No i stało się...Mały zasmakował własnego kciuka. A tak dobrze rokował...Do czasu...
Nauczona doświadczeniem starszych, które ssały dłuuuuugo, zastanawiam się czy teraz jeszcze można coś z tym zrobić? Póki jeszcze się ten nawyk nie utrwalił.
Macie jakieś pomysły?
Najgorsze jest to, że pierś ssie jakby mniej chętnie. A więc i pokarmu mniej...
Komentarz
wole pozniej wywalic smoczek niz walczyc z zasysanym kciukiem
Dzięki jej ssaniu kciuka mamy dokładnie o rok młodszą córeczkę ( no i dzięki Bogu oczywiście:)), bo mniej ssała piersi przez samozaspokajanie się kciukiem.
Smoczek nic nie dawał, ale spróbować zawsze można.
Pierwsza od początku i po 7 miesiącach samo przeszło.
Ostatnia do 6 roku zycia i ta ostatnia przestała ssać po tym jak cała rodzina zaczęła tłumaczyć dziecku, że będzie miało zniekształcona buzię, jeżeli dalej będzie ssać palca - i od razu podziałało.
Nie należy z tego robić problemu i nie ma potrzeby podawania smoczka. Dla mnie smoczek to byłby dodatkowy kłopot.
Smoczka zdecydowanie odmawia...
Dorocie robie właśnie kurację i smaruję jej pazury gorzkim żelem,ale Agatce dam jeszcze czas.
Bo ja się trochę boję, że potem będzie tak jak z niektórymi dziećmi... że 4-5 latek ze smoczkiem będzie popylał...
I pomoc w zasypianiu typu - kołysanie na kolankach z pieluszką czy coś w tym stylu - żeby przytulaniem ten trudny okres przejściowy przejść... Z jednoczesnym pękaniem z dumy, że radzi sobie bez smoczka (jakkolwiek sobie radzi - radzi sobie)
Albo po dwóch dniach pytam - ""a tak w ogóle to ja pękam z dumy, ze tak świetnie sobie radzisz bez smoczka - taka duża, mądra dziewczynka. Po co Ci własciwie ten smoczek? Moze jakiś śliczny kubeczek dla mojej dorosłej dziewczynki?" (jest taka zasada przy pozbywaniu się złych nawyków - zamienić go na inny, lepszy )
Pierwszego syna zycie oduczylo - wybil sobie zeby i ssanie go bolało
Nie ma się czego bać na zapas. Pozwolenie dziecku na ssanie smoczka wcale nie oznacza, że będzie ono dziamgoliło go w buzi do wieku szkolnego. Moim zdaniem już lepiej niech sobie trzyma ten smoczek niż paluszki, które są twarde i wykrzywiają rosnące ząbki.
Po za tym czasem niemowlaki , którym się obsesyjnie zabrania trzymania smoka w buzi stają się nerwowe. To nie jest żaden niebezpieczny wynalazek tylko smoczki dla niemowląt istniały już w średniowieczu jak nie wcześniej. Były to węzełki robione ze szmatek, które można było wygotować lub wyparzyć.
Nie chcę się znowu przechwalać ale muszę. Moje dzieci miały smoczki ( często zmieniane) gdzieś tak do 1- 1,5 roku dziamdziały. Później samo przechodziło zasypiali z misiami i szmacianymi lalkami, maskotkami oraz wygotowaną pachnącą pieluchą lub kocykiem. Nie zabraniałam smoka ponieważ mi zabraniano. Pani w żłobku była podobno nawiedzona po za tym moja mama dała się (jak wspomina) namówić lekarce na nowoczesne wychowanie czyli cycek albo nic bo smoki są ohydne .Efekt tego był odwrotny , sama zasypiałam z paluchem w buzi. A ponieważ obrywałam za to więc palucha gryzłam mając ze 2 lata ( to już pamiętam) i wtedy już mnie straszyli, że będę miała okropne zęby i w dodatku odpadnie mi palec albo go w nocy odgryzę. Wyśmiewali się, że taka duża dziewczynka a fe. Dlatego bardzo się wstydziłam a i tak budziłam się z paluchem w buzi. To było frustrujące strasznie. Bałam się zasypiać i ten koszmar trwał do kilku lat. Tyłozgryz mam i to straszny.
Moje rodzeństwo już dostawało smoczki i nie mieli złego nawyku gryzienia paluszków.
A co do palca- defektów zębowych zero, defektów palca- zero, karmienie piersią- bez zmian. Palec sam przestał ssać.
Każde kolejne dziecko nie preferowało już palca a smoczka ja po wcześniejszych jazdach nie zastosowałam.
Presja otoczenia na smoczek przeważnie duża.
Ja nie neguję, ja po prostu nie stosuję.
Uważam, że każda mama powinna kierować się swoim instynktem macierzyńskim. Jeżeli stwierdzi, że mimo wszystko coś w dzioba włożyć trzeba, to trzeba, każdy szkrab jest inny:cool:
K
Pani powiedziała ze w sprawie oduczenia palca musi być zmasowany atak:
zaszyte rękawy piżamy:/
plaster na palce na dzień, żeby jej nie smakowało
usypianie dziecka, żeby zasnęło przy nas (córka wkłada palec głównie podczas zasypiania)
żel gorzki pazurek
i bycie z córką non stop i jej pilnowanie oraz maximum czułości
No i mega konsekwencja. Nie wiem jak to przezyjemy ale nie wiem też czy jest inne wyjście. Ona i tak już ssie dużo mniej, no ale zasypia z palcem
Podobno to daje efekty i dzieci przestają ssać palec. Córka ma 4 lata, powinna już mieć tzw szpary wzrostowe czyli jak dobrze zrozumiałam zęby powinny być rozsunięte, żeby się przygotowywać na stałe. Faktycznie starszy syn 6 latek ma prawie każdy ząb oddzielnie.
Póki co wydaje mi się to wszystko straszne, wczoraj mąz uspał córkę, spała chyba bez palca teraz ją pilnuję, rękawów póki co nie zaszyłam
@odrobinka oswiecilas mnie! Teraz już wiem dlaczego tak szybko wróciła mu płodność po pierwszej mimo braku smoczka i karmienia tylko piersią. To logiczne. Ze tez do tej pory na to nie Wpadłam!
Wieksze niebezpieczestwo widzę we wkładaniu brudnego palca do buzi i dużo większe ryzyko różnorakich infekcji poczynając od kataru a lończąc na pasożytach. No i zwiększone ryzyko urazów górnych jedynek przy upadkach.
Walczyłam ze ssaniem palucha ale było to na tyle stresujące dla wszystkich, że dałam spokój.
Nawet pamiętam anegdotkę z tym związaną.
Córka miała 3,5 roku.
Jak zakleiłam jej plastrem kciuki to zaczęłą ssać wskazujące. Po zaklejeniu wskazujących ssała pozostałe palce. W końcu miała zaklejone wszystkie palce u rąk. Potem przyszyłam jej na stałe rękawiczki do piżamy. A Młoda wyciagneła stopę spod kołdry i ssała sobie palec u nogi.
zaraz się zastrzelę;-)
spróbuję dziś pod tą skarpetę zakleić jej palec plastrem albo przyszyję lekko góre od piżamy do dołu.
oby to się szybko skończyło bo nie wiem ile tak pociągniemy.
w dzien w zasadzie nie ssie tylko przy zasypianiu i w nocy jak się lekko przebudzi.