Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Co można jeść w ciąży

edytowano lipiec 2016 w Ogólna
Mam może dość banalne pytanie, jednakowoż opinie są podzielone. Niedawno usłyszałam, że w ciąży, zwłaszcza na początku nie należy pić za dużo herbat, ziół w ogóle, generalnie żadnych mieszanek liściastych. Jakie jest Wasze zdanie w tej kwestii? Czy np. herbata jaśminowa może jakoś zaszkodzić?
«13

Komentarz

  • Niektóre zioła są szkodliwe. Dziurawiec i liście malin na przykład. Herbatę może trochę słabszą albo mniej, podobnie kawę. Ale ja nigdy nie odstawiałam całkowicie.
  • ja nie piłam herbaty z liści malin, a tak to jakoś nie ograniczałam.. no i gazowanych nie piłam.. już nie pamiętam smaku coli i jest mi z tym dobrze;)
  • Ja jem i piję wszystko, co mi "wchodzi". Zwłaszcza na początku, kiedy niektóre zapachy same ostrzegają przed spożyciem niektórych rzeczy sprawa jest stosunkowo prosta. Herbaty mocnej w ciąży nie lubiłam nigdy, od kawy mnie odrzuca, mięta działa tak, że jest mi niedobrze cały dzień, więc jej nie piję. Ponoć bardzo dobrze w ciąży robi dziurawiec, ale ponieważ gdzieś wyczytałam, że w kontakcie ze słońcem może powodować plamy na skórze, to sobie odpuściłam.
    Z ziołami to jest tak, że lepiej odmówić sobie jakiejś ziołowej herbatki, niż sobie nieświadomie zaszkodzić. Na ziołach się po prostu trzeba znać, żeby je stosować.

    Mnie w ciąży pasuje jedynie woda z cytryną, albo, raczej- cytryna z dodatkiem wody.:wink:
  • Ziół nie piję, bo się nie znam, no może czasem melisę :wink:

    Jem i piję w zasadzie wszystko, korzystam teraz, bo przy karmieniu różnie bywa :cool:
  • Ja mam tak, jak Cart, jem to, co mi "wchodzi".
    Rezygnuję z papryki (zgaga), sera pleśniowego i niepasteryzowanego mleka.
    No i procentowych trunków (piwo,wino)
  • Hmm - ja się szybko nauczyłam, że jak mnie od czegoś odrzuca (cały I trymestr np. od kawy), to z tego rezygnowałam.
    No i ostrożnie z zachciankami, jak są związane z codziennym jedzeniem McDonalda czy coś...bo człowiek po pierwszym trymestrze będzie wyglądał jak na finiszu :ag:
    Ale tez patrząc na rożne, wielodzietne mamy - ciąża ciąży nie równa
  • Mój lekarz powiedział, że można w zasadzie wszystko, tylko umiarkowanie i ja się do tego stosowałam./
  • Mój nawet Karmi mi zalecał "na nerki":wink:
  • [cite] anmamako:[/cite]ja nie piłam herbaty z liści malin, a tak to jakoś nie ograniczałam.. no i gazowanych nie piłam.. już nie pamiętam smaku coli i jest mi z tym dobrze;)

    Bez coca-coli w ciąży, to bym się chyba zażygała kompletnie (za przeproszeniem), ale słodyczy prawie nie jadłam.
  • Ja nie wiem czemu, ale nie mogę w ciąży jeść rukoli.. odrzuca mnie co najmniej na kilometr! A tak to kawę sobie robię, ale raczej nie piję (odrzuca mnie) herbatę prawie w ogóle.. mam wielką ochotę na gazowane, ale mąż mnie ściga więc piję ruskim targiem lekko gazowaną wodę :wink: a tak po za tym to staram się zdrowo i słodko... :shamed:

    mnie teściowie ostatnio straszyli, że mam nie jeść śliwek, bo "coś tam" :bigsmile:
  • WARTO zadbać o dobrą "przepustowość" układu trawiennego - śliwki, otręby, siemię lniane profilaktycznie bo potem są ruskie cyrki.
  • Mnie wmawiali, że nie można śliwek i nektarynek z mlekiem.
    Układ trawienny ciężarnych działa chyba inaczej :wink:
  • Haku! potwierdzam!:bigsmile:
  • [cite] Rumianek:[/cite]WARTO zadbać o dobrą "przepustowość" układu trawiennego - śliwki, otręby, siemię lniane profilaktycznie bo potem są ruskie cyrki.
    Otręby nie są konieczne i wg mnie nie jest to zdrowy składnik diety. Warto za to zadbać o nieoczyszczone produkty (razowy chleb, razowy makaron i ryż), do tego kasze. Przy bogatej w nierafinowane składniki diecie nie ma problemu z zaparciami.
  • Ja ostatnio co pomyślę "obiad" to mam ochotę na spaghetti :shamed:
    I jemy ten makaron, sos z torebki i parmezan.
    Do tego cola - nie mogę bez niej żyć
    Moje dziecko się załamie jak już się wydobędzie na świat :confused:
  • Ja jadłam tonami pomarańcze a sos czosnkowy (jogurt i baaaardzo dużo czosnku) lał się strumieniem. Kiedyś kawałek pomarańczy upaćkał mi się w tym sosie... Niebo w gębie!!! Potem przeczytałam, że czosnek w ciąży niedobry i cytrusy nie bardzo i skończyło się. :cry:
  • Mozna jesc wszystko oprocz surowych produktow odzwierzecych:
    sery z niepasteryzowanego mleka,
    salami,
    tiramisu,
    losos,
    .....

    :cry::cry::cry:
  • [cite] Agnieszka3:[/cite]czosnek i pomarańcze (czemu niedobre? w ciązy??)
    A gdzieś czytałam, że czosnek zmniejsza krzepliwość krwi a miałam wtedy przepisany Acard, który też zmniejsza a jadłam tego czosnku tony, do wszystkiego. A cytrusy ponoć pryskane bardzo chemią. Faktem jest że od 1,5 roku nie miałam nawet kataru, chyba te dawki uderzeniowe czosnko-pomarańczowe zadziałały.:wink:
  • Jadłam praktycznie wszystko na co miałam ochotę , czasem były to "mieszanki" na które inni patrzeć nie mogli:wink:
    Nigdy jakoś specjalnie jakoś nie ciągnęło mnie do mleka ( Mama mówiła, że "obraziłam" się na mleko jakoś w okolicach szóstego m-ca życia ) i mam tak do dziś , mleko tak ale do kawy, po za kawą mogłoby dla mnie istnieć - zresztą co to mleko UHT zaw. tł 0% :bigsmile:
    Ale będąc w ciąży jakoś na tę chwilę z tym mlekiem mi się odwróciło i piłam go dużo tylko właśnie takie prosto od krowy z pianką , jogurtów wszelkiej maści zjadłam tyle, że teraz jak mam w jakiejś diecie jogurt to dla mnie udręka.
    Frytki jadłam w hurtowych ilościach na zmianę z czekoladą , a tej też potrafiłam zjeść duuużo:bigsmile:
    Makarony ( moja miłość :wink:) w ilościach "niebezpiecznych", pierogi ruski podobnie, ryby wędzone również , tatarem też się obżerałam .
    Jadłam w ogóle duuuużo :bigsmile: i w dzień w nocy
    Z takich "hardkorów" ciążowych mogę podać brzoskwinie z koncentratem pomidorowym i śledzie z rodzynkami owinięte w watę cukrową :bigsmile:
    Cheeseburgery z McDonalda pochłaniałam jak gąbka wodę , 10 szt to norma , ale z tym śmieciowym miałam tylko "epizod" przez jakieś 2 miesiące :wink:
    Przytyłam 9 kg , które zeszły wraz z Młodym .
    Ale to było dawnooo i teraz mam już trochę więcej kg :angry::bigsmile:
    I wiecie, wtedy było to dla mnie normalne, dziś jak patrzę na siostrę w dwupaku i to co je to zazwyczaj mówię " powaliło Cię ?!" jak można takie mieszanki jeść :bigsmile:
  • :shocked:

    nie mialam nigdy takich jazd w ciazy, zadnych zachcianke, bardziej mnie odrzuca od jedzenia (mam strasznie wyostrzony wech i nie moge juz nawet lodowki otworzyc).
    A rzeczy typu coca-cola, frytki, hamburgery.... to chyba nie jest zdrowa dieta dla matki w ciazy. Te wszystkie konserwanty, tluszcze-trans, barwniki,... Nawet jakbym chciala, to i tak nie moge, bo w ciazy maz baaardzo pilnuje co jem :cool:
  • [cite] hipolit:[/cite]J śledzie z rodzynkami owinięte w watę cukrową

    :il:
    Padłam!!!
  • Dziś też bym padła i pewnie :il:
    Ale wtedy ..............smakowało wyśmienicie :bigsmile:

    Maciejko ale ja sobie zdaję sprawę i wtedy też zdawałam , ze żarełko z McDonalds'a i temu podobne nie ma w sobie nic wartościowego, wręcz przeciwnie.
    Ale jak masz taką zachciankę , że wariujesz to raczej nie patrzysz na etykiety.
    A mąż , cóż raczej spełniał moje zachcianki ciesząc się , że ciąża trwa tylko 9 m-cy :bigsmile:
    I jeździł nocami co bym już Mu nie truła głowy
  • ja patrze na to inaczej: jak wiem, ze cos szkodzi dzieku (bo szkodzi), to nie jem.
    Ciekawi mnie to rozgraniczenie u wiekszosci ludzi: smieciowe jedzenie tak, jak najbardziej, przeciez nie przezyje jak nie zjem, ale ci sami ludzie nie napija sie piwa w ciazy, bo przeciaz dziecku zaszkodzi.
    Dlaczego widza jedno (to, ze alkoholu nie nalezy w ciazy pic), a nie widza drugiego (ze konserwanty itp. jak najbardziej szkodza dziecku, tylko w inny sposob niz alkohol)?
  • Maciejko
    Ale idąc tym tropem , musiałybyśmy przed zajściem w ciążę , kupić zwierzynę i założyć ogródek , żeby potem jeść bez chemii .
    Ja nie pochwalam śmieciowego jedzenia w ogóle, nie namawiam nikogo aby jadał takie rzeczy.
    Fajnie jak ktoś ma możliwość jeść tylko żarełko "eko" cokolwiek to znaczy , ale nie wszyscy mamy takie możliwości.
    A co nam sprzedają w sklepach to nie trzeba nikomu specjalnie tłumaczyć.
    Ale też nie zawsze każdy ma wybór ( finanse ) i wtedy zjada to na co go stać i cieszy się , że w ogóle wystarcza na to żeby każdego dnia zjeść "normalny" obiad.
  • hipolit
    tu nie chodzi o to, zeby wszystko bylo eko i prosto od krowy :wink: Wiadomo, ze ciezko jesc na 100% dobrze, ale przynajmniej trzeba probowac.
    Poczytaj wpisy Ani D., jak dla mnie niedoscigniony wzorzec zdrowego jedzenia. Wcale nie trzeba miec kupe pieniedzy, zeby dobrze sie odzywiac (to jeden z mitow), a zeby wlasnie nie kupic MCCostam wystarczy tylko swiadomosc, ze to truje.
  • No wlasnie,
    o ile moge domyslac sie, czy dana marchewka jest eko, czy nie, to na pewno wiem, ze cola zdrowa nie jest. Wystarczy wyrzucic to, co truje, to juz duzo daje.
  • Maciejko
    Czytam wpisy AniD z ogromną przyjemnością i dodam, że dzięki Jej wpisom wiele zmieniłam jeśli chodzi o żywienie.
    Po części też zgadzam się Tobą, że nie trzeba "majątku" aby zjeść zdrowo, ale do tego potrzeba trochę wiedzy.
    Ale z drugiej strony patrząc co ludzi mają w wózkach sklepowych, widać nie jednokrotnie , że to właśnie z musu wybierają najtańsze produkty, nie mówię przez to , że coś co kosztuje 100zł jest lepsze i zdrowsze niż coś za 10 zł, bo mozna kupić makaron za 25 zł , mozna też 1,99 zł a można jak najbardziej kupić mąkę i zrobić samemu.

    Wiem , wiem pokrętne te moje pisanie ( czas mnie goni ) .

    Ale wracając do meritum wątku.
    Uważam, że ciąża rządzi się swoimi prawami i w tym czasie miałam naprawdę spore problemy , żeby odmówić sobie tego na co akurat miałam tak ogromną ochotę , że byłabym w stanie oczy komuś wydrapać :wink:
    Podziwiam kobiety, które potrafią będąc w ciązy odmówić tego czy owego.

    Uciekam, bo mnie już poganiają , zajrzę tu później
    Póki co miłego dnia Wszystkim
  • a ja ide spac :bigsmile:
    to taka moja zachcianka ciazowa :wink:
  • Ok, nie moge spac, to cos jeszcze napisze.
    Dla mnie zdrowe jedzenie nie musi byc eko, chodzi o to, zeby samemu przygotowywac posilki od podstaw, bez gotowcow, polproduktow itd. Wtedu na pewno jest to zdrowsze i tansze. Nie wiem ile kosztuje zestaw w McDonaldzie (20zl? 30?), ale wlasnie zjadlam talerz zupy, zrobiona prawie w calosci z eko-skladnikow. Wielki gar kosztowal mnie okolo 4 euro. Zamiast kupowac slodycze pelne barwnikow, konserwantow, cuku itd sama pieke. I zdrowiej i taniej. Wiec prosze tu nie pisac, ze zdrowe jedzenie jest drozsze i nie dla kazdego.

    BTW: pamietacie watek, w ktorym Klarcia przyznala sie, ze jej (chyba) 1,5-letni wnuczek w McDonaldzie sie stoluje? Ile wtedy bylo oburzenia, mowiania o patologii, niedojrzalosci. A tu prosze: niektorzy duzo mlodszym dzieciom zapodaja zestawik hamburger + frytki, popijaja cola i nie widza w tym nic, a nic zlego.
    Naprawde ciekawe, selektywne postrzeganie swiata.
  • Z tymi liśćmi malin, że się wtrącę, to skrót myślowy był - niewskazane są we wczesnej ciąży, właśnie ze względu na to działanie, z powodu którego zaleca się je w ciąży późnej. :cool:
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.