[cite] prowincjuszka:[/cite],,dziedziczne i środowiskowe bezrobocie,"
Ups no to jestem patologiczna mam nadzieję, że moje córki nie pójdą w moje ślady...:shamed:
Prowincjuszko, mnie ciagle ruszają twoje wpisy. Nie wiem jak jesteś w stanie normalnie funkcjonować z takim podejściem, nie wiem czy da się jeszcze coś zrobić. Piszesz, że masz cudownego, wspaniałego męża, fajne dzieci, więc???
Ale jestem bezrobotna, jestem zerem na rynku pracy i pośredniak nie chce mnie wepchnąć na żaden kurs. Nawet taki o jaki błagałam prawie leżąc plackiem na który inni bezrobotni plują - psiego fryzjera. Jakbym miała możliwość wzięłabym kredyt na taki kurs ale żadna instytucja mi nie pożyczy bo - nie mam stałych dochodów.O jakimś dokształceniu do mojego zawodu ( obsługa biura i sekretariatu, wstępna księgowość) nie ma w ogóle mowy. Choć już chyba sie nie nadaję bo nie ten wzrok i nerwy.To dobijające. Tylko nie piszcie , że mam roszczeniową postawę. Już parę razy byłam blisko złapania jakiejś roboty ale ... mam na sobie piętno wieloletniego urlopu.
Myślisz ?
A jak ksiądz mi powie ,, co z pani za matka, że woli iść do pracy ? "
Na sprzątaczkę to już w ogóle jest tłok a po za tym preferowana jest grupa inwalidzka, a żeby sie załapać na kursy to trzeba być rozwódką ( ja tego nie zrobię, żeby nie wiem co) albo samotną matką, lub kobietą w wieku poprodukcyjnym.
I nie wchodzi w grę praca na czarno jako niania, pomoc domowa - wszystko tylko nie to. Już w domu robi mi się niedobrze.
Akwizycja tym bardziej nie bo nie mam tupetu.
Myślałam że siostra musi iść pracować gdzie jej karzą moja kuzynka najpierw jezdziła po wsiach a teraz ją wysłali do Francji do pracy w kościele.Nigdy jej o to nie pytałam tak zakładałam.
[cite] Gregorius:[/cite]@prowincjuszka: ale to nie tłumaczy siostry zakonnej, która się miga od roboty, którą jej poprzedniczki wykonywały przez stulecia.
A Ty papież jesteś , żeby siostry zakonne rozliczać ?
Nie przepadam za określeniem "szacunek mężczyzn do kobiet". Wolałabym, żebyśmy się szanowali wzajemnie za bycie ludźmi, a nie za to, że się ma macicę. Jest w tym ukryty jakiś subtelny szantaż, że ktoś inny dyktuje mi warunki pod jakimi zasługuję na szacunek.
Bycie ludźmi to przecież subtelny szantaż, że ktoś inny dyktuje warunki, pod jakimi ktoś zasługuje na szacunek. Logika jak zwykle "bezbłędna".
[cite] prowincjuszka:[/cite],,dziedziczne i środowiskowe bezrobocie,"
Ups no to jestem patologiczna mam nadzieję, że moje córki nie pójdą w moje ślady...:shamed:
Prowincjuszko, mnie ciagle ruszają twoje wpisy. Nie wiem jak jesteś w stanie normalnie funkcjonować z takim podejściem, nie wiem czy da się jeszcze coś zrobić. Piszesz, że masz cudownego, wspaniałego męża, fajne dzieci, więc???
Po prostu martwi mnie, że osoby bezrobotne są wrzucanie do jednego wora pt. PATOLOGIA razem z pijakami oraz ze sprawcami najobrzydliwszych przestępstw. A bezrobocie nie zawsze jest zawinione.
[cite] prowincjuszka:[/cite],,dziedziczne i środowiskowe bezrobocie,"
Ups no to jestem patologiczna mam nadzieję, że moje córki nie pójdą w moje ślady...:shamed:
Prowincjuszko, mnie ciagle ruszają twoje wpisy. Nie wiem jak jesteś w stanie normalnie funkcjonować z takim podejściem, nie wiem czy da się jeszcze coś zrobić. Piszesz, że masz cudownego, wspaniałego męża, fajne dzieci, więc???
Po prostu martwi mnie, że osoby bezrobotne są wrzucanie do jednego wora pt. PATOLOGIA razem z pijakami oraz ze sprawcami najobrzydliwszych przestępstw. A bezrobocie nie zawsze jest zawinione.
Prowincjuszko - a myślałaś o zajęciu się hodowlą?
Psów, albo np świnek wietnamskich - do mojej znajomej ostatnio po takowe świnki zjeżdżają ludzie z całej Polski:bigsmile:
Myślałam, z tym, że na hodowli psów to ja biznesu nie zrobię. Nie chwaląc się za uczciwa jestem. Myślałam o tym ewentualnie dodatkowo ( jednorazowo ) jeśli by byli chętni ale absolutnie nie jako o stałym źródle dochodów. Najpierw jednak trzeba zainwestować w wystawy , championaty itd. Dla mnie pies to przyjaciel a nie fabryka. Też chciałabym być fair wobec nabywców. Jak już wyżej wspomniałam chciałam się przekwalifikować i strzyc/trymować pieski bo z tego co się orientuję nawet w moim niezamożnym rejonie takie zapotrzebowanie jest i ja bym się do tego nadawała.
Na zakładanie hodowli świnek ( nawet wietnamskich) , kóz lub innych zwierząt gospodarskich nie mam warunków.
Tylko mnie blokuje jeden problem- brak funduszy na kurs. Bo albo się wszyscy śmieją albo pukają w czółko albo uważają, że mi sie już ze snobizmu we łbie poprzewracało.
Biznesplan, badanie rynku, zainteresowanie tematem, popyt, podaż , przykłady funkcjonowania takich "zakładów"... ludzie nie będą dyskutować z Twoimi wyobrażeniami, nawet słusznymi, ale z realnymi danymi.
Hm, a próbowałaś pogadać z weterynarzami w swojej okolicy? Masz może jakiegoś zaprzyjaźnionego? Może by coś doradził? Często przecież współpracują.
A może praca "z domu"? Dostałam niedawno taką ofertę, dość ciekawą, choć umowa pachnie mi cyrografem
Komentarz
Prowincjuszko, mnie ciagle ruszają twoje wpisy. Nie wiem jak jesteś w stanie normalnie funkcjonować z takim podejściem, nie wiem czy da się jeszcze coś zrobić. Piszesz, że masz cudownego, wspaniałego męża, fajne dzieci, więc???
A jak ksiądz mi powie ,, co z pani za matka, że woli iść do pracy ? "
Na sprzątaczkę to już w ogóle jest tłok a po za tym preferowana jest grupa inwalidzka, a żeby sie załapać na kursy to trzeba być rozwódką ( ja tego nie zrobię, żeby nie wiem co) albo samotną matką, lub kobietą w wieku poprodukcyjnym.
I nie wchodzi w grę praca na czarno jako niania, pomoc domowa - wszystko tylko nie to. Już w domu robi mi się niedobrze.
Akwizycja tym bardziej nie bo nie mam tupetu.
:shocked:
Znowu dla dojrzałej pani to faktycznie niełatwa praca bo kręgosłup wysiada i nogi puchną itd.
A Ty papież jesteś , żeby siostry zakonne rozliczać ?
Bycie ludźmi to przecież subtelny szantaż, że ktoś inny dyktuje warunki, pod jakimi ktoś zasługuje na szacunek. Logika jak zwykle "bezbłędna".
Po prostu martwi mnie, że osoby bezrobotne są wrzucanie do jednego wora pt. PATOLOGIA razem z pijakami oraz ze sprawcami najobrzydliwszych przestępstw. A bezrobocie nie zawsze jest zawinione.
Prowincjuszko - a myślałaś o zajęciu się hodowlą?
Psów, albo np świnek wietnamskich - do mojej znajomej ostatnio po takowe świnki zjeżdżają ludzie z całej Polski:bigsmile:
Na zakładanie hodowli świnek ( nawet wietnamskich) , kóz lub innych zwierząt gospodarskich nie mam warunków.
No to do dzieła :bigsmile:
No jest to trochę czasochłonne ale dzięki temu spora część właścicieli daje zarobić fryzjerom.
A może praca "z domu"? Dostałam niedawno taką ofertę, dość ciekawą, choć umowa pachnie mi cyrografem
A miało być o tytułowych dziwkach.