Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Rodzina wielopokoleniowa

edytowano styczeń 2012 w Ogólna
Nie znalazłam podobnego tematu na forum, a jestem żywo zainteresowana Waszym zdaniem na temat rodzin wielopokoleniowych.

Znaczy ja zawsze marzyłam, by taką rodzinę współtworzyć, taką rodzinę mieć.
Mamy okazję taką rodzinę stworzyć i dlatego temat mnie interesuje, tylko za dużo w necie od dobrej strony informacji nie mogę znaleźć. Większość informacji to skupia się na PRlu, a peerelowski model mnie nie interesuje.

Żyjecie w takich rodzinach? Znacie takie rodziny?
«1

Komentarz

  • Nie żyję i chyba sobie nie wyobrażam. Myślę, że wszystko zależy od tego jak relacje się w danej rodzinie układają.
  • Slyszalam, ze w naszej cywilizacji to niemozliwe.

    Bylo mozliwe, kiedy glowa rodziny byli seniorowie rodu.
    Ale teraz?

    Kiedy teraz seniorowie nie nadazaja za cywilizacja - oddanie wladzy rodzinnej w ich rece to porazka ponoć....
  • Nie jest łatwo ale masakra to przychodzi jak trzeba się już nimi opiekować
  • Nie rozumiem pytania. Nie rozumiem Waszych odpowiedzi. Jak nie wielopokoleniowa, to jaka? A w jakiej się wychowywaliście? Nie mieliście dziadków?
  • Bereniko, ja zrozumiałam tak, że chodzi o mieszkanie na stałe pod jednym dachem z własnego wyboru.
  • [cite] Nika6+2:[/cite]Slyszalam, ze w naszej cywilizacji to niemozliwe.

    Bylo mozliwe, kiedy glowa rodziny byli seniorowie rodu.
    Ale teraz?

    Kiedy teraz seniorowie nie nadazaja za cywilizacja - oddanie wladzy rodzinnej w ich rece to porazka ponoć....

    Ale czemu oddawać władzę? Jaką władzę? Nad swoim życiem? Nad swoimi dziećmi? To nie tyle porażka, co grzech, w mojej opinii. Odpowiadamy za siebie i za wychowanie swoich dzieci.
  • Chodzi o wielopokoleniową mieszkajacą w symbiozie.
    Chyba.
  • Hm... chodzi o zjazdy rodzin danego rodu? Od strony męża są coroczne. Bardzo ich nie lubię i omijamy takie spotkania jak najdalej. Ludziska różne, żadne ogniwo nie odpowiadające naszym priorytetom.... Nawet na zdjęciu z tą rodziną nie za dobrze :sad:
  • [cite] agnieszkamama:[/cite]Bereniko, ja zrozumiałam tak, że chodzi o mieszkanie na stałe pod jednym dachem z własnego wyboru.

    W tym rozumieniu, to dość ryzykowne (żeby nie powiedzieć: głupie), chyba, że nie ma innego wyjścia.
  • Zjazdy rodzinne uwielbiam. Sama czasem organizuję. Nawet gdy mają miejsce z okazji pogrzebu, jest dużo radości, gdy spotykamy dawno nie widzianych kuzynów i ich rodziny.
  • [cite] Nika6+2:[/cite]Chodzi o wielopokoleniową mieszkajacą w symbiozie.
    Chyba.
    Pałace trzeba by zbudować, żeby się gościć.
    Nie tęsknię za tym... Najważniejsza dla mnie moja najbliższa rodzina, rodzice, rodzeństwo i ich dzieci. I tu już nas jest 23 osoby :bigsmile:
  • Miałam na myśli mieszkanie razem na stałe w jednym domu z własnego wyboru czy raczej za zgodą obu stron.
    Ja się wychowywałam w domu w którym byliśmy tylko my tzn. rodzeństwo + rodzice. Dziadków nie było, bo poumierali. Dla mnie więc to 'nowość' i tylko usłyszane i wyczytane informacje.

    Tego oddawania władzy to też nie rozumiem.
  • W mojej bliskiej rodzinie mają zamiar za jakiś czas z seniorem rodu, że tak powiem zamieszkać,tzn.on u nich. I akurat tutaj myślę, że nie będziesz większych spin i spięć, tacy ludzie, że się dogadają.
  • Ktos musi miec wladze....

    Posiadanie wladzy przez Ojca rodziny mlodszej jest czesto zwiazane z trudnym odbieraniem jej z rąk rodziców.. "starszych i bardziej doswiadczonych ludzi"
  • [cite] Basja:[/cite]Miałam na myśli mieszkanie razem na stałe w jednym domu z własnego wyboru czy raczej za zgodą obu stron.
    Ja się wychowywałam w domu w którym byliśmy tylko my tzn. rodzeństwo + rodzice. Dziadków nie było, bo poumierali. Dla mnie więc to 'nowość' i tylko usłyszane i wyczytane informacje.

    Tego oddawania władzy to też nie rozumiem.

    To chyba ryzykowne.

    Małżeństwo ma stać się jednym ciałem.

    Bliskość innych bliskich zwykle przeszkadza.


    Dla mnie ideałem jest: każde małżeństwo mieszka osobno, ale wszyscy widują się kilka razy w roku, są w stałym kontakcie.
  • Zjazdy rodzinne to i ja uwielbiam, zdarzają się i u nas.

    Kasik - rozumiem, że najważniejsza, ale czy zamieszkałabyś z własnymi rodzicami?

    Bereniko - dlaczego głupie?
  • Wlasnie - jest slowo "opusci czlowiek matke i ojca i zwiaze sie ze swoja zona"
  • Ludzie dorośli, a tylko tacy powinni zawierać związki małżeńskie, mają swoje upodobania, pasje, przyzwyczajenia itp. Za dużo osób dorosłych za mało przestrzeni wolnej do podejmowania decyzji. Każdy kwiatek i obrazek na ścianie dyskutować?

    To takie praktyczne uwagi.
  • ok, rozumiem.

    To u nas nie przechodzi, znaczy te kilka razy w roku. My bardzo często spotykamy wszyscy (rodzeństwo z rodzinami) u moich rodziców, dbamy o własne relacje, a jak nie będziemy się spotykać to nijakie będą nasze relacje.
  • Jedno ciało, opuścić ojca i matkę. Inaczej jest problem z priorytetami.
  • ehh stale odpowiadam po którymś poście... :smile:

    Rozumiem Was.
  • No.... i te dylematy:
    Kto jest ważny?
    Mamusia?
    Żona?
    Pan Bóg?
  • [cite] Kristi:[/cite]Nie jest łatwo ale masakra to przychodzi jak trzeba się już nimi opiekować

    tego nie rozumiem. Wg mnie naturalnym jest opieka nad starszymi, jest to trudne, ale naturalne.
  • Myślę, ba..nawet jestem pewna, że rodziny wielopokoleniowe maja sens i ogromna wartość.
    Oczywiście nie mieszkanie na kupie i teściowa czy matka rządzi wszystkimi- bo ona jest matką i już.
    Ale te spotkania, zjazdy...
    My z moją rodzina spotykamy się przy okazji świąt, grillów i innych. Cieszę się, ze moje dzieci widzą relacje z braćmi swojego dziadka.
    Niestety moje babcie i dziadkowie nie doczekali mojego potomstwa i żałuje tego ze względu na dzieci.
  • [cite] Kasik:[/cite]
    [cite] Nika6+2:[/cite]Chodzi o wielopokoleniową mieszkajacą w symbiozie.
    Chyba.
    Pałace trzeba by zbudować, żeby się gościć.
    Nie tęsknię za tym... Najważniejsza dla mnie moja najbliższa rodzina, rodzice, rodzeństwo i ich dzieci. I tu już nas jest 23 osoby :bigsmile:

    mając na myśli rodzinę wielopokoleniową myślałam o dziadkach, rodzicach i dzieciach. :)
    Nie miałam na myśli całej najbliższej rodziny - to mało wykonalne.
  • Bereniko dobrze ,że rozdzieliłaś wielopokoleniowość na mieszkanie razem i osobno.Różnica jest kolosalna.

    Opieka nad moim ojcem chorym na otępienie i takie inne tam kojarzy kojarzy mi się teraz z rezygnacji bardzo wielu rzeczy.To jest skomplikowane ale też widzę ,że i Pan Bóg nade mną czuwa
  • [cite] Nika6+2:[/cite]Wlasnie - jest slowo "opusci czlowiek matke i ojca i zwiaze sie ze swoja zona"

    Zgadza się.
    Nie rozumiem tylko dlaczego rodzina wielopokoleniowa od razu kojarzy się z ingerencją innych w małżeństwo? rozbijanie jedności małżeńskiej (pomijam oczywiście sytuację kiedy ktoś ewidentnie ingeruje).

    Aha i nie mówię o początku małżeństwa. To rozumiem, że każde małżeństwo musi się ukształtować na początku samo.
  • Basju - bo niestety , często takie wspólne mieszkania oznacza ingerencję .


    Ja bym nie wytrzymała w małżeństwie , gdybym miała mieszkać z moimi teściami :confused:
  • [cite] Nika6+2:[/cite]No.... i te dylematy:
    Kto jest ważny?
    Mamusia?
    Żona?
    Pan Bóg?

    Dylematy są chyba takie same poza rodziną wielopokoleniową.
    Trzeba nieustannie powracać do początku i trzymać się priorytetów.
  • [cite] Monika73:[/cite]Basju - bo niestety , często takie wspólne mieszkania oznacza ingerencję .


    Ja bym nie wytrzymała w małżeństwie , gdybym miała mieszkać z moimi teściami :confused:

    Ja z teściową też się nie widzę, bo ingerencja na maksa :smile:
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.