Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Kącik lasandrystyczny

13468928

Komentarz

  • W ciszy lepiej słychać Boga. taka różnica, fundamentalna.

    Poz a tym polecę Ratzingerem (dziś BXVI) : "To, co się stało po soborze, było czymś
    innym: w miejsce liturgii będącej owocem stałego rozwoju, wprowadzono
    liturgię sfabrykowaną. Zrezygnowano z życiowego procesu wzrostu i
    stawania się, aby przystąpić do fabrykowania. Nie chciano już
    kontynuować dokonującego się przez wieki stawania się i dojrzewania
    żywego organizmu, a zastępowano to, w sposób właściwy produkcji
    technicznej, fabrykowaniem, czyli banalnym produktem chwili."
  • edytowano wrzesień 2012
    Myślę, że pobożność może wzrastać jedynie w wyniku modlitwy, a nie tej, czy innej formy liturgicznej. Nie ma zatem co oczekiwać, że jak się przejdziesz na Mszę w starym rycie, to z automatu pojawi Ci się aureolka nad głową :)

    Msza śpiewana, choć zapewne dostojniejsza i bardziej wyciszona niż NOM, nie daje jeszcze możliwości  bezpośredniego obcowania z treścią mszalika. Za dużo cały czas się dzieje. Aby to osiągnąć, trzeba wybrać się do pustelni, czyli na Mszę cichą. Tam rzeczywiście można kontemplować, smakować po kawałku modlitwy mszalne i docenić ich wielkość.
  • KotekMamrotek teoria jedno, praktyka drugie. Rzym daleko.
  • Potwierdzam, Msza Św cicha graniczy u mnie z doznaniem mistycznym.
  • O 21.30 w radiowej 'dwójce' (104,9) w godzinnej audycji Michała Nowaka Adam Strug mówił będzie o wpływie zmian posoborowych na muzykę kościelną w Polsce. Zachęcam do słuchania audycji! [DG]

    Mówi właśnie ks. Stehlin :)
  • @jukaa
    Ciężko chyba byłoby mnie nazwać tradsem z wielu powodów ale uważam że 100% racji jest w argumentach o tym że kryzys Kościoła ma duży związek z kryzysem liturgii. 

    Moje zainteresowanie Tridentiną (Greg nie spal mnie na stosie pliz ;) zaczęło się od refleksji jak piękna, bogata i w każdym geście pełna autentycznego szacunku i uwielbienia dla Bożej Obecności jest liturgia prawosławna - w porównaniu z typowym parafialnym NOM-em.

    Kilka z brzegu przykładów: inscenizacje (z oklaskami) zamiast homilii, loterie fantowe dla dzieci albo zachowanie wielu księży podczas Najświętszej Ofiary. 

    Czy to znaczy że konieczna jest liturgia bogata, śpiewana i z pełną pompą żeby doświadczyć spotkania z Bogiem? Oczywiście, że nie ale niedbalstwo liturgiczne przenika dalej, nasiąkamy nim mimowolnie i nic potem dziwnego że wielu regularnie chodzących do Kościoła wiernych traktuje Ciało Chrystusa jak zwykły opłatek a Jego rzeczywistą Obecność w Najświętszej Ofierze jak figurę retoryczną.


  • Niedbalstwo liturgiczne to delikatnie rzecz biorąc brak szacunku do Najświętszej Ofiary. Mniej delikatnie ujmując : to bluźnierstwo wobec Obecności samego Chrystusa
  • Słuchasz radia? Spodoba Ci się :)
  • Dzięki Greg. Muszę popracować nad lapidarnością stylu. Lepiej oddałeś to co miałam na myśli w dwóch zdaniach niż ja w czterech akapitach :D
  • KotekMamrotek: nie ma czegoś takiego jak liturgia prawosławna. Jest za to Niebiańska Liturgia Jana Chryzostoma, uświadczysz ją u greko-katolków (po ukraińsku, w Warszawie) gdzie spokojnie możesz uczestniczyć w pełni.
  • Maciek: nie mam jak. Nagrywasz?
  • Nie nagrywam. Nie mam jak.
  • Czepiasz się trochę ale niech będzie: to co prawosławni nazywają "Bożestwiennaja Liturgija".
    Tak lepiej?
  • Nie czepiam się, tylko chciałem uściślić. Termin "prawosławni" jest terminem wprowadzającym w błąd, bo to heretycy i schizmatycy w jednym. Krzywosławni byłoby bardziej odpowiednie ;-P
  • Ponawiam pytanie, o ktorej ta tajna msza? Bo to bylaby najblizsza mi geograficznie  Tridentina w Wawie.
  • Wg NRL kazdy pierwszy poniedziałek miesiąca o 18:30
  • Maciek: włączyłem w necie i trafiłem na super zdanie: "nowość jest w teologii herezji" a teraz jest o właściwym rozumieniu jedności kościoła
  • Schizmatycy rozumiem a herezja to za co?
  • teraz jakiś słuchacz o politpoprawności, moderniźmie i odrzuceniu Mesjasza przez judaistów

  • @Kotek:

    Zerknij na msza.net do katechizmu dla konwertytów.
  • chciałbym aby ta audycja trafiła do archiwum, bo chciałbym odsłuchać całość
  • Schizmatycy rozumiem a herezja to za co?
    filoque
  • O Właśnie prowadzący redaktor powiedział, że audycja będzie na stronie
  • edytowano wrzesień 2012
    Maciek: Pan Strug to chyba jakiś lasandrysta
  • juka: wiesz ja na tao patrzę inaczej: mam do wyboru Mszę święta w NFRR 100% katolicką i NOM, który jest beznadziejnym produktem fabrycznym kurialistów w dodatku z wątpliwą wartością katolicyzmu. Jeśli chodzi o zbawienie (a przecież to najważniejsze) to co mam z tych dwóch wybrać? Pytam o Twoje zdanie.
  • Juka, to moze wlasnie dlatego, ze rzadko widujesz niedbala Msze. U mnie jest smutna norma:
    - nietrzymanie sie mszalu, jakiegokolwiek!
    - samowolne wywalanie z Mszy niedzielnych np. drugiego czytania (a Ewangelie moze przeczytac np. jakas pani z rady parafialnej, kazanie wyglosi pan na etacie w kurii albo bibliotekarka z biblioteki parafialnej...), Credo(!!!) itd. Nie klekamy, bo jestesmy Pana Boga partnerami, a nie slugami i mamy z nim rozmawiac po partnersku - wyjasnienie oficjalne. Zaoszczedzony czas przeznaczamy np. na znak pokoju kazdy z kazdym oraz jakies elementy choreografii wlasnej ksiedza, w stylu "a teraz na oltarzu kazdy zapali mala lampke i pomysli, jakie ma zyczenie na nadchodzace swieta" albo kazdy dostanie do zjedzenia bulke, bo Komunia to przeciez chleb...
    - kazania, ktore sa wyrazem jawnego nieposluszenstwa Papiezowi, jak trafilam na apoteoze Hansa Künga, to naprawde mna rabalo wewnetrznie.
    - brak przygotowania katechetycznego dla dzieci, katecheze prowadza matki bez zadnego przygotowania, zaangazowania itd. , obowiazkowy w parafii jest Halloween, a jakies tam bzdety w stylu spowiedz przed Pierwsza Komunia sie olewa.
    - Komunia chipsoow-nareczna, rozdawana przez panie, ksiadz siedzi w tym czasie i sie chichra z ministrantkami, do Komunii ida wszyscy, bez spowiedzi, konkubenci itd.

    I pare takich.

    Na misji polskiej jest lepiej (ksieza normalni, z diecezji tarnowskiej, tyle ze regularnie im sie zapomina, ze JP II jest ciagle blogoslawionym, a nie swietym i jak masz AZ dwoje dzieci, to ponoc antykoncepcja juz nie jest grzechem, bo jestes na granicy poswiecenia... jak w konfesjonale ksiadz uslyszal, ze o malo co mielibysmy trzecie, a czwarte tez pewnie bedzie, jak sad rodzinny wreszcie przemieli nasz wniosek o rodzine zastepcza, to mi nie chcial dac pokuty, bo aureolke zobaczyl - to nie jest traktowanie, ktore doprowadzi do czegokolwiek innego niz rozrost pychy!). Natomiast moj maz jest jezykowo wylaczony tam, moze sobie postac i popatrzec.

    W parafii lasandrystycznej:
    - jest regularna spowiedz, konfesjonaly, kleczniki
    - odprawia sie pelne Msze, odprawia sie Msze w swieta takie jak np. 15.08. (w normalnych kosciolach nie!!!)
    - sa czuwania, rozaniec itd.
    - jest dobra, zwarta katechizacja dzieci, przygotowanie do sakramentow
    - nikt nikomu nie wylicza, sa rodziny i z siodemka
    - w czasie Mszy mnie zadne babsko nie ciaga za rekaw, zebym spiewala glosniej i misia jej graba dala... jak mam ochote adorowac, to to robie
    - Komunia jest rozdawana godnie
    - wyjazdy dla dzieci odbywaja sie z ksiedzem i na tematy religijne, a nie np. pod haslem "muzyka od Elvisa do Tokio Hotel" (to tegoroczny z naszego dekanatu "normalnego")
    - jest prowadzona praca duszpasterska, skutkiem czego moj maz wie, ze ma isc do spowiedzi czesciej niz z okazji wlasnej Pierwszej Komunii, a potem slubu....

    W Mszy Trydenckiej jest sacrum, z ktorego odarto zupelnie te wariacje na temat NOMu.

    Nie ma tych przeslodzonych bab, ktore lataja wokol oltarza i sie malo nie pobija, ktora powie kazanie. Za to sa normalni ludzie... a nie jak w "oficjalnym" kosciele, pustka. Nasz proboszcz de iure (ten, ktoermu chcemy podac papierek, ze przestajemy placic podatek) jak widzi moje dzieci w kosciele (czasami wchodzimy na modlitwe, jak np. wracamy w przedszkola), to za nimi lata ze slodyczami, zeby kiedys jeszcze chcialy przyjsc. Bo zadne inne dziecko w miescie prawie 30 tys. mieszancow nie przychodzi z rodzicami tak po prostu.

    Jeszcze jedno, a propos dzieci. Moje po tych wszystkich dzieciowych NOMach (polskich tez, moja mama kocha do jezuitow prowadzac) sa w kosciele nieznosne, bo im sie nudzi, bo nie ma gitary, nie ma osiolka, nie ma cukierkow. Na Tridentinie sa ciche, spokojne, mowia nie o cukierkach, tylko o Panu Jezusie. Jak sie zmecza, to najwyzej usypiaja w lawce i nikt z tego problemu nie robi.
  • a czy zbawienie zalezy od tego czy masz msze na 100% katolicka czy już raczej mniej niż 100% ?

  • Jezeli okazyjnie trafisz na patalacha, to pewnie sie nic nie stanie. Ale jezeli bedziesz w takich warunkach, jak opisalam wyzej, wychowywac dzieci, to masz marne szanse na przekazanie im wiary. A to juz jest jakis punkt w temacie "od czego zalezy moje zbawienie".
  • jukaa: idąc dalej Twoim tropem "obecności Pana Jezusa". Pan Bóg jest wszędzie, więc nie muszę chodzić do kościoła
  • Nie naciągam, tylko konsekwentnie ciągnę dalej skutek Twego rozumowania
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.