Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Ciemna strona przedszkola

12467

Komentarz

  • Oczywiscie ze za dziecko, a nie za rzeczy materiale. Dziura w portkach,mokre buty, brudna kurtka-zaden problem. Zgrzane, zapocone dziecko-problem. Oraz niedopelnienie obowiazkow, bo pani jest W PRACY ktora polega na opiece nad dziecmi. Jasniej sie nie da chyba.
  • gdyby naucycielka była ok, to nie zaistniałaby konieczność zmiany grupy czy przedskola, czy rezygnacji z tegoż :bz
  • :D Zdumiewająca dyskusja!
  • jasne, bo jak pryprowadziłam dziecko w ciepłej kurtce rano, gdy były 2st. to ma w niej siedieć do popołudnia =))
  • edytowano maj 2016
    Tu nie jest warunkiem samodzielność dziecka. Tu jest obowiązkowa zerowka dla dzieci 4i 5 cioletnich. Po prostu panie nie wiążą dziecku butów, nie ubierają i nie pilnują jedzenia. Dziecko ma umieć. Jeszcze jak pani ok to czasem pomoże, ale moja Zosia kilka razy wracała z rozwiązanymi butami bo jej się rozwiązała sznurówka (buty zasuwane z boku i ze sznurówka z przodu taką bardziej na ozdobę ). Panie mają to w d.
  • Jak teraz myślę, to w żadnej z trzech placówek, z którymi miałam do czynienia, nie było problemów ze stosownym ubieraniem dzieci - panie nadzorowały, bo pogoda jest zmienna. Jak pisałam , zwykle rozbierały dzieci i na serio nie wpadłam na to, że moźna ubrać dziecko w grube ciuchy przy słonecznej, ciepłej pogodzie. W sensie, że panie ubierają dzieci na maxa bo TAK. no ale jak widać niektóre wyłączają myślenie.... Masakra!
  • Oczywiscie ze zabralam dzieci z przedszkola. Zlosliwa byla uwaga o "twarzowym sweterku" kiedy rzecz tyczyla polara i kurtki. Zdanie odmienne masz, i.super, ale wypowiadasz sie z pozycji eksperta o sytuacji w ktorej ja uczestniczylam, a Ty nawet swiadkiem jej nie bylas.
  • W naszym przedszkolu jest spory nacisk na samodzielność dzieci, ale nie polega to na tym, że panie mają cokolwiek w d...
    Do obowiązków pani należy, by dziecko było ubrane stosownie do pogody, tak samo by było najedzone, miało suche ubranie itd. Czyli po prostu dobrze zaopiekowane.

    Dzieci są uczone samodzielnego zakładania kurtek i butów, jedzenia i korzystania z toalety, ale jeśli tego nie potrafią to nie chodzą nieubrane, zasikane, czy nienajedzone - panie pokazują, uczą, aż do skutku, ale nie wyręczają.

    Byliśmy z przedszkola (Sternik) bardzo zadowoleni.
    Jedyny wpływ negatywny to - zaobserwowane u innych dzieci - wydziwianie przy jedzeniu. Wystarczy jednak konsekwentne nie uleganie takiemu wybrzydzaniu by dziecko pojęło, że na nas to nie działa.
    Co do wulgaryzmów - dzieci słyszą różne słowa w różnych miejscach, mają świadomość ich istnienia, ale nie używają. Nie sądzę by mówiły tak nawet wtedy gdy my nie słyszymy, bo nie mają takiego nawyku. Wiedzą, że to są brzydkie wyrazy, że brzydko jest tak mówić. Potrafią mnie upomnieć, gdy mi się coś "wymsknie"...
    Córka (klasa III) nie używa takich słów, choć buntować się potrafi. Mam spory kontakt z jej koleżankami z klasy (prowadzę dla nich zajęcia plastyczne w klubiku) i widzę, że zwracają się do siebie bardzo ładnie, nawet jeśli są zdenerwowane nie ma wyzwisk nawet typu "głupia", "dziwna" itp. Ala jak jest zdenerwowana na kogoś to mówi "jesteś niefajny". :)
    Syn jest w szkole męskiej i tu już jest trochę inaczej - inna wrażliwość - choć też nie najgorzej, gdy porówna się z chłopcami z miejscowej podstawówki. Myślę, że więcej przykrych zwrotów przynosi z podwórka niż ze szkoły.
  • O, dzieki Joannna. O to mi chodzilo. Mojee dzieci jako 4 i 5latka jako prawie jedyne schodzily same do szatni i tam sie ubieraly, bez mojej pomocy-czy tylko buty, czy zimowy kombonezon, czapke, rekawiczki itd. Ale to ja przy wyjsciu kontrolowalam- dopnij kombinezon, zdejmij polar i tak dalej. Owszem, pani ma 20dzieci-ale powtorze po raz kolejny-to jest jej obowiazek, praca.
  • w naszym klimacie odpowiedni ubiór jest poniekąd związany bezpieczeństwem, ani przegrzanie ani przemarznięcie zdrowiu nie służy i nie przeinaczaj proszę, nie chodzi o "panie dzieci ubrały/nie ubrały" tylko nie dopatrzyły, czy dziecko jest ubrane adekwatnie - różnica, w naszym przedszkolu nie było to problemem, w zerówce szkolnej też nie
  • u nas było tak, że każde dziecko miało mieć ubranie na zmianę na wypadek zmoczenia/zalania zupą/itp.
    ale jak się zdarzyło, że nie miało, to pani potrafiła wziąć zapasowe ubranie innego dziecka i ubrać temu mokremu
    więc jak pani rozgarnięta i ma trochę dobrej woli, to sobie da radę :)
  • @Agnieszka zgadzam się z Tobą. Przedszkolak powinien być nauczony przez rodziców jak się ubrać(jak na dworzu okaze sie za cieplo powinien zdjąć kurtkę czy sweter), jeśli tego nie potrafi nie nadaje sie do placówki. Łatwiej rodzicowi który sam nie ogarnia swojej np 5 i dochrzanić się do nauczyciela który jest sam na 25 dzieci.
  • Tak to jest jak ktoś obcy z innym podejsciem do spraw zajmuje sie dzieckiem. Tak jak opiekunka pomagajaca starszej osobie robi po swojemu. Czy po interwencji rodzica u nauczycielki ona dalej każe dziecku ubierać sie we wszystko niezależnie od pogody?
  • Ojejuju wiem o co Ci chodzi. Wydaje mi się tylko ze zachowanie Pan nie wynika ze zlej woli. Poprostu pewnie wielokrotnie dostaly opierdziel ze nie ubraly dziecka we wszystko co maja w szafce i ze sa leniwe i ze im si nie chce. Wiec po kilku takich akcjach wraz ze skarga do dyrekcji wola nie ryzykować i ubierają wszystko jak leci. Ja właśnie odprowadzilam moja do przedszkola. Poszla w cienkim polarku. Większość dzieci jeszcze w zimowych kurtkach. Zobacz jaka jest różnica w postrzeganiu temperatury przez rodziców.
  • Mi się wydaje że Panie z przedszkola ubierają tak dzieci po pewnie nie jedne rodzic się wkurzał i krzyczał że dziecko rozebrana i nie wszyscy chcą rozbierać.
  • Co do jabłek nie zgłaszam zastrzeżeń, moje tak jedzą w ogrodzie.
    Ale o szminki sama bym zrobiła aferę. Nie z powodu higieny akurat, tylko dlatego, że uważam pomysł malowania dziewczynek w wieku przedszkolnym za ciężki idiotyzm.
    Nawet na bal księżniczek. :/
  • Rozwiazanie jest bardzo proste: u nas w przedszkolu kazde dziecko ma zostawiony kombinezon zimowy, do zabaw na polu w czasie zimy, na wiosne zamienia sie to na spodnie (i ew. kurtke) przeciwblotne. W zime wiadomo - dziecko jest ubierane w ten kombinezon, cieplejsza pora w razie blota na ogrodzie w te gacie. Jak kto chce, moze dzieciom tez gumiaki zostawic (ja nie lubie) i dziecko tez w to jest ubierane. Zestaw ciuchow na przebranie w razie wypadku tez kazde dziecko obowiazkowo ma w swojej szafce. Panie ogarniaja temat bez problemu ;) Nie zdarzylo sie, zeby poubieraly w gumowe spodnie w upal. Ale ogolnie jest u nas tendencja do "zimnego chowu" i raczej dzieci sa rozbierane niz ubierane.
  • Ojejuju, dzieki, dokladnie too wypunktowalas. Maciejka, swietne rozwiazanie, ktore u nas nie przeszlo, bo ... niedasie. Jak to, w blocie na dwor???
  • Taki lajf ;) Bloto jest przez wiekszosc czesc roku, bo albo snieg, albo deszcz, albo - o zgrozo - dzieci bawia sie w mieszanie piasku z woda.
  • Apolonia, a Ty tak lezysz nocami bezsennie i wymyslasz teksty dosrywajace, czy po prostu, z obfitosci serca palce pisza?
    Swoja droga, pretekst do naparzanki sie zawsze znajdzie.
  • Marcelina dzieki za trafny komentarz
  • Lesne przedszkola + nieszczepione dzieci + bloto caly rok...
    no chowaja te dzieci w DE jak zwierzeta :))
  • Oczywiscie jukaa ze nie. Ale widzac przy +15dziecko w polarze nie kazalabym mu nakladac zimowej kurtki. A gdyby to dziecko przyszlo czetwone i zgrzane to nie kazalabym mu usiasc zeby odpoczelo tylko pozwolilazdjac kurtke.
  • @apolonia ale 3 latek ma trafinie sam oceniać jak się ubrać i rozebrać? a jak nie to się nie nadaje?
  • ...A przedszkola najlepiej funkcjonowalyby bez nich. I bez dzieci ewentualnie.
  • @E.milia dokładnie, chodzi o trochę dobrej woli,nikt nie wymaga od pań rzeczy niemożliwych:)
    Piszę czysto teoretycznie, moje dzieci są "domowe", ale podobne problemy występują też w szkole, wiadomo,że w innym temacie.
  • Naprawdę uwazacie,że pozwolenie na nie zakładanie cieplej kurtki w ciepłe południe przekracza możliwości logistyczne i emocjonalne pań??!! Elunia,nie ma co generalizowac, w przedszkolu też znajdą się osoby,które traktują pracę jako pracę a w szkole nauczyciele z powołania.
  • Wiecie co? po prostu brakuje jasno powiedzianych i okrślonych zasad. Na pierwszym zebraniu przed tym jak dzieci pójdą do przedszkola powinno być powiedziane-
    1.Nie podcieramy dzieciom pup. ( u nas nauczycielka jasno powiedziała że nie moze tego robić chociażby chciała z obawy oskarżenia o nietykalność osobistą dziecka)
    2. Prosimy o sprawdzenie jaka będzie pogoda w serwisie meteo lub innym i ubranie dziecka stosownie do prognozy
    3. Nie wychodzimy na dwór gdy jest porywisty wiatr, grad i burze lub temperatura niższa niż - 15 stopni Celsjusza. Wychodzimy gdy jest mżawka lub kapuśniaczek.

    ITD...
    Ile to nerwów moze oszczędzić
  • A dlaczego niby nie możemy liczyć na empatie i dobrą wolę osób, które opiekują się naszymi dziećmi? Jeśli dla siebie, np od lekarza,urzednika wymagamy?
  • Pewnie, że rozumiem. Ale hasło: zakładamy tylko bluzy,bo na dworze jest 15 stopni,nie wymaga wiele wysiłku. Też widzę, że rodzice są roszczeniowi, nie tylko oni zresztą. Znajoma lekarka narzekała ostatnio, jacy to pacjenci stali się roszczeniowi. Taki trend? ;)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.