hm, tylko jeszcze za moich czasów w rodzinie z kilkorgiem dzieci było kilka rowerów, kto wyrósł z jednego, przesiadał się na drugi, większy i luzik, jeździł. A dziś stoję przed problemem - 5 latka jechała na rowerze kilka razy, bo my co roku do tej pory przeprowadzka (nie przeprowadzał się z nami) i/lub nie było gdzie pojazdów trzymać, ja nie mam pojęcia o co chodzi z 12, 16, 18, nie mam pojęcia o rodzajach i rozmiarach, a kupować będę na pewno używany przez neta,więc dobrze by było wiedzieć, że te koła 16 to tak +/- na 5 latke, a nie na 10 latka i nie kupie za dużego roweru:P lub nie kupię za małego, lub takiego, który ma 3 koła i na 5 latkę już kiszka:P
to mój główny problem, że ja się totalnie nie znam. czym są górale nie wiem, biegówki poznaje od pół roku jak sami dostaliśmy - rower bez pedałów, ot... a dla jakiego dziecka? F.ponad 2 lata jeszcze nie kuma... więc dobrze mieć forum, które powie od czego zacząć w ogóle szukanie:P nie mam aspiracji na wychowanie rowerzystów:D
no wlasnie.. jak trzeba kupic i tak to lepiej wygodniejszy i lepiej dopasowany.. a poza tym kiedys bylo mnoej tego ale i mniej badziewia na ktore sie mozna bylo naciac..
Podejdź do sklepu, niech przymierzy. Przeciez w sklepie nie zmuszają do zakupu! Moi pieciolatkowie na 20-tkach dają radę z obniżonym na max siodelkiem, ale rok starsza koleżanka na tym samym rowerze zrobiła sobie kuku. Wiec to raczej indywidualna sprawa.
U nas na wsi nie ma sklepu z rowerami, jak większość rzecy, kupiłam na allegro. Wojtek jest bardzo drobny, to poszukałam mu lekkiego, aluminiowego, pewnie, mógł dalej jeździć na tym po siostrze, bez entuzjazmu i z trudem. Dziękujem forum za rady!
uJa ja mam rower Gianta, wiec markowy i z dobrymi opiniami, a sam rower ledwo wyjechal ze sklepu wrocil do niego na nmaprawe bo okazalo sie ze cos na etapie produkcji schrzanili... Tak wiec no... troche dziewna sytuacja. Rower niby smiga, ale mam niesmak. ... Ale jedno jest pewne jestem zadowolona ze kupilam w sklepie rowerowym stacjonarnym. Bo jak widac nawet z nowym firmowym moze byc roznie.
Polski nie tylko z nazwy ale i wykonania, bardzo solidny, ze sklepu rowerowego nie marketu. Tylko mu te "sakwy" jak widać wyblakły. Innych problemów nie stwierdzono.
My właśnie wróciliśmy z rowerów, śmigaja obie; ) O.na biegowym M.na 16 no name:) z najnizszym siodelkiem, ciezko jej jeszcze pod górę ale juz nauczyla się wsiadać i ruszać; )
Ja pamiętam, że za moich czasów jednak dzieci później niż teraz zaczynały jeździć na dwóch kółkach. Teraz jak dziecko ma wygodny i lekki rowerek biegowy a potem dobry z pedałami, to już przedszkolaka można zabierać na dłuższe wycieczki. Jak się da maluchowi ciężki i niedopasowany rower, to pewnie w końcu się nauczy, ale zanim uciągnie na nim jakąś dłuższą trasę, to sporo przyjemności go (i rodzinę) ominie.
mnie się wydaje, że kiedyś pod tym względem bylo łatwiej,serio wybór byl jeden - albo jest rower i się jeździ albo nie ma roweru i dupa blada Dziecko dosiadało rower bez przerzutek z bocznymi kołami - jak te były- i jeździł jak bocznych nie bylo, to się kij wsadzało za siodełko i rodzic kilka razy poprowadził i juz jakoś szybciej dzieciaki załapywały i o dziwo dawały rade bez przerzutek, na zwykłych składakach z wiekiem podnosiło sie siodełko i kierownicę i tyle dziś wybór roweru spędza sen z powiek z rodzicom były poodzierane kolanaz upadków ale i wielka frajda, bo kazdy był dumny, że ten stup na kolanie to z tego, ze sam bez pomocy rodzica radził sobie z jazda po trudniejszym terenie
jasne, że fajne jest to, ze dziś tyle ułatwień, wiekszy wybor etc ale też pzrez to, ze tyle tego dziś wszystkiego to dziecko wyglada potem jak cyborg - of kors bezpieczeństwo wazne-ale czasem aż przesada w tym wszystkim, strój na rower, kaski,ochraniacze, buty, rekawiczki, rower obstrojony koszyczkami, bidonami, dzwonkami, trabkami, kwiatkami jak meksykański festyn
moje pokolenie jexdziło - przy dobrych wiatrach- na Wigry III i bez opakowania "folię babelkową" dalismy rade nauczyć się wszyscy bezwiększych strat i uszczerbków na zdrowiu
Ale jeśli możliwości są, to dlaczego z nich nie skorzystac- zwłaszcza jeśli do dobrego (wyrabianie sportowych nawyków np.) prowadzą ? Ja mam dziecko, które łatwo się zniechęca, ostrożne i "bojace" się - zwłaszcza nowości i wybór dobrego roweru ma mi pomóc w zachęceniu go do jazdy
Do dzis nienawidze jezdzic na rowerze, mam uraz po pi..lonym flamingu, ktory w wiekszosci cislam pod gore zamiast jezdzic. Mialam lydki obite od pedalow. Nie, dzieki, wole dzieciom zaproponowac cos, co sprawia przyjemnosc.
wyraziłam swoje zdanie nie napisałam, ze trzeba koniecznie wyszukiwac w piwnicach Wigry III i wsadzać na nie dzieci napisałam też, że to dobzr, ze dziś mamy wiekszy wybór, jednk czasem własnie te dzzisiejsze mozliwości nie ułatwiają a utrudniaja wybor
ja złamałam rękę na rowerze będąc w 1 klasie, potem nie jeździłam i gniłam w domu ( i grubłam) bo miałam "nowy" wielki i ciężki rower, na komunię miałam dostać taki jak chciałam to się rodzice uparli że kupią od razu większy to będzie na zaś hehehe tiaa, nie dałam rady na niego wsiąść, był za duży (owszem służył potem lata tylko nie mi) jeździł na nim mój brat, na rower wsiadłam dopiero jak sama sobie kupiłam po ślubie. dziękuję za takie doświadczenia, wolę córkom kupić coś na czym będą jeździć, co będzie wygodne i sprawi im frajdę. (mi przy okazji też, w sobotę 4 latka zrobiła 8 km na rowerze 14 cali, wszyscy byli mega zadowoleni z wycieczki)
@uJa kazdy ma jakies swoje doświadczenia ja złamałam rękę spadając z drzewa, ale nie zabroniłam łazić po drzewach mojemu dziecku na rowerze nigdy nic mi się nie stało, prócz jakichś tam upadków, zadrapań, a moje dziecko złamało rękę spadając z roweru, co nie przeszkadzało Mu jexdzić dalej z gipsem na ręce
Ja miałam składaka i złożył się, jak wjezdzalam na kraweznik ( potem jak uJa, dostałam rower "na wyrost" i to z ramą w dodatku. Ale i tak bakcyla złapałem
Mam sentyment do Reksiow, Pelikanow, Flamingow i innych cudów... ale postęp być w rodzinie musi! U nas jest tradycja, że za każde dziecko należy sie matce rower!
Oj, mnie się też złożył. Ale żyję. Choć różnicę sprzętową rozumiem. Jajo 10-latka posuwalam z koleżanką po górach. Ja na romecie składaku, ona na goralu. Myślałam,, że płuca wypluję. Jak żeśmy się zamieniły, to zrozumiałam, że jednak jest różnica między rowerem a rowerem. Się uczyłam na dorosłym składaku jako 6-latka. Ledwo pedałów sięgałam. Jeździło się super, ale zatrzymywanie się było jak lądowanie promu kosmicznego
Mamy dwa rowerki dla 5-latka, tej samej wielkości. Nie powiem jakie, bo nie wiem. Oba różowe, bo jeden dostany, drugi wygrany;-) Na jednym fajnie jeździ, na drugim nie uciagnie.
Komentarz
A dziś stoję przed problemem - 5 latka jechała na rowerze kilka razy, bo my co roku do tej pory przeprowadzka (nie przeprowadzał się z nami) i/lub nie było gdzie pojazdów trzymać, ja nie mam pojęcia o co chodzi z 12, 16, 18, nie mam pojęcia o rodzajach i rozmiarach, a kupować będę na pewno używany przez neta,więc dobrze by było wiedzieć, że te koła 16 to tak +/- na 5 latke, a nie na 10 latka i nie kupie za dużego roweru:P lub nie kupię za małego, lub takiego, który ma 3 koła i na 5 latkę już kiszka:P
to mój główny problem, że ja się totalnie nie znam. czym są górale nie wiem, biegówki poznaje od pół roku jak sami dostaliśmy - rower bez pedałów, ot... a dla jakiego dziecka? F.ponad 2 lata jeszcze nie kuma...
więc dobrze mieć forum, które powie od czego zacząć w ogóle szukanie:P nie mam aspiracji na wychowanie rowerzystów:D
Dziękujem forum za rady!
Tak wiec no... troche dziewna sytuacja. Rower niby smiga, ale mam niesmak.
...
Ale jedno jest pewne jestem zadowolona ze kupilam w sklepie rowerowym stacjonarnym. Bo jak widac nawet z nowym firmowym moze byc roznie.
.. Te wiesz... Co miała być pół roku temu... ">
Polski nie tylko z nazwy ale i wykonania, bardzo solidny, ze sklepu rowerowego nie marketu. Tylko mu te "sakwy" jak widać wyblakły. Innych problemów nie stwierdzono.
Teraz jak dziecko ma wygodny i lekki rowerek biegowy a potem dobry z pedałami, to już przedszkolaka można zabierać na dłuższe wycieczki. Jak się da maluchowi ciężki i niedopasowany rower, to pewnie w końcu się nauczy, ale zanim uciągnie na nim jakąś dłuższą trasę, to sporo przyjemności go (i rodzinę) ominie.
wybór byl jeden - albo jest rower i się jeździ albo nie ma roweru i dupa blada
Dziecko dosiadało rower bez przerzutek z bocznymi kołami - jak te były- i jeździł
jak bocznych nie bylo, to się kij wsadzało za siodełko i rodzic kilka razy poprowadził i juz
jakoś szybciej dzieciaki załapywały
i o dziwo dawały rade bez przerzutek, na zwykłych składakach
z wiekiem podnosiło sie siodełko i kierownicę i tyle
dziś wybór roweru spędza sen z powiek z rodzicom
były poodzierane kolanaz upadków ale i wielka frajda, bo kazdy był dumny, że ten stup na kolanie to z tego, ze sam bez pomocy rodzica radził sobie z jazda po trudniejszym terenie
jasne, że fajne jest to, ze dziś tyle ułatwień, wiekszy wybor etc
ale też pzrez to, ze tyle tego dziś wszystkiego
to dziecko wyglada potem jak cyborg - of kors bezpieczeństwo wazne-ale czasem aż przesada w tym wszystkim, strój na rower, kaski,ochraniacze, buty, rekawiczki, rower obstrojony koszyczkami, bidonami, dzwonkami, trabkami, kwiatkami jak meksykański festyn
moje pokolenie jexdziło - przy dobrych wiatrach- na Wigry III i bez opakowania "folię babelkową" dalismy rade nauczyć się wszyscy bezwiększych strat i uszczerbków na zdrowiu
A mama miała wypas - Jubilata na wieelkich kołach.
nie napisałam, ze trzeba koniecznie wyszukiwac w piwnicach Wigry III i wsadzać na nie dzieci
napisałam też, że to dobzr, ze dziś mamy wiekszy wybór, jednk czasem własnie te dzzisiejsze mozliwości nie ułatwiają a utrudniaja wybor
dziękuję za takie doświadczenia, wolę córkom kupić coś na czym będą jeździć, co będzie wygodne i sprawi im frajdę.
(mi przy okazji też, w sobotę 4 latka zrobiła 8 km na rowerze 14 cali, wszyscy byli mega zadowoleni z wycieczki)
kazdy ma jakies swoje doświadczenia
ja złamałam rękę spadając z drzewa, ale nie zabroniłam łazić po drzewach mojemu dziecku
na rowerze nigdy nic mi się nie stało, prócz jakichś tam upadków, zadrapań, a
moje dziecko złamało rękę spadając z roweru, co nie przeszkadzało Mu jexdzić dalej z gipsem na ręce
U nas jest tradycja, że za każde dziecko należy sie matce rower!
Choć różnicę sprzętową rozumiem. Jajo 10-latka posuwalam z koleżanką po górach. Ja na romecie składaku, ona na goralu. Myślałam,, że płuca wypluję. Jak żeśmy się zamieniły, to zrozumiałam, że jednak jest różnica między rowerem a rowerem.
Się uczyłam na dorosłym składaku jako 6-latka. Ledwo pedałów sięgałam. Jeździło się super, ale zatrzymywanie się było jak lądowanie promu kosmicznego
Na jednym fajnie jeździ, na drugim nie uciagnie.
macie ten model może ?
Zakładam kupno na komunię ale nie wiem jak jakość....