Ja nabiału prawie nie tykam - i żyję! Aż jestem sama zdziwiona, ponieważ wydawało mi się, że bez mleka żyć nie będę. I bez kawy zbożowej. A żyję i mam się dobrze.
W tym sęk,ze jak nie moge kawki i herbatki z cukrem i cytrynką...to pic nieszczególnie mi sie chce:)
No po prostu mam wrażenie, że... ZAMORDOWAŁYŚCIE mnie tym wątkiem... ;-)
Potrzebuję odgrzybienia jak nikt! Galopujące grzybice już wszędzie przerobiłam chyba... odporność do bani... własnie trioxal łykam, żeby się ze skóry pozbyć grzyba...No mam wrażenie, że ja jakaś 'przedsoborowa' jestem, bo dla mnie to totalna NIEMOŻLIWOŚĆ...Ostatni raz tak bezradna, bezsilna i zdrozgotana czułam się 29 miesięcy temu... SERIO. Zacznę od NP w tej intencji. Od zaraz.To powyżej to nie żart, nie ironia... Ufffff... *Duke... i Ty, Brutusie!? :-S
) )
To chyba mopja pierwsza dieta w życiu:):) Ale- niestety pozwalam sobie na niektóre zakazane rzeczy. Za to nie absolutnie niczego nie słodze, nie jem żadnego słodyczka ni ciasteczka, ni loda:(
teraz może będzie lepiej, bo z kawą się pożegnałam dziś, jakoś wcześniej wydało mi się to niemożliwe, ale jak sobie pomyślałam, że ta jedna jedyna kawa mną rządzi to tak być nie może ">
Jakby to powiedzieć... Jestem bardzo mało wymagająca.
Rano na ogół jem jakąś kaszę (jaglaną lub gryczaną, ostatnio niepaloną, bo te najbardziej lubię) z klarowanym masłem lub oliwą i warzywa gotowane (marchew, brokuł, kalafior itp. lub świeże (pomidor, ogórek, albo też surowa marchew).
Na drugie śniadanie jem często smażoną w mące razowej żytniej cukinię (przepadam i jeszcze mi się nie znudziła ).
Obiady różnie: w ubiegłym tygodniu miałam zupę na bazie świeżej kapusty, taką "parzybrodę" z dodatkiem selera naciowego, pomidorów i papryki i kilku ziemniaczków.
Gdy robię mięso dla domowników, staram się robić coś "pod siebie", np. kotlety w razówce tylko panieruję, sałatę jem tylko z cytryną i oliwą. Kiedy robiłam potrawkę z ryżu dla siebie ryż zastąpiłam jaglanką i nie jadłam sosu.
Czasami zjadam ze dwie małe kromki razowca żytniego, pieczonego w domu z klarowanym masłem i np. rzodkiewką itp.
Smażę też kotlety jaglano-słonecznikowe i bardzo się nimi najadam.
Generalnie sama jestem zdziwiona, że przy sporej ilości potraw smażonych i z tłuszczami, jednak powoli tracę na wadze. I czuję się lepiej - to wielki zysk, jak dla mnie.
Kolacji, jak już pisałam wyżej, nie jem od dawna.
I powiem, że jestem wdzięczna Kerimie za ten wątek - naprawdę zmobilizował mnie do porzucenia cukru i białej mąki. Sama pewnie bym na to nie wpadła...
Z cukrem to wiem, bo dwoje urodziłam bez cukru:-) teraz się tak rozpuściłam... Ale sery? Też chyba odstawię, bo mnie odrzuca i tak. Mogę być eksperymentem. Morfolo mam ponoć jak młody mężczyzna, to se pozwolę, a co.
Wymyśliłam, że jak w końcu zajdę, to to z radości całą ciążę przechodzę bezcukrowo
Kinga, czy Ty tak z powodów zdrowotnych, czy sama z siebie byłaś dzielna?
A ja chciałam jeszcze dodać, że oczywiście królują przede wszystkim surówki i sałatki z oliwą i przyprawami, lub...odrobiną kwaśnej śmietany. .(Grecka, sałata, mizeria itp.) I makaron razowy.
Kotlety jaglano-słonecznikowe też robiłam, ale nie dało rady zemleć (zapchał się młynek elektryczny) słonecznika, więc po prostu łączę tę kaszę z ziarnami słonecznika i z jajkiem...
Nie mogę, nie mogę chce mi się słodyczy. Ratunku!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Muszę wytrwać, łażę po domu i szukam, ale nigdzie nie ma. Znalazłam trochę orzeszków i rodzynek, ale niedobre. Piję kawę i biorę się za robotę, to zapomnę może o cukrze. O matko! 100 % cukroholika .
zjadłam banana, bo kryzys ogromny, nie chcę wody, mam wodowstręt popołudniowy, wczoraj wypiłam 1l "duszkiem" i dziś rano mnostwo, bo opuchnięta byłam, ale to normalne, bo brzuch mnie boli okrutnie i chcę słodkiego, pocieszenia mi trzeba. Dziecko śpi, mąż w pracy.
Chyba zaraz syna obudzę, co by mnie ktoś przytulił
Komentarz
) )
To chyba mopja pierwsza dieta w życiu:):)
Ale- niestety pozwalam sobie na niektóre zakazane rzeczy.
Za to nie absolutnie niczego nie słodze, nie jem żadnego słodyczka ni ciasteczka, ni loda:(
ŻYJE:)
jeszcze....
czuje sie nieźle:)
Anczi-dołaczaj koniecznie! w kupie raźniej:)
Oj, coś czuję, że mnie to nie ominie...na razie jeszcze truskawki z kefirem, czasem i z cukrem :-*
ale sam pomysł ekstra...u mnie raczej motywacja odchudzaniowa i antynowotworowa niż antygrzybowa
a fotkę zrobię:)
Na razie melduję,ze ...nie przytyłam
ani nie schudłam:)
i chociaż widzę racjonalne mobilizatory, to... lepiej nie mówić...
4 kilo to juz COŚ:):)
Nika-witaj na pokładzie:)
za słaba jestem w te klocki:/
a możecie napisać co jecie? jak przygotować dobrą kaszę z warzywami? co dodajecie?
jakiś przykładowy jadłospis? Olesia?Basja?
Olesia, sporo tego smażonego...ale niektóre pomysły ekstra...myślę o tych zupach warzywnych, kaszach
Na razie jem bułki z ziarnami z fetą...zamiast obiadu
">
tak na dzisiaj znaczy
Kotlety jaglano-słonecznikowe też robiłam, ale nie dało rady zemleć (zapchał się młynek elektryczny) słonecznika, więc po prostu łączę tę kaszę z ziarnami słonecznika i z jajkiem...
O, muszę jaglankę i słonecznik nabyć
Precz precz
głownie z cukrem i ciastami precz
Chcę być zdrowa! I sprawna! I bardzo o to Stwórcę proszę
że tak powiem patetycznie:
Bądź Wola Twoja
Nie mogę, nie mogę chce mi się słodyczy. Ratunku!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Muszę wytrwać, łażę po domu i szukam, ale nigdzie nie ma. Znalazłam trochę orzeszków i rodzynek, ale niedobre. Piję kawę i biorę się za robotę, to zapomnę może o cukrze. O matko! 100 % cukroholika .
) ) )
tak mi tu poradzono;-)
ja w chwilach kryzysu jabłuszko i arbuza:)
zjadłam banana, bo kryzys ogromny, nie chcę wody, mam wodowstręt popołudniowy, wczoraj wypiłam 1l "duszkiem" i dziś rano mnostwo, bo opuchnięta byłam, ale to normalne, bo brzuch mnie boli okrutnie i chcę słodkiego, pocieszenia mi trzeba. Dziecko śpi, mąż w pracy.
Chyba zaraz syna obudzę, co by mnie ktoś przytulił