Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!
jak leczyć?
Dla mnie to temat całkiem nowy, żadne dziecko wcześniej nie miało. Dermatolog stwierdziła to u Hani, jak miała swędzące zaczerwienienie w zgięciu łokcia. Przepisała maść - advantan bodajże. Po smarowaniu kilka dni zeszło ale teraz od nowa się pojawia, tym razem w zgięciach obydwu łokci i pod kolanami. Co robić mam?
Komentarz
Ja bym na początek przyjrzała się diecie Hani. Takie AZS nie bierze się od niczego.
Ciekawe co psy mają w ślinie?
Mój ojciec ma. Okazało się, że dziadek miał - mówił mój tata, że dziadek czasem miał coś takiego w zgieciach łokci jak liszaje, ale to nie były liszaje (oni tam ostro dbali o higienę, był rajcą miejskim, mieli służbę...). Moja jedna siostra też ma - w chwili ostrego osłabienia pęka jesj skóra w zgięciach.
Natłuszczamy i przede wszystkim - staram się w miarę zdrowo żywić.
AZS ma córa od dziadka, a syn (od tegoż samego dziadka) ma język geograficzny. A co! Dziadziuś hojny jest :P
I my z mężem nabawiliśmy się po trzydziestce. Tzn pewnie objawiło się po trzydziestce.
Ja mam łagodną formę - łapie w maju i pomaga zwykła taka maść VITELLA ICTAMO. Zalecona przez dermatologa, pomogła od razu (tzn po kilku dniach). Jedyna podobno na PL rynku maść z jakimś... białym ichtiolem.
Ale bez recepty i chyba raczej tania.
Mąż ma bardzo ostrą formę AZS. I nie działa NIC. Jest rozpacz i tyle. Mąż ma do tego różowaty i okropniastą alergię na słońce (był na badaniach na Koszykowej i nie mieści się w żadnej skali). Było już spore zagrożenie czerniakiem, ale udało się przeleczyc aknenorminem.
U męża objawy jedynie delikatnie łagodzi: nawilżanie i chłodzenie. potwornie zaognia się w cieple.
U jednego syna działa jedynie dieta. Jak trzymamy to jest dobrze. Jak się napił kilka łyków mleka krowiego (ukradł w lodówki) to całe ciało miał jakby go ktoś tarką do warzyw potraktował.
U starszego syna zaczyna się jak się pojawi błąd w diecie, ale potem nawet jak dieta jest wzorcowa - to ustąpić nie chce. Pomaga PROTOPIC.
Tak chyba jest w AZSie - każdy przypadek inny.
Sterydy są bardzo niebezpieczne. To słowa naszego dermatologa - który leczył męża tak "trudymi" lekami jak aknenormin. Leczył go też lekami p. malarycznymi.
Sterydów ten dermatolog nie zaleca, a jeśli już to w baaardzo dużym rozcieńczeniu.
Mąż mój leczył się kiedyś u innego dermatologa który niemal spalił mu twarz sterydami. Pomagały na chwilę, a potem było dużo gorzej. Na szczęście to "spalenie" sterydami udało się w ostatniej chwili wyleczyć. Długotrwałe stosowanie sterydów grozi mim powstaniem fioletowo sinych plam na skórze - nieodwracalnych. Chodzi tu głównie o skórę twarzy i skórę całego ciała u dzieci.
na mnie nie działają juz w tej chwili ani sterydy ani protopic ani nic. dieta eliminacyjna to dla mnie katorga bo podjeść to ja sobie lubię, niestety. jak urodzę to mam postanowienie znów zacząć stosować dietę.
pies jako sposób na azs? brzmi kusząco bo u nas w domu zawsze jakieś psiaki są ale niestety dla mnie to zabójstwo. może to związane z tym, że ja akurat mam uczulenie na sierśc a dziewczynka, której pies pomógł nie ma.
raz lekarz przepisał mi jakieś leki immunosupresyjne, nazwy nie pamiętam, ale to była cyklosporyna. dawka mała i wtedy pomogło. dzieciom pewnie nie przepisuja bo skutki uboczne są nieciekawe.
kąpiele w płatkach owsianych, siemieniu i innych śmieciach, o których juz tu pisano, to na skóre azs najlepsze. no i nieprzegrzewać. jak ja sie choćby odrobinę spocę to jesień średniowiecza mi się robi na skórze i jestem się gotowa zadrapać na śmierć. dla dorosłego to koszmar a co dpiero dla małego dziecko, które nie wie co sie z nim dzieje.
w podobnym wątku juz o tym pisałam: o smyraniu jak mnie swędzi i nie umiem tego opanowac to pomaga jak maż mnie opuszkami palców głaszcze po plecach. nie wiem na jakiej zasadzie to działa ale swędzenie łagodnieje. po plecach albo po rękach. podobnie polewanie się woda z prysznica ale po pierwsze bym sie nie wypłaciła jakbym godzinami siedziała pod przysznicem a po drugie jak za długo skórę mocze to też się robi kaszana.
jak dziecko jest niespokojne (np w nocy i wiadomo ze to od swędzenia) to można takie delikatne g laskanie po całym ciele wypróbować (ale samymi opuszkami, u mnie jak by mi mąż przykładał całą rękę to juz mnie to za bardzo "parzy" i skóra raczej boli niż sie uspokaja)