Jakoś dziś mnie natchnęło,żeby taki wątek założyć.
Zacznę od tego,że za studenckich czasów byłam w Ruchu Rodzin Nazaretańskich(tak,tak, wiem, różnie się w ruchu działo) i właśnie wtedy teksty z powyższej książki poznałam. Nie ukrywam-łatwe to nie było...
Ale: zaglądam do książki od czasu do czasu i pomyślałam,że tutaj będę zamieszczać co jakiś czas krótki fragment,może akurat ktoś na duszy skorzysta. A jakby ktoś chciał się podzielić czymś w związku z tekstem, to też fajnie
"Im bardziej człowiek pozwala na bycie ogałacanym z własnego JA i swoich własnych zabezpieczeń, tym bardziej Bóg może w nim zamieszkać i być Jedynym, na którym może polegać."
Komentarz
poza tym dziś niedziela,więc niech będzie podwójna dawka
"Bóg chce, abyśmy patrzyli oczami wiary na wszystkie doświadczenia, a szczególnie te trudne. [...]
Ewangeliczne myślenie jest jak odwrócenie naszego światowego, czysto ludzkiego myślenia do góry nogami. To jest również sedno przypowieści o talentach. Chrystus obdarowując cię talentami, ufa ci i czeka, że zrobisz z nich odpowiedni użytek. Talentem jest nie tylko otrzymanie czegoś, ale również brak czegoś."
ps. mam ang. wersję książki, stąd język inny niż w polskim oryginale.
Może to jest związane z konkretną łaską chwili, to zrozumienie, odniesienie do siebie?
Tak jak z rozważaniem Pisma Św.-walkujesz i nic i nagle pewnego dnia: a no taaaak !
ps. np. dla mnie to zdanie w ogóle nie jest pokrętne
Nic pokrętnego,ja to odbieram tak że brak czegoś pomaga nam rozwjać w sobie jakąś cnotę co w końcu jest darem. :-)
Dziękuję Agnieszkomamo!
[służyć] w języku greckim oznacza taką służbę, jaką niewolnik pełnił
wobec swojego Pana. Niewolnik nie miał czasu dla siebie. Pan dysponował
jego czasem w pełni i zawsze. Bogu trzeba dać wszystko, trzeba umieć oddać Mu to, co jest Jego - i to jest program naszego nawrócenia. Trzeba też przyjąć Jego zazdrosną miłość, przyjąć Go jako jedyną wartość i jedyną miłość.
W wyrażeniu "zazdrosna miłość" jest cała głębia miłości Boga, bo jest
to miłość zazdrosna nie dla siebie, ale dla ciebie, zazdrosna o to,
żebyś się nie zagubił w służbie fałszywym bogom
wgłębiać się w myśli i pragnienia Jezusa, zaczniesz Go coraz lepiej
poznawać. "Nieznajomość Pisma świętego jest nieznajomością Chrystusa" -
ostrzega św. Hieronim. To wsłuchiwanie się w Boże słowo będzie miało
wpływ na twoje wybory i decyzje. Będziesz chciał, by były one zgodne
z Jego nauką i Jego pragnieniami. Lektura Pisma świętego to podstawowy czynnik twojego wzrostu w wierze, a tym samym twojego uczestnictwa w życiu Boga,
patrzenia na siebie i otaczającą cię rzeczywistość jakby oczami Boga.
Bóg objawia się nam za pośrednictwem Słowa, prowadząc nas poprzez
poznanie ku miłości. Objawia się po to, byśmy wierząc Jego Słowu mogli
przylgnąć do Niego i Jemu się powierzyć.
dlaczego ciągle tak mi nie po drodze z Pismem św.,choćby codziennym czytaniem z dnia.............
nie mam siły na siebie
Założył Niepokalanów pod Sochaczewem, który stał się zdumieniem dla
całego Kościoła, zakładał Niepokalanowy na innych kontynentach. Ten
niewątpliwy sukces był jednak okupiony środkami ubogimi, o czym świadczy
sam Maksymilian. "Gdy już wszystkie środki zawiodły - zwierzał się -
gdy uznano, żem stracony i przełożeni uznali, żem do niczego, wówczas
Niepokalana wzięła w ręce to narzędzie, które nadawało się tylko na
szmelc" (M. Winowska, Szaleniec Niepokalanej, 71). To Maryja,
której on oddał się całkowicie, wzięła to jego małe "nic", aby
posługiwać się nim w szerzeniu chwały Bożej i zdobywaniu dusz.
Skuteczność apostolstwa i pracy w służbie Niepokalanej zaczęła się
u niego wówczas, gdy ciężko zachorował, tak że współbracia i przełożeni
stwierdzili, iż z powodu zaawansowanej gruźlicy nie nadaje się do pracy;
gdy zwątpili w niego wszyscy, gdy został zupełnie ogołocony - na
podobieństwo ziarna, które obumiera, by wydać owoc. To jest ten Boży
paradoks. Człowiek, który, patrząc po ludzku, nie nadaje się już do
niczego, staje się najskuteczniejszym narzędziem w rękach Pana, bo to On w nim żyje i On w nim działa, to Bóg osiąga w nim sukces.
Abraham stał się pielgrzymem poruszającym się jakby w ciemności, bo
przecież nie wiedział, dokąd idzie. Zostawiając własny kraj i swój dom,
staje się człowiekiem ogołoconym, takim, który poza Bogiem nie ma
niczego. Musi więc ciągle liczyć na Boga i do Niego się odwoływać.
Wolność od własnego systemu zabezpieczeń zdobywa się na pustyni, która
ogołaca człowieka."
wielkim, lepszym od innych, to znaczy przyjąć truciznę faryzeizmu.
Tak też stało się z Apostołami. Widzimy jednak, że dopóki są oni tak
faryzejscy, dopóki tak wiele sobie przywłaszczają, Duch Święty nie może
na nich zstąpić. A przecież byłoby to najprostsze, gdyby już na samym
początku Duch Pocieszyciel, Ten, który uświęca i prostuje ścieżki
w duszach ludzkich, Ten, który jest światłem, zstąpił i wyjaśnił całą
naukę Jezusa. Duch Święty nie zstąpi jednak na człowieka bogatego duchem, o którym Jezus powie: "biada wam, bogaczom" (Łk
6, 24). Nie może zstąpić na człowieka, który jest pewny siebie, który
jest bogaty duchem, bo taki człowiek jest zamknięty na Jego moce, na
moce Ojca ubogich.
Ja ciągle chcę "używać" religii,Pana Boga do stania się super, lepszą od innych, tak, żebym była z siebie zadowolona.
A w rzeczywistości jestem naprawdę biedakiem, zwłaszcza w niektórych aspektach mojego życia, zwł. w relacjach z bliskimi:bieda z nędzą-egoizm do kwadratu.
uczestnikami owoców Jego zmartwychwstania na podobieństwo ziarna, które
rzucone w glebę obumiera, aby zaowocować nowym życiem. Przez chrzest dokonuje się podstawowa konsekracja - poświęcenie osoby ludzkiej Bogu na własność.(...)
Postęp w życiu wewnętrznym polega na coraz silniejszym pragnieniu
realizowania łask chrztu św., łask upodobniania się do Chrystusa przez
życie w duchu ośmiu błogosławieństw. "Kto straci swe życie z Mego
powodu, znajdzie je" - mówi Chrystus (Mt 16, 25). To "tracenie życia" rozpoczyna się już w sakramencie chrztu i ma realizować się w całym naszym życiu.
Franciszek z Asyżu. Jaka niesamowita wiara przebija z postawy
Franciszka, który modli się słowami: Pochwalony bądź, Panie, przez brata
naszego księżyc i nasze siostry gwiazdy. Pochwalony bądź, Panie, przez
brata naszego wiatr i przez powietrze. Czy zdarzyło ci się kiedy, że gdy
szedłeś łąką czy lasem, owiewany przez wiatr, dostrzegłeś w tym wietrze
dotknięcie Boga. Jeśli tak, to jest w tobie coś z wiary św. Franciszka
z Asyżu, który wszędzie widział przejaw działania Boga. - Pochwalony
bądź, Panie, przez brata naszego wiatr; pochwalony bądź, który jesteś
w tym wietrze. Pochwalony bądź przez orzeźwiające nas powietrze, którym
możemy oddychać, bo Ty jesteś naszym oddechem i naszym powietrzem.
Wszystko jest od Pana, i czas pogodny, i pochmurny; brzydka pogoda też
jest Jego pogodą. Żywa wiara umożliwia nam dostrzeganie Bożych cudów
w otaczającym nas świecie i w naszej zwykłej codzienności.
Tylko nie pytajcie, czy widać skutki :P
i pogłębiać jedynie poprzez prywatny dialog z Jezusem, bo wiara ma wymiar komunii i również
w tym wymiarze ma ona rodzić się i rozwijać. Sakrament chrztu to bardzo
ważne wydarzenie dla całej parafii. Najbliższa wspólnota wierzących
winna towarzyszyć przyjmującemu ten pierwszy sakrament Kościoła swoją
modlitwą i postawą wiary. Przez ten sakrament bowiem Bóg obdarowuje
niezwykłymi łaskami nie tylko nowo ochrzczonego, ale również przyjmującą
go wspólnotę - otrzymuje ona nowego, uświęconego członka wspólnoty.
Ważne jest więc, byśmy wszyscy przyjmowali ten wielki dar Boga w duchu
głębokiej wiary i wdzięczności.
Łączy mi się to z czymś, co mi jedna Siostra na rekol.ignacjańskich powiedziała:
że opiekując się ochrzczonym dzieckiem naprawdę opiekujemy się osobą świętą(dopóki dziecko nie jest na tyle duże,by zgrzeszyć).
Dla mnie to było bardzo mocne i cieszę się,że mi się teraz przypomniało, będę miała świętą w domu niedługo!!!
widzę wtedy słabość moją, a to dla mnie wielki zysk. Ty, Jezu, widzisz
wówczas, jak słaba jestem i nic nie potrafię uczynić, a wtedy tym
skłonniejszy jesteś, by nieść mnie w swoich ramionach" (L. Cel. 26 IV
1889).
[...]
Jeżeli czujesz się grzeszny i słaby, masz szczególne prawo do Jezusowych ramion,
ponieważ On jest Dobrym Pasterzem, który szuka owiec zaginionych i tych
słabych, bezradnych, nie nadążających za stadem. Pozwól się Jezusowi
brać na ramiona, pozwól Mu kochać, uwierz w Jego miłość.