Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Nerwowe ranki ;)

edytowano styczeń 2013 w Ogólna
Nie wiem, czy był już taki wątek, ale kiedy dziś rano zamiast spryskiwacza z wodą użyłam do układania włosów dziecku - płynu do mycia szyb  X_X ......... - pomyślałam potem, że moze macie jakieś historyjki tego typu, pośmiejemy się  ;))
«1345

Komentarz

  • Nika, zrob test :D
  • edytowano styczeń 2013
    Reakcja typowa dla wielodzietnej - "zrób test" ;;)
    Nie muszem, "ciocia" w swieżutkiej pościeli w domu ;)

  • Ja dzis probowalam drzwi mieszkanie kluczykiem do samochodu otwierac. To w kwestii roztargnienia.

    A tak w ogole to myslalam, ze dzis zamorduje syna, ktory rano tak sie wybieral, ze ledwo zdazylismy na autobus szkolny. Nie powiem 9ile nerwow mnie to kosztowalo. I powiem szczerze, ze w takiej chwili wszystkie moje proby kontroli zlosci nie bardzo daja sie wcielic w zycie...
  • Co do autobusu szkolnego to ja mam dwa dzwonki w telefonie - jeden 15 min przed a drugi 5 minut przed. Pierwszy wzywa do ubrania sie, a drugi do startu :D
  • nie będąc w ciąży wsadziłam kiedyś szampon do włosów do lodówki :D
    Wodę w spryskiwaczu do prasowania regularnie zdarza i się mylić z płynem do szyb, także się nie przejmuj
    ;)
  • Dzwonki dzwonkami...a dzieciak pol godziny buty zaklada
  • Może głupie, ale za pewien numer syn się na mnie obraził. Pakowałam rano kanapki i pudełko przykryłam mu pokrywką z księżniczkami, wrzuciłam do plecaka. Chłopak w szkole wyjmuje śniadanie i bęc, ma piękną różową pokrywkę na zielonym pudełku.  :D (a on taki męski, mężczyzna    B-) ) 
  • Dzwonki dzwonkami...a dzieciak pol godziny buty zaklada
    Skąd ja to znam? :D
    Dziś, za 3 ósma, powinni być już w szkole, dopiero wychodzą, a Wojtek w sandałach! 
    8-|
  • moze nie lubi innych butów... i jego najwiekszym marzeniem sa... sandały...ocieplane ;)
    Lubi, tylko nie pamiętał, gdzie zostawił. 

    Nerwowe poranki, to jeden z głównych motorów, do podjęcia decyzji o E.D. ;)
  • :)) Ten wątek jest krzepiący.
    Bo już myślałam, że TeDoskonaleZorganizowaneWielodzietnieMatki  (TDZWM) nie mają rano takich problemów.
  • Echhh, u mnie dzieci chore, to tytułowe "ranki" wyłącznie ze skaleczeniami powiązałam. I potem dziwię się, o czym Wy w ogóle piszecie.

    :D
    k.
  • Przeczytałam nerwowe randki.

    Nie bijcie!

    :D
  • Ja też! :))
  • edytowano styczeń 2013
    z tym, ze to nie problem
    tylko czujesz , że żyjesz
    :D
    Małgorzato, podziękowałam pod wpisem, a tu dziękuję stokroć!  :D
  • Dzwonki dzwonkami...a dzieciak pol godziny buty zaklada
    Zanim stanelo na 15 minutach i 5 to było siedem próbnych wersji :D
    Wszystkie niewypały.

    Swoją drogą chłopak wie, ze jak sie spozni na autobus to mu z kieszonkowego za rope potrące :P
  • 20 min sprzątania kuchni po śniadaniu i kolejne 10 tam, gdzie się zbierają do wyjścia - już po wyjścium o ile to nie ja wiozę. Dziś:
    Córka: - Tatoooo, noooo
    Tata -  Też muszę jakoś założyć buty
    Dialog rewnoległy:
    Syn 1 - On chce pomadke (o sobie mówi ON)
    Syn 2 - Oddawaj, to moja pomadka do szkoły na mróz
    Tata - Daj mu niech ON się nie drze!!!

    W tle z kuchni dobiega wycie najmłodszej pozostawionej samotnie w foteliku na stole, że nie widzi całego spektaklu

    Moja konstatacja - chyba mamy za mały wiatrołap... i kuchnię... i dom, ale przynajmniej psa i kota nie musimy wpuszczać, bo sami robimy rozpierduchę.

    A tak na marginesie, to pomaga (serio, serio!), jak po wyłączeniu budzika wstaję z modlitwą do Anioła Stróża i "obłaskawiam" też westchnieniem wszystkie nasze anioły rodzinne. Jakoś udaje nam się wtedy wychodzić i nie jest najgorzej. Natomiast ostatniopo ciężkiej nocy wyłączyłam budzik i zasnęłam od razu. Obudziłam się na 10 min. przed planowym wyjściem z domu, wszyscy jeszcze spali. Ale była jatka..., ale tylko jeden spóżnił się do szkoły
  • na nerwowe ranki  i inne pory dnia polecam nasze ostatnie odkrycie czyli Radio Bajka.
    Czarodziejska różdżka w domu.
  • Ja z kolei zauważyłam, że jest mniej nerwowo, jeśli wstaniemy o 10 minut wcześniej.
  • świetna radą na takie przypadki jest posiadanie w domu dyżurnego kapo :D (obstawiam wszystkie dyżury  )
  • U nas ten spryskiwacz robi za argument do pośpiechu (dzieki Ci Boze że jeszcze płynu do szyb w tym celu nie użyłam!!!)
  • Dzis wstalismy 10 min,. wczesniej a wyjechalismy 10 min później niz zwykle. :( U nas niestety rano jest tyle czynnosci do wykonania, ze jak sie cokolwiek sypnie, to juz leci z górki, jak kula sniegowa. Np. dzis syn musial wziac do szkoly spiwór ( maja w szkole noc filmowa i nocuja w klasie :)) drugi wczoraj troche goraczkowal, wiec go wzielam do biura, zeby sobie w spokoju odpoczał ( w biurze jestem sama) - a okazalo sie, ze spiwory przepakowalismy w inne miejsce niz byly przez kilka lat, o czym sobie przypomnielismy po wybebeszeniu bezowocnym tego pierwszego. Wiec wszyscy, zamiast robic swoje, nerwowo szukali tego spiwora. 
  • U nas może nie nerwowo, ale małż mówi: nie mogę się spóźnić, bo mnie kamery w firmie namierzą :\">
  • U nas się nerwowe ranki skończyły, odkąd nie chodzimy do szkoły. 

    :)
  • A ja najbardziej kocham na 5 minut przed wyjściem
    Mamo potrzebuje farbek na plastykę,kartoników do eksperymentów itp
    Ja - wczoraj nic nie potrzebowałeś
    - Bo zapomniałem/łam
     

    ~X(

  • Nerwowe poranki nie są mi obce. Czasami naprawdę trzeba być kwiatem lotosu.....wtedy jakoś wszystko sprawniej idzie. A kiedy wreszcie wszyscy wychodzą....mam pół godziny do przyjazdu wnuczki.
  • edytowano styczeń 2013
    U nas się nerwowe ranki skończyły, odkąd nie chodzimy do szkoły. 

    :)
    Otóż to!
  • My przygotowujemy wszystko (lacznie z kanapkami i ciuchami) wieczorem i jest ok. Tylko nas malo jest na razie ;)
  • I tak lepiej niż
    - Mamo ale nie odrobiłem angielskiego
    - Pytałam Cię wczoraj o lekcje
    - O lekcje pytałaś, ale nie spytałaś o angielski
  • edytowano styczeń 2013
    Ja mam 5 minut na dworzec, zwykle wychodzę wcześniej (i oczywiście wtedy pociąg się spóźnia), jednak czasem zdarzy mi się biegnąć na ostatnią chwilę (i dziwnym trafem zawsze wtedy pociąg jest punktualny ).  B-)
    No więc wtedy pędzę całą drogę, dobiegam do linii kolejowej (jeszcze jakieś 60m do dworca) i widzę, że szlaban się zamyka. Jak mi się uda jeszcze pod nim przebiec, to wtedy lecę po ścieżce wzdłuż torów, machając do konduktora i wrzeszcząc "jeszcze ja, jeszcze ja!!", a jak nie, to obok, ulicą- i dostaję wtedy tak niesamowitego przyspieszenia, że pewnie pobijam wszystkie rekordy świata. Wpadam na peron, konduktor już zagwizdał, a ja do niego "poczeka pan, bo wyprzedzałam 3 dziewczyny, które też na ten pociąg biegną" ;) Szkoda, że nikt mi czasu nie mierzy.....  :))
  • edytowano styczeń 2013
    ;))

    Moje skarby już wiedzą że jak pytają rano o coś to się muszą liczyć z odmową.
    A ja najbardziej kocham na 5 minut przed wyjściem
    Mamo potrzebuje farbek na plastykę,kartoników do eksperymentów itp
    Ja - wczoraj nic nie potrzebowałeś
    - Bo zapomniałem/łam
      ~X(
    A ja najbardziej kocham tę minute po powierzeniu szkole ostatniego dziecka :D
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.