@asiao, nie znam się, ALE: jak dam komuś 5 złotych, to ja stracę, ale ktoś inny... zyska. Czyjś zysk może stać się i moim zyskiem! - w innej materii, ale jednak zyskiem. Bo na przykład zyskam dobry uczynek. Nie mów, że nie rozumiesz...
Zależy, co uznasz, za początek. Jeśli początkiem jest poczęcie, to trudno zgodzić się z tym „końcem przed początkiem”. Nadal chciałabym zobaczyć, którą moją wypowiedzią wprowadzam podział na lepsze i gorsze sposoby radzenia sobie ze stratą dziecka. Nie pytam o to, co może komuś sugerować, źe Ty sugerujesz. Sugestie to grunt dość niejednoznaczny. Twoja wypowiedź zacytowana przeze mnie była jednoznacznie oceniająca - lepiej być racjonalnym. To nie sugestia tylko ocena. Może niezamierzona - tego nie wiem.
I akurat ja nie mam za sobą straty dzieciątka nienarodzonego. Albo przynajmniej nic o tym nie wiem. Jednak rozumiem doskonale, że i z takiego doświadczenia może wyniknąć DOBRO. A dobro jest zyskiem. Zawsze.
Można odnieść zysk także ze straty czegoś, co uważamy za cenne i ważne. Tracąc jedno możemy się otworzyć na zyskanie czegoś znacznie cenniejszego. Choć wiem, że nie brzmi to ani trochę racjonalnie. Może być trudne do przyjęcia. I zwykle jest trudne.
@Rien - jednym perspektywa wiary jest potrzebna, a innym nie jest do zintegrowania tak trudnego doświadczenia, jak poronienie. Nie ma tu nad czym „szkodować”.
Można odnieść zysk także ze straty czegoś, co uważamy za cenne i ważne. Tracąc jedno możemy się otworzyć na zyskanie czegoś znacznie cenniejszego. Choć wiem, że nie brzmi to ani trochę racjonalnie. Może być trudne do przyjęcia. I zwykle jest trudne.
To jak to będzie wyglądało przy stracie ciąży? Obawiam się, że niektórzy mogą popaść nie tylko trochę ale w całkowita nieracjonalność Nie wolno ludzi zwodzić ...
@Katarzyna, no widzisz, a mnie zawsze żal, że ludzie nie wierzą! I wydaje mi się, że Panu Bogu też "żal". W końcu po to wysłał apostołów, by czynili uczniów. Bo chodzi o cały wymiar patrzenia na rzeczywistość i codzienność. Jasne, że można sobie z dramatami poradzić bez wiary. Jednak z wiarą niewątpliwie łatwiej. I dlatego mi żal.
@Rien wybacz ale zabierasz głos w dyskusji o stracie o której nie masz pojęcia.nie masz pojęcia co byś czula..bo może byś czuła coś strasznego albo nic Możesz wkleić jakieś mądre cytaty jak chcesz tu zaistnieć
@asiao, tak, jak widać, popełniłam wobec Ciebie błąd taktyczny, pisząc, że nie przeżyłam poronienia. Nie musi się jednak wszystkiego przeżyć, by móc się wypowiadać. I nie miałam na celu tu zaistnieć. A mądre cytaty wkleiłam... Zechciałaś ominąć milczeniem.
Piszesz, że racjonalizujesz. I dobrze. Ale pozwól innym na pociechę płynącą w wiary. Jedno drugiemu nie szkodzi.
To, że nie rozumiesz, że dla kogoś strata może stać się zyskiem to nie znaczy, że tak nie może być. Po prostu nie rozumiesz. Tylko tyle.
Nie chce mi się wklejać poszczegolnych wypowiedzi ale można odnieść wrażenie, że same zyski a jak się trafi ktoś" nawiedzony" to z ochota będzie się ofiarować ... Niestety odczucia po stracie bywają często nieracjonalne i nie wynika to z ograniczenia czy niewiedzy kobiety ale taka jest reakcja organizmu,więc będę się upierać,że lepszy jest prawdziwy, racjonalny medyczny przekaz niż wpisanie niezaistniałej osoby w poczet świętych męczenników (prócz aborcji)
@rien nie będę się odnosić do każdego wpisu bo mi się nie chce. Poza tym piszesz do mnie jakieś głupoty o niewierze Za linki dziękuję..każdy czytam prędzej czy później
Dlaczego prowadzenie człowieka w kierunku, gdy w swoim życiu będzie dostrzegał we wszystkim zyski uważasz za zwodzenie? Moim zdaniem życie w poczuciu straty i krzywdy bardzo człowiekowi szkodzi - utrzymywanie kogoś w takim poczuciu, to dopiero zwodzenie. Jak już pisałam wcześniej, indywidualny odbiór różnych doświadczeń zależy bardziej od człowieka i tego co w nim, a nie od samego doświadczenia. Np. dla jednego utrata pracy jest wielką tragedią, która może go wepchnąć w depresję, a dla innego szansą, by znaleźć sobie lepszą posadę. Obiektywnie to samo doświadczenie - dla jednego to tylko strata, a dla drugiego z tej straty może wyniknąć zysk.
BTW, jeśli człowiek radzi sobie z poronieniem poprzez racjonalizację, że jego dziecko zmarło przedwcześnie, bo zapewne było obciążone jakąś poważną wadą, to też myśli kategoriami zysku jaki on sam i jego dziecko odniosło z tej przedwczesnej śmierci. Tyle, że jest to "zysk" pojmowany racjonalnie (mniejsze cierpienie dziecka, mniejsze cierpienie rodzica), a nie w sposób nadprzyrodzony (zaistniał nowy człowiek, być może dołączył do grona zbawionych).
@Katarzyna gdzie mogę przeczytać o tym, że czlowiek w 9/10tc zostal zabrany do nieba i jest świętym? Serio ktoś wklei linki, cytaty ? Męczennicy w Kościele żyli i przeżyli straszne rzeczy cieleśnie..za które dostąpili zbawienia w niebie
@Katarzyna, no widzisz, a mnie zawsze żal, że ludzie nie wierzą! I wydaje mi się, że Panu Bogu też "żal". W końcu po to wysłał apostołów, by czynili uczniów. Bo chodzi o cały wymiar patrzenia na rzeczywistość i codzienność. Jasne, że można sobie z dramatami poradzić bez wiary. Jednak z wiarą niewątpliwie łatwiej. I dlatego mi żal.
Nie można ludzi zmuszać, by wierzyli, ani by różne życiowe doświadczenia przeżywali w kontekście duchowym. Nie jest to niezbędne do życia.
@Katarzyna gdzie mogę przeczytać o tym, że czlowiek w 9/10tc zostal zabrany do nieba i jest świętym? Serio ktoś wklei linki, cytaty ? Męczennicy w Kościele żyli i przeżyli straszne rzeczy cieleśnie..za które dostąpili zbawienia w niebie
Nie wiem, gdzie możesz to przeczytać. Może nigdzie?
@Katarzyna, no widzisz, a mnie zawsze żal, że ludzie nie wierzą! I wydaje mi się, że Panu Bogu też "żal". W końcu po to wysłał apostołów, by czynili uczniów. Bo chodzi o cały wymiar patrzenia na rzeczywistość i codzienność. Jasne, że można sobie z dramatami poradzić bez wiary. Jednak z wiarą niewątpliwie łatwiej. I dlatego mi żal.
Nie można ludzi zmuszać, by wierzyli, ani by różne życiowe doświadczenia przeżywali w kontekście duchowym. Nie jest to niezbędne do życia.
@Katarzyna, ale ja nikogo nie zmuszam! Zmuszam??? Mnie jest ich tylko żal, co wyraziłam słowem: "szkoda". Chyba mi wolno? Tak jak mi, nie wiem, żal bezdomnych. Po prostu żal. Bo nie rozumiem Twoich uwag akurat w tym kontekście. Bo odnośnie do dyskusji z @asiao, zgadzam się w 100%.
No, właśnie w tym „żal mi kogoś” dopatruję się problemu. Ono, może w spisób niezamierzony, wyraża postawę wyższości. żal mi kogoś, gdy z jakiegoś powodu uważam, że ma gorzej.
@Katarzyna, a! Tak to rozumiem! Ale nie, nie mam w tym poczucia wyższości (jak by na to nie patrzeć, wiara jest łaską)! I nie wydaje mi się, że z założenia to (żal) to (poczucie wyższości) musi oznaczać.
Żal mi ludzi, którzy muszą siedzieć w biurze w piękną pogodę, gdy ja na przykład mogę chodzić po górach!. Ale nie wykluczam, że mogą czuć się szczęśliwi bez tych "moich" gór (to taki tylko przykład, rzecz jasna)! I to nie ma nic z poczucia wyższości przecież. Po prostu mam coś, co mi daje (tę przykładową) przyjemność i z mojej perspektywy mi żal, że inni tego nie mają. Gdzieś poczucie wyższości? Nie widzę. Ale może się mylę.
No, właśnie w tym „żal mi kogoś” dopatruję się problemu. Ono, może w spisób niezamierzony, wyraża postawę wyższości. żal mi kogoś, gdy z jakiegoś powodu uważam, że ma gorzej.
Komentarz
Ależ właśnie JEST!!! Po drugiej stronie, na którą i my przejdziemy kiedyś.
Czyjś zysk może stać się i moim zyskiem! - w innej materii, ale jednak zyskiem. Bo na przykład zyskam dobry uczynek. Nie mów, że nie rozumiesz...
Nadal chciałabym zobaczyć, którą moją wypowiedzią wprowadzam podział na lepsze i gorsze sposoby radzenia sobie ze stratą dziecka. Nie pytam o to, co może komuś sugerować, źe Ty sugerujesz. Sugestie to grunt dość niejednoznaczny. Twoja wypowiedź zacytowana przeze mnie była jednoznacznie oceniająca - lepiej być racjonalnym. To nie sugestia tylko ocena. Może niezamierzona - tego nie wiem.
Szkoda, bo wiara daje inną perspektywę. Innym DAJE. Nie "muszą" racjonalizować.
Obawiam się, że niektórzy mogą popaść nie tylko trochę ale w całkowita nieracjonalność
Nie wolno ludzi zwodzić ...
Jasne, że można sobie z dramatami poradzić bez wiary. Jednak z wiarą niewątpliwie łatwiej. I dlatego mi żal.
Możesz wkleić jakieś mądre cytaty jak chcesz tu zaistnieć
Piszesz, że racjonalizujesz. I dobrze. Ale pozwól innym na pociechę płynącą w wiary. Jedno drugiemu nie szkodzi.
To, że nie rozumiesz, że dla kogoś strata może stać się zyskiem to nie znaczy, że tak nie może być. Po prostu nie rozumiesz. Tylko tyle.
Niestety odczucia po stracie bywają często nieracjonalne i nie wynika to z ograniczenia czy niewiedzy kobiety ale taka jest reakcja organizmu,więc będę się upierać,że lepszy jest prawdziwy, racjonalny medyczny przekaz niż wpisanie niezaistniałej osoby w poczet świętych męczenników (prócz aborcji)
@rien nie będę się odnosić do każdego wpisu bo mi się nie chce. Poza tym piszesz do mnie jakieś głupoty o niewierze
Za linki dziękuję..każdy czytam prędzej czy później
Raczej jakieś medyczne przypuszczenia.
Przykro mi, że odbierasz, to, co piszę jako głupoty. Staram się pisać grzecznie i na temat. Obrywam, zdaje się, za nie moje.
Serio ktoś wklei linki, cytaty ?
Męczennicy w Kościele żyli i przeżyli straszne rzeczy cieleśnie..za które dostąpili zbawienia w niebie
Bo odnośnie do dyskusji z @asiao, zgadzam się w 100%.
Żal mi ludzi, którzy muszą siedzieć w biurze w piękną pogodę, gdy ja na przykład mogę chodzić po górach!. Ale nie wykluczam, że mogą czuć się szczęśliwi bez tych "moich" gór (to taki tylko przykład, rzecz jasna)! I to nie ma nic z poczucia wyższości przecież. Po prostu mam coś, co mi daje (tę przykładową) przyjemność i z mojej perspektywy mi żal, że inni tego nie mają. Gdzieś poczucie wyższości? Nie widzę. Ale może się mylę.