Przykład: leżę w szpitalu. Przychodzi ktoś i mówi: żal mi cię. Czuję współczucie. I dobrze mi z nim. (Leżałam w szpitalu.).
Pan Jezus powiedział coś takiego, gdy był pytany o bezżenność: "On im odpowiedział: «Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane.".
Tak samo z wiarą. Wiara jest łaską. I naprawdę żal mi niewierzących. No i co mam sobie zrobić??? Odnoszą wrażenie, że Panu Bogu też było ich "żal", dlatego wysłał swojego Syna z misją nawracania... A ten Syn potem Apostołów.
Ale nie rozmawiamy o niewierzących, a o przeżywaniu poronienia w wymiarze duchowym. Jeśli ktoś sobie z tym radzi konstruktywnie na płaszczyźnie czysto racjonalnej, to czemu komukolwiek miałoby być takiej osoby żal? Nie ma obowiązku duchowego rozkminiania każdego wydarzenia, którego doświadczamy. Tak uważam. Dla niektórych ten wymiar duchowy jest bardzo istotny w przypadku poronienia, a dla innych wprowadza tylko niepotrzebne zamieszanie do ich racjonalnego świata. Nie widzę powodu, dla którego jedni mieliby drugich żałować.
@mader, pozwolę sobie zacytować... siebie ;-). Napisałam: ...jeśli życie samo w sobie nie jest dla Ciebie zyskiem w świetle wiary, to tak, możesz widzieć tylko i wyłącznie stratę w poronieniu.
Szkoda, bo wiara daje inną perspektywę. Innym DAJE. Nie "muszą" racjonalizować."
Nie mam cienia poczucia, że miało to charakter protekcjonalny. Po prostu - szkoda, że czegoś nie masz, bo inni, mając to, mają JAKOŚ łatwiej. Piszesz na maszynie do pisania - cieszę się, że świetnie Ci idzie, ale szkoda, że nie masz komputera, bo z nim... łatwiej... Zawsze można spróbować zainwestować. ALE!!! nie zmuszam ;-).
@Katarzyna, ale czy ja każę komukolwiek żałować? Mnie jest żal. Co mam sobie zrobić? Serce amputować? Sama piszesz, żeby pozwalać czuć komuś, jak chce... Żal mi niepatrzących na życie w świetle wiary. Po prostu. Tylko tyle.
A nie mam w tym poczucia wyższości, więc chyba już ok?...
Tak, tylko użytkownik maszyny do pisania zaraz cię objedzie że mu zarzucasz nieumiejętność obsługi komputera...po czym się dowiesz że jesteś fanatykiem nowoczesności. Powtorze, szkoda nerwow.
Jestem ciągle tu nowa, i jak widać, naiwna . Żal mi się!!!
@mader, rozumiem, ale dojdziemy do absurdu. Przestańmy w ogóle pisać. Nie da się na dłuższą metę nie wypowiadać swoich opinii, uczuć. Ja myślę inaczej nieco - warto zakładać czyjąś DOBRĄ intencję.
Bo owo 'żal' można odczytać dobrze. Na pewno można, bo ja jestem w stanie odczytać je dobrze. Zawsze patrzymy przez swój pryzmat...
@Katarzyna, ale tak pomijając ów żal. Serio uważam, że warto NA WSZYSTKIE wydarzenia w naszym życiu patrzeć w świetle wiary. Św. Paweł napisał, że w Panu Jezusie żyjemy, poruszamy się i jesteśmy. NIC się nie dzieje bez Niego. Logiczne więc, że warto WSZYSTKO przeżywać z Nim. Nic nie jest przypadkiem. Wszystko jest z Jego Woli i Przewidzenia. Nawet tylko po to, żeby dziękować częściej za to, co mamy, warto przeżywać WSZYSTKO w świetle wiary.
I nie pisze tego z poczuciem wyższości, że tak mam. . Po prostu chciałabym tak mieć. Święci tak mieli. I dobrze na tym wyszli.
Nie ma obowiązku duchowego rozkminiania każdego wydarzenia, którego doświadczamy. Tak uważam. Dla niektórych ten wymiar duchowy jest bardzo istotny w przypadku poronienia, a dla innych wprowadza tylko niepotrzebne zamieszanie do ich racjonalnego świata. Nie widzę powodu, dla którego jedni mieliby drugich żałować.
@asiao - od momentu poczęcia dziecko ma ciało. Choć początkowo to jest tylko jedna komórka, to jest to jak najbardziej komórka ciała tego dziecka. O unikalnym kodzie genetycznym.
@mader, pozwolę sobie zacytować... siebie ;-). Napisałam: ...jeśli życie samo w sobie nie jest dla Ciebie zyskiem w świetle wiary, to tak, możesz widzieć tylko i wyłącznie stratę w poronieniu.
Szkoda, bo wiara daje inną perspektywę. Innym DAJE. Nie "muszą" racjonalizować."
Nie mam cienia poczucia, że miało to charakter protekcjonalny. Po prostu - szkoda, że czegoś nie masz, bo inni, mając to, mają JAKOŚ łatwiej.
Tak, jak zwróciłam uwagę @asiao, gdy napisała że lepiej racjonalnie, tak i W Twojej wypowiedzi zwracam uwagę na analogiczną ocenę, tylko w drugą stronę. Piszesz, że Ci co przeżywają duchowo mają łatwiej. Ale jakie masz prawo do oceniania co jest łatwiejsze, a co trudniejsze dla drugiego człowieka? Zwracam Ci uwagę na to, co napisał @Anawim - on pisze wprost, że przeżywa poronienie na poziomie racjonalnym, bo dla niego tak jest łatwiej. Ma prawo tak czuć! Kompletnie bym się nie czepiała wypowiedzi, w których ktoś pisze, że coś dla niego jest lepsze, łatwiejsze, korzystniejsze itp. Mam poczucie, że różni ludzie mają różną wrażliwość i różne potrzeby. Trudno wyznaczyć jakiś sposób przeżywania tak intymnego i trudnego doświadczenia, jak poronienie, który byłby uniwersalny i dla wszystkich najlepszy.
Jako przykład niech posłuży kwestia pochówku takiego bardzo wcześnie zmarłego dzieciątka. Niektórzy chcą pogrzebu, chcą mieć grób, nawet dziecka, które odeszło jako pięciotygodniowy zarodek. Dla innych w przypadku sporo starszych płodów pogrzeb byłby przeżyciem ponad ich siły i nie chcą zabierać ze szpitala szczątków dziecka. Kto ma prawo oceniać, co jest lepsze? Ja bym się nie podjęła takiej oceny. Mogę decydować za siebie. Mogę w dyskusji z kimś przedstawić mu swoje przemyślenia dotyczące jednego i drugiego rozwiązania. Ale nie uważam za stosowne mówienie komuś, że lepiej zorganizować pogrzeb, lub że lepiej go nie organizować. To są trudne decyzje, które każdy ma prawo podjąć sam, bez presji z zewnątrz wskazującej na lepsze rozwiązanie.
Z Biblii Syr 20, 9 : "Czesem powodzenie przynosi czlowiekowi nieszczescie a niespodziewany zysk wychodzi na szkode" , ze juz nie wpomniec o Ewangelii gdzie jest mowa ze chocby ktos caly swiat zyskal a na swej duszy szkode poniosl...
@Katarzyna, nie przekonasz mnie. Nie ma szans. LEPIEJ jest z Jezusem. We wszystkim. Bez cienia wątpienia. On Sam po to przyszedł na świat, żeby z nami być, po to właśnie, by było nam "lepiej". Nawet, jeśli przeżywamy tragedie, lepiej, łatwiej, prościej, pełniej, głębiej, właściwiej jest z Nim. Na pewno. Po to święci cały czas walczyli o pamięć na Bożą Obecność. To, że sobie radzimy racjonalnie - super, świetnie, wspaniale. Choć i rozum przecież jest od Boga. Ale prawdziwe światło na krzyż i wszelkie kryzysy daje TYLKO ON. I z Nim jest lepiej. I to nie jest ocena, to są fakty. Wystarczy poczytać Ewangelię...
Każdy ma inna wrażliwość i co innego go pocieszy. Tu na forum przeczytałam kiedyś określenie poronień "gratisy", co dla mnie jest zupełnie nieakceptowalne, ale skoro kogoś nie razi i tak mu lepiej...
Twoj żal Rien mnie nie razi bo wydaje mi się szczery bez nuty protekcjalnego politowania. aczkolwiek uważam ze niepotrzebny. Pociechę i radość można czerpać z różnych źródeł.
Komentarz
Pan Jezus powiedział coś takiego, gdy był pytany o bezżenność: "On im odpowiedział: «Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane.".
Tak samo z wiarą. Wiara jest łaską. I naprawdę żal mi niewierzących. No i co mam sobie zrobić??? Odnoszą wrażenie, że Panu Bogu też było ich "żal", dlatego wysłał swojego Syna z misją nawracania... A ten Syn potem Apostołów.
Szkoda, bo wiara daje inną perspektywę. Innym DAJE. Nie "muszą" racjonalizować."
Nie mam cienia poczucia, że miało to charakter protekcjonalny. Po prostu - szkoda, że czegoś nie masz, bo inni, mając to, mają JAKOŚ łatwiej.
Piszesz na maszynie do pisania - cieszę się, że świetnie Ci idzie, ale szkoda, że nie masz komputera, bo z nim... łatwiej... Zawsze można spróbować zainwestować. ALE!!! nie zmuszam ;-).
A nie mam w tym poczucia wyższości, więc chyba już ok?...
Jestem ciągle tu nowa, i jak widać, naiwna . Żal mi się!!!
Bo owo 'żal' można odczytać dobrze. Na pewno można, bo ja jestem w stanie odczytać je dobrze. Zawsze patrzymy przez swój pryzmat...
@Katarzyna, ale tak pomijając ów żal.
Serio uważam, że warto NA WSZYSTKIE wydarzenia w naszym życiu patrzeć w świetle wiary. Św. Paweł napisał, że w Panu Jezusie żyjemy, poruszamy się i jesteśmy. NIC się nie dzieje bez Niego. Logiczne więc, że warto WSZYSTKO przeżywać z Nim. Nic nie jest przypadkiem. Wszystko jest z Jego Woli i Przewidzenia. Nawet tylko po to, żeby dziękować częściej za to, co mamy, warto przeżywać WSZYSTKO w świetle wiary.
I nie pisze tego z poczuciem wyższości, że tak mam. . Po prostu chciałabym tak mieć. Święci tak mieli. I dobrze na tym wyszli.
"Żal mi tego ludu..."
Twoj żal Rien mnie nie razi bo wydaje mi się szczery bez nuty protekcjalnego politowania. aczkolwiek uważam ze niepotrzebny. Pociechę i radość można czerpać z różnych źródeł.
+++