Też bym się chciała dowiedzieć,o co chodzi naprawdę w gadaniu lekarzy o ,,pustym jaju płodowym" .
Jest to możliwe?
puste jajo płodowe to wtedy jak widac na usg pęcherzyk, ale własnie pusty - czyli w tym 6-7 tygodniu nie ma akcji serca widocznej - zarodek w ogóle sie nie zaczął rozwijac albo przestał rowzwijac na bardzo wczesnym etapie. jak dla mnie to zycie które po prostu odeszło bardzo wczesnie
Też bym się chciała dowiedzieć,o co chodzi naprawdę w gadaniu lekarzy o ,,pustym jaju płodowym" .
Jest to możliwe?
puste jajo płodowe to wtedy jak widac na usg pęcherzyk, ale własnie pusty - czyli w tym 6-7 tygodniu nie ma akcji serca widocznej - zarodek w ogóle sie nie zaczął rozwijac albo przestał rowzwijac na bardzo wczesnym etapie. jak dla mnie to zycie które po prostu odeszło bardzo wczesnie
Zapewne. Z naszą +Łucją przed 9lat tak było. Tzn. usg wykazywało puste jajo. Dość duże. Po kolejnych tygodniach nawet serce zaczęło bić, Dziecię rozwijało się by odejść na zawsze ok 10-12tyg ciąży.
Ja zapytam inaczej... czy zawsze jak skoczy bHcg to jest ciąża czy może być zaśniad? I czy zaśniadowa ciąża jest życiem?
edit: bo w zaśniadzie dochodzi do połączenia pustej komórki jajowej (bez materiału genetycznego) i plemnika. Nie ma później płodu. @Katarzyna ?
Savia, skąd to wiesz...?
Moja "zaśniadowa ciąża" miała 20 tygodni i była zupełnie dobrze rozwiniętym człowiekiem, choć było widać (wg lekarzy), że dziecko jest niepełnosprawne.
Zmarł w 20 tygodniu życia. Czułam się bardzo źle. Pod koniec praktycznie nie jadłam, nie mogłam przełknąć nawet leków, schudłam niemiłosiernie, byłam słaba, właściwie nawet chodzić nie miałam siły.
Koleżanka zawiozła mnie na Kliniczną do Gdańska... I tam zostałam.
Pierwsze usg i lekarz powiedział mi, że Maleństwo nie żyje, że serce nie bije i widać niewielkie ślady maceracji tkanek.
Edit: pamiętam ból i szloch, którego nie byłam w stanie powstrzymać...
Potem tę diagnozę kilkakrotnie potwierdzono.
Moje beta i hcg (dobrze piszę...?) miało jakieś kosmiczne wartości.
Ja i tak do dzisiaj mam wątpliwości...
Nie miałam ani wiedzy, ani siły, aby walczyć o samoistny poród... Zresztą nie wiem, czy takie procedury (???) wtedy istniały.
Poród wywoływano. I był to najgorszy i najboleśniejszy mój poród. Dosłownie i w przenośni. Trwał ponad 6 godzin. A synek miał zaledwie 12 cm...
Nie, nie mogłam pochować syna.
Wg ówczesnych przepisów zabrakło 3 tygodni bodajże.
Pytałam, prosiłam, tłumaczyłam...
Potem jeździłam jeszcze z rok na kontrole i badania, na początku co tydzień - byłam trzykrotnie kłuta w odstępstwie chyba co pół godziny.
Otoczenie...
Chyba nikt nie rozumiał, co się stało.
Nie ma dziecka, nie ma problemu.
A ja do dzisiaj pamiętam wszechogarniającą pustkę, gdy wracałam do domu...
Nie dane mi było przeżyć żałoby. Dlatego w pewnym sensie trwa do dzisiaj.
Nikomu nie życzę podobnych przeżyć, choć mam świadomość, że bywają gorsze.
Też bym się chciała dowiedzieć,o co chodzi naprawdę w gadaniu lekarzy o ,,pustym jaju płodowym" .
Jest to możliwe?
Puste jajo płodowe polega na tym, że na usg widać pęcherzyk, a zarodka nie - to nie znaczy, że zarodka nie ma - był od początku, nastąpiło poczęcie, a nawet implantacja, ale obumarł na etapie, kiedy jeszcze nie był widoczny na usg. Puste jajo to jest jak najbardziej ciąża - tyle, że rozwój zatrzymał się na bardzo wczesnym etapie tak, że zarodka nie widać.
A zaśniad groniasty to dokładnie nie wiem czy to było poczęcie człowieka, czy połączenie plemnika z wadliwą, pustą komórką jajową - no wtedy to nie wiem, czy można powiedzieć o poczęciu.
a jak wam sie wydaje od strony duchowej, czy taka ciąża biochemiczna w wiecznosci jako osoba będzie z nami? czy tak jak twierdzą lekarze to tylko zlepek komórek, czy może człowiek? gdy ktoś bierze pigułki tzw "po" to mówi sie o przerwamiu życia..
Jasne, że tak - życie zaczyna się w chwili poczęcia, nikt nie ma co do tego wątpliwości. Poczęte dziecko ma nieśmiertelną duszę. Hormon HCG pojawia się w organizmie tylko jeśli doszło do zapłodnienia i do implantacji. No i właśnie w przypadku zaśniadu groniastego, ale nie jestem ekspertem co to właściwie jest.
@Savia - przy zaśniadzie całkowitym nie rozwija się dziecko. I nie może się rozwijać, bo materiał genetyczny z samego plemnika nie jest wystarczający, by powstały komórki somatyczne.One muszą mieć połączony materiał z dwóch gamet.
@Savia - przy zaśniadzie całkowitym nie rozwija się dziecko. I nie może się rozwijać, bo materiał genetyczny z samego plemnika nie jest wystarczający, by powstały komórki somatyczne.One muszą mieć połączony materiał z dwóch gamet.
To rozumiem, że nie rozwija się.
Czyli zaśniad całkowity nie jest życiem.
A jeśli nie jest życiem to wszystkie ciąże wcześnie utracone przed definiującym usg nie są pewne czy życiem były czy nie?
@Savia - życiem ludzkim nie jest, jeśli o to Ci chodzi. Edit: Jeśli ciąża kończy się łyżeczkowaniem, to materiał usunięty z macicy trafia na badania histopatologiczne. Wtedy wiadomo, czy ciąża była zaśniadowa.
@Ojejuju - z pustym jajem płodowym sprawa nie jest prosta. Jak zapewne wiesz, z zapłodnionej komórki jajowej poprzez podział powstaje na początku dużo niezróżnicowanych komórek. Dopiero później te komórki się specjalizują - niektóre z nich tworzą ciało dziecka (zarodek, embrion, płód), a inne dodatkowe organy - błony płodowe i trofoblast (później łożysko). Te od błon płodowych i trofoblastu specjalizują się pierwsze. Puste jajo płodowe oznacza, że do ściany macicy przytwierdzony jest tylko pęcherzyk z błon płodowych ale nie daje się w nim zidentyfikować zarodka, w szczególności, nie bije serce. Jak dla mnie, to wcale nie musi oznaczać, że nie ma tam żadnych tkanek zarodkowych, a jedynie, że ten zarodek nie osiągnął etapu rozwoju, na którym dochodzi do zapoczątkowania czynności serca.
Puste jajo płodowe oznacza, że do ściany macicy przytwierdzony jest tylko pęcherzyk z błon płodowych ale nie daje się w nim zidentyfikować zarodka, w szczególności, nie bije serce. Jak dla mnie, to wcale nie musi oznaczać, że nie ma tam żadnych tkanek zarodkowych, a jedynie, że ten zarodek nie osiągnął etapu rozwoju, na którym dochodzi do zapoczątkowania czynności serca.
Dokładnie tak było z naszą +Łucją. Bylo długo puste jajo (długo ponad normę), a potem objawił się mały człowiek. Spodziewam się, że musiały być jakieś błędy połączeń/zapłodnienia skoro po pierwsze rozwój był opóźniony, po drugie dzidzi zmarło.
dwa dni temu minęło u mnie trzy lata od poronienia...nie mieliśmy pogrzebu, właściwie nikt z rodziny nie wiedział o ciąży...a przez to tez o stracie...i tez mam poczucie nie przejścia przez żałobę...22 czerwca i 1 listopada to dla mnie trudne dni...zapalam znicz na innym małym grobie lub pod krzyżem...
Powiedzcie mi co może czuć matka, czekając na śmierć swojego dziecka w 21 tyg ciąży? Nic nie można było zrobić. Moja maleńka wnuczka odeszła. Pęknięte ogniwo rodziny. To była siostra naszej Julki, Julki którą ocaliła wasza modlitwa. Dla maleństwa nie dane było ujrzeć i poczuć ramion matki. Mam nadzieję, że gdzieś tam z góry patrzy na nas, wiedząc, że chociaż przez krótką chwilę była kochana i oczekiwana.
Moja siostra, gdy ja byłam w ciąży z A. , dwa dni po terminie rodziła martwego synka. Patrząc z perspektywy czasu, ileż on dobra wniósł w ich dom! Nie do opisania.
Nigdy nie doswiadzyłam takiej straty. W tej ciązy,która jest wielkim cudem(wszystkie były,ale ta jest na prawde wyjątkowa) strasznie sie boję poronienia.
Komentarz
:-B
czy (całkowicie) zaśniadowa ciąża jest życiem?
@Ojejuju pewnie o tym myślałaś:
Od 2,5% do 4% zaśniadów ulega transformacji złośliwej do kosmówczaka
Czyli zaśniad całkowity nie jest życiem.
A jeśli nie jest życiem to wszystkie ciąże wcześnie utracone przed definiującym usg nie są pewne czy życiem były czy nie?
Edit: Jeśli ciąża kończy się łyżeczkowaniem, to materiał usunięty z macicy trafia na badania histopatologiczne. Wtedy wiadomo, czy ciąża była zaśniadowa.
Nigdy nie doswiadzyłam takiej straty.
W tej ciązy,która jest wielkim cudem(wszystkie były,ale ta jest na prawde wyjątkowa) strasznie sie boję poronienia.