Agula w którym tygodniu ciąży dziecko umarło? W którym rozpoczęło się poronienie?
Powinna Cię zaniepokoić wysoka temperatura, nieprzyjemny zapach odchodów, krwawienie dużo obfitsze niż podczas miesiączki. Mój lekarz uważa, że samoistne poronienie jest najlepszym wyjściem, również pod względem hormonalnym niż medyczne przerwanie tego procesu (oczywiście jak nie ma objawów zakażenia) ale to zależy od oporności także psychicznej kobiety. Usg zależy, myślę, że jak nie obserwujesz niepokojących objawów, to tak co 3-4 dni wystarczy. Na pewno niewskazany jest wysiłek fizyczny w trakcie poronienia, dźwiganie ciężkich rzeczy, to może sprzyjać krwotokom.
I nawet jeśli poronisz w domu przysługuje Ci prawo do wystawienia dokumentów przez szpital potrzebnych do rejestracji dziecka w usc i do pochówku. Rejestracja w usc uprawnia do zasiłku pogrzebowego ZUS i 8 tygodniu urlopu macierzyńskiego oraz urlopu okolicznościowego w związku ze śmiercią dziecka. Dużo przydatnych informacji: http://www.poronienie.pl/
emilia, a prawo do urlopu macierzyńskiego to nie jest juz obwarowane czasem trwania ciazy? bo jeszcze niedawno spotkałam sie z informacją ze od 22tygodnia, ale moze cos sie zmieniło?
Emilia, trudno powiedzieć, który tydzień (z om skończony 7, z ew. poczęcia 6, a z tego co pokazuje usg to dużo mniej bo pęcherzyk niemierzalny cokolwiek to znaczy). Póki co czuję się nieźle, więc będę czekać. Dzięki.
Edit: A właśnie! Czy w przypadku Rh- może jednak są inne wskazania? Wiem, że mam 72h na podanie immunoglobuliny, ale nie wiem od jakiego momentu liczy się ten czas. Od całkowitego poronienia, czy może już od teraz gdy odkleja się już kosmówka?
emilia, a prawo do urlopu macierzyńskiego to nie jest juz obwarowane czasem trwania ciazy? bo jeszcze niedawno spotkałam sie z informacją ze od 22tygodnia, ale moze cos sie zmieniło?
Nie jest. Ciąża musi być stwierdzona przez lekarza, a czas jej trwania nie ma znaczenia.
Emilia, trudno powiedzieć, który tydzień (z om skończony 7, z ew. poczęcia 6, a z tego co pokazuje usg to dużo mniej bo pęcherzyk niemierzalny cokolwiek to znaczy). Póki co czuję się nieźle, więc będę czekać. Dzięki.
To, jeśli tak wczesna ciąża, to moim zdaniem można czekać. Można też stosować naturalne metody wspomagające oczyszczenie macicy - napar z korzenia imbiru czy z lisci malin.
@Agula, mogę zapytać, jak sprawa poronienia się skończyła? Udało Ci się poronić w domu? Ja bardzo długo czekałam i nie dało rady, akcja nie ruszyła, stąd pytam. Dostałaś dokumenty do usc?
@OlaOdPawla, udało się na szczęście. U mnie inna sytuacja, bo poronienie samo się zaczęło i nie dało się go powstrzymać. Poszłam do innego szpitala, gdzie rozsądni lekarze, patrząc na obraz usg, nawet nie brali pod uwagę zabiegu. Dokumentów nie mam, ale też nie zabiegałam o nie. Hm... A tą całą immunoglobulinę podali mi dopiero, gdy poronienie się zakończyło. Nie chcieli wcześniej. Musiałam też zostać przyjęta na oddział (na szczęście przyszłam rano i wyszłam wieczorem).
@savia +++ Miałam ciary jak przeczytałam twój post. mimo całego smutku z powodu agonii twojej mamy wybrzmiewa przez niego pocieszenie i nadzieja. Dziękuję ze to napisałaś.
NIE MA DZIECI UTRACONYCH! Są dzieci zyskane dla Nieba!!! I one są obok nas!!!
Savia, ja tez w to gleboko wierze. Wierze, ze po tamtej stronie moje dzieci na mnie czekaja. I nie w jakims limbusie, ale w Niebie, u Boga ktory jest miloscia i milosierdziem.
Odszukalam wątek i przelecialam wzrokiem - rok temu pisałam do Wiol,że nie mam takich doświadczeń na razie, a po roku mam już na pewno dwoje dzieci w Niebie. I to że jest Niebo i że one tam są, bardzo dodaje mi sił, zwłaszcza po tej ostatniej stracie. Na początku roku ciaza przestała się rozwijać w 6 tc (to przyjelam dość dobrze), teraz straciłam synka w 17 tc. No i jest różnie. Są dni spokojne, ale są też dni b. smutne. Chyba najbardziej się boję, że już nie urodzę żywego dziecka.
Dzięki, też usiłuje to sobie powtarzać,ale często lęk i uczucia są silniejsze.. Jakoś nie umiem nad nimi zapanować i zaufać Bogu tak do końca i bez zastrzeżeń.
po stracie córki w 36 tygodniu, urodziłam 3 zdrowych, żywych dzieci ,WandaB będzie dobrze ,potrzeba czasu ,pamiętać będziesz zawsze. Matki po stracie zawsze mi są bliskie ++
W sumie teraz sobie przypomnialam, ze tez przezywalam taki strach. To sie potem jakos wypiera z pamieci. A moja cora urodzona po stracie, wlasnie wola, zeby jej dac drugie sniadanie. Natomiast ja prawie do polowy ciazy za kazdym razem, kiedy wchodzilam do wc, sprawdzalam, czy juz plamie. I czasami bylam wrecz zawiedziona, ze nie, bo oznacza, ze jeszcze sie ciaza pociesze, zanim poronie, a wolalabym miec za soba - z nieobciazonego hormonalnie punktu widzenia, absurd.
Ja po ostatnich przeżyciach (poronieniu), gdy spojrzałem na córkę bawiącą się na zjeżdżalni, pierwszy raz się przestraszyłem, że mogłoby coś jej się stać i że też mógłbym ją stracić. Nie mówiąc już o tym, że boję się kolejnej ciąży.
Mam nadzieję, że z czasem takie emocje się ustabilizują.
Swoją drogą, ile czasu powinno się odczekać od poronienia z kolejnymi staraniami?
Z punktu widzenia fizjologii, jeśli poronienie było niepowikłane, nie ma potrzeby odczekiwać. Zwyczajowo, lekarze każą czekać 3-6-9 miesięcy - zależy, co tam komu w duszy zagra. Z punktu widzenia psychologii - warto czekać tyle, ile rodzicom komfortowo.
@beabea - ale lekarz nie jest w stanie ocenić, czy ze względów psychologicznych dana kobieta powinna czekać z poczęciem i jak długo. @Agnicha - strach przed stratą jest kwestią indywidualną - u jednych będzie, a u innych nie. Jednym nie pomoże czekanie choćby i 5 lat, a innym nie zaszkodzi zajście w ciążę w pierwszym cyklu po poronieniu.
Komentarz
Powinna Cię zaniepokoić wysoka temperatura, nieprzyjemny zapach odchodów, krwawienie dużo obfitsze niż podczas miesiączki. Mój lekarz uważa, że samoistne poronienie jest najlepszym wyjściem, również pod względem hormonalnym niż medyczne przerwanie tego procesu (oczywiście jak nie ma objawów zakażenia) ale to zależy od oporności także psychicznej kobiety.
Usg zależy, myślę, że jak nie obserwujesz niepokojących objawów, to tak co 3-4 dni wystarczy.
Na pewno niewskazany jest wysiłek fizyczny w trakcie poronienia, dźwiganie ciężkich rzeczy, to może sprzyjać krwotokom.
Dużo przydatnych informacji: http://www.poronienie.pl/
Póki co czuję się nieźle, więc będę czekać. Dzięki.
A właśnie! Czy w przypadku Rh- może jednak są inne wskazania? Wiem, że mam 72h na podanie immunoglobuliny, ale nie wiem od jakiego momentu liczy się ten czas. Od całkowitego poronienia, czy może już od teraz gdy odkleja się już kosmówka?
To, jeśli tak wczesna ciąża, to moim zdaniem można czekać. Można też stosować naturalne metody wspomagające oczyszczenie macicy - napar z korzenia imbiru czy z lisci malin.
Hm... A tą całą immunoglobulinę podali mi dopiero, gdy poronienie się zakończyło. Nie chcieli wcześniej. Musiałam też zostać przyjęta na oddział (na szczęście przyszłam rano i wyszłam wieczorem).
Moja mama, jest w stanie agonii, powiedziała, ze przychodzi do niej mamusia, Maryja i
JASIO!!!
A Jasio to jest synek mojej siostry, ktory rodzil sie martwy
(w 42tc) 13lat temu. Moja siostra szczesliwa!!!
NIE MA DZIECI UTRACONYCH!
Są dzieci zyskane dla Nieba!!!
I one są obok nas!!!
Miałam ciary jak przeczytałam twój post. mimo całego smutku z powodu agonii twojej mamy wybrzmiewa przez niego pocieszenie i nadzieja. Dziękuję ze to napisałaś.
Są dzieci zyskane dla Nieba!!!
I one są obok nas!!!
Savia, ja tez w to gleboko wierze. Wierze, ze po tamtej stronie moje dzieci na mnie czekaja. I nie w jakims limbusie, ale w Niebie, u Boga ktory jest miloscia i milosierdziem.
Mi pomagają wierzyć moje dzieci, dla których kwestia spotkania z utraconym braciszkiem jest pewna. Dopytują tylko o szczegóły.
Z punktu widzenia psychologii - warto czekać tyle, ile rodzicom komfortowo.
@Agnicha - strach przed stratą jest kwestią indywidualną - u jednych będzie, a u innych nie. Jednym nie pomoże czekanie choćby i 5 lat, a innym nie zaszkodzi zajście w ciążę w pierwszym cyklu po poronieniu.