Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Książki, powieści dla dzieci (poczekalnia)

edytowano marzec 2013 w Ogólna
Ja zalistkowana, więc dubluję wątek tutaj.
Polecam dla dziewczynek
 - Buyno-Arctową: Słoneczko, Kocia mamę, Figę, jest jeszcze Kazia duża chyba ale tego nie znam.
 - Polyannę,
 - Heidi - treść super, ale my mieliśmy tłumaczekie które dość ciężko się czytało, więc raczej do wspólnego czytania
Na razie nic więcej mi do głowy nie przychodzi (poza wymienionymi w wątku głównym)

Ula
«1

Komentarz

  • Heidi bardzo lubiłam czytać. Jeszcze 'Biały kamień", "Skarby śniegu".
  • Skarby śniegu to miały pięknie nagrane słuchowisko.
  • edytowano marzec 2013
    Tove Jansson, Tove Jansson i jeszcze raz Tove Jansson! Moim zdaniem, "Muminki" to niesamowite książki. Aż głupio przyznać, że jeszcze z nich nie wyrosłam.
    A prócz tego... Oczywiście wszystko Astrid Lindgren (to niepopularny pogląd, ale dla mnie numerem jeden zawsze była "Ronja"), C.S.Lewis i jego "Narnia (a w wieku nastoletnim "Trylogia Międzyplanetarna" :), "Hobbit" Tolkiena (bo "Władca" trochę za poważny w tym wieku, chociaż zawsze można spróbować). No i, rzecz jasna, wszystkie "Mikołajki". Jest jeszcze Eoin Colfer - i jego cykl o "Artemisie Fowlu".
    Z bratem pochłonęliśmy jako dzieci i polecamy :)
    Mniej znane książki... Mam na półce taką malutką powieść, nazywa się "Chłopiec i rzeka". Napisał ją Henri Bosco (spokrewniony zresztą z Janem Bosco - samo to już trochę mówi o tej książcę). O chłopcu, który ucieka ze swojego wiejskiego domu i wyrusza w podróż ;) Bardzo dobra rzecz, mało znana w Polsce, a szkoda. Gdyby ktoś na nią trafił - polecam.
    Musierowicz też można, ale bez uwzględnienia ostatnich tomów, bo - z przykrością zauważam - nie umywają się do dawnych. Tak zazwczaj jest, gdy autor rozwleka serię na niewiadomo ile tomów. Cykl o "Ani" cierpiał na to samo, według mnie. Ostatnich tomów nie byłam w stanie doczytać.

    A gdyby tak teraz ugryźć temat z drugiej strony, to odradzam:
    - Pollyanna - jako dziecko zabiła mnie ta, przepraszam za wyrażenie, słodko-pierdząca amosfera. Moim skromnym zdaniem, literatura nie wydała drugiego równie irytującego dziecka jak Pollyanna. Dla mnie to kiepska podróba "Ani z Zielonego Wzgórza". Zęby mi prawie od tego wypadły, nie polecam.
    - Mroczne Materie - Philip Pullman dobrze wie, do czego służy pióro; ma niezwyły styl, wspaniałą wyobraźnię, pisze porywające rzeczy... Ateistyczne jak diabli. Przesłanie jego książek jest mroczne i niepokojące; mam żal do rodziców, że nikt nie zainteresował się tym, że go czytałam. Nie bez powodu to tzw "Antynarnia". Nie ma sensu dawać dziecku bzdur (i mówię to ja, która - jako małolata - pochłonęła kilkukrotnie całą serię).
    - książki Małgorzaty Nawrockiej, zławszcza te "Antypotterowe". Może i autorka działała w dobrej wierze (chociaż ja tam Harry'ego dobrze wspominam, jednak - wiadomo - jest mnóstwo lepszych książek), ale napisała tak słabego gniota, że aż szkoda czytać. Nie psujmy dzieciom gustu estetycznego :D
    - Seria Niefortunnych Zdarzeń - bardzo dużo smutnych i złych wydarzeń w jednej książce. Nie ukrywam, że bardzo lubiłam, ale dobrych owoców to nie niesie.

    To tyle ode mnie. Jak sobie przypomnę, to dopiszę :D

  • Nowe tomy Musierowicz są nierówne, ale McDusia jest bardzo ok. Mam poczucie, że za lat piętnaście te nowe będą uważane za równie kultowe, jak starsze. Po prostu współczesne realia nie mają dla nas takiego uroku.
  • O "McDusi" się nie wypowiem, bo jeszcze jej nie czytałam. Może się za nią wezmę, chociaż po "Języku Trolli" i innych "Żabach" nie bardzo mam ochotę. Kiedyś spisałam sobie wszystkie zastrzeżenia, jakie mam do nowych książek Musierowicz - lista była długa i mocno emocjonalna :D W wielkim skrócie - nie podoba mi się, to jak cała rodzina traktuje Laurę, motyw zakochanego na śmierć i życie dziewięcioletniego Józinka (na bez jaj), a także obraz okropnej, polskiej szkoły, potwornych nauczycieli i skretyniałych uczniów (lekcja polskiego z "Języka Trolli"). Nie podoba mi się, że pani Borejko z miłej i zasadniczej matki przeobraziła się w babcię-cyborga (ta rozmowa z Różą o ciąży, brrr... Temperatura minus trzydzieści), a Ignacy z tomu na tom coraz bardziej głupieje. Ale najbardziej nie podoba mi się, że w nowych tomach nie ma ludzi, tylko figury - dobrzy krąg Borejczany i cała zła, nieczytająca, mieszkająca w blokach reszta świata. Brakuje mi takich postaci w tle jak Robaczywa Paulinka, Jankowiak czy Lisieccy - z pozoru niesympatyczni, ale po głębszym poznaniu po prostu nieufni/nieszczęśliwi ludzie, wcale nie tacy źli, na jakich wyglądają :D W nowych tomach tego nie ma i atmosfera się zrobiła bardzo duszna.

    I nie podoba mi się, że Natalia zeszła się z Robrojem, ale cóż, święte prawo Autorki :D
  • Noo, Lisieccy w Brulionie Bebe.B. byli już jednoznacznie paskudni.
    A ja sobie przeczytałam kontrastowo - Kłamczuchę a potem chyba Sprężynę. I wcale się nie różnią jakoś znacząco. Jednakowoż nie zamierzam iść się bić w obronie Jeżycjady.
  • edytowano marzec 2013
    A ja nie zamierzam bić Jeżycjady ;) Po prostu trochę mi przykro, bo pierwsze tomy uwielbiałam, ale tych nowych kompletnie nie czuję. Za dużo w nich beznadziei, po prostu. I trochę za dużo Borejków, którzy do moich ulubionych postaci jakoś tak nigdy nie należeli. To znaczy, spoko byli, ale gdzie im tam do rodziny Żaków :D

  • @Varda
    Tove Jansson rzeczywiście godne polecenia, zwłaszcza dla tych osób, które znają muminki tylko z bajek animowanych. Bajki zupełnie nie oddają klimatu z książek.
  • Nie, te bajki były straszne. To znaczy te japońskie, bo kukiełkowych wersji nie widziałam. Po latach mam wrażenie, że to był taki horror dla dzieci.
    I Buka. Koszmar mojego pokolenia. Uciekałam z pokoju, jak się pojawiała.
    Co nie zmienia faktu, że na te "Muminki" się czekało, a jak przestali je puszczać, to dostałam prawdziwej histerii :D
  • edytowano marzec 2013
    A ja nie zamierzam bić Jeżycjady ;) Po prostu trochę mi przykro, bo pierwsze tomy uwielbiałam, ale tych nowych kompletnie nie czuję. 
    @Varda, a ja odwrotnie... Aż się zdziwiłam, że ktoś ma inne zdanie ; - ) Ale to, co napisałaś, przemyślę sobie. 
    No a Natalka i Robrojek - świetna para, IMHO
  • Tove Jansson nadzorowała osobiście powstawanie japońskich kreskówek. Moim zdaniem oddają klimat Doliny Muminków:) Dorosłym polecam wydaną ostatnio biografię Tove. To akurat dla dzieci nie jest
    :))
  • Ja widziałam z dzieciakami w kinie kukiełkową wersję"Komety nad Doliną Muminków". Polecam dorosłym dzieciom.

    Polecam do czytania dzieciom Pana KUleczkę. I wiersze Agnieszki Kuciak. Fenomenalne.I dla dorosłego czytającego też.

    Nie polecam Janoscha. Jakoś mnie nie porywa.

    Bardzo fajna seria: O wielkich Polakach dla dzieci ( o polskich świętych, o świętych, w sensie nie polskich)

  • Tove Jansson nadzorowała osobiście powstawanie japońskich kreskówek. Moim zdaniem oddają klimat Doliny Muminków:) Dorosłym polecam wydaną ostatnio biografię Tove. To akurat dla dzieci nie jest
    :))

    Naprawdę? Nie wiedziałam. Gdzieś mi się obiło o uszy, że nie była
    nimi zachwycona. Nie wiem, czy nie pisali o tym w artykule z "Tygodnika
    Powszechnego". Jak wrócę od lekarza (o ile będę względnie żywa) to
    poszukam.
    Na biografię Tove zacznę chyba polować :D


  • Ona nie była zachwycona pierwszymi kreskówkami Japończyków i potem właśnie zaczęła silniej współpracować przy powstawaniu tej bardziej znanej serii. Te pierwsze chyba do nas nawet nie dotarły.
    Biografia Tove jest pięknie wydana. Sporo ciekawostek. Była ilustratorką do jednego z wydań Hobbita o czym nie widziałam, ale miłośnicy Tolkiena nie byli nimi zachwyceni:)

  • @AnkaMaria, napiszesz coś więcej o Janoshu? Właśnie zaczęłam czytać "dobrego pana boga z gliny" z kilkustronnicową notką biograficzną- przerażającą dość i zastanawiam się jakie są te jego książki dla dzieci, po przeżyciu tak traumatycznego dzieciństwa?
  • Książki Janoscha dla dzieci są sympatyczne krótko mówiąc. Zwłaszcza ta, w której goście misia i tygryska po imprezie byli równo zalani :O) 
    Ale tak serio to mamy kilka części i podobały mi się jako lektura dla 3-4 latków - nie dalej... Np o Tygrysku, który chciał mieć rower czy o żabie, co na swoje nieszczęście zamieniła się w księżniczkę i bardzo chciała znowu być żabą:) No i mam słabość to ilustracji Janoscha. 
  • Widziałam niedawno "Alicję w krainie czarów" z ilustracjami Tove - super!
    Polecam też (dorosłym) jej "Lato" i "Córkę rzeźbiarza".
  • Uwielbiam "Lato" :) A "Córkę rzeźbiarza" mam na liście książek, które muszę przeczytać przed śmiercią (a najlepiej - jak najszybciej :D)
    Biografia Tove jest pięknie wydana. Sporo ciekawostek. Była ilustratorką do jednego z wydań Hobbita o czym nie widziałam, ale miłośnicy Tolkiena nie byli nimi zachwyceni:)


    Jak uwielbiam Tove i jak uwielbiam Tolkiena, tak muszę przyznać, że te ilustracje rzeczywiście są... Takie... Cóż, nie podoba mi się, że Gollum wygląda na nich jak brzydszy brat Buki. Chociaż jak tak sobie teraz oglądam w sieci różne wcielenia Golluma, to ten od Tove wcale nie był najstraszniejszy ;)
  • @marteczka Jeśli chodzi o Janosha to razi mnie w tych książeczkach przemycanie wątpliwie moralnych treści z życia dorosłych. Jest to pewnie forma zabawy z czytelnikiem dorosłym czytającym dziecku, ale czasami dzieci są bystrzejsze niż nam się wydaje. np. jak tygrysek szedł do lasu i spotykał świnkę, która dosłownie wciągała go w krzaki i zawracała w głowie. Do tego ilustracje z roznegliżowaną świnką z całą pewnością przebijają podglądaną przez ilustratora Martynkę.

    Albo lisek zakochany na śmierć i życie (dosłownie, w przypadku gąski) w gąsce. Ta dosłowność wprowadza czarny humor (zabawny może dla dorosłego), ale dzieci przeraża.

  • Wczoraj zaczęliśmy czytać książkę o żołnierzach wyklętych dla dzieci - "Rycerze lasu". Jest super.
  • dorzucę "Afryka Kazika" o Kazimierzu Nowaku wersja dla dzieci i "Dziadek i niedźwiadek" o niedżwiedzu Wojtku żołnieżu w armi Andersa

    a ja próbuję odnaleźć "kaktusy z zielonej ulicy" i "Tarninę" to były hity mojego dzieciństwa + pan samochodzik oczywiście

    jeżycjada to tak do poduchy, wszelkich Ań i Pollyann nie dawałam rady! mentalnie w dzieciństwie chyba byłam chłopcem

    :D
  • @agatak

    'Kaktusy' uwielbialam!!!

    Czy 'Afryke Kazika' mozna gdzies dostac?

  • Afryka chyba jest normalnie w sprzedaży - autor Łukasz Wierzbicki

    ale Kaktusy to chyba tylko w antykwariacie, a najlepiej, ze je kiedyś miałam i nie wiem gdzie się zapodziały

  • edytowano lipiec 2013
    Zakładamy stronę, na której będą pojawiać się rekomendacje kulturalne. Warto podsyłać dobre tytuły :)

    http://więcejkultury.pl/

    (przez "ę")
  • To juz mam plany zakupowe na wakacje:)
  • edytowano lipiec 2013
    szukam pomyslu książki lekkiej, śmiesznej, figlarnej jak "Dzieci z Bullerbyn" i z małą ilością opisów i dla dziewczynek, takich 4-6lat.
  • tejże Lindgren "Lotta z ulicy Awanturników", pan Kuleczka też do rzeczy, chociaż bardziej dla dzieci pokroju psa Pypcia. Aż dziw mnie bierze, że tak mało ludzi czytało "Pana Kuleczkę" Widłaka.
  • Moi chłopcy siedzieli zasłuchani przy "Akademii Pana Kleksa", "W odwiedziny do rodziny" Papcia Chmiela, za to wymiękli przy Kubusiu Puchatku - mamo, lepiej przeczytaj coś z twojej półki i tak przeczytaliśmy całą McDusię. Pana Kuleczki nie znamy, ale Wesoły Ryjek prawie na pamięć
    \:D/
  • przeczytałam "McDusię" !
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.