Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!
Panuje dość duża dezinformacja w tym temacie. Chociażby akcje typu. "Podpisz oświadczenie woli", "zostań dawca". Tak naprawdę podsuwają nam informację, że trzeba takową zgodę wyrazić. Jest to bzdura...
http://www.medyczneprawo.pl/2012/06/25/zgoda-na-pobranie-organow-do-transplantacji-po-smierci/
Wiem, że dla wielu osób temat transplantacji jest niezgodny z sumieniem. Więc pewnie te infformzacje będą cenne.
Komentarz
Jestem przekonana, że gdyby Weronika miała zagubionych w tym wszystkim rodziców i nie interesowało by się nią tyle osób, to wzięto by dziewczynkę na przeszczepy.
Ja wiem o tym już od połowy lat 90 i dlatego opowiadam się zdecydowanie przeciw transplantacji.
Jestem w tym konsekwentna - na przeszczep dla siebie też nie wyraziłam zgody.
Jakiego typu był to wypadek? - bo chyba nie uraz głowy.
Dawca jednak żył, bo od zmarłego nie można już pobrać organów.
Nie mona wykluczyć, iż i tak wkrótce ustały by wszystkie funkcje jego organizmu, ale tej pewności mieć nie możemy.
Niejako przy okazji była możliwość prezentacji sukcesu polskich lekarzy.
Dla mnie jest to typowo promocyjna akcja mająca przekonać społeczeństwo do aprobaty dla transplantacji, tym bardziej, że w ostatnim czasie coraz więcej osób ma wątpliwości co do zasad etycznych pobierania organów do przeszczepów.
Przy tym - należało by sobie powiedzieć uczciwie, że większości europejskich krajów, w tym Polski, nie stać na tego typu procedury medyczne.
"Gliwiccy lekarze, którzy jako pierwsi w Polsce przeprowadzili przeszczep twarzy, są gotowi na kolejne takie operacje.
Czeka na nią np. mężczyzna, który doznał poważnych oparzeń. Problemem pozostają pieniądze. Na pierwszy przeszczep placówka otrzymała z Ministerstwa Zdrowia 230 tys. zł, kwestia finansowania kolejnych zabiegów nie jest jeszcze rozstrzygnięta. Według dr. Grajka, w Polsce może ich potrzebować ok. 100 osób."
Zwróciłam też uwagę na coś szczególnego: "Poważnym problemem są głębokie odleżyny, których nabawił się leżąc w szpitalu po wypadku"
Powyższe jest wyraźnym kuriozum, świadczącym o kiepskiej jakości usług pielęgnacyjnych w polskich szpitalach.
Na Klarcinego nosa - 33 letni Grzegorz był w kiepskim stanie, obrażenia twarzy były tak rozległe, iż na gościu postawiono przysłowiowy krzyżyk i nikt się nim specjalnie nie zajmował.
Prawdopodobnie miał jednak farta, bo zespół lekarski potrzebował "obiektu", na którym będzie mógł wykazać swoje umiejętności, a obecny rząd potrzebuje sukcesów, znalazła się więc kasa z Ministerstwa Zdrowia.
Głupio by było teraz, gdyby odleżyny spowodowały takie powikłania, że ów "sukces medyczny" jednak zejdzie z łez padołu.
Cytaty z notki:
"Gliwice: pacjent po przeszczepie twarzy opuścił OITM - mówi, uczy się połykać"
http://www.rynekzdrowia.pl/Uslugi-medyczne/Gliwice-pacjent-po-przeszczepie-twarzy-opuscil-OITM-mowi-uczy-sie-polykac,130993,8.html
"niekonsekwentne jest uznawanie blastuli czy zarodka za żywego człowieka (sic) i równoczesne popieranie transplantologii a to czyni Kościół, przynajmniej w Polsce."
Dlatego też czekam na to, iż Kościół urzędowy będzie konsekwentny - albo zgodzi się na bardzo wczesne aborcje (farmakologiczna) i poczęcia in vitro, albo zdecydowanie wypowie przeciw transplantacji.
33-letni Grzegorz jest ofiarą wypadku w czasie pracy - maszyna do miażdżenia kamieni odcięła mu fragment twarzy i zniszczyła kości czaszki. Z podwrocławskiej miejscowości mężczyzna śmigłowcem zostaje przetransportowany do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.
Sęk w tym, że odcięty fragment twarzy, choć dobrze zachowany, musi zostać na miejscu wypadku. Tak zdecydował prokurator, który zjawił się na miejscu. Tłumaczył to koniecznością dokończenia oględzin miejsca wypadku - opisuje "Gazeta Wyborcza".
http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/428388,przeszczep-twarzy-w-gliwiach-decyzja-prokuratury-utrudnila-prace-lekarzom.html
Twierdzę, że jeżeli wyrażamy sprzeciw wobec in vitro, to powinniśmy być konsekwentni i podobnie postąpić w sprawie transplantacji.
Coś takiego, jak "śmierć mózgu" jest tylko terminem mającym służyć społecznej zgodzie na pobieranie narządów od osób, które jednak nie do końca jeszcze są trup.
Te wszystkie chwytliwe doniesienia medialne o stwierdzaniu zgonów u żyjących ludzi świadczą tylko o jednym - że ktoś źle przyłożył się do roboty i źle stwierdził. Dlatego np. teraz (przynajmniej w szpitalach) jest wymagane podwójne stwierdzenie - w chwili zgonu i 2 godziny po i dopiero wtedy powiadamia się rodzinę. Ma to m.in. wyeliminować takie przypadki.
Stawianie w jednym rzędzie in vitro i transplantacji jest w moim odczuciu dużym nieporozumieniem.
"Jednoznaczność tego wezwania do pomocy wykładał w swoim nauczaniu Jan
Paweł II, mówiąc choćby, że istnieje “heroizm dnia codziennego, na który
składają się małe lub wielkie gesty bezinteresowności, umacniające
autentyczną kulturę życia. Pośród tych gestów na szczególne uznanie
zasługuje oddawanie organów, zgodnie z wymogami etyki, w celu ratowania
zdrowia, a nawet życia chorym, pozbawionym niekiedy wszelkiej nadziei” (EV,
86). Takie przekonanie legło też u podstaw wypowiedzi katechizmowych, z
których warto przytoczyć na razie wybrane fragmenty: “Oddawanie
narządów po śmierci jest czynem szlachetnym i godnym pochwały; należy do
niego zachęcać, ponieważ jest przejawem wielkodusznej solidarności” (KKK, 2296), oraz: “Bezpłatne darowanie narządów po śmierci jest dopuszczalne i może zasługiwać na uznanie” (KKK, 2301)." http://www.fronda.pl/a/kosciol-katolicki-o-przeszczepach,31132.html
edit: poprawiłam cudzysłów, bo poszedł linijkę za wysoko
:P
co ja się nasłuchałam, gdy w kolejce do laboratorium w zaawansowanej ciąży posłużyłam się legitymacją, by uniknąć kolejki..jeden jedyny raz..
@-)
---------------
Oczywiście. Wolna wola zakłada, że "mamy prawo" popełnić samobójstwo. Zgoda na transplantację większości organów jest równoznaczna z samozagładą. Przynajmniej są ku temu poważne przesłanki. Tylko co potem?
Z góry dziękuję :-)
http://wiadomosci.onet.pl/warszawa/prof-roman-danielewicz-po-smierci-mozgu-nie-da-sie-nikogo-wybudzic-ze-spiaczki/dn31e
a świadectwa to są chyba wracających po "śmierci klinicznej" a to co innego
---------------
Ależ to jest sprzeczne z naszą świętą wiarą. Nawet po śmierci całkowitej i nieodwołalnej wciąż myślimy, zdajemy relacje przed Bogiem, możemy wzbudzić w sobie żal lub zaprzeć się Chrystusa. Wciąż myślimy.
Skoro więc myślimy po śmierci, to cóż dopiero gdy "prawie umarliśmy"?
Dla mnie liczy się Bóg i życie wieczne. Już oddawałam w Jego ręce dzieci, jak Abraham, które zwracał mi łaskawie. Świadoma jednak byłam, ze mogą odejść.
A jeśli ktoś żyje dzieki transplantacji? No cóż... tak się złożyło. Tak jak są ludzie, którzy żyją dzięki in vitro i ich życie okupione jest śmiercią ich rodzeństwa, które nie nadawało się do wszczepienia i zostało zutylizowane...
Po dokonaniu zgłoszenia w Centralnym Rejestrze Sprzeciwów, osoba zgłaszająca otrzyma listem poleconym potwierdzenie wpisu do Rejestru.
Sprzeciw jest skuteczny od daty wpisu do rejestru , która będzie uwidoczniona na potwierdzeniu.
Jeżeli formularz będzie źle wypełniony, sprzeciw nie zostanie zarejestrowany, o czym osoba zainteresowana zostanie powiadomiona listownie.
Moc prawną ma również noszone przy sobie własnoręcznie podpisane oświadczenie sprzeciwu lub oświadczenie ustne złożone w obecności dwóch świadków pisemnie przez nich potwierdzone.
W przypadku małoletniego lub innej osoby, która nie ma pełnej zdolności do czynności prawnych, sprzeciw może wyrazić za życia przedstawiciel ustawowy tej osoby. Małoletni powyżej lat 16 lub inne osoby, które nie mają pełnej zdolności do czynności prawnych, mogą same wyrazić sprzeciw.