Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Transplantacje

145679

Komentarz

  • (...) Bezcenną formą spieszenia z pomocą drugiemu człowiekowi jest ratowanie
    zagrożonego życia, co wiąże się z gotowością do poświęcenia nawet
    swojego życia. Przykładem heroicznym jest św. Maksymilian Maria Kolbe,
    który oddał swoje życie za drugiego człowieka w obozie koncentracyjnym w
    Auschwitz. Jego ofiara była wynikiem jednoznacznej odpowiedzi na
    wezwanie Chrystusa: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie
    swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15, 13).

    W naszych czasach pojawiły się jednak niespotykane dotąd możliwości
    ratowania zagrożonego życia ludzkiego. Dzięki osiągnięciom w dziedzinie
    medycyny i techniki stało się możliwe ratowanie życia przez
    przeszczepianie organów ludzkich.

    Decyzja oddania własnego narządu, np. nerki, czy zgoda na pobranie
    organów z ciała zmarłej bliskiej osoby nie jest łatwa. Jednak od tej
    decyzji często zależy uratowanie czyjegoś życia. Sługa Boży Ojciec
    Święty Jan Paweł II w Encyklice Evangelium vitae napisał, że na heroizm
    naszej codzienności „składają się małe lub wielkie gesty
    bezinteresowności, umacniające autentyczną kulturę życia. Pośród tych
    gestów na szczególne uznanie zasługuje oddawanie organów, zgodnie z
    wymogami etyki, w celu ratowania zdrowia, a nawet życia chorym,
    pozbawionym niekiedy wszelkiej nadziei” (nr 86).

    Ponad milion ludzi na świecie, a kilkanaście tysięcy w Polsce, żyje
    dziś dzięki temu, że ktoś wielkodusznie wyraził zgodę na pobranie jego
    organów (nerki, serca, wątroby) w sytuacji, gdy nastąpiła gwałtowna
    śmierć na skutek wypadku. Uratowani w taki sposób pacjenci wyznają, że w
    duchu wdzięczności modlą się codziennie za dusze swoich dawców.

    3. Bez możliwości pozyskiwania organów, medycyna transplantacyjna nie
    może pomagać ludziom chorym. Jej dokonania zależą od postaw
    poszczególnych ludzi, a także od zrozumienia wagi problemu przez
    społeczeństwo i od tworzenia atmosfery zaufania. Wydarzenia, które
    podważają to zaufanie powodują spadek liczby przeszczepów, a w
    konsekwencji przyczyniają się do śmierci kolejnych osób, które mogłyby
    żyć.

    Na uznanie zasługuje fakt, że lekarze transplantolodzy, świadomi
    trudnych problemów związanych z realizowaniem misji ratowania życia
    ludzkiego, starają się różnymi drogami docierać do społeczeństwa, by
    przełamywać bariery niewiedzy

    i nieufności. Przypominają zarazem o obowiązującej zawsze zasadzie
    obrony życia – zarówno dawcy, jak i biorcy. Starania te wspierają
    aktywnie również stowarzyszenia pacjentów, którzy żyją dzięki
    przeszczepom organów. Przeszczepy popiera także Kościół katolicki, który
    swoje stanowisko w tej sprawie wyraża nie tylko w nauczaniu Ojca
    Świętego, ale również w kolegialnych wypowiedziach biskupów. Należy
    przypomnieć, że Biskupi polscy już się wypowiadali na ten temat, np. w
    Komunikacie z 18 marca 1995 roku apelowali o chrześcijańską miłość do
    ludzi potrzebujących przeszczepu. Z kolei w Liście pasterskim przed
    Międzynarodowym Kongresem Eucharystycznym we Wrocławiu w 1997 roku
    prosili, aby jednym z „darów kongresowych” było powiększenie szeregów
    honorowych dawców krwi, która będzie ratować życie ciężko chorym
    ludziom. Biskupi wyrazili też nadzieję, że będą odważni ludzie, którzy
    podejmą decyzję, by po śmierci ich organy wewnętrzne były przeznaczone
    na przeszczepy dla innych. W tym Liście wyrazili przekonanie, że „każde
    przetoczenie krwi do żył drugiego człowieka czy przeszczep wewnętrznego
    organu ciała” będą „znakiem nadprzyrodzonego krwiobiegu miłości
    ożywiającej Kościół Jezusa Chrystusa”. Dziś, słowa te stały się
    szczególnie aktualne i zobowiązujące.

    4. W swoim nauczaniu Kościół podkreśla, że ciału zmarłego człowieka
    należy się szacunek, pobranie zaś narządu po śmierci człowieka nie
    narusza jego godności ani żadnych praw osoby ludzkiej. Według aktualnego
    stanu wiedzy medycznej, podstawą do stwierdzenia śmierci człowieka jest
    ustanie wszelkiej aktywności mózgowej. Jednocześnie Kościół apeluje,
    aby w rozwiązywaniu tego doniosłego problemu były respektowane normy
    etyczne i medyczne.

    Sługa Boży Ojciec Święty Jan Paweł II mówił, że „należy zaszczepić w
    sercach ludzi, zwłaszcza młodych, szczere i głębokie przekonanie, że
    świat potrzebuje braterskiej miłości, której wyrazem może być decyzja o
    darowaniu narządów” (Przemówienie do uczestników Światowego Kongresu
    Towarzystwa Transplantologicznego, Rzym 2000).

    Zachęcamy zatem wiernych, aby deklarowali wolę przekazania po śmierci
    swoich narządów do przeszczepienia. Rodziny osób tragicznie zmarłych
    prosimy, by w swoim bólu i smutku nie zapominały, że organy wewnętrzne
    pobrane od ich bliskich mogą uratować życie chorym czekającym na
    transplantację. Ich decyzja może sprawić, że ktoś inny będzie cieszył
    się życiem, obchodząc co roku swoje „drugie urodziny”. W sposób
    szczególny apelujemy do ludzi mediów, aby w poczuciu odpowiedzialności
    współtworzyli właściwy klimat sprzyjający lepszemu zrozumieniu tych
    trudnych spraw i kształtowaniu postaw otwartych na pomoc człowiekowi
    cierpiącemu i potrzebującemu.

    Słudze Bożemu Janowi Pawłowi II jesteśmy bardzo wdzięczni, że przez
    swoje nauczanie uwrażliwił nas na trudne sprawy przeszczepów organów i
    pomógł w podejmowaniu trudnych decyzji. Realizując jego duchowy
    testament pragniemy zachęcić wiernych do odważnego dzielenia się swoim
    życiem i pomagania tym ludziom, którzy znaleźli się w niebezpieczeństwie
    śmierci.

    Za siedem dni rozpoczniemy kolejny Tydzień Miłosierdzia w Kościele w
    Polsce. Niech ten tegoroczny Tydzień uwrażliwi nas w sposób szczególny
    na sprawę darowania naszych organów, by ratować życie innych.

    Maryja, Uzdrowicielka Chorych, niech wyprasza nam u Pana łaskę
    wrażliwości na te ważne sprawy ratowania życia ludzkiego i niech
    pogłębia naszą „wyobraźnię miłosierdzia” w stosunku do ludzi dotkniętych
    ciężką chorobą i stygmatem cierpienia. Nasza ewangeliczna postawa niech
    będzie dla nich nowym znakiem nadziei.

    Kardynałowie, Arcybiskupi i Biskupi polscy

    Jasna Góra, 25 sierpnia 2007 r.
  • edytowano wrzesień 2014
    Anielo, nie znalazłam nigdzie danych nt pacjenta obudzonego po
    stwierdzeniu smierci mozgu. Podaj proszę, bo pewnie znasz te sprawy dużo
    lepiej i nie będzie to problem? Nie chodzi oczywiście o wybudzenia ze
    śpiączki. I nie chodzi mi tu też o przypadki z innych krajow, gdzie są
    inne kryteria oceńy, czy pacjent nadaje się do bycia źródłem organów.
    -------------------------
    Ja mam anielską cierpliwość, dlatego linkuję po raz kolejny, tutaj znadziesz dane, w tych audycjach:
    http://www.radiomaryja.pl/multimedia/ludzkie-zycie-a-smierc-pnia-mozgu-i-spiaczka-cz-i/

    http://www.radiomaryja.pl/multimedia/ludzkie-zycie-a-smierc-pnia-mozgu-i-spiaczka-cz-ii/

    http://www.radiomaryja.pl/multimedia/ludzkie-zycie-a-smierc-pnia-mozgu-i-spiaczka-cz-iii/




  • edytowano wrzesień 2014




    ja jeszcze nie ucieklam. czy jak ktos ma sm, to wydaje sie akt zgonu?
    ----------------------
    W tej audycji Talar mówił, że tak było i on tę osobę wybudził, a ta osoba była w audycji w tvTrwam
    http://www.radiomaryja.pl/multimedia/ludzkie-zycie-a-smierc-pnia-mozgu-i-spiaczka-cz-i/



    e: dla mnie to jest temat nowy, nigdy wczesniej sie tymi rzeczami nie interesowałam, ale w końcu trzeba było :)
  • Ja chyba nie mogę wklejać linków, więc nie wkleję obwieszczenia ministra
    zdrowia z dnia 17 lpca 2007 roku. Znajdziesz na stronie sejm gov pl
    (ISAP) lub poltransplantu.

    W części III. sa jest podana procedura, ńie wiem, czy mogę wklejać, więc tego nie robię, ale przepiszę kawałek:

    "Badany jest zmarłym od chwili stwierdzenia śmierci mózgu".
    ------------------------
    No i co z tego?
    Przecież to jest tylko obwieszczenie ministra zdrowia. Papier wszystko przyjmie. Możesz sobie o nim poczytać także na stronie Talara: jantalar.pl  Obwieszczenie to nie jest jakaś prawda ostateczna, to tylko obwieszczenie oparte o konwencję harwardzką, która z kolei została wyssana z palca.
  • edytowano wrzesień 2014
    "Decyzja oddania własnego narządu, np. nerki, czy zgoda na pobranie
    organów z ciała zmarłej bliskiej osoby nie jest łatwa."
    -----------------------------
    Sorki, ale z ciała zmarłej osoby nie da sie pobrać narządu do przeszczepu. Ktoś wprowadził Kardynałów, Arcybiskupów i Biskupów polskich w błąd.
  • Ale co śmieszne? Że tylko od osoby żyjącej można pobrać organ do przeszczepu? Uważasz @AnnaLena, że można od zmarłej pobrać narząd do przeszczepu? @-)
  • "Aniela: śmieszne jest Twoje przekonanie, że wszyscy poza Norkowskim i Talarem błądzą i tylko RM prawdę Ci powie."
    -------------------------
    To nie jest moje przekonanie, to Ty usiłujesz mi wmówić, "że wszyscy poza Norkowskim i Talarem błądzą i tylko RM prawdę Ci powie." Ja wcale o tym nie pisałam.

    Ja pisałam o tym, że od osoby zmarłej nie da się pobrać narządu do przeszczepu, jak jest napisane w zalinkowanym liście(?) biskupów, a Ty mi wyskakujesz z Norkowskim, Talarem i Radiem Maryja. Dlaczego nie odniesiesz się do meritum, a tylko jątrzysz?

    To co? Uważasz, że od osoby zmarłej można pobrać narządy do przeszczepu?
  • Może podasz jakieś zródła, które by tę rewelację potwierdzały?
  • @Mrowka3

    W standardowej procedurze w Polsce nie robi się badania EEG. Muszą wystąpić dodatkowe warunki.
    Można mieć płaski EEG (brak aktywności mózgowej) przy zachowanych przepływach krwi (np. śpiączka farmakologiczna). 

    Takie sprawy można mnożyć. Dla mnie i tak clou jest takie: statystycznie orzekana śmierć mózgu jest faktycznie stanem nieodwracalnym. Tak samo jak statystycznie orzekana śmierć w innych przypadkach, gdzie nikt nie bada mózgu EEG, tylko stwierdza zgon ("po przyjeździe do chorego po rozległym zawale, lekarz stwierdził zgon"). Niekiedy procedura okazuje się niewystarczająca - gdyby pacjenta dalej reanimować/nie zawozić jeszcze do kostnicy, to by przeżył. 

    Moralna pewność.
  • Tak @Anawim zgadza się, moja wina bo z napisanego przeze mnie posta można zrozumieć jakby była wykonywana u wszystkich pacjentów, ale już w cytowanych i linkowanych tekstach źródłowych jest jasno (można a czasem trzeba wykonać) i są określone dokładnie przypadki kiedy się te dodatkowe badania wykonuje..

    O tej moralnej pewności o której wspominasz jest też w wypowiedzi po posiedzeniu zespołu KEP:

    Ks. Morciniec podkreśla, że organy niezbędne do życia można pobierać 
    tylko i wyłącznie po zdiagnozowaniu śmierci mózgowej. "Prawdopodobnie 
    absolutnej pewności nigdy nie będziemy mieli natomiast moralną pewność, 
    że dany człowiek umarł zyskujemy przez bardzo konkretne badania" – 
    wskazał członek Zespołu Ekspertów KEP ds. Bioetycznych.

    I jak ktoś trochę siedzi w temacie to wie, ze takich sytuacji jak przytoczyłeś jest w medycynie mnóstwo. Najczęstszy przykład: zatrzymanie krążenia i podjęta resuscytacja. Jeśli jest nieskuteczna to kiedyś trzeba ją przerwać i ktoś tą decyzję podejmuje, nie ma w tym momencie niepodważalnych dowodów, ale jak napisałeś  "moralną pewność", że ta osoba już nie żyje. (bo znowu tak naprawdę ze statystyki wiadomo, że powyżej pewnego czasu od zatrzymania krążenia w danych warunkach-przyczyna zatrzymania krążenia, temperatura i inne czynniki- nigdy nie udało się skutecznie nikogo zreanimować). Więc w pewnym momencie mówi stop i podaje godzinę zgonu.  

  • @Mrowka3

    Thx, dzięki dyskusji z Tobą wreszcie sobie wyrobiłem spójny pogląd w temacie. :)

    Natomiast o. Norkowski podnosi też inną kwestię. Skoro zwłoki pacjentów z tego typu obrażeniami są potem źródłem organów, to może istnieć (i, jak widać, istnieje) pewne rozluźnienie rygorów związanych z ratowaniem zdrowia/życia. Wpływ na to ma jeszcze jedna sprawa - bardzo wysokie ryzyko długotrwałej śpiączki, głębokiego upośledzenia świadomości itd. Być może ma rację, że na wielu oddziałach nie inwestuje się w sprzęt i nie wdraża procedur, które w rozległych uszkodzeniach mózgu ratowałyby życie.
  • To nie jest tylko wyuzdana z ludzkich emocji ekonomia. Za tym się kryje pewnie obserwowana przez lekarzy spora liczba dramatów rodzin takich osób, które się potem opiekują pacjentem. To trochę jak z aborcją chorych dzieciaków. Domyślam się, że jak się napatrzy na tyle cierpienia, to się eutanazja zaczyna coraz bardziej kojarzyć z wybawieniem.
  • A co do biskupów to nie są wszechwiedzący, nasz były  np. był zdziwiony tematem nieetycznych szczepionek. 
  • Jeśli chodzi o wiedzę naukową kościoła to jest ona taka jak i ta ogólna, to nie są dogmaty wiary, może to co Talar czy tam ktoś inny odkrył jest właśnie krokiem naprzód w nauce. To wszystko się kiedyś wyjaśni. 
  •  Dziwi mnie stanowisko kościelnych hierarchów. Coraz bardziej wygląda mi na to, że mój znajomy ateista miał rację: "wasi biskupi popierają transplantację, bo nie chcą się pozbawiać ewentualnego dostępu do organów".
    Jest powszechnie znane sympozjum transplantologów, w którym brali udział anestezjolodzy (Kanada) - ci pierwsi przyznali, że "śmierć mózgu jest kwestią umowną", bo przecież nie da się przeszczepić organu pobranego od trupa; ci drudzy uparcie optują za tym, aby organy były pobierane pod narkozą, bo są wszelkie przesłanki ku temu, iż pacjent jednak ból czuje.

    Poza tym - będę się upierała, że nikt nie ma prawa skracać ludzkiego życia, nawet wtedy, gdy jest pewne, że potrwa ono jeszcze bardzo krótko.

    I na marginesie - do kin wchodzi film o prof. Relidze (tytułu teraz nie pamiętam), jest tam pokazane w jakich warunkach profesor robił pierwszy przeszczep serca, w Polsce. Dawca był w stanie śpiączki, lekarze orzekli "śmierć mózgu", pobrano więc organ - biorca żył tylko dwa miesiące, zmarł na sepsę, czyli zakażenie, czyli nie dochowano odpowiednich warunków sterylności. Ech...

    Chyba jednak bardziej etyczne było, gdy matka urodziła synka swojej córce. Kobieta miała 61lat, córka miała problem z macicą, nie było szans na to, aby donosiła ciążę. W tym przypadku jej mama użyczyła własnej macicy. Trochę dziwnie to wyglądało, bo urodziła własnego wnuczka, ale... Zycie się poczęło, a nie zostało odebrane.
    Malkontentów informuję, że wyprodukowano tylko dwa zarodni, obydwa zostały wszczepione, jeden przeżył. Ale jednak w takim przypadku kościelna hierarchia wyrażała swoje głośne oburzenie. Chociaż zamknęli by dzioby i nie odzywali się na ten temat, bo dostarczają amunicji ateuszom twierdzącym, że Kościół hierarchiczny jest pełen obłudy.
  • Aniela, wybacz, ale mam wrażenie, że piszę do osoby, która nie rozumie
    po polsku. Odpowiedziałam już na Twoje pytanie w poprzednim komentarzu. 
    "Według aktualnego stanu wiedzy medycznej, podstawą do stwierdzenia
    śmierci człowieka jest ustanie wszelkiej aktywności mózgowej" - masz to
    napisane w zalinkowanym przez Mrówkę tekście KAI. To jest dla mnie
    meritum.
    ----------------
    Może darowałabyś sobioe te komentarze o tym co ja rozumiem, a czego nie.

    Nie odpowiedziałaś na moje pytanie. Ja się pytałam czy od zmarłego człowieka można pobrać narządy do transplantacji. Spytaj transplantologa, czy jeżeli człowiek ma całkiem zmiażdzoną głowę, albo odciętą (bez wątpienia ustała wszelka aktywność mózgowa), to czy od takiego ciała można pobrać narządy do transplantacji. KAI nie jest w tej dziedzinie znawcą.
  • "Według aktualnego stanu wiedzy medycznej, podstawą do stwierdzenia
    śmierci człowieka jest ustanie wszelkiej aktywności mózgowej"
    ---------------------
    Jeżeli serce pracuje, to świadczy to o tym, że nie ustała jeszcze wszelka aktywność mózgowa. Praktyka Talara wybudzania ze śpiączek to potwierdza.
  • "Wieloosrodkowe badania sekcyjne wykazały, że:

    - 10% chorych w tzw. "śmierci mózgowej" nie miało w ogóle uszkodzonego mózgu;

    - 50% miało uszkodzenia częściowe, jeżeli nie robiono próby bezdechu powodującej wtórne uszkodzenie mózgu

    - tylko u 40% przypadków można mówić o rzeczywistym zniszczeniu mózgu"


    The NINCDS Collaborative Study of Brain Death, 1980


    To ze strony jantalar.pl, można było usłyszeć też w audycji, które kilkakrotnie linkowałam.
    Zatem chory w śpiączce ma 60% szans na wyleczenie, tylko to leczenie trzeba podjąć, a nie orzekać jakąś śmierć mózgu, pomimo, że serce bije.
  • edytowano wrzesień 2014
    W przypadku śmierci mózgu serce po odłączeniu respiratora nie bije - już Ci to ktoś tłumaczył.
    --------------------------
    Kto mi to tłumaczył? Nie zauważyłam.

    To po co transplantologom taka śmierć mózgowa, że serce już nie bije? W takich warunkach nie pobiorą narządu do transplantacji. Przcież własnie po to wprowadzono pojęcie śmierci mózgowej w 1968, aby można było pobierać narządy ze "zwłok z bijącym sercem."


  • Mieszasz śpiączkę ze śmiercią mózgową - też już zwracano Ci na to uwagę
    ---------------------
    Nic nie mieszam. tzw. śmierć mózgu nie istnieje, to wymysł 9 ludzi w 1968r. na rzecz transplantologii.
  • edytowano wrzesień 2014
    "więc daruję sobie dalszą dyskusję, bo szkoda mojego czasu"
    -------------------
    @AnnaLena, doskonale, bo to równiez towarzyszące mi nieprzyjemne uczucia na skutek Twoich niesympatycznych wpisów, które kompletnie nic do sprawy nie wnoszą.
  • Maura napisała:

    @Klarcia - o jakie dokładnie sympozjum chodzi?

    ***

    Konferencja  bioetyczna w październiku 2011 (Kanada lub USA, teraz już nie pamiętam), wypowiedzi zostały opublikowane w „American Journal of Bioethics”.
    M.in. mówiono wtedy, że: "zamiast stosowania „reguły zmarłego dawcy”, autorzy proponują zasadę, że dawcy powinni być chronieni przed cierpieniem (tj. powinny być im podane środki znieczulające w czasie pobierania organów, żeby nie odczuwali bólu), powinna być uzyskana zgoda a społeczeństwo powinno być wyczerpująco poinformowane o dyskusyjnym charakterze wszelkich kryteriów stosowanych przy orzekaniu śmierci dawcy."

    Dr. Paul Byrne powiedział w telefonicznym wywiadzie dla LifeSiteNews.com: "Wszyscy obeznani z tematem dawstwa narządów wiedzą, że dawcy nie są naprawdę martwi”; „W jaki sposób mógłby Pan pobrać zdrowe organy od trupa? Nie da się ”.
  • No bo jak długo można trwać w zakłamaniu.
  • edytowano wrzesień 2014
    prawidlowo przeprowadzona proba bezdechu nie powoduje wtornego uszkodzenia mozgu- do pluc jest podawany tlen aby utrzymac prawidlowa wartosc saturacji krwi.

    "Badanie bezdechu:

    a) przez 10 minut wentylować płuca badanego 100 % tlenem w układzie bezzwrotnym,

    b) następnie przed wykonaniem próby bezdechu tak wentylować płuca 100 % tlenem, aby zawartość Pa CO2 ustabilizowała się na poziomie 40 mmHg (5,3 kPa),

    c) natychmiast po pobraniu krwi odłączyć badanego od respiratora, rozpoczynając równocześnie insuflację tlenu przez założony do tchawicy zgłębnik z wylotem w pobliżu rozwidlenia tchawicy z przepływem 6 l/min, a u wszystkich dzieci odpowiednio mniej, tak aby utrzymać prawidłową wartość saturacji krwi tlenem,

    d) od chwili odłączenia respiratora obserwować pilnie zachowanie się klatki piersiowej i nadbrzusza przez kolejne 10 minut,

    e) z chwilą upływu 10 minut pobrać krew z tętnicy celem oznaczenia Pa CO2 i natychmiast po pobraniu krwi podłączyć badanego ponownie do respiratora,

    f) w przypadku wystąpienia spadku skurczowego ciśnienia tętniczego, u dorosłych poniżej 90 mmHg (12 kPa), a u dzieci poniżej wartości prawidłowej dla wieku, znaczącego spadku Sp O2 lub zaburzeń rytmu serca należy pobrać próbkę krwi tętniczej w celu określenia Pa CO2 i badanego podłączyć do respiratora.

    Uwaga I: Celem badania jest sprawdzenie zdolności reakcji na najsilniejszy bodziec oddechowy, jakim jest wzrost poziomu dwutlenku węgla w organizmie. Bezdech u człowieka rozpoznaje się po stwierdzeniu braku reakcji na wzrost Pa CO2 do wartości co najmniej 60 mmHg (7,9 kPa). Tak więc próba jest wykonana prawidłowo, jeśli w czasie jej trwania uzyskano wartość Pa CO2 co najmniej 60 mmHg (7,9 kPa), a przyrost wyniósł co najmniej 20 mmHg (2,6 kPa).

    Prężność dwutlenku węgla po odłączeniu od respiratora wzrasta o wartość około 3 mmHg/min. Dlatego też czas 10 minut jest w większości przypadków wystarczający do wzrostu jego prężności o 20 mmHg (2,6 kPa). W razie konieczności wcześniejszego podłączenia chorego do respiratora należy pobrać krew w celu sprawdzenia, czy nastąpił oczekiwany wzrost Pa CO2 o wartość przekraczającą 20 mmHg (2,6 kPa), co pozwala na uznanie ważności próby.

    W przypadku występowania uszkodzeń płuc, które uniemożliwiają wykonanie próby bezdechu w przedstawiony sposób, z powodu szybko występującej desaturacji krwi, można zastosować hipowentylację: zamiast odłączania respiratora należy wentylować płuca badanego 100 % tlenem, tak aby osiągnąć wcześniej wymienione, wyjściowe i końcowe wartości Pa CO2."
    To ze strony poltransplantu.
  • prawidlowo przeprowadzona proba bezdechu nie powoduje wtornego
    uszkodzenia mozgu- do pluc jest podawany tlen aby utrzymac prawidlowa
    wartosc saturacji krwi.
    ------------------
    Jest to jednak niepotrzebne ryzyko, gdyż bezdech jest czymś normalnym w śpiączce i oddech wraca sam po jakimś czasie. Po co się spieszyć?
  • "jeśli ktoś nie żyje np. Udar pnia mózgu to należy pomóc innym którzy mają szanse by żyć dając im zdrowe organy"
    -------------------------
    Jezeli ktoś nie żyje, nie może dać zdrowych organów.
  • no własnie , a argument czemu nie podaje się organów od trupów jakos nikt nie daje odpowiedzi. Ergo podaje się od zywych. Co jest procederem bestialskim
  • Jak tłumaczy prof. Jan Talar –
    najważniejsze w misji lekarza jest ochrona zdrowia i życia ludzkiego,
    inne rzeczy schodzą na drugi plan.

    - Ja
    nie musiałbym takich słów głosić, gdybym nie był o tym przekonany,
    gdybym nie miał na to dowodów. Jeżeli co tydzień dzwonią do mnie rodziny
    i mówią: „Profesorze niech pan przyjmie syna, córkę, dziecko, męża, bo
    powiedzieli, że leczyć nie będą”, czy można takie słowa wypowiadać? Mnie
    można szykanować, że ja powiedziałem prawdę, ale realizować tę prawdę
    to jest nie ta droga. Trudno się pogodzić, ale jeżeli powiedziałem, że
    można ratować życie ludzkie, to będę ratował to życie ludzkie jeszcze
    bardzo długo – 
    zaznaczył prof. Jan Talar.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.