No zabawa w "ciotki" była superowa. I zawsze byłyśmy ...wielodzietne, a nasze dzieci były takie...hmmm, różne - obok lalki miś z oberwanym uchem, plastikowy Pinokio, kaczuszka :-))) A, no i "mąż" był zawsze w pracy...
ha! a ja myślałam że "proroków" to jest takie urządzenie do mówienia, coś jak mikrofon
no wiecie, "mówił przez proroków"
TAK! Ja też myślałam że prorokuF to rodzaj mikrofonu albo tuby
Myślałam też że hostie- komunie to zaczarowane przez księdza monety które ludzie dali na ofiarę. Pamiętam jak mi tato tłumaczył, że ksiądz nic nie czaruje i w czasie mszy nie ma żadnych czarów, ale ja swoje wiedziałam doszłam do wniosku że to taka tajemnica i nie może mi o tym powiedzieć, ale ja jestem taka sprytna i sama się domyśliłam.
A co do wind ja myślałam że na każde piętro jedzie inna winda, ale tym samym szybem, czyli że my na 6tym mieliśmy swoją windę a sąsiedzi z 7go swoją.
Konrad Wallenrod zawsze będzie mi się kojarzył ze zwierzakiem dwojga imion - Alpuhary, Almanzor, który bronił się z garstką rycerzy ( Broni się jeszcze z wież Alpuhary Almanzor z garstką rycerzy... ).
Długo wierzyłam w to, że mama, spoglądając mi z bliska w oczy, widzi dokładnie, co jest w moim brzuchu, czy jest tam cały przedszkolny obiad, nielubiany szpinak, itp.
A ja myslałam, że są sklepy, w których kupujesz i płacisz i inne, w których kupujesz, płacisz i jeszcze pieniadze ci daja dodatkowo (reszta) i obiecałam sobie, ze JA będe kupowac tylko w tych drugich... ;;)
A ja myślałam, że 40 to największa ze wszystkich liczb, bo na klatce bloku, w którym mieszkaliśmy numery skrzynek pocztowych kończyły się właśnie na czterdziestce. I, jak mnie tata odprowadzał do przedszkola, ktore bardzo źle znosiłam, to pytałam co dzień po drodze: "A odbierzesz mnie tak szybko jak czterdziesiąt taksówek?".
I jeszcze pamiętam, że często zastanawiałam się, czy nie jestem dzieckiem adoptowanym, czy mama na pewno jest moją mamą, a tata tatą (nie mam pojęcia, skąd mi się to wzięło).
..wiedziałam, że rodzice muszą być bardzo blisko siebie, żeby mieć dzidziusia. Wyobrażałam więc sobie, że siedzą obok siebie na łace, a te plemniczki tak po trawie...
plemniczki, cuda wianki... dla mnie to długo wiedza niedostępna była i plemniczki jako takie mnie nie interesowały za to jak się w którymś momencie uświadomiłam samodzielnie, to pomyślałam z pewnym przerażeniem podszytym odrobiną obrzydzenia (mam jeszcze dwoje rodzeństwa) "Boże, moi rodzice muieli TO zrobić aż trzy razy!..." X_X
Ja myślałam, że dziewczynka jak rośnie to z nią rośnie dziecko w brzuchu. I przychodzi po prostu taki moment, że chce mieć to dziecko i je rodzi. Co tam jakiś mąż do tego
Konrad Wallenrod zawsze będzie mi się kojarzył ze zwierzakiem dwojga imion - Alpuhary, Almanzor, który bronił się z garstką rycerzy ( Broni się jeszcze z wież Alpuhary Almanzor z garstką rycerzy... ).
No jak można tak wszystko pokręcić. Przecie Almanzor był po prostu zwierzem alpuharym. Przenośnia taka. Ryszard był Lwie serce, a Almanzor był dzielnym dowódcą garstki rycerzy i dlatego mówiono na niego, że jest alpuharym zwierzem
Ja byłem pewien, że wszystkie miejscowości mają dworce kolejowe i leżą przy czterotorowych zelektryfikowanych liniach a dodatkowo równolegle jeździ kolejka WKD.
Mówili mi, że jak w Kościele bujam nogami, to bujam diabła. Nie wiedziałam jak on mi tam siedzi i wyobrażałam sobie taką dłuuuugą linę aż do piekła. I jak lewą nogą bujnęłam trzy razy, to potem prawą musiałam aby i drugiego pobujać.
Byłam pewna, że za lustrem jest taki sam świat jak nasz ale zupełnie inny. Lustro było wejściem do tego świata. Trzeba było sobie patrzeć w oczy i następował skok. Czasem się "zamieniałam" z moją alter-bliźniaczką i pół dzieciństw towarzyszyło mi przekonanie, że się nie odmieniłam i żyję w niewłaściwym świecie.
Żyłam z "historią" w głowie - tzn sobie układałam odkąd pamiętam historię o pewnym świecie i wydawało mi się, że wszystcy tak mają. Ale byłam zszokowana kiedy zapytałam koleżanki "o czym jest Twoja historia" a ona nie wiedziała o co mi chodzi"
Myślałam, że moja babcia jest czarownicą i odczyniałam czary (modląc się) żeby nie mogła mnie skrzywdzić.
Myślałam, że mogę dmuchaniem zmienić światło na zielone.
Myślałam, że odpowiednio długo ćwicząc, sprawię, że wraz z bratem będziemy się porozumiewać telepatycznie.
Byłam PEWNA że zabawki w nocy się budzą i jest im smutno, że nie śpią ze mną w łóżku, więc spałam ze wszystkimi pluszakami.
Byłam pewna, że tarcza zegara miała kształt takiej rozciągniętej 8 i kiedy wskazówki drugi raz robiły kółko, to poruszały się po drugiej tylnej tarczy.
Myślałam, że Anglicy jak mówią "tea", to sobie w mózgu tłumaczą na nasze polskie "herbata" i dopiero rozumieją
..wiedziałam, że rodzice muszą być bardzo blisko siebie, żeby mieć dzidziusia. Wyobrażałam więc sobie, że siedzą obok siebie na łace, a te plemniczki tak po trawie...
w podobnym klimacie usłyszawszy kiedyś, ze "spali ze sobą i urodzi się dziecko" czy coś w tym stylu, ale na pewno "spali ze sobą" strasznie bałam się, ze jak będę spała z ciocią (na wakacjach) to też będę miała dziecko
nieco później, jak już lekko kumałam, o co chodzi z tym spaniem i pewnymi częściami ciała wydawało mi się to takie strasznie niewygodne, pan na pani leży całą noc, brrr
Ja się bałam za głęboko kopać w piaskownicy, żeby się do piekła nie dokopać. I jak chciałam zjeść po kryjomu coś słodkiego, to obrazek anioła stróża odwracałam twarzą do ściany
A ja jeszcze się pogubiłam dlaczego na papieża się mówi Ojciec Święty,bo była jakaś piosenka do Boga Ojca ze słowami Ojciec Święty czy jakoś tak i mi się nie zgadzało,pamiętam,że o tym rozmyślałam bawiąc się żółtym kogutkiem-konewką. 8-}
wierzyłam, że mój starszy brat potrafi mówić i tylko przed rodzicami tak udaje, żeby mieć u nich fory. Prosiłam go, żeby chociaż ze mną rozmawiał i obiecywałam, że nie zdradzę jego tajemnicy rodzicom...
I jeszcze wierzyłam, że jak się będę patrzyła na księżyc w pełni, to mogę się zmienić w jakieś zwierzę i strasznie się bałam, że rodzice mnie nie poznają (to już zasługa bujnej wyobraźni starszego kolegi)
Ja miałam 7 lat jak mama kazała mi kupic mleko pełne w sklepie.Sprawdzałam po kolei wszystkie butelki w sklepie, ale żadna nie była nalpełnina pod samą aluminiową zatyczkę, żadne nie było pełne, więc nie kupiłam nic. Pani ekspedientka bardzo dziwnie się mi przyglądała...
Ja jeszcze na studiach miałam wymyślonego inspektora który sprawdzał o godzine 00.00 czy już śpię. Jak się kładłam później , bo impreza albo się uczyłam to musiałam mu to wcześniej zgłosić, a jak nie zgłosiłam to się czaiłam żeby mnie nie zauważył, czasami biegłam do łóżka bo widziałam że jest 23,59 . A najfajniejsze jest to że jak opowiedziałam koleżankom ze studiów to do nich też inspektor zaczął przychodzić.
Zastanawiałam się czy ubrania lubią być prane czy nie, czy się cieszą z karuzeli w pralce.
Myślałam też nad tym czy jedzenie i pice chce zjedzone i wypite i zamienić się w kupę i siku, czy woli się zmarnować i zostać wyrzucone.
myślałam, że w nocy spod zasłonki od wanny wychodzą wilki, dlatego bałam się chodzić do toalety kiedy wszyscy spali.
kiedy połknęłam jakąś pestkę zastanawiałam się, czy gałęzie wyrosną najpierw z uszu, ust czy nosa.
śniło mi się, że w ścianie naszego pokoju wykuliśmy jaskinię i w niej miałyśmy z siostrą salę gimnastyczną i basen. Myślałam, że to bardzo odkrywczy sposób na powiększenie mieszkania, ale postanowiłam sobie nie wygadać się dopóki nie wyrosnę bo ktoś gotów sprzątnąć mi patent sprzed nosa...
myślałam, że będąc dorosłą osobą, będę wyglądała jak pani z osiedlowego pawilonu, moja imienniczka.
Byłam święcie przekonana, że mała Justyna będzie kiedyś lustrzanym odbiciem Justyny sprzedającej pieczywo.
Nie znałam żadnej innej dorosłej osoby noszące imię Justyna.
Pani ta, nie była zbyt urodziwą kobietą, że tak powiem )
Imienniczka mojej siostry była zaś dość atrakcyjną kobietą, więc to taki dodatkowy żal, ściskający mi du*ę
Moja siostra ma bliznę na pośladku, taką jak szczepionkowa "pieczęć" na ramieniu.
Jako dziecko myślałam, ze moje siostra była małpą, a ta blizna to znamię po odciętym ogonie )
Zresztą ja myślałam, ze ona jest tak naprawdę córką W.Jaruzelskiego ( ale nijak nie mogę dojśc do tego, czemu Jaruzelski miałby oddać córkę na wychowanie moim rodzicom ) )
I zawsze od maleńkości powtarzałam, że mój mąż będzie pochodził albo z Płocka albo z Raciborza
a ja myślałam, że Maryja nie miała w co ubrać małego Pana Jezusa, bo była u Pana Boga i nie zdążyła nic kupić - "bo u Boga była, rąbek z głowy zdjęła..."
Komentarz
(bo mam stryjka księdza)
za to jak się w którymś momencie uświadomiłam samodzielnie, to pomyślałam z pewnym przerażeniem podszytym odrobiną obrzydzenia (mam jeszcze dwoje rodzeństwa) "Boże, moi rodzice muieli TO zrobić aż trzy razy!..." X_X
Ja byłem pewien, że wszystkie miejscowości mają dworce kolejowe i leżą przy czterotorowych zelektryfikowanych liniach a dodatkowo równolegle jeździ kolejka WKD.
Dziecko Wiedenki
Byłam pewna, że za lustrem jest taki sam świat jak nasz ale zupełnie inny. Lustro było wejściem do tego świata. Trzeba było sobie patrzeć w oczy i następował skok. Czasem się "zamieniałam" z moją alter-bliźniaczką i pół dzieciństw towarzyszyło mi przekonanie, że się nie odmieniłam i żyję w niewłaściwym świecie.
Żyłam z "historią" w głowie - tzn sobie układałam odkąd pamiętam historię o pewnym świecie i wydawało mi się, że wszystcy tak mają. Ale byłam zszokowana kiedy zapytałam koleżanki "o czym jest Twoja historia" a ona nie wiedziała o co mi chodzi"
Myślałam, że moja babcia jest czarownicą i odczyniałam czary (modląc się) żeby nie mogła mnie skrzywdzić.
Myślałam, że mogę dmuchaniem zmienić światło na zielone.
Myślałam, że odpowiednio długo ćwicząc, sprawię, że wraz z bratem będziemy się porozumiewać telepatycznie.
Byłam PEWNA że zabawki w nocy się budzą i jest im smutno, że nie śpią ze mną w łóżku, więc spałam ze wszystkimi pluszakami.
Byłam pewna, że tarcza zegara miała kształt takiej rozciągniętej 8 i kiedy wskazówki drugi raz robiły kółko, to poruszały się po drugiej tylnej tarczy.
Myślałam, że Anglicy jak mówią "tea", to sobie w mózgu tłumaczą na nasze polskie "herbata" i dopiero rozumieją
usłyszawszy kiedyś, ze "spali ze sobą i urodzi się dziecko" czy coś w tym stylu, ale na pewno "spali ze sobą"
strasznie bałam się, ze jak będę spała z ciocią (na wakacjach) to też będę miała dziecko
nieco później, jak już lekko kumałam, o co chodzi z tym spaniem i pewnymi częściami ciała wydawało mi się to takie strasznie niewygodne, pan na pani leży całą noc, brrr
8-}
"tak nas Chryste w swoim złączko ściele"
i ciągle się zastanawiałem co to jest to złączko ?