Przypomniało mi się coś. Znałam kiedyś osobę, która kupiła sobie skoczka pustynnego. Nie dawała mu jednak pić, bo skoro pustynny, to pewnie nie lubi pić... Długo nie pożył...
Szczurciu, a jak mu dawałaś wodę - w poidełku? Mój poprzedni król nie był do tego przyzwyczajony, pił tylko z kubka. Jeśli w ogóle nie chce pić i soczystego je niedużo, to podejrzane.
Ma w poidełku i w misce. Nie pije. Wygląda zdrowo, jest energiczny. Je nać z marchwi, czasem kapustę. No i marchew oczywiście. Miał dawane i brokuła i kalafiora - te pnie - trochę poskubał...
isa7 - Dziecko? Nie... Toż najmłodsza ma 10 miesięcy! Zresztą, nigdy dziecku bym Bolesław na imię nie dała, choć lepsze to niż pomysł mojego męża na imię dla chłopca... Szczęście, że ostatnio urodziły się dziewczyny...
Nasz zając nic od paru dni nie je. Daliśmy rózne warzywa, suchą karmę dla odmiany - nic.
Jest w klatce na dworzu, ale jest ciepło, mamy wciąż 10-11 stopni. Mąż chce go do domu, ale jak on jest chory to ja się boję. Zresztą, zwierzę w domu śmierdzi, a mnie to teraz przeszkadza. Wygląda normalnie, nie jest jakiś osowiały. Na razie przynajmniej.
Jadł dużo twardego, potem jak na wiosnę swieża trawa - to jadł trawę. Nie chciał nigdy warzyw, zimę całą jechał na suchym, ale po trawie zaczął jeść owoce i warzywa - obierzyny z marchwii, ogryzki owoców itp.
Widzę, że coś tam zjadł. Może na zimę mniej jedzą?
@Savia - Czy Twoje mają jakieś ocieplenie zimą? Mąż się martwi, że Bolek zmarznie, czeka go pierwsza zima na podwórku. Ale my mamy za mały metraż, żeby klatkę wstawić do mieszkania. U nas zimą to najniższa temperatura -3, czasem -5, ale to wyjątkowo i bardzo krótko takie niskie temperatury są.
Pozwolę sobie rozwiać wszelkie wątpliwości: - są króle które piją dużo, takie co średnio i takie co niemalże nic. Nie mniej to ich picie bywa zmienne w zależności od diety, pory roku i mnóstwa innych czynników - królik to nie niemowlę i nie musi mieć codziennie świeżej wody. W naturze też są niezbyt czyste zbiorniki, z których zwierzęta dopijają. Ważne jest jedynie to by woda nie była zainfekowana moczem czy kałem, bo królik w klatce nie ma wyboru: jak nie jedna kałuża to druga. On ma jedno miejsce do picia. Samce mają tendencje zasikiwania wody, więc najlepsze są poidła kropelkowe. Oczywiście zimą (przy mrozach) nie sprawdza się, więc wtedy dość wysoko wieszam miseczki, woda w nich zamarza i król zlizuje. - nie ma opcji by królik nie umiał pić z poidła czy z czegoś tam innego. Instynkt i pragnienie zawsze zaprowadzi do celu. - króliki są ogromnie wrażliwe na upały i potrafią paść z gorąca. Co do zimna - nie lubią tylko przeciągów, mróz nawet 40C im nie straszny. W praktyce - w klatkach mam kotniki, czyli jakby to określić, taką budę dla królika jak dla psa, tylko w wersji mini. Jest to zaciszne miejsce od chłodnego wiatru. Taki kotnik, przy naszych warunkach, nie jest ocieplany. Ocieplany stosuje się tylko przy rozpłodzie zimowym/wczesnowiosennym, bo gołe oseski są wrażliwe.
Szczurzysko, królik mógł nie jeść, bo zmienił miejsce. Tak bywa. Nie martw się jednak, że się zagłodzi. Ważne by miał paśnik z sianem, poidło. Moje mają jeszcze paśniki zasypowe z owsem.
A, zimą klatek się nie sprząta, bo fermentacja w ściółce wytwarza ciepło.
Jest możliwość chowania się w tej "budzie". Może trzeba tam napchać siana?
Wiosną i latem klatkę się przesuwało i Bolek robił za kosiarkę. Teraz trawa nie rośnie i stoi w jednym miejscu. Ale jak tam nawalę siana, to jak ja to uprzątnę? Boję się, że może trawnik zniszczyć. Chyba że to działa jak nawóz i jeszcze lepiej trawa urosnie.
Tam na górze nawrzucaj mu siana i styka. Generalnie przy Waszych mrozach to w ogóle nie powinno być problemu. U nas to wiesz... -20C przez tydzień tu musi być ogrzewanie podłogowe.
Komentarz
- są króle które piją dużo, takie co średnio i takie co niemalże nic. Nie mniej to ich picie bywa zmienne w zależności od diety, pory roku i mnóstwa innych czynników
- królik to nie niemowlę i nie musi mieć codziennie świeżej wody. W naturze też są niezbyt czyste zbiorniki, z których zwierzęta dopijają. Ważne jest jedynie to by woda nie była zainfekowana moczem czy kałem, bo królik w klatce nie ma wyboru: jak nie jedna kałuża to druga. On ma jedno miejsce do picia. Samce mają tendencje zasikiwania wody, więc najlepsze są poidła kropelkowe. Oczywiście zimą (przy mrozach) nie sprawdza się, więc wtedy dość wysoko wieszam miseczki, woda w nich zamarza i król zlizuje.
- nie ma opcji by królik nie umiał pić z poidła czy z czegoś tam innego. Instynkt i pragnienie zawsze zaprowadzi do celu.
- króliki są ogromnie wrażliwe na upały i potrafią paść z gorąca. Co do zimna - nie lubią tylko przeciągów, mróz nawet 40C im nie straszny. W praktyce - w klatkach mam kotniki, czyli jakby to określić, taką budę dla królika jak dla psa, tylko w wersji mini. Jest to zaciszne miejsce od chłodnego wiatru. Taki kotnik, przy naszych warunkach, nie jest ocieplany. Ocieplany stosuje się tylko przy rozpłodzie zimowym/wczesnowiosennym, bo gołe oseski są wrażliwe.
Ważne by miał paśnik z sianem, poidło. Moje mają jeszcze paśniki zasypowe z owsem.
A, zimą klatek się nie sprząta, bo fermentacja w ściółce wytwarza ciepło.