Wiemy już, że w mieszkaniu brak wentylacji (bo w zasadzie tylko w łazience to jak brak). A w kuchni? Nad kuchenką? Nie masz szybu?
okap i okno, to pomieszczenie docelowo nie miało być kuchnią w ogóle... okno otwarte ciągle, okap chodzi też cały czas jak gotuję. Tylko w pokoju Z. nie gotuję, wentylacja jeszcze gorsza, bo nawet okno zamknięte, a wody czasem więcej niż w kuchni i to mnie zastanawia bardzo:/
Jaki macie sufit (z czego zrobiony) i co macie nad głowami? Strych?
istotne również co mają pod nogami znaczy się wiemy o co chodzi
w sensie, że chodzimy po panelach, a jesteśmy na I piętrze?
Właśnie, fryzjerka na dole ma te wszystkie swojej suszarki, nawilżacze i cuda do głów i włosów i jej tak nie paruje... ale ona też ma zdecydowanie zimniej od nas, tzn. jak jest napalone w piecu, to u nas zdecydowanie dużo cieplej.
wątpię... docelowo kuchnia miała być tam, gdzie zakład, a tam gdzie nasza kuchnia po prostu pokój... Ani zakład ani nasza kuchnia nie były tu planowane...
Pomyśl o nawiewie. tak na początek. Warto bez względu na wszystko zainwestować w automatyczny nawiewnik. Koszt bajeru ze sterownikiem rzędu 50-70 do około 150 maks. Lub zwykły najtańszy za 15-20 zł i do tego praca przy otwieraniu i zamykaniu.
Bea, ale to mimo wszystko jest dużo. Ja wycięłam uszczelki i to za free. Leżą w kuchni w szufladzie i zawsze można założyć ale nie zakładam od kilku lat, a w domu cieplutko.
Tylko że samo wycięcie u Doroty niewiele da, bo powietrze musi mieć ujście. Do łazienkowego szybu nie dostanie się swobodnie w wystarczającej ilości, choćby ze względu na kawałek ściany nad drzwiami łazienki. Chłodne powietrze wpada przez otwory w oknach i wyciska z pomieszczenia ciepłe, które ślizga się pod sufitem. I ślizgając się powinno trafić na otwór by wydostać się na zewnątrz.
Na naszym poddaszu nie ma szybów/pionów, ale sprawę rozwiązaliśmy skutecznie. W suficie zrobiliśmy dziury wkładając pcv i wypuszczając taką rurkę na strych. A od środka jest kratka. I tak w każdym pomieszczeniu. Koszt znikomy.
Swoją drogą, nie wiem jak wyglądają/działają kupione nawiewniki, ale mam jakieś w dachowych oknach. Jak otwarte to czasem wieje po plecach. Z wyciętych uszczelek nigdy. :-)
Zrobiłam dziś eksperyment i trochę zgłupiałam. Tzn. Pootwierałam od rana wszystkie okna i korzystałam w przeciągu, jednocześnie gotując cały dzień w kuchni. Pary szło dość dużo z tych moich garnków. Pozmywałam podłogi i ich nie wytarłam, więc jeszcze stąd wilgoć miała okazję się powiększyć. Okna były prawie suche. :O
Za to jak skończyłam gotować, zamknęłam okno jedynie w sypialni, to w kuchni od razu zaparowało. Teraz na mniejszej części się już skrapla...
@Bea mam urwanie głowy, nawet nie widziałam, że dzwoniłaś.
Jeśli chodzi o strop to my mamy drewniany ocieplony styropianem. Nie ma szczeliny.
Wentylacja jest niedokończona, ale już teraz spełnia swoje zadanie. Na razie są to rury setki bezpośrednio przebite i na strychu po prostu wystają pół metra. Kratki są tylko dla bajeru i co by paprochy nie sypały się. Na strychu mamy dwa otwory w szczytach, więc jest przewiew. Na zimę trochę je przysłaniamy.
Bea, nie mam kratek w podłodze. Parter domu jest wentylowany poprzez klasyczne szyby w kominach. Ponieważ szybów było za mało, nie starczyło na użytkowe poddasze. Metrowe rury pcv są tylko w stropie poddasza (w pokojach, w łazience).
Komentarz
I czym są pomalowane ściany?
No i dokładnie tak te okna wyglądają... tylko tak od 3/4 wysokości do dołu niekiedy...
@Savia, nie mam bladego pojęcia czym... mamy takiego "baranka" na ścianach...
wentylacja jest tylko w łazience, tzn. kanał wentylacyjny...
Co macie nad głowami?
Właśnie, fryzjerka na dole ma te wszystkie swojej suszarki, nawilżacze i cuda do głów i włosów i jej tak nie paruje... ale ona też ma zdecydowanie zimniej od nas, tzn. jak jest napalone w piecu, to u nas zdecydowanie dużo cieplej.
@Savia, priw poszedł
Tylko że samo wycięcie u Doroty niewiele da, bo powietrze musi mieć ujście. Do łazienkowego szybu nie dostanie się swobodnie w wystarczającej ilości, choćby ze względu na kawałek ściany nad drzwiami łazienki. Chłodne powietrze wpada przez otwory w oknach i wyciska z pomieszczenia ciepłe, które ślizga się pod sufitem. I ślizgając się powinno trafić na otwór by wydostać się na zewnątrz.
Na naszym poddaszu nie ma szybów/pionów, ale sprawę rozwiązaliśmy skutecznie. W suficie zrobiliśmy dziury wkładając pcv i wypuszczając taką rurkę na strych. A od środka jest kratka. I tak w każdym pomieszczeniu. Koszt znikomy.
O, tak to wygląda:
Uszczelki wycinałam w pojedynczych oknach. Nie wiem jaki byłby skutek w podwójnych.
Dorota, a jak otwierasz tylko wewnętrzne okno to co się dzieje?
I gdzie pozbywasz się pary z gotowania?
ja teraz wypatruję wszędzie tego grzyba, boście mnie tak nastraszyły...
Okna były prawie suche. :O
Za to jak skończyłam gotować, zamknęłam okno jedynie w sypialni, to w kuchni od razu zaparowało. Teraz na mniejszej części się już skrapla...
Jeśli chodzi o strop to my mamy drewniany ocieplony styropianem. Nie ma szczeliny.
Wentylacja jest niedokończona, ale już teraz spełnia swoje zadanie. Na razie są to rury setki bezpośrednio przebite i na strychu po prostu wystają pół metra. Kratki są tylko dla bajeru i co by paprochy nie sypały się. Na strychu mamy dwa otwory w szczytach, więc jest przewiew. Na zimę trochę je przysłaniamy.