Ten system edukacji jest antytezą klasycznego sposobu kształcenia według zasady mistrz-uczeń, indywidualizacji, syntetycznego, całościowego przedstawiania obrazu świata, dostrzegania i rozwoju talentów osobowych, a także wolnej inicjatywy rodziców w wyborze formy, czasu i miejsca nauki dzieci oraz doboru nauczycieli. By lepiej zrozumieć przeciwstawność tych systemów, wyobraźmy sobie, co współczesna szkoła zrobiłaby z chłopcem, który nazywał się Fryderyk Chopin. I zapytajmy, dlaczego od prawie 100 lat nie rozbłyskają geniusze jego pokroju?
No właśnie, co?
Nie trzeba wielkiej wyobraźni, by zobaczyć małego chłopca, o delikatnej urodzie w szkolnej gromadzie. Raczej cichy, o specyficznych zainteresowaniach żyłby gdzieś na marginesie grupy. Jego haczykowaty nos i wątła postura dawałyby wiele okazji do koleżeńskich wygłupów. To znów znalazłaby się koleżanka, o wcześnie rozwiniętych instynktach matczynych, broniąca małego Frycka jak lwica i wbijająca go w prawdziwe kompleksy. Ile byłoby śmiechu na wuefie, gdyby Frycek wytężając siły rzucał piłką lekarską niecałe pół metra, albo dostał po uszach za ciche nucenie na lekcjach środowiska. Może poczciwa pani Justyna Chopin zostałaby wezwana do pedagoga szkolnego, by usłyszeć: â?žwarto synka zapisać na piłkę albo karate, niech powalczy z chłopcami, bardziej się uspołeczni, a może trochę pochodzi na siłownię, to go wzmocni, doda pewności siebie. Dobrze, że lubi muzykę, ale gra na pianinku to nie wszystko, musi mieć lepszy kontakt z dziećmi. W sobotę będzie dyskoteka w szkole, dla Fryderyka obecność obowiązkowa. I bardzo proszę â?? tu pani pedagog pochyli się i kordialnie z naciskiem wyszepcze â?? proszę nie roztaczać takiej opieki nad synkiem, nie może być chowany pod kloszem!â?
Na szczęście śp. Justyna Chopin żyła w XIX w., nie musiała wysłuchiwać takich głupot. Mogła wychować dzieci według swoich zasad i mądrości. Do dziś zachwycamy się skutkami takiego wychowania. Nasz współczesny Fryderyk też by rósł, hardział, może zostałby handlowcem w firmie fonograficznej, a nawet muzykiem w filharmonii państwowej. Z pewnością nie byłoby genialnych dzieł, bo takie od prawie 100 lat nie powstają, w muzyce i w żadnej dziedzinie sztuki. Nie znaczy to, że brak jest talentów. Owszem Pan Bóg udziela ich niezmiennie i hojnie. Są marnowane i niweczone.
Pięciolatek nie ma egzaminu.
O ED ubiegamy się na podstawie takiej, że nam ustawa gwarantuje prawo wyboru gdzie nasze dziecko ma spełniać obowiązek szkolny
8. Na wniosek rodziców dyrektor odpowiednio publicznego lub niepublicznego przedszkola, szkoły podstawowej, gimnazjum i szkoły ponadgimnazjalnej, do której dziecko zostało przyjęte, może zezwolić, w drodze decyzji, na spełnianie przez dziecko odpowiednio obowiązku, o którym mowa w art. 14 ust. 3, poza przedszkolem, oddziałem przedszkolnym lub inną formą wychowania przedszkolnego i obowiązku szkolnego lub obowiązku nauki poza szkołą.
9. (uchylony).
10. Zezwolenie, o którym mowa w ust. 8, może być wydane, jeżeli:
1) wniosek o wydanie zezwolenia został złożony do dnia 31 maja;
2) do wniosku dołączono:
a) opinię poradni psychologiczno-pedagogicznej,
b) oświadczenie rodziców o zapewnieniu dziecku warunków umożliwiających realizację podstawy programowej obowiązującej na danym etapie kształcenia,
c) zobowiązanie rodziców do przystępowania w każdym roku szkolnym przez dziecko spełniające obowiązek szkolny lub obowiązek nauki do rocznych egzaminów klasyfikacyjnych, o których mowa w ust. 11.
11. Dziecko spełniające obowiązek szkolny lub obowiązek nauki poza szkołą otrzymuje świadectwo ukończenia poszczególnych klas danej szkoły po zdaniu egzaminów klasyfikacyjnych z zakresu części podstawy programowej obowiązującej na danym etapie kształcenia, uzgodnionej na dany rok szkolny z dyrektorem szkoły, przeprowadzonych zgodnie z przepisami wydanymi na podstawie art. 22 ust. 2 pkt 4 przez szkołę, której dyrektor zezwolił na spełnianie obowiązku szkolnego lub obowiązku nauki poza szkołą. Dziecku takiemu nie ustala się oceny zachowania.
Ten system edukacji jest antytezą klasycznego sposobu kształcenia według zasady mistrz-uczeń, [...]
Edukacją muzyczną utalentowanego chłopca zajęła się matka, a gdy miał szesc lat, opiekę nad nim przejął Wojciech Żywny, nauczyciel gry na fortepianie wychowanków Chopinów(prowadzili pensję, a Mikołaj Chopin był profesorem w liceum). Fryderyk polubił swojego mistrza i zaprzyjaźnił się z nim. (cyt. Fryderyk Chopin- Jan Pyzio)
Na nasze oko (moje i Taw'owej) to Frydery Chopin kształcił się (był kształcony) jak najbardziej klasycznie.
Oparty o klasyczny schemat: gramatyka - logika - retoryka, gdzie podstawą realizacji programu jest historia. Przykładowo, uczeń poznający starożytność, czyta mitologię grecką i rzymską, Platona, Arystotelesa, czyli niejako wchodzi w ten świat dotykając go w nieskażonej przez szkołę formie. Uczy się łaciny (tu znalazłam ciekawą metodę opartą na podręczniku Lingua Latina: Per Se Illustrata, książkę zamówiłam, ponoć nadaje się już dla dzieci 8-10 lat, zobaczymy). Schemat powtarza się ok. 3 razy - małe dzieci, starsze, młodzież, czyli np. starożytność przerabia trzykrotnie, za każdym razem pogłębiając swoją wiedzę. No i podstawą jest słowo, a nie obraz, czyli książka, wykład, rozmowa, a nie telewizja, gry (chociaż te muszę włączyć ze względu na język angielski).
I co ważne, systematyczność - oparcie się na poszczególnych okresach historycznym w cyklu czteroletnim (starożytność, średniowiecze, renesans, współczesność) przeciwstawia się podejściu "problemowemu", tzn. na zasadzie "dziś porozmawiamy o II wojnie światowej, a za tydzień o Sparcie".
ten artykul o Chopinie jest tendencyjny troche.. Blechacz jakos w tym systemie wyrosl... a wartosc utworow kompozytorow, rowniez ksztalconych "systemowo" poznamy w przyszlosci...
Chyba było - ale znaleźć nie mogę... Mam dziecko z rocznika 2006. Aktualnie jest na rocznym przygotowaniu przedszkolnym w przedszkolu państwowym. W zw. z tym że reforma się przesunęła - rozważamy posłanie go do szkoły od 6 rż. Na razie jesteśmy na nie. Ale nie chcemy też go zostawiać w pkolu na kolejny rok zerówkowy - bo to strata czasu. Niczego się tam nie uczy. Ma duże parcie na samodzielne czytanie, powoli kleimy to w domu - w przedszkolu pani nie pokazała im na razie żadnej literki i wiem że w przyszłym roku też nie zamierza. A ja odbierając dziecko o 15 mam mało czasu popołudniami na pracę z nim. Od niedawna nie pracuję, jestem w domu. Będę mogła więc popracować z nim w domu.
No i teraz homeschoolersi pytanie do was: Czy jeśli nie będziemy chcieli go od września posyłać nigdzie - ani do I klasy, ani do zerówki w przedszkolu - to czy będziemy musieli już na ten rok łatwić ED? Bo on na rocznym przygotowaniu już jest teraz... Czyli odbębnione będzie miał. Ale czy prawo przewiduje "nie-uczęszczanie-nigdzie" przez dziecko 6-letnie? Czy on ma drug raz zaliczać zerówkę? Nie wiem czy nie za bardzo nakręciłam Będę wdzięczna za radę.
Może jednak lepiej zrobić badanie w poradni i złożyć podanie o ED do końca maja, żeby sie na pewno nikt nie przyczepił?
Ja się ostatnio zdziwiłam, że moja sześciolatka umie mnożyć do pięciu w pamięci - czasem się myli, ale umie się poprawić. Przy większych liczbach liczy na palcach (nie wiem jak ona to robi).
Nie wiem, jak się tego nauczyła. Ja jej tylko mówiłam, na czym polega mnożenie, podałam jej kilka przykładów, pokazałam tabliczkę mnożenia (którą zaraz schowałam). Może coś jej jeszcze powiedział dziadek, ale na pewno nie uczył jej tabliczki mnożenia.
Ale ona sama z siebie przepisuje liczby, dodaje je, sprawia jej to przyjemność.
Wybaczcie, że będę kolejną, która poprosi, by jej wytłumaczono tak łopatologicznie, bo nie do końca kumam, wypadłam z obiegu....
Moi bliźniacy są z rocznika 2007. Z tego co rozumiem to od tego roku, jako pięciolatki, mają obowiązek rocznego przygotowania przedszkolnego, ale do 1 klasy obowiązkowo muszą pójść dopiero 2 lata później. Czy to oznacza, że od września MUSZĄ pójść do zerówki, ale już za rok nie muszą? Jeżeli jest obowiązek rocznego przygotowania, to czy nie mogą tego odbębnić dopiero jako sześciolatki?
Prawda jest taka, że dzięki Wam, przymierzam się do ED, przynajmniej na pierwsze lata nauki. Obawiam się jednak, że nie dam rady tego załatwić do 31 maja, bo do Polski wracamy w kwietniu i dopiero wtedy mogłabym zacząć załatwiać opinię z poradni p-p.
Jak w ogóle zapisywać się do takiej poradni? Gdzie? (Nadmienię, że obecnie nie jesteśmy nigdzie zameldowani, a więc nie mamy rejonu).
Chyba było - ale znaleźć nie mogę... Mam dziecko z rocznika 2006. Aktualnie jest na rocznym przygotowaniu przedszkolnym w przedszkolu państwowym. W zw. z tym że reforma się przesunęła - rozważamy posłanie go do szkoły od 6 rż. Na razie jesteśmy na nie. Ale nie chcemy też go zostawiać w pkolu na kolejny rok zerówkowy - bo to strata czasu. Niczego się tam nie uczy. Ma duże parcie na samodzielne czytanie, powoli kleimy to w domu - w przedszkolu pani nie pokazała im na razie żadnej literki i wiem że w przyszłym roku też nie zamierza. A ja odbierając dziecko o 15 mam mało czasu popołudniami na pracę z nim. Od niedawna nie pracuję, jestem w domu. Będę mogła więc popracować z nim w domu.
No i teraz homeschoolersi pytanie do was: Czy jeśli nie będziemy chcieli go od września posyłać nigdzie - ani do I klasy, ani do zerówki w przedszkolu - to czy będziemy musieli już na ten rok łatwić ED? Bo on na rocznym przygotowaniu już jest teraz... Czyli odbębnione będzie miał. Ale czy prawo przewiduje "nie-uczęszczanie-nigdzie" przez dziecko 6-letnie? Czy on ma drug raz zaliczać zerówkę? Nie wiem czy nie za bardzo nakręciłam Będę wdzięczna za radę.
mam to samo pytanie:):):)
PROSZĘ O ODP JAK KTOŚ WIE, chociaz i tak będe dzwonic do pani dyrektor, ale wolałabym wiedzieć wcześniej...
Znalazłam w "Rzepie": "Ustawa nie wprowadza zmian w obowiązku przedszkolnym pięciolatków. Wszystkie dzieci w wieku pięciu lat będą objęte obowiązkowym, rocznym przygotowaniem przedszkolnym. Dzieci urodzone w latach 2006 i 2007, które nie rozpoczną nauki w I klasie szkoły podstawowej od 1 września 2012 r. i od 1 września 2013 r., będą nadal przedszkolakami." http://www.rp.pl/artykul/809531.html
My jesteśmy po badaniach w PPP naszej córki z 2007 r. Trwało to ponad miesiąc, bo a to pani zapomniała, a to umówiła dwie osoby na tę samą godzinę, ech.... ale bardzo miła pani psycholog i ma dobry kontakt z dziećmi. Teraz czekamy na opinię.
A nasz 6-latek jest w I klasie, i to jest program akurat dla niego, nie za trudny, wystarczy, jak pouczymy się 1-2 dziennie. Pisze niezbyt pięknie, ale to nadrobimy w przyszłym roku, nie cisnę go za mocno. Czyta dobrze. Nudziłby się w zerówce, bo już sam chce pisać opowiadania. Z matmy ma opanować dodawanie i odejmowanie do 10, to nie jest jakieś wielkie wyzwanie.
Komentarz
Rubinowicz
Krótki cytat stamtąd:
Ten system edukacji jest antytezą klasycznego sposobu kształcenia według zasady mistrz-uczeń, indywidualizacji, syntetycznego, całościowego przedstawiania obrazu świata, dostrzegania i rozwoju talentów osobowych, a także wolnej inicjatywy rodziców w wyborze formy, czasu i miejsca nauki dzieci oraz doboru nauczycieli. By lepiej zrozumieć przeciwstawność tych systemów, wyobraźmy sobie, co współczesna szkoła zrobiłaby z chłopcem, który nazywał się Fryderyk Chopin. I zapytajmy, dlaczego od prawie 100 lat nie rozbłyskają geniusze jego pokroju?
No właśnie, co?
Nie trzeba wielkiej wyobraźni, by zobaczyć małego chłopca, o delikatnej urodzie w szkolnej gromadzie. Raczej cichy, o specyficznych zainteresowaniach żyłby gdzieś na marginesie grupy. Jego haczykowaty nos i wątła postura dawałyby wiele okazji do koleżeńskich wygłupów. To znów znalazłaby się koleżanka, o wcześnie rozwiniętych instynktach matczynych, broniąca małego Frycka jak lwica i wbijająca go w prawdziwe kompleksy. Ile byłoby śmiechu na wuefie, gdyby Frycek wytężając siły rzucał piłką lekarską niecałe pół metra, albo dostał po uszach za ciche nucenie na lekcjach środowiska. Może poczciwa pani Justyna Chopin zostałaby wezwana do pedagoga szkolnego, by usłyszeć: â?žwarto synka zapisać na piłkę albo karate, niech powalczy z chłopcami, bardziej się uspołeczni, a może trochę pochodzi na siłownię, to go wzmocni, doda pewności siebie. Dobrze, że lubi muzykę, ale gra na pianinku to nie wszystko, musi mieć lepszy kontakt z dziećmi. W sobotę będzie dyskoteka w szkole, dla Fryderyka obecność obowiązkowa. I bardzo proszę â?? tu pani pedagog pochyli się i kordialnie z naciskiem wyszepcze â?? proszę nie roztaczać takiej opieki nad synkiem, nie może być chowany pod kloszem!â?
Na szczęście śp. Justyna Chopin żyła w XIX w., nie musiała wysłuchiwać takich głupot. Mogła wychować dzieci według swoich zasad i mądrości. Do dziś zachwycamy się skutkami takiego wychowania. Nasz współczesny Fryderyk też by rósł, hardział, może zostałby handlowcem w firmie fonograficznej, a nawet muzykiem w filharmonii państwowej. Z pewnością nie byłoby genialnych dzieł, bo takie od prawie 100 lat nie powstają, w muzyce i w żadnej dziedzinie sztuki. Nie znaczy to, że brak jest talentów. Owszem Pan Bóg udziela ich niezmiennie i hojnie. Są marnowane i niweczone.
O ED ubiegamy się na podstawie takiej, że nam ustawa gwarantuje prawo wyboru gdzie nasze dziecko ma spełniać obowiązek szkolny
8. Na wniosek rodziców dyrektor odpowiednio publicznego lub niepublicznego przedszkola, szkoły podstawowej, gimnazjum i szkoły ponadgimnazjalnej, do której dziecko zostało przyjęte, może zezwolić, w drodze decyzji, na spełnianie przez dziecko odpowiednio obowiązku, o którym mowa w art. 14 ust. 3, poza przedszkolem, oddziałem przedszkolnym lub inną formą wychowania przedszkolnego i obowiązku szkolnego lub obowiązku nauki poza szkołą.
9. (uchylony).
10. Zezwolenie, o którym mowa w ust. 8, może być wydane, jeżeli:
1) wniosek o wydanie zezwolenia został złożony do dnia 31 maja;
2) do wniosku dołączono:
a) opinię poradni psychologiczno-pedagogicznej,
b) oświadczenie rodziców o zapewnieniu dziecku warunków umożliwiających realizację podstawy programowej obowiązującej na danym etapie kształcenia,
c) zobowiązanie rodziców do przystępowania w każdym roku szkolnym przez dziecko spełniające obowiązek szkolny lub obowiązek nauki do rocznych egzaminów klasyfikacyjnych, o których mowa w ust. 11.
11. Dziecko spełniające obowiązek szkolny lub obowiązek nauki poza szkołą otrzymuje świadectwo ukończenia poszczególnych klas danej szkoły po zdaniu egzaminów klasyfikacyjnych z zakresu części podstawy programowej obowiązującej na danym etapie kształcenia, uzgodnionej na dany rok szkolny z dyrektorem szkoły, przeprowadzonych zgodnie z przepisami wydanymi na podstawie art. 22 ust. 2 pkt 4 przez szkołę, której dyrektor zezwolił na spełnianie obowiązku szkolnego lub obowiązku nauki poza szkołą. Dziecku takiemu nie ustala się oceny zachowania.
Stąd
My do szkoły przyjaznej ED jedziemy ok 700 km w jedną stronę
Ten system edukacji jest antytezą klasycznego sposobu kształcenia według zasady mistrz-uczeń, [...]
Edukacją muzyczną utalentowanego chłopca zajęła się matka, a gdy miał szesc lat, opiekę nad nim przejął Wojciech Żywny, nauczyciel gry na fortepianie wychowanków Chopinów(prowadzili pensję, a Mikołaj Chopin był profesorem w liceum). Fryderyk polubił swojego mistrza i zaprzyjaźnił się z nim. (cyt. Fryderyk Chopin- Jan Pyzio)
Na nasze oko (moje i Taw'owej) to Frydery Chopin kształcił się (był kształcony) jak najbardziej klasycznie.
http://www.welltrainedmind.com/classical-education/
Oparty o klasyczny schemat: gramatyka - logika - retoryka, gdzie podstawą realizacji programu jest historia. Przykładowo, uczeń poznający starożytność, czyta mitologię grecką i rzymską, Platona, Arystotelesa, czyli niejako wchodzi w ten świat dotykając go w nieskażonej przez szkołę formie. Uczy się łaciny (tu znalazłam ciekawą metodę opartą na podręczniku Lingua Latina: Per Se Illustrata, książkę zamówiłam, ponoć nadaje się już dla dzieci 8-10 lat, zobaczymy). Schemat powtarza się ok. 3 razy - małe dzieci, starsze, młodzież, czyli np. starożytność przerabia trzykrotnie, za każdym razem pogłębiając swoją wiedzę. No i podstawą jest słowo, a nie obraz, czyli książka, wykład, rozmowa, a nie telewizja, gry (chociaż te muszę włączyć ze względu na język angielski).
I co ważne, systematyczność - oparcie się na poszczególnych okresach historycznym w cyklu czteroletnim (starożytność, średniowiecze, renesans, współczesność) przeciwstawia się podejściu "problemowemu", tzn. na zasadzie "dziś porozmawiamy o II wojnie światowej, a za tydzień o Sparcie".
Mam dziecko z rocznika 2006.
Aktualnie jest na rocznym przygotowaniu przedszkolnym w przedszkolu państwowym.
W zw. z tym że reforma się przesunęła - rozważamy posłanie go do szkoły od 6 rż.
Na razie jesteśmy na nie.
Ale nie chcemy też go zostawiać w pkolu na kolejny rok zerówkowy - bo to strata czasu.
Niczego się tam nie uczy. Ma duże parcie na samodzielne czytanie, powoli kleimy to w domu - w przedszkolu pani nie pokazała im na razie żadnej literki i wiem że w przyszłym roku też nie zamierza.
A ja odbierając dziecko o 15 mam mało czasu popołudniami na pracę z nim.
Od niedawna nie pracuję, jestem w domu. Będę mogła więc popracować z nim w domu.
No i teraz homeschoolersi pytanie do was: Czy jeśli nie będziemy chcieli go od września posyłać nigdzie - ani do I klasy, ani do zerówki w przedszkolu - to czy będziemy musieli już na ten rok łatwić ED?
Bo on na rocznym przygotowaniu już jest teraz...
Czyli odbębnione będzie miał. Ale czy prawo przewiduje "nie-uczęszczanie-nigdzie" przez dziecko 6-letnie?
Czy on ma drug raz zaliczać zerówkę?
Nie wiem czy nie za bardzo nakręciłam
Będę wdzięczna za radę.
W razie problemów - czym można się podeprzeć?
Będę szukać, ale dobrze wiedzieć że są szanse
mam to samo pytanie:):):)
PROSZĘ O ODP JAK KTOŚ WIE, chociaz i tak będe dzwonic do pani dyrektor, ale wolałabym wiedzieć wcześniej...
:>
"Ustawa nie wprowadza zmian w obowiązku przedszkolnym pięciolatków. Wszystkie dzieci w wieku pięciu lat będą objęte obowiązkowym, rocznym przygotowaniem przedszkolnym. Dzieci urodzone w latach 2006 i 2007, które nie rozpoczną nauki w I klasie szkoły podstawowej od 1 września 2012 r. i od 1 września 2013 r., będą nadal przedszkolakami."
http://www.rp.pl/artykul/809531.html
My jesteśmy po badaniach w PPP naszej córki z 2007 r. Trwało to ponad miesiąc, bo a to pani zapomniała, a to umówiła dwie osoby na tę samą godzinę, ech.... ale bardzo miła pani psycholog i ma dobry kontakt z dziećmi. Teraz czekamy na opinię.
A nasz 6-latek jest w I klasie, i to jest program akurat dla niego, nie za trudny, wystarczy, jak pouczymy się 1-2 dziennie. Pisze niezbyt pięknie, ale to nadrobimy w przyszłym roku, nie cisnę go za mocno. Czyta dobrze. Nudziłby się w zerówce, bo już sam chce pisać opowiadania. Z matmy ma opanować dodawanie i odejmowanie do 10, to nie jest jakieś wielkie wyzwanie.