Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Od kiedy oddzielne pokoje i czy w ogóle????

135

Komentarz

  • Wanda po prostu potrzebujecie tak dużego domu żeby będąc na jednym końcu nie słyszeć co się dzieje w pokojach dzieci

    :D

  • Apolonio - są "tapczany piętrowe". Wygląda to jak troszeńkę wyższy tapczan - nie zagraca optycznie powierzchni. Spod niego wyjeżdża łóżko minimalnie niższe i minimalnie krótsze. A pod nim jest jeszcze obszerna kasta na pościel. Myśmy takie mieli, potem zamówiliśmy piętrowe z trzecim wyjeżdżanym (mieliśmy 15 metrowy pokój z trójką dzieci i czwartym w drodze).

    np. coś takiego:
    http://lozkopietrowe.pl/galeria/?lozka-lozko-pietrowe-tapczan-piramida-9
    http://pietrus.pl/oferta/lozko-wysuwane-karol-z-tapczanem-ID56
  • Z tego co sie na szybko zorientowałam to by wyburzyć ścienę miedzy kuchnią a salonem oraz zrobic z jednego okna drzwi na taras potrzebujemy pozwolenia budowlanego...:(

    gdzie to się załatwia ile trzeba czekać i ile to kosztuje?/

    ma ktoś orientację?
  • a może zrobic to na dziko i nikt sie nie zorientuje?
  • chyba nic nie kosztuje 
    my za wyburzanki w naszym mieszkaniu nic nie placilismy ..w sensie za pozwolenia 
    ino za wykonanie 
  • FAJNE WYSUWANE TAPCZANY... a nie mogloby byc potrojne wysuwane tak zeby wsuwalo sie z posciela? ja mialam polkotapczan za panny to do poscieli byly takie pasy.. i sie chowala z lozkiem... toby bylo cos takie potrojne :)
  • Warto postarać się o pozwolenie.
    Nie da się potem ubezpieczyć mieszkania tudzież w razie jakiejś klęski nic nie zwrócą bez pozwolenia.
    Musi Architekt wyrysować stan obecny i docelowy i na 4 egz. zanosi się do starostwa chyba - tam gdzie się zatwierdza plany budowlane. Na decyzję ustawowo czeka się najdłużej chyba 2 miesiące.
  • A koszt to nie jest wysoki. Grzywna wyższa.
  • Fajny rysunek.
    Ja bym nic nie wyburzał, tylko zamieszkał w niebieskim, dziewczynki do różowego, a chłopcy do zielonego.
  • @origami

    No wiadomo, wiadomo...
    jednak to brzmi dla mnie zawsze nieco teoretycznie i sztucznie

    Dzieci odejdą...ale czasem to trwa 25 lat:)
    a do tego czasu według mnie potrzebują więcej komfortowej przestrzeni niż my, starzy;)

    My i tak przeważnie siedzimy w jednym pokoju, gadamy,jemy, słuchamy czegoś albo ogladamy...
    ale lubie i chciałabym dac im komfort pobycia samemu ze sobą
    Zwłaszcza jak przychodzi taki czas,ze rodzi  sie taka potrzeba w młodym człowieku.
    Jesli chodzi o rozwiązywanie konfliktów mają do tego mnóstwo innych możliwosci, niekoniecznie wspólne łóżko;)

  • edytowano kwietnia 2014
    @origami małżeństwo to nie tylko sypialnia... Współżycie jest ważne ale z czasem nie oszukujmy się i chęci i mozliwości się zmieniają i ta intymność, która potrzebuje zamknietej sypialni jest małym ułamkiem związku. A w pokoju dziennym też mozna jak dzieci pójda spać mieć czas i kąt tylko dla siebie.Czy małzeństwo prawie 50 latków , które współzyje 2-3 razy w miesiacu musi mieć sypialnie kosztem   gnieżdzenia się kilkorga dzieci w jednym pokoju. Z 3 pokoi mam jeden trzymac wyłacznie po to zeby służył na noc, przy 5 dzieci? To szczyt egoizmu. Póki dzieci sa małe, max do 9-10 rz moga być razem, ale pózniej dorastają, musza się wiecej  uczyć i jak każdy czlowiek potrzebuja dla siebie chwil w samotności. Moim zdanie nie jest konieczne aby dziecko miał swoj pokój, ale ograniczanie do 2-3 osób do jednego pokoju(jesli warunki pozwalaja) jest rosądne. Wszyscy moi znajomi z wielodzietnych rodzin najbardzije zle wspominają ta koniecznosc dzielenia pokoju z kilkoma osobami i ciagłe konflikty przez to. I nie powielają wielodzietnosci.    Można sobie wmawiać i przekonywać siebie, ze małżeństwo jest ważniejsze ale dla kobiety z reguły najważniejsze są dzieci.  Krew z krwi. Ile ludzi w sytuacji zagrozenia życia ratowało by małzonka a ilu dzieci? Smieszne dla mnie to róznicowanie co wazniejsze? I małzeństwo i dzieci sa najwazniejsze w życiu, a w niebie ani żenić się ani za mąż wychodzić nie będziemy...
  • 50 latkowie współżyjący 2-3 razy w miesiącu? Cóż za ponura wizja...  X_X 


  • A gdzie wy widzicie ten rozrys mieszkania?
  • Ale po co tak dramatyzować? Że rodzice na 20 metrach, a tuzin dzieci na 5? Lub zgoła w kurniku? Klitka, choćby na samo łóżko, ale własna i zamykana. Gdyż tak jak dzieci, rodzice mają prawo do prywatności. Wcale nie tylko o sekszenie chodzi. Ale spanie w dziennym jest niekomfortowe i już. Niby czemu dziecko nie może w dziennym? A rodzice tak?
    Czasem trzeba, ja rozumiem, bo ciasno. Ale jeśli jest możliwość, to po co się męczyć?
    Z reguły jestem kobietą, ale z reguły mąż jest najważniejszy także dlatego, że jak nam się zrypie relacja, to unieszczęśliwimy dzieci.
  • No wlasnie, dlaczego potrzebe wlasnego kata tylko dla rodzicow sprowadzamy li i jedynie do seksu? To ja, jako matka, nie moge chciec sie odciac w ciszy, poogladac sobie w spokoju filmu, posluchac muzyki lub poczytac ksiazki ( i takoz dotyczy to meza). Czasem potrzeba pobyc z mezem razem - i niekoniecznie od razu chodzi o seks. My czasem mamy tak, ze jak juz Marek pojdzie spac, to sobie siedzimy, gadamy, czasem Jimmy oglada TV a ja czytam ksiazke:) Ale jestesmy razem i takie chwile tez sa wazne. I dla nas istotne tez jest to, ze mamy ow wlasny pokoj, w ktorym nie walaja sie rzeczy Marka. :) Nie rozumiem, czemu rodzice maja obowiazek rezygnowac z prywatnosci? Jesli jest mozliwosc takiego rozlokowania wszystkich, aby i dzieci mialy swoje pokoje , i rodzice mieli swoj pokoj i jeszcze da sie wygospodarowac pokoj dzienny dla calej rodziny - to czemu z tego nie skorzystac. A seks po 50...hmmm....Jimmy ma juz po 50:) I jakos ...aaa....co ja bede mowic. W kazdym razie tylko 2-3 razy w miesiacu to by byla jakas tragiczna wizja...:D
  • No, ja śmiem wyraźnie stwierdzić, że dla mnie mój jest zdecydowanie ważniejszy niż dzieci. To mężowi -jedynej osobie na świecie - przysięgałam przed Bogiem. Dzieci to "tylko" owoc miłości małżenskiej.

    @apolonia mówisz jak moja matka, że to dzieci dla matki najważniejsze. 
    I tak jest w większości znanych mi rodzin, co nie oznacza, że to dobry kierunek. Zazwyczaj, nawet jeśli małżonkowie razem się zestarzeją, to i tak żyją trochę obok siebie. Tu trzeba mieć jasną hierarchię.  Dla dobra i małżonków i dzieci.
  • Ja tam też stacjonuję w kuchni. Dzieci rosną - oddałam im mój pokój. Mój pokój pracy zrobiłam sobie w garderobie - zamiast szafy zmieściło się biurko. I jest dobrze. 

    Dzieciom potrzebna jest przestrzeń. Dorośli niewiele już osiągną a one są twórcze. Póki można warto im oddawać pokój etc.
  • @Elunia No i wlasnie.  - jak nie ma miejsca, to trudno, ale akurat w tym przypadku na brak miejsca nie mozna narzekac:) Szkoda, ze na szkicu nie ma zaznaczonego polozenia okien... W tym domu uda sie wykombinowac wystarczajaca przestrzen i dla dzieci, i dla rodzicow, i wspolna. A jak dzieciaki podrosna, to bedzie mozna pomyslec o sciankach dzialowych etc...
  • Nie widze tego projektu - czy tylko ja tak mam?
  • Trzeba kliknąć na tę ikonę i się w nowym oknie otworzy.
  • ale tam nie ma ikony :/
    są tylko wyrazy
  • Hmm, ją mam ikonę...
  • Ale w jaki sposób budowanie jedności i miłości małżeńskiej w sypialni różni się od budowania tychże w dużym pokoju? Przecież w dużym pokoju też można się zamknąć, poczytać, pogadać, zjeść kolację przy świecach, spłodzić kolejnego braciszka itp. Moi rodzice i większość ludzi w blokach sypialnie to widzieli co najwyżej w Dynastii a nie przeszkadzało im to tworzyć zgodnych i szczęśliwych małżeństw. My mamy sypialnię, która służy jedynie do spania a wspólne wieczory i tak spędzamy w salonie.
  • Dokładnie. O to mi chodziło co OlaodPawla napisała. Przecież ten duży pokój jak dzieci zasną zamienia się w pokój tylko rodziców. Warunki są tylko warunkami. Jesli pozwalają na sypialnię to super, a jak nie to trzeba sobie radzić ewentualnie wygospodarować kąt robiąc aneks kuchenny w pokoju dziennym. 
  • No, ja śmiem wyraźnie stwierdzić, że dla mnie mój jest zdecydowanie ważniejszy niż dzieci. To mężowi -jedynej osobie na świecie - przysięgałam przed Bogiem. Dzieci to "tylko" owoc miłości małżenskiej.

    @apolonia mówisz jak moja matka, że to dzieci dla matki najważniejsze. 
    I tak jest w większości znanych mi rodzin, co nie oznacza, że to dobry kierunek. Zazwyczaj, nawet jeśli małżonkowie razem się zestarzeją, to i tak żyją trochę obok siebie. Tu trzeba mieć jasną hierarchię.  Dla dobra i małżonków i dzieci.

    Uważam, ze można spokojnie połączyć dbanie o dobro współmałzonka i dzieci, bez jakiś dramatcznych wyborow i róznicowania. Nawet w Biblii jest napisane "czyż kobieta moze zapomnieć o swym dziecięciu, owocu swego łona(jakoś tak)nie o mężu: to znaczy że w sposób naturalny najdroższą kobiecie osobą jest dziecko. Ta miłość do dzieci jest tak instynktowna i naturalna, ze chyba dlatego w DK i w ogóle w Kościele ciagle przypominajaja , ze mąż jest "ważniejszy" bo ludzie często skupiają się na dzieciach i nie dbają o relację, która to już nie jest tak naturalna i z czasem się zmienia, wymaga wysiłku w przeciwieństwie do więzi z dzieckiem. 

  • no właśnie - napisałyście jak dzieci zasną... a przy starszych dzieciach czy młodzieży to chyba nie jest tak, że się kładą wcześnie...
    czy wtedy nie może być tak, że ze wspólnych wieczorów z mężem nici permanentne... nawet nie piszę tylko o seksie ale ogólnie o spędzeniu czasu sam na sam

    Czy takie coś nie powoduje konfliktów?
  • A jednak , Kochani, nie rozumiecie.Moze mam inna perspektywe, ale dla mnie owa sypialnia, gdzie moge sie zamknac ma swoj wymiar takoz i praktyczny. Np jestem chora - moge sie odizolowac od domu, nie zamykajac towarzystwu ( mezowi, synowi, kolegom syna) dostepu do salonu. Chce pospac po nocnym dyzurze - to se spie,w zaciszu sypialni, posciel nie jest porozwalana w salonie i maz nie musi syna upominac; 'cichutko, mama spi'. takoz to odnosi sie do sytuacji, kiedy Jimmy chce spac albo sie zle czuje. Tak wiec owa sypialnia takze i dla rodzicow moze okazac sie rownie wazna. Oczywiscie, mowimy o sytuacji , kiedy mamy na nia miejsce. W mojej mlodosci mieszkalam z moimi rodzicami i dziadkami w piec osob na trzech pokojach, a jeszcze czesto sie rodzina zjezdzala i tez zylismy:) Jak trzeba, to trzeba. Ale jak mozna inaczej - to czemu nie? Ale ja mam zaburzona pewnie pespektywe, bo  dziecko mam jedno, a pokoi duzo:) 



  • @Aneczka08 no wlasnie, Wtedy moze byc kicha, bo mlodz sie po kuchni i pokoju tzw dziennym kreci, a jeszcze chca poogladac TV, a to koledzy przyjda, czy cos tam...i wtedy nawet maly kacik wlasny dla rodzicow to wielka rzecz!
  • Ale jeśli starsze dzieci idą spać późno, to co za różnica, czy mamy oddzielną sypialnię czy nie? Chyba bardziej chodzi o to, czy mogą łaskawie zająć się sobą w swoich pokojach
  • Roznica jest taka, ze trudno mlodziezy zabronic wchodzenia do wspolnego pokoju rodzinnego. Zas latwo ich nauczyc, ze zamkniete drzwi od sypialni rodzicow znaczy, ze maja nie przeszkadzac i nie wchodzic, chyba , ze sie pali i wali, a i wtedy zastukac. Kwestia komfortu psychicznego rodzicow.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.