Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Fajne domowe gadżety, przybory. Wasze odkrycia

2

Komentarz

  • edytowano kwiecień 2014
    Obieraczka jest super, niedawno przetestowałam ten niepozorny wynalazek. Obiera się szybciej, nie trzeba kontrolować grubości obierania tylko po prostu przycisnąć i jechać. No i raczej ciężko się skaleczyć. Ja mam jakąś taką szajską z allegro z drewnianą rączką jako dodatek do innych zakupów, a i tak lepiej mi nią obierać niż najlepszym nożem Fiskarsa.

    A propos Fiskarsa... jestem bardzo zadowolona z kuchennych akcesoriów. Polecam noże z pomarańczowymi elementami na rączce, są świetne, jakieś takie idealnie wywarzone. Najlepsze jednak co mąż kupił to składany durszlak. Jest świetny, zajmuje mało miejsca, nie przywiera do niego nic i czyści się elegancko w zmywarce. Polecam! Oto on:
    image
    PS A firmy Fackelman nie znoszę. Nacięłam się wiele razy, coś się ciągle psuło i odpadało... w tym ze dwa minutniki, durszlak, korkociąg... nie kupuję już nic, szajs jakiś.
  • Wychowałam się w domu bez obieraczek. Jedyny ostry nóż, to był tzw. nóż szefa. Bardziej przypomina rozmiarem broń białą, niż nożyk do warzyw. U nas w domu wszystko się tym nożem robiło - kroiło (chleb, warzywa, mięso, wędliny, sery, a czasem i artykuły niespożywcze też) i obierało. Pamiętam moje zdziwienie, że można obierać warzywa małym nożykiem. Jakież mi się to nieporęczne wydawało... Obieraczki nauczyłam się używać mając dzieci na wychowaniu. One jednak szybciej uczą się obierać obieraczką niż nożem. A przy nich i ja przywykłam do luksusu ;-) Natomiast nadal mając wybór między marną obieraczką, a nożem wybiorę nóż. Choćby był bardzo duży. Byle ostry był.
  • Ja mam tendencje do zacinania się nożem... 

    Szukam pomysłu na nie tłukące się wszystko... A raczej, co zrobić, żeby nie tłuc - talerzy, kubków. 
    Nie wiem, czym mamy jakiś kubek nie poszczerbiony. A to przez zmywarkę. Bo jak się wyjmuje, to jedno o drugie tłucze, obtrącają się ucha od kubków... 
    Zmywarkę opróżnia syn - tłucze tym strasznie... Poszczerbił swój ulubiony kubek - i zrozumiał, żeby nie tłuc. Mi dla odmiany wypada wszystko z rąk. 
    Dwie lewe mam...
  • A jak tam ceramiczne noże??? Lubię bo ostre jak brzytwa, tylko wczoraj paskudnie się pociełam takim jednym 

  • @camille - fajny ten durszlak! A popatrzcie sobie na te różne przemysłowe urządzenia: http://www.gastronomiczne.pl/ Nie wiedziałam, że takie rzeczy istnieją (http://www.gastronomiczne.pl/mieszarka-planetarna_p5895) ;) a jakie ceny!
  • Mieszarka urzekla mnie swoja nazwa:)))
  • @Ergo Fajne te akcesoria...ja sie zapatrzyłam na zmywarki 
  • A jakie macie doświadczenia z robotami kuchennymi? Ja miałam taki raczej rzadko używany i wysiadł po 2 latach...coś tam się zatarło i koniec. Nie da się naprawić. Może te profesjonalne tego typu jak na tej stronie są lepszej jakości, tylko ceny naprawdę kosmiczne, nie tylko mieszarki, nomen omen, planetarnej ;) jeśli ktoś faktycznie by używał regularnie to może warto zainwestować.
  • @Bea No nie mów! Nie jestem sobie w stanie tego wyobrazić. :O Ja swojej bez bitwy nie oddam...
  • @Bea ja mialam zapsutą przez miesiąc. Ręce opadały. 
    Moje dzieci za male żeby po sobie zmywać, więc nie bylo rady...ja odwalałam całą robotę. 
    Nigdy nie pozbędę się zmywarki z własnej woli ;-)
  • Ja też zmywarki nie oddam, a właściwie dwóch. ;)
    Przez czas, gdy chwilowo (około roku) zmywarki nie miałam mój kręgosłup wył i pękał.
  • edytowano kwiecień 2014
    O!

    I ja polecam Fiskarsa (właśnie tego z "pomarańczowej"
    linii)

    Nabyłam taką o to łyżkę:


    Można powiedzieć  - łyżka, jak łyżka.

    Ale jednek jest to obecnie moje ulubione
    kuchenne mieszadło, po któe sięgam najczęściej.

    :D

    Ma silikonową obwódkę, przez co można szorować po
    patelniach i bez kłopotu zostawiać w garnku/patelni pod którymi się grzeje, , jest taka jakby lekko elastyczna - dobrze sie
    nią wygarnia i łatwo się myje.

    Będę polować na inne z kolekcji.


  • @Bea u mnie podobnie. Dostałam zmywarkę po poprzednich właścicielach. Używałam ale bez przekonania. Od pól roku stoi bezczynnie a ja i tak mam pozmywane :) dla mnie zmywania to czas kiedy moge mieć kilka chwil dla siebie i po prostu to lubię :)
  • A to jest pewien pomysl - ze tak powiem - wychowawczy:) Po swietach jade po talerze:) Nawet nie to, zebym miala duzo zmywania, ale jednak ze zmywary czasem obtluczone wyjda...

  • Moze to i pomysl wychowawczy, ale chyba bym nie zdzierzyla. No i sama tez duzo lyzek, garneczkow, miseczek, nozy itd brudnych przy gotowaniu produkuje. I kto to ma myc, he?
    Do tego malo ekonomiczne - moi znajomi specjalne testy robili ;) Wyszlo im, ze zmywarka najoszczedniejsza. A wiadomo, jak dzieci wode puszcza, to sie leje i leje i leje.....
  • Choćbym miała sama mieszkać i choćbym miała nie mieć nigdy w życiu gości: zmywarki bym nie oddała :D
  • @chabrowa Ja mam taką szpatułkę i też polecam. image
  • O moja zmywarke to do ostatniej krwi bym walczyla:) 10 lat o niej marzyłam i kocham ją miłością bezwarunkową:)
  • Lubię mieć mało rzeczy (książki to nie rzeczy, to oczywiste :D ). Parę niedrogich noży, obieraczka (nozem wychodzi za grubo), tarka (używana ze 3 razy w roku). Nie lubię prądożerczych paskud, nie mam żadnych robotów, blenderów itd. I lubię zmywać, z tym, że robię to oszczędnie. :D

    Singielskie luksusy ;))

  • @kitek a jakiej firmy masz tą zmywarkę...moją mąż ciagle z "martwych" wskrzesza..a ma dopiero 4lata. Gruchot tragiczny. 
  • Mam Aristona, 45cm, najtańsza jaka była:) i to jeszcze w promocji z okazji akcji "wietrzenia magazynów". Nie jest idealna, ale najważniejsze ze jest.
  •  U nas tez Ariston, nawet tani nie był, namowił nas sprzedawca, że niby takie duże dowiadczenie ma ta firma w zmywarkach. Ogólnie beznadziejna jest.
  • Łazienkowy podeścik dla dzieci. Ułatwia korzystanie z umywalki.
  • edytowano maj 2014
    A jakąś dobrą patelnię, taką do której nie przywiera i która ma jakąś dobrą (=nieszkodliwą dla człowieka) powłokę możecie polecić? Dobrze byłoby, gdyby ją można było kupić w sieci... 


     Ja polecam takie "paznokietki"  do usuwania szypułek z truskawek:
    image
    Sprawdzone. Nawet dziecko obsłuży. Paznokcie człowieka pozostają czyste. 
  • ja  mam thermomix. Spłacałam do póltora roku, ale kocham go miłością stałą, wielką, codzienną:) Już żadnego innego robota przy nim się sie potrzebuje:)
  • @Ania77 tez mysle o termomixie- ale nie wiem czy na 7 gębek taki termomix starczy 
  • będziesz musiała np zupkę czasem machnąć na dwa wkłady.
    Lepiej mnie nie wpuszczajcie w temat bo ja jestem fanką i mogę nie wyjść (z tematu). Ale serio, to dojrzewałam trzy lata, bo cena najpierw usadza oczywiście. Jak skończyłam spłacać kredyt studencki to postanowiłam jeszcze pociągnąć taką samą ratkę i kupić TM. A w praktyce:
    - TM jest świetny szczególnie dla kobiet które na kuchnię mają mało czasu. Ja sporo pracowałam i nie miałąm dużo czasu na krojenie, mieszanie, wyrabianie itp. Dzięki temu robię np często w domu chleb, bułki (zdrowe, naturalne) - ciasto wyrabia mi 2,5- 3 minuty, ja tylko wrzucam składniki, robię ciasta których nie umiałam wcześniej bo mi nie wychodziły. Chcesz zrobić surówkę- wrzucasz duże kawałki warzyw, 10-15 sekund i pokrojone, chcesz sałatkę jarzynową z majonezem- tak samo, plus gotujesz na parze. W zasadzie nie ma dnia żebym go do czegoś nie użyła. Plus bułka tarta w kilkanaście sekund, mięso mielone, wszystko co musisz rozdrobnić. Możesz zrobić pyszne domowe lody (bez chemii), kawę mrożoną (rewelacyjna), różne desery. TM zakłada nie używanie chemicznych dodatków, i nawet przepisy są tak napisane, że przyprawy podane są naturalne (pieprz, sól, majeranek, czosnek itp) i zwykle sa dobrze wysmakowane, jak trzymasz się książki będzie smaczne. Vegetę robisz sama (w moment) bez sztucznych konserwantów.
    Ganek ma pojemność 2,5 litra czyli jak dla mojej rodziny to jest takich nie za dużych powiedzmy 8-10 porcji zupy. Jak mam mieć gości albo na dwa dni robię na dwa wkłady , ale większość zup gotujesz 10-15 minut, więc spoko machniesz dwa wkłady robiąc w tym czasie co innego (choćby gotując ziemniaki itp).
  • Mam pytanie czy wasze żony/ wasi mężowie kupują rzeczy i sprzety warte po kilkaset zł i używają ich np raz na kilka miesięcy czy nawet raz  w roku i 
    1 gdzie to magazynujecie
    2 lub jak tlumaczycie zeby nie kupować tego
    Przyklad trzeba bylo kawalek deski wygładzić mąż kupił hebel elektryczny żebym nie dziamgotala że kupił i nie uzywa to heblowal szczeble do drabiny........Oczywiście jak widzialam 
    Teraz chce duża wiertarke wkretarke wyzynarke....i tak mogę długo wyliczać 

    A ja święta nie jestem kupiłam robot kuchenny nóż elektryczny suszarkę do warzyw ale zazwyczaj kupuję używane sprzenty i szczerze z myślą że 1 towarzystwo się nauczy obsługi 2 ulatwie sobie prace 3 będę miała co dac " na swoje" jak będą szli np na stancje i z wyjątkiem noża każda rzecz byla przynajmniej raz w miesiącu uzywana 

  • Majsterkowe i kuchenne to domena mojego M.
    wiertarki, wyciskarki do owoców, roboty kuchenne, itp kupuje On. 
    Mamy kotłownie z pomieszczeniem typu „spiżarnio-schowek” trzymamy tam przetwory i m.in sprzęty, których używamy rzadziej. 
    Te, których używamy codziennie np wyciskarka są w kuchni. 
    Sprzęty typu wiertarka, wkrętarka, robot kuchenny powinny być zawsze w domu. 
    Nie zabraniam kupować bo i czemu miałabym to robić. Jeśli potrzebuje kupić łopatę to wiem, ze ta łopata mu potrzebna. 
    Podobnie jeśli ja czegoś potrzebuje, to kupuje. 
    Nie wywalamy niepotrzebnie kasy, nie kupujemy „na wyrost” bo dziś wszystko dostępne od ręki, wiec można kupić kiedy potrzebne. 
  • Mój mąż ma chyba wszelkie narzedzia, klucze, śrubokręty itp, jakie tylko wymyslono. Jest gdzie trzymac, mamy duże szafy-schowki do tego potężny strych. 
    Ale używane parę razy do roku. No, jak potrzeba to jest.
    Jakby przyszła jakaś katastrofa, to może nie będziemy mieli zapasów jedzenia, wody itp, ale jakąś chatke będzie można zbudowac. 
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.