Mogę zaświadczyć, że czasem taki szturm modlitewny odnosi skutek. Kiedyś modliłyśmy się (nie tylko my) z koleżanką, tego popołudnia, gdy pewna dziewczyna szła na "zabieg". Potem usłyszałyśmy się, że w chwili, gdy zobaczyła przygotowane przez chłopaka u lekarki pieniądze, rozpłakała się tak, że żadnego zabiegu nie było. Dziecko żyje.
z relacji męża wynika, że to głównie chłopakowi zależy na "zabiegu", nie udało im się z nią skontaktować, będziemy jeszcze próbować.
jestem pewna, że szturm zadziała, ta znajoma, do której on się odezwał, nie może się z mężem doczekać dziecka od ładnych paru lat, wczoraj przez całą noc bolała ją głowa, nie mogła spać. nad ranem dostała smsa od tego chłopaka. jak dla mnie to są znaki.
Komentarz
+++