Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

profesor Chazan odmówił aborcji

12123252627

Komentarz

  • Ale ekskomunika już jest, wiec żniwa sie odbyły, tylko nasi przebierańcy w purpurze nie chcą palić chwastów. Ba nie tylko nie chcą, udzielaniem świętokradczej Komunii Św sami się do chwastów zaliczają.
  • Gregorius przestan! Natychmiast przestan.
    Jak Ty sobie wogole mozesz pozwalac na nazywanie Biskupow przebierancami w purpurze!

    Przestan!

    I za Ciebie w tej chwili gdy dzwony bija na Aniol Panski.

    +
  • @MonikaN ; Przecież prawdziwy biskup nigdy nie będzie dopuszczał albo i nawet współdziałał z profanacją Najświętszego. Więc jeśli hierarchia dopuszcza na własne życzenie i współdziała, to nie jest hierarchią tylko przebierańcami. Niestety.  Przykra rzeczywistość. Też bym wolał, żeby było inaczej, ale nie jest.
  • Gregorius, nie rozumiesz ze gdyby zaczeli odmawiac Komunii ekskomunikowanym to predzej czy pozniej komukolwiek niewinnemu ktos nie da Komunii bo bedzie podobny do... I i tak bedzie chryja.

    Miłość, miłość, miłość.
    I miłosierdzie.

    Bogu chwały nie odejmą świętokradztwem, tylko siebie pogrążają.
    Modlic sie za nich trzeba, nienawisc krzewiona nawet na osądzanych przez ciebie biskupach to gówniany kierunek
  • Ja na przykład jestem bardzo podobny do Hanny Gronkiewicz-Waltz, więc ktoś mógłby się pomylić.

    MSPANC :)
  • rzeczywiście :P
  • edytowano lipca 2014
    @Nika76 Nie rozumiesz, że udzielanie ekskomunikowanym Komunii św jest też wbrew prawu kanonicznemu czyli sprzeciwia się Urzędowi Nauczycielskiemu Kościoła?
  • @Elunia
    Ale dlaczego uważasz, że warto czytać dla tego jednego zdania? Mnie ono potwornie smuci.
  • Właśnie, najbardziej mnie boli samotność tego dziecka. 
  • Może dlatego zostało im oszczędzone posiadanie (straszne słowo) dzieci.
  • @Elunia - zacytowane zdanie, w zestawieniu z tytułem artykułu ("Najbardziej cierpiało nasze dziecko") nieodparcie nasuwa mi pytanie - co ci rodzice zrobili, by zmniejszyć cierpienie swojego synka? Nawet szkoda im było poświęcić mu własny czas... Oddali pod opiekę obcym osobom... A to było zaledwie kilka dni...
  • Dziś prof. wrócił z urlopu i pokwitował odbiór wypowiedzenia
  • Forum Kobiet Polskich wyszło z ważną inicjatywą, chce złożyć
     WNIOSEK O WPROWADZENIE ODPOWIEDZIALNOŚCI OŚRODKÓW ROZRODU WSPOMAGANEGO ZA ZDROWIE SWOICH PACJENTEK I ICH POCZĘTYCH DZIECI ORAZ SPECJALISTYCZNEGO DOZORU MEDYCZNEGO ICH DZIAŁAŃ

    Tu można poprzeć ten pomysł:
  • ktoś pytał o adopcję sierot biologicznych - zasadniczo takich przypadków nie ma w PL. Bo jeśłi zdarza się tak, że dzecku umierają rodzice, to w 99,9% przypadków dziecko jest przysposabiane przez kogoś z rodziny.
  • Agnieszka88 napisała:

    > Nie wiem czy to już było poruszane. Ale czy wiecie że nie tylko szpital na Madalińskiego jako całość odmówił tej kobiecie aborcji? To samo zrobiło  IMiDz i szpital Bielański....Jakoś tamtym nikt nagonki nie robi z tego co wiem. Po raz kolejny potwierdza się to, że prostu ktoś Chazana wybrał na kozła ofiarnego... >

    Na ten temat Klarcia pisała 14 lipca, tutaj:

    Nie jesteśmy terminatorami

    http://gosc.pl/doc/2084941.Nie-jestesmy-terminatorami
  • "Rodzice oznajmili, że rzadko odwiedzali syna i nie zostawali z nim na
    długo. - Godzina, dwie. Nie byliśmy w stanie zostawać dłużej - mówił pan
    Jacek."

    Doprawdy - wzorcowy obraz "miłości" rodzicielskiej. Tak bardzo kochali swojego synka, że.."nie mogli patrzeć na to nieszczęście".

    Nie wiem czy in vitro faktycznie spowodowało upośledzenie tego maleństwa, lecz jedno jest pewne - obserwując obecnie reakcję rodziców - in vitro upośledziło ich dusze, pozbawiło naturalnego CZŁOWIECZENSTWA.
  • edytowano lipca 2014
    A rząd nadal pompuje pieniadze w IV jednocześnie hamując przyrost naturalny w rodzinach zdolnych do zajścia w ciąże....
  • edytowano lipca 2014
    Dlaczego rzecznik praw dziecka nie wpadł na to, że IV to znęcanie sie nad dziećmi ? Aborcja też- zabijanie ze szczególnym okrucieństwem.
  • piękny artykuł

    Trzymać przez chwilę anioła w rękach

    Joanna Ćwiek-Sadecka, Janina Blikowska 22-07-2014, ostatnia aktualizacja 22-07-2014 11:58

    Specjalne hospicja pomagają rodzicom 
ciężko chorych dzieci, którzy nie zdecydowali się na aborcję.


    „Ludzie marzą o Aniołach, miałam szczęście, trzymałam jednego w ramionach" – tak o swojej córce Kornelii na stronie internetowej Warszawskiego Hospicjum dla Dzieci napisała jej mama Izabela.
    Dziewczynka urodziła się z wadą serca, którą lekarze zdiagnozowali w 12. tygodniu ciąży. Mama mogła się cieszyć córką przez 46 dni tylko dzięki temu, że w odpowiednim momencie trafiła pod opiekę hospicjum. A mała Kornelia mogła odejść w domu – w ramionach taty.
    – To nieprawda, że kobieta, u której nienarodzonego dziecka zdiagnozowano śmiertelną chorobę, jest skazana na usunięcie ciąży. Ona zawsze ma wybór: jeśli chce, może urodzić dziecko. A my, lekarze, powinniśmy zrobić wszystko, żeby w tym okresie otoczyć ją odpowiednią opieką – mówi prof. Joanna Szymkiewicz-Dangel, pediatra i kardiolog.
    Warszawskie Hospicjum dla Dzieci, w którym lekarka konsultuje pacjentki, jest pierwszym ośrodkiem w Polsce, w którym działa hospicjum preinatalne. Każda kobieta może się tasm zgłosić na bezpłatne konsultacje psychologiczne.
    Podobne ośrodki działają już także m.in. w Lublinie, Wrocławiu, Rzeszowie, Katowicach czy w Gdańsku. Pomoc w nich dostają matki, które zdecydowały się kontynuować ciążę mimo ciężkich wad płodu.
    Najłatwiej jest usunąć
    Ustawa tzw. antyaborcyjna dopuszcza możliwość usunięcia ciąży w trzech przypadkach – kiedy jest wynikiem gwałtu, zagraża życiu matki lub gdy istnieje ryzyko wystąpienia ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu. W tym ostatnim przypadku do zabiegu może dojść jeszcze nawet w 24. tygodniu ciąży.
    Jak mówi prof. Anna Latos-Bieleńska, przewodnicząca Centralnego Zespołu Polskiego Rejestru Wrodzonych Wad Rozwojowych, 2-3 proc. dzieci, które przychodzą na świat, ma wady wrodzone, a 0,5 proc. rodzi się z mnogimi wadami, jak wady serca, wodogłowie, wady kończyn. Zdiagnozowanie wady u dziecka to szok dla rodziców. Jeśli dochodzi do tego w pierwszej połowie ciąży, kobieta musi podjąć ważną decyzję – usunąć czy urodzić.
    – Od pacjentek wiemy, że najczęściej ich lekarz sugeruje zakończenie ciąży. Zazwyczaj w taki sposób, że odnoszą wrażenie, że to wręcz zalecenie medyczne. Znaczna część matek jest przerażona na samą myśl o tym. Te dzieci są przez rodziców kochane, chciane i oczekiwane – mówi Szymkiewicz-Dangel.
    Dramat matek potęguje fakt, że zwykle w tak trudnej sytuacji kobiety są pozostawione same sobie. Lekarz prowadzący ciążę często odmawia dalszego konsultowania pacjentki. Matka obawia się też, że nie poradzi sobie z opieką nad ciężko chorym dzieckiem, które będzie cierpiało, a wkrótce umrze.
    Wyciągnięta ręka hospicjum
    – Decyzja o skróceniu ciąży wynika bardzo często właśnie ze strachu. Po rozmowie z nami i naszych zapewnieniach, że będziemy wspierać kobietę na każdym etapie ciąży, opieki nad dzieckiem, a potem po jego śmierci, niektóre z nich zmieniają decyzję i ostatecznie decyduje się kontynuować ciąże i dziecko urodzić – opowiada Szymkiewicz-Dangel.
    Z obserwacji pracowników hospicjum wynika, że około 30 proc. kobiet wcześniej zdecydowanych na aborcję po rozmowie z pracownikami placówki zdecydowało się kontynuować ciążę. – Nie sugerujemy żadnego rozwiązania, jedynie pokazujemy konsekwencje zarówno aborcji, jak i urodzenia chorego dziecka – mówi Dominika Maksiewicz, psycholog z hospicjum.
    Na decyzje ciężarnych szczególnie mocno działa informacja, jak taki zabieg skrócenia ciąży może wyglądać. Terminacja odbywa się poprzez wcześniejsze wywołanie porodu. Kiedy ciąża jest zaawansowana, czasami dziecko może urodzić się żywe. Proces umierania może trwać do kilku godzin. Wiele matek nie jest w stanie zaakceptować takiej sytuacji i postanawia donosić ciążę przy wsparciu hospicjum.
    Konsultacja najczęściej odbywa się w obecności psychologa. Ciąże pań, których dziecku postawiono niepomyślną diagnozę, prowadzone są w szpitalu przy ul. Karowej w Warszawie. Tam odbywa się poród. Na mamy czeka oddzielny pokoik, tak by nie musiały przebywać na jednej sali z mamami zdrowych dzieci. Jest to także miejsce, w którym rodzice umierającego dziecka mogą się z nim pożegnać. – Ostatnio mieliśmy kontakt z rodzicami, których dziecko żyło tylko pół godziny. Spędzili z córeczką aż pięć godzin. Potrzebowali tyle czasu – mówi Maksiewicz.
    Jeśli dziecko przeżyje okres okołoporodowy, pozostaje w szpitalu dopóki jego stan się nie ustabilizuje. Potem noworodek jest w domu pod opieką hospicjum. Rodzinę odwiedza pielęgniarka i lekarze z hospicjum, którzy uczą rodziców, jak dbać o dziecko.
    Jeśli jednak rodzina mieszka biednie i bez wygód, bywa, że na podwórku hospicjum kupuje kontener mieszkalny i w nim organizuje miejsce dla dziecka.
    Jeszcze w czasie pobytu w szpitalu ocenia się sytuację socjalną rodziny i rozważa plan pomocy dla niej. Pracownik hospicjum załatwia w opiece społecznej wszystkie możliwe zasiłki dla noworodka.
    Dziecko w domu objęte jest wyłącznie opieką paliatywną: tzn. lekarze i pielęgniarki robią wszystko, by ulżyć cierpieniu. Nikt na siłę nie przedłuża życia malucha. Kiedy nadejdzie jego czas, pozwalają mu odejść.
    W międzyczasie psychologowie z hospicjum przygotowują rodzinę na nieuchronne.
    Zwolennicy terminacji ciąży z powodu znacznych wad płodu zarzucają matkom rodzącym tak chore dziecko, że kierując się egoizmem, skazują je na cierpienie i powolną śmierć. – To nieprawda. Małe umierające dziecko to trudne doświadczenie w sferze psychologicznej, głównie dla dorosłych. Dziecko pod opieką rodziców w domowym hospicjum nie cierpi, bo może liczyć na pomoc lekarzy. Medycyna zna bardzo skuteczne metody uśmierzania bólu i objawów towarzyszących umieraniu – tłumaczy prezes Warszawskiego Hospicjum dla Dzieci Artur Januszaniec.
    Pracownicy hospicjum przyznają, że jest grupa rodziców, którzy żałują, że ich dziecko się urodziło. – To zwykle osoby, które były zdecydowane na aborcję, ale było na nią za późno. Była u nas kiedyś mama, która po śmierci dziecka przyznała, że drugi raz by się na urodzenie tak chorego dziecka nie zdecydowała – opowiada Szymkiewicz-Dangel. Podkreśla, że więcej jest tych, które żałują, że zakończyły ciążę wcześniej.
    Z obserwacji pracowników hospicjum wynika, że około 30 proc. kobiet wcześniej zdecydowanych na aborcję po rozmowie z pracownikami placówki zdecydowało się kontynuować ciążę. – Nie sugerujemy żadnego rozwiązania, jedynie pokazujemy konsekwencje zarówno aborcji, jak i urodzenia chorego dziecka – mówi Dominika Maksiewicz, psycholog z hospicjum.
    Na decyzje ciężarnych szczególnie mocno działa informacja, jak taki zabieg skrócenia ciąży może wyglądać. Terminacja odbywa się poprzez wcześniejsze wywołanie porodu. Kiedy ciąża jest zaawansowana, czasami dziecko może urodzić się żywe. Proces umierania może trwać do kilku godzin. Wiele matek nie jest w stanie zaakceptować takiej sytuacji i postanawia donosić ciążę przy wsparciu hospicjum.
    Konsultacja najczęściej odbywa się w obecności psychologa. Ciąże pań, których dziecku postawiono niepomyślną diagnozę, prowadzone są w szpitalu przy ul. Karowej w Warszawie. Tam odbywa się poród. Na mamy czeka oddzielny pokoik, tak by nie musiały przebywać na jednej sali z mamami zdrowych dzieci. Jest to także miejsce, w którym rodzice umierającego dziecka mogą się z nim pożegnać. – Ostatnio mieliśmy kontakt z rodzicami, których dziecko żyło tylko pół godziny. Spędzili z córeczką aż pięć godzin. Potrzebowali tyle czasu – mówi Maksiewicz.
    Jeśli dziecko przeżyje okres okołoporodowy, pozostaje w szpitalu dopóki jego stan się nie ustabilizuje. Potem noworodek jest w domu pod opieką hospicjum. Rodzinę odwiedza pielęgniarka i lekarze z hospicjum, którzy uczą rodziców, jak dbać o dziecko.
    Jeśli jednak rodzina mieszka biednie i bez wygód, bywa, że na podwórku hospicjum kupuje kontener mieszkalny i w nim organizuje miejsce dla dziecka.
    Jeszcze w czasie pobytu w szpitalu ocenia się sytuację socjalną rodziny i rozważa plan pomocy dla niej. Pracownik hospicjum załatwia w opiece społecznej wszystkie możliwe zasiłki dla noworodka.
    Dziecko w domu objęte jest wyłącznie opieką paliatywną: tzn. lekarze i pielęgniarki robią wszystko, by ulżyć cierpieniu. Nikt na siłę nie przedłuża życia malucha. Kiedy nadejdzie jego czas, pozwalają mu odejść.
    W międzyczasie psychologowie z hospicjum przygotowują rodzinę na nieuchronne.
    Zwolennicy terminacji ciąży z powodu znacznych wad płodu zarzucają matkom rodzącym tak chore dziecko, że kierując się egoizmem, skazują je na cierpienie i powolną śmierć. – To nieprawda. Małe umierające dziecko to trudne doświadczenie w sferze psychologicznej, głównie dla dorosłych. Dziecko pod opieką rodziców w domowym hospicjum nie cierpi, bo może liczyć na pomoc lekarzy. Medycyna zna bardzo skuteczne metody uśmierzania bólu i objawów towarzyszących umieraniu – tłumaczy prezes Warszawskiego Hospicjum dla Dzieci Artur Januszaniec.
    Pracownicy hospicjum przyznają, że jest grupa rodziców, którzy żałują, że ich dziecko się urodziło. – To zwykle osoby, które były zdecydowane na aborcję, ale było na nią za późno. Była u nas kiedyś mama, która po śmierci dziecka przyznała, że drugi raz by się na urodzenie tak chorego dziecka nie zdecydowała – opowiada Szymkiewicz-Dangel. Podkreśla, że więcej jest tych, które żałują, że zakończyły ciążę wcześniej.
    Godne pożegnanie
    Maksiewicz zauważyła, że lepiej ze stratą dziecka radzą sobie te mamy, które zdecydowały się donosić ciążę i urodzić dziecko, niż te, które ją zakończyły przed czasem.
    – Jestem dumna z mojego dziecka i jestem dumna, że je urodziłam. Kiedy patrzę na tę historię z perspektywy czasu, wiem, że zrobiłam dla Tereski wszystko, co mogłam – opowiada Agnieszka Sułkowska. Jej dziecko żyło tylko godzinę – umarło na sali porodowej.
    Osierocone przez dziecko kobiety zwracają uwagę także na to, że ten krótki okres życia w łonie matki, a potem nawet kilka wspólnych chwil po urodzeniu jest szczególnie ważnym doświadczeniem. „Jestem szczęśliwa. Moje dziecko żyło dwa miesiące, więc wiem, jak pachniało i jak się uśmiechało" – napisała na stronie hospicjum jedna z mam.
    „To była dla nas duża niespodzianka. Nie sądziliśmy, że Madzia będzie z nami tak długo, a tym bardziej że wróci z nami do domu. Nie śmiałam marzyć, że będę mogła ją karmić piersią, że wyjdziemy na krótki spacer" – napisała jedna z matek. Dziewczynka żyła 38 dni.
    Dla rodziców ważne jest także to, że ich dziecko odchodzi w domu, z miłością, że mogą odnieść jego ciało na cmentarz i zapalić znicz na ich grobie. Mają swoje miejsce, gdzie mogą do nich przyjść.
    Rodzice starają się również zadbać, aby została im jakaś namacalna pamiątka – zdjęcia, odciski stóp czy rączek. I kiedy popatrzą na nie, to jest im choć przez chwilę lepiej. Bo swojego zmarłego dziecka nie zapomną już nigdy.
  • Dzięki Prayboy. Piękne.


    Taki artykuł tym bardziej utwierdza w tym, ze Ci rodzice Jasia nie maja zdrowego nastawienia.. Na Malenstwo nie mogli patrzeć. Oni sobie wbili w głowę wyprodukowanie zdrowego osobnika ludzkiego.
  • no dokładnie, dlatego choć interesuję się trochę zootechniką, jestem zdegustwana stosowaniem IV, to jest totalne wypaczenie prokreacji, parodiowanie Pana Boga.
  • edytowano lipca 2014
    Nie wiem po co oni tak to owijaja w bawełnę,, zakończenie ciąży przed czasem" - zwykłe zabójstwo celowe i już. Zakończenie ciąży przed czasem to jest urodzenie cc wcześniaka i to w odwrotnym celu- dla ratowania jego życia.
  • edytowano lipca 2014
    Pamiętacie w Pasji tego wściekłego diabła co mijał Pana Jezusa z takim potworkowatym puttem na ręku, wtedy pomyślałam sobie, że to zapowiedź tych bestialstw których będą się dopuszczać biotechnolodzy  w naszych czasach, będą powoływać na świat dziwne stworzenia, żeby udowodnić Bogu, że diabeł potrafi byc lepszy od Niego w stwarzaniu, tylko, że to wszystko nieudaczne takie....
  • edytowano lipca 2014
    Jeśli jednak rodzina mieszka biednie i bez wygód, bywa, że na podwórku
    hospicjum kupuje kontener mieszkalny i w nim organizuje miejsce dla
    dziecka.

    A jeśli mają np. 8 innych dzieci to one też mogą wprowadzić sie do tego kontenera?
  • edytowano lipca 2014
    A zapładniacze nie ubezwłasnowolnili ich wszczepaijąc im wadliwy zarodek, w ogóle robiąc to za nich ?
  • edytowano lipca 2014
    Dalej nie rozumiem tych ludzi- co by im dała aborcja ? Dziecko i tak umarło, więc co dla nich za różnica ? Umarło bezboleśnie i świeć Panie nad Jego maleńką duszyczką. Podczas aborcji umierało by w potwornych męczarniach tyle , że 10 tyg wcześniej. O co im do ciężkiego licha chodzi ?
  • edytowano lipca 2014
    Całe siniało. Nie miało odruchu ssania, pielęgniarki karmiły je
    sondą. Widać było, że straszliwie cierpi. Nie mogliśmy na to patrzeć,
    przerastało nas to.

    Rzeczywiście straszne....moje dziecko też było jakiś czas karmione sondą bo było za słabe, żeby samodzielnie pić mleko, też owinięte kablami i podłączone do maszyn czy to jest powód aby siedznie przy inkubatorku przerastało rodzica ???? rozumiem gdyby im w domu starsze płakały i musieli do nich iść.
  • edytowano lipca 2014
    Co gorsza ludzie to popierają. Popadam w coraz większą paranoję ale miałam taki horror dzisiaj w nocy, że masakra śniło mi się , że pękł mi w końcu brzuch i ronię po prostu tak sama z siebie i wszystko bolałało a krew sikała po ścianach to może po tym potwornym prayboyowym teledysku...Brr, nie rozumiem ludzi wrzeszczących na ulicach, że aborcje są potrzebne. Ciekawe komu.
  • A wiecie czego ja się doczytałam w tym artykule? Że oni jednak to dziecko pokochali. Owszem mają wyprane mózgi, powtarzają jak mantrę za lekarzami, że ich dziecko urodziło się by cierpieć itp., ale jednak je pokochali. Może jak otrząsną się z żałoby, ta miłość coś w nich zmieni? Może nasza modlitwa nie poszła na marne?


  • edytowano lipca 2014
    Ciezko patrzec na malutkie stworzenie Boze i nasze, które cierpi, łatwiej nie oglądac tego cierpienia. 
    Ciezko sie skonfrontowac z poczuciem winy, które krzyczy - to "dzieki Wam" jestem na swiecie, to Mnie chcieliście zabić, zobaczcie, jestem Waszym Maleństwem! Łatwiej iść do domu i udzielac wywiadów które całą tą winę wraz ze społeczeństwem medialnym przemieści gdzie indziej.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.