Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

profesor Chazan odmówił aborcji

1568101127

Komentarz

  • edytowano czerwca 2014
    .
  • @prowincjuszka pokazaliśmy martwą siostrę dzieciom, żeby się mogły z nią pożegnać, nasze wątpliwości rozwiał psycholog - że tak trzeba, dla spokoju sumienia.
    Jeśli dziecko jest zdeformowane, to się je powinno zawinąć w kocyk, założyć czapeczkę i dać rodzicom, żeby umarło na kochających rękach, a nie odłożone na bok, na stół...
    Jestem wdzięczna położnym, że mi ją wytarły z krwi i smółki i dały na ręce. Potem niestety już był krwotok i zostałam zabrana, ale mąż został przy ciałku, tulił je, żegnał się i zapamiętywał jej twarz. On ją pamięta bardziej tuż po porodzie, ja mam więcej wspomnień z przygotowania do pogrzebu, kiedy była już po sekcji i w chłodni miała nienaturalne kolory.
  • edytowano czerwca 2014
    > Kurczę, Klarcia, a czy muszą być te drastyczne szczegóły, żeby atmosfera
    była jak przy wyroku śmierci? Bo tym jest aborcja. Nieważne, w jaki
    sposób, ważne, że dziecko umiera, a personel w tym uczestniczy.
    <

    Tam gdzie toczę boje - muszą.
    Tylko wtedy mogę określać takich "lekarzy" rzeźnikiem, na tych ludziach śmierć dziecka przy wywołanym porodzie wrażenia nie robi.
    Ale wobec tego - co widzimy na plakatach Ruchu Pro Live?
    Jeżeli to już jest nieaktualne, to będę musiała zmienić całą swoją koncepcję w komentarzach.
  • @annabe

    Wierzę Ci, dla mnie też jest to makabryczne, ale tam gdzie toczę dyskusje, mocne argumenty były bardzo przydatne. Adwersarze do wrażliwych osób raczej się nie zaliczają. :(
  • prof. Bogdan Chazan - Szpital im. św. Rodziny w Warszawie
    http://gloria.tv/?media=623969
  • edytowano czerwca 2014
    a pamiętacie slynną historię z Wrocławia niedawną gdzie wywołano poród przedwczesny dziecka z ZD które jak się okazało żyło , wazyło 700 gramów (mniejsze udaje się uratować..) i neonatolog wezwany przez pielęgniarkę podjął się ratowania dziecka. Maleństwo niestety w końcu zmarło, a mogło żyć... mogło żyć długo, normalnie do doroslości....
    Ja nie mam tego potwierdzonego, ale ze słyszenia wiem (z tym że to co słyszałam nie było w Polsce) że kobiety miewają "lewe" papiery o "wadzie letalnej"
    :(
    dorzucam:
    http://natemat.pl/106231,lekarz-zalecil-jej-aborcje-bo-dziecko-mialo-umrzec-poszla-do-prof-bogdana-chazana-corka-urodzila-sie-zdrowa-wywiad
  • Podpisałam.
  • edytowano czerwca 2014
    Dlaczego media tak kłamią na prof Chazana, przecież podawanie błędnych informacji na czyjs temat jest karalne!
    Czytając artykuł antyaborcyjny zalinkowany przez Anię77 znowu trafiłam na dole na jakieś bajdurzenie jakoby profesor chcial zabronić cc. Wiem , że może jestem uczulona na tym punkcie ale przecież ten człowiek wypowiadał się w kwestii bezsensowności robienia operacji na życzenie a nie dla ratowania życia dziecka i matki. Nie wyopbrażam sobie chrześcijanina z taką wiedzą i praktyką który by kobiecie nie mogacej urodzić powiedział złośliwie,, zdychaj sobie" i zostawił na pewną śmierć. Dlaczego wypisują na niego takie kalumnie ?
  • edytowano czerwca 2014

    Żadnych złudzeń, profesorze Chazan!

    Niektórzy tego oczekują, ale niech nikt nie ma złudzeń, że polscy
    biskupi wykonają jakiś mocny i zdecydowany gest poparcia wobec prof.
    Bogdana Chazana, dyrektora warszawskiego szpitala Świętej Rodziny,
    lekarza, na którym dokonuje się medialny lincz za to, że pozostał wierny
    nie tylko przysiędze Hippokratesa*, ale przede wszystkim moralnemu
    nauczaniu Kościoła.

    Dlaczego profesor nie może liczyć na poparcie konferencji episkopatu? Odpowiedź jest dość prosta – ponieważ biskupi in gremio są strażnikami „aborcyjnego kompromisu”
    zapisanego w ustawie z 1993 r., czemu wielokrotnie dawali dowód. Gdy w
    2007 r. za sprawą Marka Jurka, ówczesnego marszałka Sejmu, pojawiła się
    realna szansa na wpisanie do Konstytucji RP ochrony życia od poczęcia,
    biskupi nie udzielili tej inicjatywie żadnego istotnego wsparcia, a
    posłowie odwiedzający kurie i pytający swych pasterzy o to, jakie mają
    zająć stanowisko, rzadko spotykali się z zachętą, a częściej z obawą o
    możliwe skutki naruszenia wspomnianych ustaleń. Głos zabierali nieliczni
    hierarchowie, a wyczekiwane słowa wsparcia ze strony przewodniczącego
    Konferencji Episkopatu Polski abp. Michalika padły dopiero, gdy wszyscy
    byli już pewni (więc i on sam), że sprawa jest przegrana. Podobnie było
    pięć lat później, kiedy w parlamencie pojawił się projekt zakazu aborcji
    eugenicznej i uzyskał większość pozwalającą na skierowanie go do
    dalszych prac w komisjach – biskupi znów w swej większości milczeli.

    Wróćmy jednak do prof. Chazana. Otóż jest on bodaj najbardziej znaczącym
    sygnatariuszem Deklaracji Wiary lekarzy katolickich. Nie była to
    inicjatywa konferencji episkopatu, lecz świeckich – konkretnie dr Wandy
    Półtawskiej, przyjaciółki papieża Jana Pawła II, która m. in.
    przyczyniła się do odejścia w zasłużonej niesławie abp. Paetza i do dziś
    przez sporą część biskupów jest traktowana chłodno. Niewiele zatem
    wskazuje, by akcja dr Półtawskiej została uzgodniona z konferencją, a
    skoro tak, to biskupi, choć nie wprost, się od niej dystansują – jedynym
    organem KEP, który udzielił wsparcia sygnatariuszom Deklaracji Wiary, i
    to po wielu dniach ich medialnego grillowania, był Zespół ds. Duszpasterstwa
    Służby Zdrowia i Chorych kierowany przez biskupa gorzowskiego Stefana
    Regmunta. Poszczególni biskupi bronią lekarzy, ale znaczące postaci
    Kościoła w Polsce (może poza abp. Hoserem) milczą, a nowy prymas abp
    Wojciech Polak pospieszył nawet uspakajać dziennikarzy, że „
    deklaracja
    wiary nie jest i nie będzie nigdy interpretowana jako odmowa pomocy w
    nagłym wypadku, w sytuacji, gdy życie jest zagrożone”.

    cd: http://www.bibula.com/?p=75002

    ---------------------------

    że świat staje do góry nogami to wiedziałem ....... - ale żeby sprawy poszły tak daleko .....czy wszyscy juz są po ciemnej stronie mocy ?

  • prowincjuszka, kochana, to nie pierwszy raz.... "oni" walczą bezwzględnymi metodami. (mam na myśli tych którzy opluwają m.in Chazana) .
    Co do biskupów... trudno mi się wypowiadać. ? sama nie wiem...?
  • Arcybiskup diecezji szczecińsko-kamienskiej pochwalił lekarzy za podpisywanie deklaracji wiary i prosił by inni podpisywali i sie nie bali.Czytalam w zeszłym tygodniu.Jednak nie moge znaleźć nic teraz.
  • @Pax chodzi o KEP jako taki. Jede nczy dwóch biskupów jest moze za Deklaracją. Reszta albo milvczy albo dupoliże lewactwu
  • Greg może nie przesadzajmy, to że jakiś ksiądz wypowiedział słowa znaczące, że lekarz ma się podporządkować obowiązującemu prawu państwowemu jakie by nie było to nie znaczy, że kościól katolicki jest lewacki i popiera aborcje. To tak samo jak jeden ksiądz ma babę, albo wyłudza za pogrzeb czy chrzest nie znaczy, że każdy taki jest.
  • edytowano czerwca 2014
    Co tam zresztą jeden ksiądz...Samo WHO zaleca przeprowadzanie aborcji szczególnie w krajach rozwijających się -  bez powodu czyli ze wzgl. społecznych i wydało podobno instrukcję co robić z usuniętymi dziećmi , pisze wprost, żeby wrzucać do kanalizacji lub szamb !Zgroza.
  • we wrocku nagonka na kolejnego prof, ktory podpisal deklaracje wiary.
    http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/3475043,dr-hab-lidia-hirnle-nowym-szefem-kliniki-ginekologii-wygrala-z-prof-marianem-gabrysiem,id,t.html
    sorry za zrodlo. Widzialam material w tel regionalnej, wiec poszukalam na szybko.
  • @prowincjuszka ale ten ksiadz nawmawia do łamania Kodkesu Prawa Kanonicz\nego. Powinien byc suspendowany w trybie natychmiastowym.
  • edytowano czerwca 2014
    Wiecie czego się obawiam, że właśnie ci cyniczni i złosliwi wrogowie deklaracji wiary będą z pacjentami szczególnie tymi co mają krzyżyk na szyi postępować jak z mięsem. Np. jak przyjdzie kobieta do cesarki to jej powiedzą ,, taka jesteś wierząca to nich ci teraz twój Pan Bóg zrobi cesarkę bo ja ide na urlop, skoro niektórzy podpisali sobie deklarację" albo jak trzeba będzie ratować słabe dziecko to tak samo przewrotnie ,, módl się o cud skoro jesteś taka katolicka ja nie będę tracić czasu za taka pensję". No i ogólnie będzie zwalanie na deklarację wiary i tych co ją podpisali, wszystko  aby rozjuszyć i podjudzac pacjentów.
  • Prowincjuszka jakos nie jestem przekonana do tego co napisalas.
  • edytowano czerwca 2014

    Poniższy kwiatek znajomy lewak wkleił na moim profilu FB pod linkiem do poparcia prof. Chazana.

    Źródło jak dla mnie zerowej wiarygodności (Wprost), jest gdzieś może jakieś wiarygodne zestawienie faktów dla kontry?


    Magdalena Rigamonti

    Do prof. Bogdana Chazana: Panie profesorze, proszę przestać kłamać!

    Widziałam kobietę w zaawansowanej ciąży. Rozmawiałam z nią długo,
    kilka godzin. I była to jedna z najtrudniejszych dla mnie rozmów.
    Kobieta od ponad dwóch miesięcy wie, że dziecko, które nosi w brzuchu,
    ma wodogłowie, jego mózg się nie rozwija, nie ma części czaszki, nosa,
    podniebienia. Nie ma też szans na przeżycie.

    Kobieta nie chce
    ujawniać swojego prawdziwego nazwiska, nie chce się stać ikoną walki
    o prawa kobiet, pozostaje anonimowa. Opowiedziała mi swoją historię,
    udokumentowaną wynikami badań, pism, oświadczeń. I z tej historii jasno
    wynika, że prof. Bogdan Chazan, dyrektor Szpitala Specjalistycznego im.
    Świętej Rodziny w Warszawie, manipulował pacjentką, przedłużał wydanie
    decyzji o wykonaniu aborcji.

    Więcej, nie przestał manipulować.
    Publicznie kłamie. Mówi, że o sprawie pacjentki swojego szpitala
    dowiedział się dopiero wtedy, gdy po raz pierwszy spotkał się z kobietą,
    czyli 14 kwietnia 2014 r.

    Oto wypowiedzi prof. Chazana
    z ostatnich dni: „Nie odkładałem decyzji o odmowie wykonania aborcji.
    Przecież pismo, w którym informowałem ją o chęci udzielenia pomocy
    podczas ciąży i porodu, możliwości wsparcia psychologicznego w hospicjum
    perinatalnym, zostało przekazane następnego dnia po otrzymaniu od niej
    prośby o wykonanie aborcji” – mówi w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”.


    Ale w Polsat News w rozmowie z Dorotą Gawryluk zmienia zdanie: „Czas
    pomiędzy złożeniem przez panią podania, prośby a odebraniem przez panią
    odpowiedzi wynosił trzy dni”. Więc jak było? Jeden dzień czy trzy? Oto
    krok po kroku historia ponaddwutygodniowej walki pani Agnieszki o swoje
    prawa.

    7 marca 2014 r. dr Maciej Gawlak, ordynator oddziału
    położnictwa Szpitala im. Świętej Rodziny w Warszawie, robi USG swojej
    pacjentce. Rozpoznaje liczne wady płodu. Prosi o konsultację innego
    lekarza. Lekarz przeprowadza USG, potwierdza wady. Następnego dnia
    kolejna konsultacja, dr Zwoliński przeprowadza badanie USG, potwierdza
    wady.

    Zapada decyzja o przewiezieniu pacjentki do Instytutu
    Matki i Dziecka, gdzie wykonane zostają kolejne USG i rezonans. Badania
    potwierdzają wady. Lekarze mówią, że pacjentka powinna podjąć decyzję.
    Pacjentka informuje, że już podjęła i chce przerwać ciążę. 2 kwietnia
    zostaje przewieziona z powrotem do Szpitala im. Świętej Rodziny z pełną
    dokumentacją stwierdzającą wady czaszki, mózgu, podniebienia i nosa
    dziecka. 3 kwietnia dr Gawlak informuje pacjentkę, że o sprawie
    powiadomił swojego szefa prof. Chazana, któremu przekazał, iż pacjentka
    jest zdecydowana przerwać ciążę, i wypisał kobietę do domu. Dodaje, żeby
    czekała na telefon.

    7 kwietnia odbywa się kontrolna wizyta
    w szpitalu. Dr Gawlak przekazuje, że rozmawiał z prof. Chazanem, a ten
    nakazał czekać na pełną dokumentację. Wtedy też pacjentka została po raz
    kolejny poinformowana, że prof. Chazan wie o sprawie i zna decyzję
    kobiety.

    Był koniec 23. tygodnia ciąży. Poronienie
    nie nastąpiło, kobieta nie zmieniła decyzji. Od lekarzy po raz kolejny
    usłyszała, że to prof. Chazan musi wyrazić zgodę na przerwanie ciąży
    i że kobieta musi się z nim spotkać. Prof. Chazan wyznaczył termin
    spotkania na piątek 11 kwietnia. Spotkanie się jednak nie odbyło
    z powodu innych obowiązków profesora. Następny termin wyznaczono na 14
    kwietnia. Na tym spotkaniu oprócz dr. Gawlaka, lekarza prowadzącego
    ciążę, byli też rzeczniczka praw pacjenta ze Szpitala im. Świętej
    Rodziny, pacjentka i prof. Chazan. To był koniec 24. tygodnia ciąży. Dr
    Gawlak zaczął rozmowę od słów: „Tak jak już z profesorem rozmawiałem,
    pacjentka podjęła decyzję”. Pacjentka potwierdziła i usłyszała,
    że profesor musi się skontaktować z prawnikiem. Ponowne spotkanie odbyło
    się 16 kwietnia. Wtedy to profesor wręczył pacjentce dokument
    odmawiający aborcji ze względu na konflikt sumienia, z datą 15 kwietnia
    2014 r.

    Rozpoczął się 25. tydzień ciąży. Profesor wiedział,
    że legalnie ciążę można przerwać do 24. tygodnia, jest przecież
    dyrektorem szpitala, specjalistą ginekologiem.

    Ustawa
    nie przewiduje kary dla lekarza, który uniemożliwi wykonanie aborcji
    kobiecie do niej uprawnionej. W tym sensie prof. Chazan nie złamał
    prawa. W dodatku został medialną gwiazdą. Dzięki temu uzyskał możliwość
    publicznego naigrawania się z przepisów i demonstrowania swojego
    fanatycznego zacietrzewienia, które przesłania mu podstawową misję
    lekarza.

    Profesor wypowiada się w taki sposób, jakby
    to pacjentka przymuszała go do usunięcia uszkodzonego płodu. Twierdzi
    też, wprowadzając opinię publiczną w błąd, że aborcja polega
    na rozczłonkowaniu dziecka i wyciąganiu go po kawałku z macicy kobiety.
    Manipuluje nawet nazwą ustawy. W rozmowie z dziennikarką „Gazety
    Wyborczej” mówi: „Przy okazji proszę zwrócić uwagę na tytuł ustawy: »O
    ochronie dziecka poczętego i warunkach dopuszczalności przerywania
    ciąży«. Ustawodawca użył na początku słów »ochrona dziecka«. Świadomie
    nie nazwał tego przepisu »Ustawą o zabijaniu dziecka poczętego«”.


    W rzeczywistości ustawa w ogóle nie mówi o dziecku poczętym.
    To określenie nacechowane emocjonalnie, używane przez ideologicznych
    przeciwników aborcji. Prawdziwa nazwa aktu to Ustawa o planowaniu
    rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności
    przerywania ciąży. ■

  • edytowano czerwca 2014
    Prowincjuszka jakos nie jestem przekonana do tego co napisalas.

    Oby tak się nigdy nie stało, ale nie zdziwiłabym się jakby ci postępowi lewicowi byli przewrotni do tego stopnia.Skoro jest w nich tyle nienawiści do chrześcijańskich zasad.
    Przeżyłam kiedyś,, próbkę " takiego czegoś i kpin z pacjenta bo jest wierzący. Nie wiem co będzie za parę miesięcy jak się zacznie złośliwe eliminowanie katolików.
  • Powinna się zgłosić do lekarza, który jej to dziecko wyhodował na szkle, z pewnością on nie miałby dylematów moralnych żeby usunąć  swój "wadliwy produkt"...
    Jestem przekonana, ze to jakaś prowokacja.
  • Dziś Chazan był w DDTVN.
    Zmiazdzyl Jolę
  • edytowano czerwca 2014
    Zmiażdżył?
    Niekoniecznie
     "Takie było wtedy prawo" - komentarz profesora do pytania dlaczego wówczas respektował prawo [dopuszczające aborcję, także na życzenie], teraz nie

    edit: profesor zaprzecza swym własnym słowom, które wypowiadał w innym programie, zarzucając Pieńkowskiej, że mówi rzeczy być może bolesne dla rodziców tego dziecka. Szantażyk emocjonalny, wycieczki osobiste, kpina, odwracanie wątków, mała potyczka słowna

    Nie odpowiedział wprost na zadane proste pytanie (czy brał pieniądze za zabiegi za prl-u, kupę czasu poświecił na wmawianie Pieńkowskiej, ze wmawia mu zauroczeniem prl-em.
    Wówczas ustrój mu się nie podobał, ale wykonywał zabiegi
    Teraz ustrój mu się podoba, ale zabiegów nie wykonuje...

    @Mika-gdzie tu miazga na Pieńkowskiej?
  • Pieńkowska nieprofesjonalna grająca gwiazdę, nieobiektywna, traktująca gościa programu z góry Niepozwalająca na rozwinięcie wypowiedzi, wchodząca w słowo, nieinteresująca się tym co gość ma do powiedzienia tylko mająca z góry swoją tezę założoną. 
    Prof Chazan, spokojny, acz widać że z tv nieobyty. I nie radzący sobie z manipulującymi dziennikarzami.
    @kociara moim zdaniem to on jej odpowiedział na pytanie dość wyczerpująco, i nie mówił o prawie w PRL tylko że w pewnym momencie zdał sobie sprawę że dzieci zabijać się nie powinno. To ona uparcie wracała do tego prawa choć to w ogóle nie było istotne. 
  • Cóż, każdy jak widać ma prawo do innego odbioru tego co widzi czy słyszy
    Nie zamierzam ani nikogo przekonywać ani uważać, że się myli
    wyraziłam swoją opinię na temat tego, co usłyszałam a która jest inna od opinii wcześniej zawartej
    i tyle

    dodam tylko, że w moje ocenie prof wydaje się być niezwykle kulturalny i opanowany [tembr głosu, modulacja, mowa ciała  itp] natomiast ten sposób rozmowy, pewna maniera zdecydowanie świadczy o czymś innym
    nie jest grzeczny 
    jest protekcjonalny i odbieram go jako osobę z silnie rozwiniętym ego i syndromem Pana Boga [nie w odniesieniu do tej konkretnej sprawy-wielu wybitnych specjalistów z różnych dziedzin medycznych ma to dość mocno rozwinięte, podejrzewam, ze współpracownicy takich sław mogliby to potwierdzić albo pacjenci]
  • Cóż ja go odbieram jako osobę wewnętrznie bardzo zdenerwowaną i spiętą i przykrywającą to spięcie i zdenerwowanie spokojem.
    Nie dziwię mu się zresztą przy takiej nagonce. Odbieram go jako człowieka który do tej pory nie spotkał się z manipulacją mediów wprost na siebie skierowaną.
    Co do syndromu PB to nie wiem, jest pewny swojej wiedzy i fachu jak większość lekarzy. 
  • Końcówka Chazana znacznie lepsza, niż początek rozmowy, nerwowy. Mnie się wydaje, że jemu jest coraz gorzej wytrzymywać tę nagonkę i stres. W szpitalu 4 kontrole, media go szarpią. Z jednej strony schowanie się w mysią dziurę byłoby tchórzostwem, z drugiej strony - to jest tylko człowiek, w dodatku ma też na sumieniu błędy młodości. Trzeba się za niego dużo modlić.
    Swoją drogą, politycy kłamią w żywe oczy i dostają kolejne mandaty do rządzenia, a człowiek, który zerwał ze złem, ma być niewiarygodny przez to, że kiedyś robił źle.
    Na tamto pytanie mógł spokojnie odpowiedzieć - jeśli brał kasę - że brał i teraz jako zadośćuczynienie m.in. utrzymuje mogiłę dzieci nienarodzonych i pewnie jeszcze niejedno mógłby powiedzieć. Ale z drugiej strony, może pokora nie kazała mu tego powiedzieć. Ja tak to widzę - to, że się "nie pochwalił", jest po ludzku na jego niekorzyść, ale po Bożemu może tak jest lepiej.
  • edytowano czerwca 2014
    a może po prostu nie brał...
    choć z drugiej strony, jak dostawał pensję w szpitalu - to brał
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.