Musze przyznać, po pierwszym tygodniu - masakra
Mam dwójkę w 4 i 5 klasie, jedną w zerówce, dwa maluchy (3 i 2 lata) i jednego malucha w brzuchu (15 tc) i nie wyrabiam. Może coś źle robię? Podpowiedzcie mi, proszę! Jak pracuję ze starszymi, to młodsze ciągle czegoś chcą. Nie mam czasu na spacer, w domu ogarniam tyle o ile, obiady jakieś szybkie gotuję. Starsze twierdzą, że się czują, jak na wakacjach, ze im się nie chce uczyć, a najstarszy (dotąd największy entuzjasta ED) wciąż jęczy, że chce do szkoły, że nic nie będzie robił i już. Brakuje mi cierpliwości, ciąża pogłębia każde zdenerwowanie. Od przyszłego tygodnia będzie przychodziła na 2-3 godziny 3 razy w tygodniu dawna niania maluchów, ale czy to uratuje sytuację? Bo przecież jeszcze angielski się nie zaczął, a tu już takie schody...
Komentarz
Myślę, że nie ma się co spinać i na początek pozwolić młodym jak najwięcej uczyć się tego, czego sami chcą. To są duże dzieci, czytać umieją, mogą sobie temat opracować, potem z Tobą porozmawiać, potem zrobić opis/notatkę.
Nawet cały wrzesień możesz na taki tryb poświęcić, żeby dzieci miały szansę załapać, o co w tym ED chodzi, i to polubić.
Fakt, że daję im dużo wolności, może to pomaga...
Dla nas wejście w nowy rytm nauki co roku nie jest łatwe, więc robimy to stopniowo. W minionym tyg. mieliśmy 3 dni wycieczek, 2 dni nauki - pokazałam dzieciom podręczniki (jeszcze nie wszystkie) i powoli zaczęliśmy się rozgrzewać, parę zadań z matmy, rozdział z przyrody (powiedział, że nie cierpi, więc wzięłam dzieci na wycieczkę do ogrodu botanicznego), z historii, z polskiego zadałam wypracowanie o wakacjach. W przyszłym tygodniu mamy w planach 2 lekcje muzealne, więc spotkamy się w gronie ED, co mam nadzieję zachęci dzieci do nauki. Rozglądamy się też, co ciekawego dzieje się w okolicznych instytucjach, żeby zapisać się na fajne zajęcia sportowe i artystyczne.
Jeszcze garść naszych pomysłów:
W sobotę zaczęliśmy rok wilczkowy Mszą św. https://www.facebook.com/skauci?fref=ts .
Byliśmy długo w bibliotece, oglądaliśmy książki, rozmawialiśmy z panią bibliotekarką i przytachaliśmy do domu cały stos (m.in. przydatnych do wypracowania o wakacjach).
Robiliśmy rajskie ptaki z bibułki i kolorowych papierów, żeby młodsze dzieci nie czuły, że zajmuję się więcej starszymi.
Przed wycieczką mówię tak: przeczytaj szybko rozdział z książki i zrób notatkę, a ja w tym czasie ogarniam maluchy (karmię, przewijam, ubieram, pakuję jedzenie, mapy, przewodniki do plecaka), a potem wychodzimy razem. Teraz wprowadziłam notatnik i proszę, żeby zanotowali obserwacje, a w domu przepisujemy do zeszytu.
@-) Żartujesz albo jakiś błąd tu się wkradł, prawda?
Za to moj 5 latek mnie ostatnio zaskoczył, do tej pory głośno mówił ze uczy sie w domu, ze bedzie super. A odkąd pokazaliśmy dzieciom dom, do ktorego mamy sie wprowadzić, zobaczył szkole i boisko obok domu to pyta kiedy moze wreszcie pójść do tej szkoły..... ! ?
Także ja ED moge sie pocieszyć w tym roku tylko
Kalistenikę mu podrzuć!