Mama odeszla o 19.30. Tego dnia mój najstarszy brat i chrześniak dotarli do Lourdes (po ponad tygodniowej pieszej wędrówce). O 18.00 ofiarowali Mszę Świętą w intencji Mamy w tym cudownym miejscu.
Ja się trzymam. Ogrom formalności mamy już za sobą. Z rodzeństwem współpracujemy. Dzieci nasze przyjęły wiadomość spokojnie, pewnie na pogrzebie się rozkleją... W czasie gdy ja byłam u mamy, oni w domu z moim M odmawiali różaniec.
No i dobrze, że z Uli okiem ok, tylko krople. Też był problem, bo każdy odsyłał na dyżur do W-wy, okuliści bali się dziecko przyjąć. W końcu namierzyłam starszą doktor, która bez oporów obejrzała małą. Bogu dziękuję za nią i że bez komplikacji.
@E.milia od zawsze ciążył na mnie brak relacji z rodzicami, takich relacji głęboko we mnie, nie powierzchownych, kurtuazyjnych... Pan Bóg najwyraźniej postawił mnie w sytuacji, która uzdrawia. I uzdolnił do tego bym mogła dźwignąć. "Moje jarzmo lekkim będzie" - odczułam to w pełni.
Zachwycil mnie moj bratanek - przyjechal do dziadka na te kilka dni by mu towarzyszyc, by byc z nim, nocowac u niego, by popilnowac naszych dzieci gdybysmy potrzebowali.
Komentarz
Mama odeszla o 19.30.
Tego dnia mój najstarszy brat i chrześniak dotarli do Lourdes (po ponad tygodniowej pieszej wędrówce).
O 18.00 ofiarowali Mszę Świętą w intencji Mamy w tym cudownym miejscu.
Ja się trzymam. Ogrom formalności mamy już za sobą. Z rodzeństwem współpracujemy. Dzieci nasze przyjęły wiadomość spokojnie, pewnie na pogrzebie się rozkleją... W czasie gdy ja byłam u mamy, oni w domu z moim M odmawiali różaniec.
No i dobrze, że z Uli okiem ok, tylko krople. Też był problem, bo każdy odsyłał na dyżur do W-wy, okuliści bali się dziecko przyjąć. W końcu namierzyłam starszą doktor, która bez oporów obejrzała małą. Bogu dziękuję za nią i że bez komplikacji.
"Moje jarzmo lekkim będzie" - odczułam to w pełni.
Technicznie zaczyna mnie przerastac...
Z ojcem ciezko sie dogadac...