Niestety z Wyborczej, ale dostałam cynk od męża.
To cały artykuł, więc nie trzeba doczytywac u źródła:
***
"Policja w Mediolanie skonfiskowała 20 mln sztuk kolorowych gumek służących do własnoręcznego splatania bransoletek. Okazało się, że pochodzące z Chin tak zwane loom bands, przebój tegorocznego lata wśród dzieci i młodzieży, mogą być groźne dla zdrowia.
Podobnie jak w wielu krajach także we Włoszech, nie tylko wśród najmłodszych, ale również dorosłych, nie mija moda na kolorowe bransoletki - mimo kolejnych ostrzeżeń, że te podrobione i kilka razy tańsze od oryginalnych, produkowanych tylko przez jedną firmę, mogą być toksyczne. Co więcej, w przypadku wejścia w reakcję z potem na skórze mogą stać się nawet rakotwórcze.
Włoskie media przy okazji tej rekordowej konfiskaty przypominają, że alarm podniesiono najpierw w Wielkiej Brytanii, ale początkowo był on bagatelizowany.
O tym, że rodzice potraktowali te ostrzeżenia jednak poważnie, świadczy to, że w Mediolanie to klienci zainteresowali policję i straż miejską budzącą ich zdaniem podejrzenia masową sprzedażą tych tanich produktów w sklepach i kioskach z gazetami. Wszczęto dochodzenie.
Skonfiskowane w pięciu magazynach w Lombardii ozdobne elementy w dziesiątkach tysięcy opakowań mają wartość rynkową szacowaną na 3 mln euro. Stwierdzono w nich wielokrotne przekroczenie dopuszczalnych norm dotyczących zawartości niebezpiecznych substancji chemicznych.
Zarzuty handlu groźnymi dla zdrowia artykułami bez atestów postawiono trzem imigrantkom z Chin prowadzącym hurtownie. Otrzymały one grzywny na łączną sumę 40 tysięcy euro.
To druga, po tej w Wielkiej Brytanii, tak wielka konfiskata opakowań z kolorowymi elementami."
Komentarz
I zawsze sobie zadaję pytanie:
walka o dobro człowieka czy wyniszczenie konkurencji?
:-?
Mnie one od początku strasznie wkurzają, owszem dzieci robiły takie bransoletki u sąsiadów, ale uważam, że to straszna tandeta.
Kupiłam im fajną książkę jak robić różne plecione bransoletki i inne ozdoby z kordonka, takie jak za naszych czasów się robiło. Dużo bardziej pracochłonne, ale za to jaki efekt.
za atesty się płaci, więc konkurencja wcale nie oznacza bycie rakotwórczym produktem..
chociaż...
czytałam kiedyś o którejś czołowej firmie odzieżowej, która niby atesty miała, a toksyczność produkcji chińskiej dalece odbiegała od norm europejskich..
Myslalam, ze nastepne zagrozenie duchowe na miare hello kitty zostalo wypuszczone na rynek.
@koctel - o tym właśnie pisałam. Kupiłam dzieciakom książkę z różnymi wzorami tych "bransoletek przyjaźni". Moja trochę kręci nosem, że za dużo roboty i skomplikowane, ale zobaczymy. To będzie okazja, żeby zobaczyła, że jak nad czymś posiedzi dłużej to efekty takiej pracy mogą być fajne.
Zresztą mnie strasznie irytuje taka masowa moda na coś.
Może wyjdzie nam coś choć odrobinę zbliżonego do tego :-)
Kurde nawet Papież nosi taką z gumy :-)
http://dlaczegoplacze.wordpress.com/2014/08/18/zobacz-kto-nosi-bransoletki-z-gumeczek-nawet-papiez-franciszek/