Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Jedzenie a zdrowie

edytowano października 2014 w Pomagajmy sobie
Właśnie się zastanawiam, czy z tym żywieniem i zdrowiem, to prawda. Na przykład mleko krowie...różne szkoły. Znam pana, który mleko codziennie ok pół litra i zdrowy do późnych lat, choć może jelita wrażliwe.
Czy nadwrażliwość na różne produkty nie jest już sygnałem chorobowym właśnie, a nie przyczyną chorób?
Tak sobie myślę, bo widzę zdrowych, który wszamują wszystko, a innych uważnych, którzy jednak chorują? Czy tu można coś zrobić?
Bardzo lubię teorię pod tytułem zdrowe odżywianie, praktykę minimalnie też, ale się zastanawiam, czy inne czynniki nie przeważają? I czy to jedzenie ma faktycznie tak wielkie znaczenie?
Czy nie większa jest na przykład rola higieny psychicznej?

Komentarz

  • Z tego co wiem, niewłaściwe odżywianie niszczy nas latami. Czyli powoli, kropla drąży skałę. Efekty niewłaściwego żarcia wychodzą po wielu latach, w postaci różnych chorób. A niewłaściwe emocje niszczą nas bardzo szybko. Tyle co wiem po sobie.Higiena psychiczna bardzo ważna jest.
  • Jestem eksperymentatorem i przez kilka ostatnich lat testowałam na sobie różne eliminacje produktów.

    Zaczęłam od mięsa (wędlin nie jadalismy lub tylko od wkl dzwonu, domowe, polskie) ... z tym że, był to roczny post polaczony z modlitwą w intencji. dla miesozercy i corki/siosty myśliwych wyrzeczenie się mięsa bez którego "nie wyobrażałam sobie" było eh, no było nie lada ...
    Bóg wysluchal a ja dalej bez mięsa.

    wędlin nie jadalismy lub tylko od wkl dzwonu, domowe, polskie..

    Wyeliminowałam nabiał, a robiłam sery i twarogi sama, z mleka od krów prawdziwych, co nie jest takie proste by farmera przekonać ze go nie podkablujesz, że ci nnielegalne mleko "z bakteriami" sprzeda (Irlandia)

    Wyeliminowałam gluten, choć piekłam chleby sama, na zakwasie żytnie i domowe różne pieczywo pszenne. I wydawało mi się, że zdrowo jemy...

    Wyeliminowalam puszkowe żarcie, choć był to jedynie tuńczyk, pomidory, kukurydza. Ryby świeże, choćby rzadko, passaty w kartonach (trudno), kukurydza mrożona (też rzadko)

    Wyeliminowałam wszystkie półprodukty choćby to była wegeta bez E, glutaminianów, rosołki.

    Hm, co jeszcze ... No dość drastycznie było, bo mieliśmy etap wegański bezglutenowy (bez jajek, nabiału wogole itd).

    Wyeliminowałam syrop glukozowofruktozowy. Tak, dżemy normalnie z cukrem. Słodycze baaaardzo rzadko, choć gorzka czekolada być musi w domu.

    Obserwacje mam i przy każdym z naszej (wtedy) czwórki poprawa była na plus.

    Obecnie drastycyzm się skończył i jemy bezmięsne nadal (dopuszczone od wlk dzwonu, np w restauracji spoko można :)) , jemy jajka, pijemy maślankę i jogurt naturalny. Czasem biały twaróg, i to kupny :)

    Gdy komuś coś zaszkodzi - monodzień jaglankowy :)

    Jak omawiamy, nie jesteśmy "ideologiczni" w diecie, ale dbam o to co jemy i po poprawie zdrowia nas wszystkich wiem, że warto.

    A zaczyna się od czytania opakowań :)
  • Iwaslim no niezly hardcore. Zazdraszczam wytrwalosci. Ale tak sobie mysle, ze tez sa rozne typy ludzi - jedni sa bardziej wweglowodanowi, inni bardziej bialkowy ( moj osobisty maz zostal sklasyfikowany przez znajoma ekolozke jako bialkowy typ ;) ). Nie wiem na ile to uzaleznienie, a na ile potrzeba organizmu, ale moj maz bez miesa nie wytrzyma. Ja jeszcze moglabym, ale reszta rodziny domaga sie miecha.
  • Mięso "z rzadka" spoko na święto czy ucztę z okazji, gorszy gluten i cukier, nie wspominając o chemii polepszaczach, barwnikach, antyzbrylaczach. brrr
    Plus radzę odkwaszać się, odrobaczać...
    No i gneralnie produkt powinien zawierać produkt :) Ew do 5 znanych składników np: majonez (samemu można zrobić)

    czytać i jeszcze raz czytać etykiety.
  • edytowano października 2014
    Nie czytam etykiet, ale rodzina mnie kieruje do sprawdzania...od razu wyczuwam sztuczności itp. Takie rzeczy od razu palą, palą w język, drażnią, źle smakują itp.
    Przydaje się na coś nadwrażliwość itp.
    Etykiet nie muszę czytać...wystarczy odrobinę spróbować.
  • Przykład takiej zależności z ostatnich miesięcy.
    Znajoma chora od dziesięcioleci na reumatoidalne zapalenie stawów (dwa silne leki plus sterydy). 
    W okresach zaostrzenia się choroby miała  trudności z poruszaniem się, wstawaniem, silne bóle stawów etc. 
     Bardzo sceptycznie podchodziła do wszelkich nowinek z  tzw. medycyny naturalnej. 
    Została namówiona na tygodniowy  pobyt w Gołubiu, ale z racji branych leków nie mogła być na diecie w-o, tylko na makro. W zasadzie chodziło jej o możliwość porozmawiania z dr. E. Dąbrowską, która przekonała ją do zrobienia testu na nietolerancję pokarmową. Wyszła  (jak spodziewała się dr E.D.) silna nietolerancja na gluten i kilka innych pokarmów. Od lipca br. odstawiła konsekwentnie wszelkie pokarmy z glutenem i inne, na które ma nietolerancję. Dziś czuje się znakomicie. Odstawiła leki (pod kontrolą lekarza). Ostatnio chodzi trzy razy w tygodniu na siłownię. Nic ją nie boli.  Schudła ok. 8 kg.
  • Są ludzie z wadami genetycznymi, niewydolnością trzustki, celiakią, cukrzycą, niewydolnością nerek, refluksem, fenyloketonurią itd.  I oni nie mogą żyć nie stosując specjalnych diet.
  • jeden dzień odstawienia to nie wiele
    alergeny krążą w organizmie do 2 tygodni

  • Ale efekt zmiany diety na zdrowszą może być widoczny rownież wcześniej. Poprawa cery, włosów, paznokci, lepsza koncentracja, ustąpienie bolow glowy itp.

    no same bole glowy, kiedys notorycznie cierpialam na nie, dzis sporadycznie. Kazde pogorszenie jakosci jedzeniz rowna sie pryszczom i bolowi glowy, bez innych wyraznych powodow.
  • Dzięki doświadczeni. Wierzę w taki związek. Ale niestety nie ma tak prosto, że poprawię jedzenie i hop cała genetyka, całe cherlactwo, niewyspanie, nerwówka, wszystko sobie pójdzie...
    I geny moi państwo, geny.
  • @AgaMaria, geny genami, ale środowisko to nietylko to, co jutro wstrzachniesz na obiad, ale też to co jadlas przez ostatnie dziesiąt, czym na codzień oddychasz, wysiłek fizyczny/jego brak, stres, itd...
  • Ja jestem przekonana, że jedzenie w dużym stopniu ma związek ze stanem naszego zdrowia. Banalny przykład - dieta obfita w cukier wybitnie źle wpływa na odporność. Polecam artykuł z Gościa Niedzielnego pt. "Cukier nie krzepi":

    Ten fragment najbardziej do mnie przemówił:
    Jeśli jemy dużo cukru, to mamy też gorszą odporność. Naukowcy udowodnili, że 1 leukocyt (białe ciałko krwi) może zabić 14 bakterii. Jeżeli dziecko spożyje 18 łyżeczek cukru w ciągu całego dnia, to wydolność leukocytów spada do 2 bakterii. 
  • edytowano października 2014
    Kilka lat temu, kiedy nie było jeszcze w Warszawie  możliwości zrobienia testu na nietolerancję (IgG),zrobiłam w firmie Vimed test  na tzw. alergię opóźnioną (IgE), na 250 pokarmów. 
    Okazało się, ze mam taką alergię na większość pokarmów, w tym wszystkie rodzaje mięs, większość ryb (dozwolony mintaj), wszystkie zboża oprócz jęczmienia, etc.
    Dietetyczka ułożyła mi z dostępnych pokarmów  jadłospis na tydzień, przestrzegając, że nagłe odstawienie większości pokarmów na które mam alergię, wywoła szok i zatrucie organizmu, więc trzeba w pierwszych dniach eksperymentu wykonywać u nich  lipo..coś tam, dla odtrucia.
    Zbagatelizowałam sprawę, nie wierząc w to, że organizm zareaguje na to, ze akurat jem kaszę jęczmienną z mintajem, a nie co innego.
    W trzecim dniu nowej diety zaczęłam mieć koszmarne skurcze wielu mięśni naraz.
    Było to coś niesłychanie bolesnego. Następnego poranka, z powodu zawrotów głowy nie mogłam wstać rano  z łóżka. Miałam wrażenie, że kołyszą się ściany i sufit.
    I tak po trzech dniach zakończyłam eksperyment z pozbywaniem się opóźnionej alergii na pokarmy i utwierdziłam w przekonaniu, że powinno się jeść wyłącznie to, co jest zgodne z naszą fizjologią.

  • Dzięki.
    MartynaN, dzięki. Pewnie, że tak. Wszystko ma wpływ. Są koszty, ale przecież dokonujemy wyborów i zdrowie nie jest jakąś wartością absolutną?
    Natomiast jest V Przykazanie dbania o zdrowie i życie....
  • @BabUska  
    Na diecie WO jest dozwolona dynia?
  • edytowano października 2014
    Nie, bo za dużo w dyni jest skrobi. Zalecane są  niskoskrobiowe ( marchew, pietruszka, por, rzodkiew, kapusta, kalafior...).
  • to nie wchodzę, bo chciałam sie leczyć dynia i burakami ;)
  • Hahahhaa :)) @Skatarzyna

    No ja też pomyślałam, czemu by nie jeść dyni i jeszcze jakieś bonusy złapać przy tym 
    a tu duuuupa :(

    A tydzień mam luzu bo Młodego nie będzie więc mogę tydzień luzik na warzywach jechać 
  • A ma ktoś alergię np. na ciasto pieczone jednocześnie na proszku i drożdżach ?
  • A to piecze sie jednocześnie na jednym i drugim? :/

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.