Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Poród znienacka - instrukcja obsługi

2456

Komentarz

  • Nie chcę rozbijać logiki dyskusji wątka "poród w domu" dlatego tutaj czysto hipotetycznie zapytam: czy po takim urodzeniu w domu w naszym państwie prawa trzeba pędzić do szpitala, czy przestępstwem jest pobycie z dzieckiem kilka dni w domu? Czy to czymś grozi?
  • Z tego co mi wiadomo jedna z nas calkiem niedawno tak urodzila i sie nigdzie nie udawala.
  • @iza - ja mam tę książkę, mogę pożyczyć. A kupowałam ją na Allegro.
  • W jaki sposób dopełniła rejestracji potem. Czy lekarz rodzinny wydał zaświadczenie?
  • O, to mnie też interesuje - jak po takim "nielegalnym" porodzie z dokumentami? Kto wystawia, gdzie?
  • A jak sie określa miejsce urodzenia? Zwłaszcza, gdy rodzi sie w samochodzie w drodze do szpitala?
  • Miejsce urodzenia jest w miejscu, gdzie się urodziło - fizycznie. Podobnie jest ze śmiercią. Rejestruje się w urzędzie miasta lub gminy, na danym terenie.
  • :-)
    Potrzebna jest pieczątka lekarza lub położonej, którzy wypełnią taki druczek o urodzeniu dziecka.
    Druk ten przedstawia się w urzędzie miasta w celu zarejestrowania dziecka, drugi egzemplarz jest dla przychodni. Normalnie do UM wysyła go szpital.
    Bez tego dziecko nie istnieje ;-)
    Drugim świętym dokumentem jest karta szczepień, ale jak się ma obrotnego męża to, bez większych problemów, można go dostać że szpitala.
    Druk tego pierwszego jest dostępny w internecie, ale teraz nie mam jak poszukać.

    Miejsce urodzenia to nazwa miasta czy wsi, w tym dokumencie jest oznaczenie, że się urodziło w innym miejscu bez pomocy fachowej.

    Piszę trochę bez ładu i składu ale ciężko jedną ręką ;-)
  • No niby tak, ale jak jedziesz do szpitala, stajesz na poboczu, to czasem nie wiesz, co to za wiocha :) A potem dziecko ma w papierach jakąś Kozią Wólkę (bez obrazy dla jej mieszkańców) i całe życie się tłumaczy, że matka do szpitala nie zdążyła :/
  • @Gosia5 - Jedno dziecko moje ma wpisaną Wólkę (prawie Kozią ;-) ) w akcie urodzenia i nie rozumiem, dlaczego miałby to być powód do tłumaczenia się przed kimkolwiek. Co komu do tego? Problem wydaje mi się wydumany...
  • "No niby tak, ale jak jedziesz do szpitala, stajesz na poboczu, to czasem nie wiesz, co to za wiocha
    A potem dziecko ma w papierach jakąś Kozią Wólkę (bez obrazy dla jej
    mieszkańców) i całe życie się tłumaczy, że matka do szpitala nie zdążyła"

    Po pierwsze, nie ma nic złego w tym, że ktoś urodził się w małej miejscowości, na wsi, a nawet między miejscowościami (swoją drogą, ciekawe, co wtedy wpisują). A po drugie, jeśli urodzony będzie sławny, to i miejscowość zazna sławy. Państwo Espronceda zatrzymali się przejazdem w mało znanej miejscowości Almendralejo, w Estremadurze, i tam właśnie przyszedł na świat słynny hiszpański romantyczny poeta José de Espronceda. Dzięki niemu dużo więcej osób wie o tej miejscowości.

  • A Betlejem jakie znane... ;-)
  • Spoko.Moi mają miejsce urodzenia Zakrzewo. Ale za to samo przyjście na świat do pozazdroszczenia :-)
  • @Olkowa Zakrzewo Krajeńskie? jestem z tamtych stron :)
  • @Katarzyna
    Wydumany, niewydumany. Mój mąż desperuje, że dzieci mają miejsce urodzenia wpisane Warszawa i jak w Bieszczadach do szkoły pójdą to się z nich będą śmiali ;)
  • No snobka ze mnie chyba, czy co... Mogłabym rodzić w Wołominie, bo szpital dobry i w miarę blisko, ale ten Wołomin jakoś mi dziwnie brzmi, no i do tej Warszawy pomykam. Oj, chyba muszę się wyluzować :) 
    Magda, Twój wątek zeschizował mnie na maksa, choc do marca jeszcze długo. Moje ostatnie dwa porody trwały 3 godziny od pierwszego skurczu, a do najblizszego szpitala prawie 20 km 
    :-SS
  • Gosiu,
    nie było moją intencją wprowadzanie paniki  - sama w niej tkwię :D Odległość mam chyba podobną i rodzę w styczniu.
    znalazłam labolatorium mikrobilogiczne, które świadczy takie usługi, jak ten nieszczęsny wymaz - mam pytanie do Ciebie: jak to się dokładnie nazywa, gdy będę składała zamówienie, nie chciałabym się afiszować ze sprawami porodowymi, bo to lab. jest przy szpitalu dziecięcym.
    No i nie mam tych pałeczek. Gdzie je można nabyć? Czy może ktoś, kto w pracy ma takowe pałeczki może pzresłać mi 2 sztuki (bez pośpiechu), pod koniec grudnia będę potrzebowała; a może one są uniwersalne i gdzieś je można dostać? Sama sobie pobiorę ten wymaz i po sprawie. Przerasta mnie kolejna wizyta ginekologiczna celem pobrania go.
  • Się nazywa "posiew z pochwy i odbytu w kierunku GBS".
    Potrzebne dwie wymazówki - do materiału z pochwy i z odbytu. Można je kupić w sklepie medycznym.
  • Bardzo dziękuję Katarzyno za dokładną terminologię!
    Zaraz pzrepiszę do kalendarza.
  • Magda, a jak długo trwał Twój poprzedni poród?
  • Gosiu,
    od odejścia wód w domu - siadłam osobiście do auta i dowiozłam się jako kierowca do szpitala. Gdy się zameldowałąm na izbie i mnie położono to po pół godzinie mniej więcej dzidziuś był na świecie. Skurcze nic nie zapowiadały ostrego - z mojej strony patrząc, bo te bolesne, to miałam 4-5, i już przyszły porodowe parte. 
    Miałąm szczęście, że w korku nie utknęłam - teraz widzę jakie. Ale wtedy mnie ratowała tzw. błoga nieświadomość, teraz już jej nie mam.
    I pomyśleć, że chciałam w domu dla rozluźnienia jeszcze pójść pod prysznic, oburzenie i panika mojej mamy mnie wyratowały od tej decyzji.
  • A co z tą pępowiną. Czeka się,aż przestaje tętnić, ale dzidziuś chyba ma być wyżej od brzucha, czy tak? I wtedy obwiązuje i tnie - czy zostawić i czekać na pomoc?
  • W sumie to odejście wód jest dobrym początkiem, bo pewnym. Ja przy czwartym porodzie miałam tylko skurcze, a że męczyły mnie już od jakiegoś czasu, to wciąż się bałam, że to jeszcze nie to. Urodziłam godzinę po przyjeździe do szpitala, ale nawet jak dojechaliśmy, to się bałam, że mnie odesla i jeszcze ochrzanią, że przy czwartym porodzie nie wiem, kiedy to juz :(
    Przy piątym zaczęły się sączyć wody i to zielone, więc wątpliwości nie miałam. Przy przyjęciu miałam 3 cm, po godzinie córcia była na świecie.
    Zazdroszczę Ci w sumie małej ilości skurczy. Jak o nich pomyśle, to robi mi sie słabo. Parte to juz szybko 3-4 i po sprawie, ale te wcześniejsze brrr.....
    W każdym razie życzę Ci dobrego porodu, a Pan Bóg niech miejsce wybierze. W sumie Maryja urodziła w grocie. I dała radę.
  • Też byłam zdziwiona, że tak mało bolało. I fakt, że byłam w doskonałej formie po porodzie - ale widocznie to ten ból tak męczy.
  • A propos wątka....

    @Katarzyna
    Co sądzisz o podróżowaniu 450 km samochodem w 34/35tc i powrót w 37tc? Drogi raczej marne, 6 godzin w aucie.

    Perspektywa spędzania świąt w Warszawie mnie mocno przygnębia, zwłaszcza, że mąż wyjątkowo będzie miał 2 tygodnie urlopu. Więc rozważamy wycieczkę w góry ale boję się trochę, że w efekcie będę rodzić gdzieś przy drodze. Albo w szpitalu powiatowym w Ustrzykach.

    Skądinąd już chyba wolę przy drodze.

    Ja wiem, że to pewnie bardzo zależy od indywidualnego przypadku i mojego stanu tuż przed podróżą ale pytam na wszelki wypadek. Jak mi powiesz, że to generalnie bez sensu, to porzucę moje nadzieje a tak to się będę czaić do ostatniej chwili i może się uda.

    Ale stresa mam bo o ile ze starszym w 40 tygodniu byłam jeszcze cały dzień na zawodach jeździeckich i w paru innych miejscach wymagających gimnastyki, to młodsze się zdecydowało wyleźć znienacka trzy tygodnie przed terminem (37tc1d).
  • Pępowiny się nie rusza. Niektórzy łożysko z dzidzią noszą kilka dni i jest dobrze ;)
  • pępowine zostawia sie w spokoju. dziecko na brzuchu albo nizej brzucha (tak zeby łozysko nie bylo duzoo nizej niz dziecko. jak pepowina bardzo krótka to jak zblednie mozna przeciąć ale nie ma takiej koniecznosci: 
    image
  • Pytam o tę pępowinę, bo jak urodzę znienacka, to nie będę z noworodkiem koniecznie do szpitala jechać (o ile coś nie będzie nie tak). zwłaszcza w mrozy.
  • no to jak juz bedzie taka jak na obrazku 6 to mozna ja podwiazac i przeciąć. łozysko warto zachowac zeby obejrzał medyk - oceni czy jest całe czy czego nie brakuje. i tak pewnie bedziesz wizyte domowa zamawiac zeby ci dziecko zbadali?

  • edytowano listopada 2014
    Sytuacja jest taka, że porodu domowego nie planuję - wolałabym w szpitalu - ale jak nie zdążę do niego, to już lepiej w domu zostać i nie psuć chwil z noworodkiem i bez sensu w styczniu z nim do szpitala nie podróżować.  Na pewno sprowadzę lekarza do dziecięcia.
    Nie wiem też jak z formalnościami w/s urlopu macierzyńskiego etc. - ale to wszystko na bieżąco można zadziałać. 
    PS
    mąż jest lekarzem - noworodka to mu nie powierzę do oceny, ale łożysko to chyba potrafi obejrzeć, o ile nie zemdleje :)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.