Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Poród znienacka - instrukcja obsługi

1356

Komentarz

  • Niby się wie, a niby nie - położne jednak bardzo pomagają przy porodzie.
  • Ano właśnie - a kto mi natnie krocze przy porodzie znienacka?!?
    O rety!!! Sąsiedni wątek mi przypomniał!
  • @Kotek - mi by się nie chciało tłuc taki kawał samochodem w tak zaawansowanej ciąży. A Ty - zdecyduj sama. Jeśli się będziesz czuła dobrze, to jest szansa, że taką jazdę zniesiesz.
    @MagdaCh - do urlopu macierzyńskiego wystarczy odpis skrócony aktu urodzenia, już nie potrzeba zaświadczenia ze szpitala. Pępowiny bym nie ruszała, jeśli nie będzie takiej wyraźnej potrzeby - lepiej to zostawić fachowcowi dysponującemu klipsem do zapięcia i sterylnymi narzędziami.
    O nacięcie krocza bym się nie martwiła - natura sobie z tym świetnie radzi ;-)
    @Honorata - z badań, jakie ostatnio czytałam, wynika, że to jednak jest przesąd, że trzeba trzymać dziecko nie za wysoko względem łożyska. Wyszło na to, że spokojnie można nieodpępnione dziecko przystawić do piersi, gdy łożysko jest jeszcze w macicy. Nie ma to wpływu na wyniki morfologii u noworodka.
  • @MagdaCh takie coś znalazłam:
    Fakt narodzin dziecka zgłasza do USC lekarz lub położna obecni przy porodzie, a dalej wszystko toczy się jak w przypadku maluchów urodzonych w szpitalu: rodzice (lub jedno z nich) zgłaszają się do urzędu itd.
    Jeśli nikogo nie było przy porodzie, bo np. mama nie zdążyła dojechać do szpitala, zgłoszenie urodzenia noworodka wystawia lekarz, który badał ją już po porodzie.  

    Czyli by wynikało z tego, że mogłabyś sobie iść na jakąś wizytę do ginekologa i on by to wystawił... hmmm, tak sobie myślę, że jakbym poszła na wizytę do mojej ginekolożki np. dzień po porodzie, to by jej kopara opadła, czemu nie jestem w szpitalu :D Ciekawe, czy uznałaby mnie za zrównoważoną psychicznie ;-)

    No i ciekawa jestem też, czy neonatolog umie pępowinę przeciąć, czy ma te specjalne klipsy itd. Ciekawe, czy by wiedział, czy łożysko jest całe czy nie... I jak by zareagował na dziecko świeżo urodzone w domu i czy sam by nie wezwał karetki 

    :-??
  • @palusia
    z tego wynika, że teoretycznie mąż mógłby to zgłosić - gdyby rzeczywiście nastąpiło - bo jest lekarzem, jak rozumiem specjalizacja jest wtórna.
  • edytowano listopada 2014
    taaaa, tylko tj. wiesz wklejone gdzieś z internetu, żadne fachowe źródło. Ustawa mówi tak:

    ROZPORZÑDZENIE MINSTRA ZDROWIA z dnia 2 lutego 2005 r. w sprawie pisemnego zg∏oszenia urodzenia dziecka:

    § 2. 1. Pisemne zgłoszenie urodzenia dziecka, zwane dalej „zgłoszeniem”, składa się z dwóch działów.
    2. Dział I zgłoszenia, na podstawie dokumentacji medycznej, wypełniają: upoważniony pracownik zakładu opieki zdrowotnej, w którym urodziło się dziecko lub do którego została przyjęta kobieta z dzieckiem bezpośrednio po urodzeniu poza zakładem opieki zdrowotnej, oraz lekarz lub położna, którzy byli obecni przy urodzeniu.
    3. W przypadku innym niż wymieniony w ust. 2, dział I zgłoszenia może wypełnić lekarz położnik po przeprowadzeniu badania matki i dziecka. 

    Co ciekawe: matki i dziecka, a nie matki lub dziecka. Czyli wynika z tego, że nie byle jaki lekarz, tylko położnik. @Katarzyna by się musiała wypowiedzieć... choć nie, u niej to inaczej, bo ona jest położną, więc się kwalifikuje do ust 2., a nie 3. Chyba najlepiej byłoby zadzwonić do USC i zapytać, co w sytuacji, gdy nie było wizyty lekarza położnika. 
  • Napisałam też do położnej z dobrzeurodzonych, czy by np. przyjechała obejrzeć łożysko, czy coś. Znalazłam u nich na stronie oświadczenie, że oni nie wystawiają tego zaświadczenia do USC 
    (nawet jeśli ktokolwiek z nich zgodziłby się przyjechać do takiego "lewego" ;-) porodu, bo ich przy porodzie nie było, więc byłoby to niezgodne z powyższą ustawą.
  • ale właśnie sprawdziłam, że moja gin jest też położnikiem...  B-)

  • Rozumiem. 
    USC z tego co wiem w praktyce, przynajmniej ten na Bielanach - honoruje zaświadczenie od każdego lekarza w tych kwestiach. A stąd wiem, że przed urodzeniem poprzedniego, w trakcie ciąży zmieniłam nazwisko na panieńskie - gdybym wiedziała ile to kłopotów, pewno bym to uczyniła w innym czasie.
    Kłopoty były takie, że NFZ długo nie reagował na nowe nazwisko, a co gorsza system informatyczny w szpitalu i przychodniach raz mnie kwalifikował tak, a raz inaczej. Reasumując: w USC zaczęli mnie podejrzewać (byłam tam przed porodem celem wprowadzenia pewnych zmian w przyszłym akcie urodzenia dziecka) - że ja udaję ciążę. Dzwonili do przychodni - a tam te cholerne pomyłki z nazwiskami. Gdy mąż spytał, czy jako lekarz innej specjalizacji  może podpisać i opieczętować zaświadczenie, że jestem w ciąży - baba się rozświetliła, że oczywiście, to jej wystarczy. Ja już normalnie chciałam jej brzuch pokazać, po sugestiach, że może być wypchany :D
    Na koniec, po porodzie ze szpitala przyszły dane z mylnym nazwiskiem - tak - ale mąż mówił, że urzędniczka pamiętała nas i już nie dociekała, jak poprzednio, tylko razem poprawili.
  • Klipsy można dostać w medycznym sklepie ;-)
    Mi się już skończyły niestety :-)
  • niektore polozne domowe zycza sobie za obejrzenie dziecka matki i papierek 600zl :/ lekarze tez potrafia stawiac opór - bo niby skad oni maja wiedziec ze to dziecko to twoje jest i ze oni odpowiedzialnosci nie wezmą. znajoma kilka lat ttemu troche sie naszarpała zanim im udowodniła ze maja wystawic papier i nie wymyslac (rodzila sama w domu bo taka miala wizje)

  • To jest niesprawiedliwe :(( :(( :((

    Jest mi strasznie smutno :(  Wkurza mnie to, że mnie dyskwalifikują z domowego, tylko dlatego, że innym się już nie chciało czekać i mnie pokroili. Kurde, czemu w USA może babka rodzić po cc w domu, a w PL nie?

    A ja tak nie lubię USA :( Jest mi strasznie smutno i muszę sobie popłakać 
    :-<
  • to nie jest tak ze moze. musi znalezc polozna ktora sie zgodzi. bywa ciezko znam historie gdzie ludzie sie po 300km dalej przeprowadzali na czas porodu zeby zaznac tego luksusu

  • W sprawie położnej - przypomniało mi się, że w naszej rejonowej przychodni jest bardzo fajna - nie mam na myśli planowego wzywania, ale na wypadem "znienacka" w końcu można ją na drugi dzień poprosić do wspólnego zachwycenia się noworodkiem.
  • Ale nic mi nie wiadomo o jakichś położnych przyjmujących PD niezrzeszonych w dobrze urodzonych. A oni tam mają swoje kryteria kwalifikacyjne :-<
  • edytowano listopada 2014
    tylko byś musiała z tą pępowiną przez noc tak pod kołdrą leżeć :D
    ... i łożyskiem 
  • e tam. ludzie i po 2 tygodnie z lozyskiem leżą

  • Pępowinę trzeba przeciąć. Klipsy nabędę razem z pałeczkami do wymazu - na wszelki wypadek.
    Cieszę się w sumie, że temat oswoiłam, nie mniej nadal podtrzymuję, że wolałabym się pofatygować do szpitala.
  • Z tym łożyskiem to sekciarze tak praktykują.
  • poddaję się, olewam wszystko, urodzi się w domu, to posłusznie wezwę karetkę i pojadę do szpitala, niech go badają, szczepią, niech mnie wyzywają :-< :-< :-<


  • Dla ścisłości - każdy ginekolog jest położnikem, bo to jest jedna wspólna specjalizacja - ginekologia i położnictwo.
  • Mój ang kaleczy jak ślepy opowiadający o kolorach widzianych za oknem pędzącego pociągu, ale

    czy to jest TO ?

  • O rety...
    :-&
  • nie. chodziło mi o to:
    image

    w sensie ze nie trzeba pepowiny przecinac - nic sie nie stanie nawet jak se tydzien powisi, az odpadnie sama, chociaz to troche niepraktyczne :)
  • a jakieś zakażenie się nie wda przez to?

    @Katarzyna no tak, ale w życiu nie uwierzę, że ginekolog, która prowadzi moją ciążę wypisze mi jakieś takie  zaświadczenia. Zapytam następnym razem, czy jej się to kiedyś zdarzyło :) Ale szczerze - wątpię.
  • w miseczce z sola sie trzyma. ładnie sie zasusza. podobno pepowina szybciej odpada - ale praktycznych argumentów raczej nie ma, tylko własnie sekto-magiczne. kosmiczna energia, cykl natury, rytuał przejscia bla bla bla. ale przeciwskazan nie ma
  • Jedyne co by mnie zachęciło, to że szybciej odpada. Może tym razem by się skończyło na jednym miesiącu :D
  • To ja jeszcze głupio zapytam...
    Czy gdyby zdarzył się niezaplanowany poród, to kiedy i kogo należy powiadomić?
    Od razu po urodzeniu? Wzywać pogotowie? Czy nie potraktują tego jako wzywanie w nieuzasadnionym wypadku, wszak raczej życie nikogo mam nadzieję nie będzie zagrożone, czy ich przyjazd jest równoznaczny z zabraniem do szpitala? Czy można "zamówić" w karetce neonatologa, tudzież położnika? Czy lepiej zawezwać jakiegoś lekarza prywatnie, czy rodzinnego? 
    Przepraszam za stek głupich pytań.
    Moje porody raczej szybkie nie są, ale każdy inny, i chciałabym mieć wiedzę także  w tym zakresie. Do tej pory za każdym razem planowałam poród domowy z położną, i choć sprawa była niemal pewna do końca, to i tak z różnych przyczyn kończyło się w szpitalu. Uznałam tym razem, że chyba poród domowy nie jest mi pisany i już nie planuję. ;)
  • Wezwanie pogotowia do porodu (nawet na etapie, gdy dziecko jest urodzone) nie jest wezwaniem nieuzasadnionym. Trzeba się jednak liczyć z tym, że pogotowie powiezie mamę i dziecko do szpitala, a nie wystawi stosowne kwity i zostawi w spokoju w domu. Również przypadkowy lekarz odeśle do szpitala zamiast wystawić kwity.
    Poród lotosowy (całkiem bez odpępniania) - odradzam. Njuejdż w czystej postaci. W dodatku upierdliwy i sprzeczny z naturą.
    Również odradzam planowanie porodu bez asysty - jednak cokolwiek ryzykowne. I nie chodzi o brak dokumentów.
  • "Również odradzam planowanie porodu bez asysty - jednak cokolwiek ryzykowne."
    Słuszna uwaga - ten wątek jest poświęcony tylko i wyłącznie - zapoznaniu się ze skutkami, gdyby się nie zdążyło do szpitala - aby niepotrzebnie nie wpadać w panikę.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.