W takeij wielkosci domu bylo okolo 70-80 osob sluzby najmniej ( nie wliczajac w to lowczych, farmerow pracujacych na rzecz majatku, etc) - DA pokazuje tylko malutki wycinek, oczywiscie - nie daloby rady pokazac wszystkich.
Pierwsze odkurzacze pojawily sie w erze wiktorianskiej, ale sluzace byly wydajniejsze. Druga sprawa byl konserwatyzm samych sluzacych, ale tez i niechec do zmian wynikala z obawy o prace - jesli cos za czlowieka moze zrobc maszyna, to czlowiek jest niepotrzebny,
Osobiście czuję się spięta, gdy jestem pracodawcą i jak mi się ktoś po domu kręci. Jednakowoż jakaś pani do pomocy w sprzątaniu by się zdała, tylko szukać mi się nie chce.
To prawda, zmiany kuturowe przyjmowano z pewna trudnoscia, ale wojny ( obydwiie) bardzo je przyspieszyly. Sila rzeczy wszystko musialo sie zmienic. Warstwa obyczajowa jest bardzo fajnie pokazana w DA.
Byly tez i male, przenosn, recznie sie ciagnelo, tak jakby tak ciagnac akordeon, ale z jednej strony:))) One mialy taka jakby harmonijke, ale z zastawka w srodku - tam, gdzie kurz sie wsysalo. Ale nie byly bardzo wydajne.
E tam odkurzacze.moja babcia/87lat/ mieszkajaca wowczas na podwarszawskiej wsi opowiadala, ze chodzilo sie nad Wisłę po czysty żółty piasek i rozsypywalo w sieni.to byl szpan.kto mial brudny ublocony byl brudas
@Skatarzyna, ja jak przestałam chodzić dzien w dzien do pracy, to odczułam jaki to koszmar taka pani do sprzątania, ale wtedy miałam mieszkanie, duże, ale jednak mieszkanie. No i zawsze uciekałam. Teraz sie jakos przyzwyczaiłam do naszej pani D, ale nadal nie jestem typem, co to zagaduje, nawiązuje relacje itp. I chyba pani D juz z tym sie pogodziła. Tzn staram sie byc miła, uprzejma, ale zero spoufalania.
Ale mieszkania sibie z obcą osobą nie wyobrażam sobie w ogole, a mam znajomych którzy mają takie gosposie na stałe.... Dla mnie koszmar.
Wiecie co najgorsze? Że nawet jak ktoś ma 10 mln pln na kupno takiej rudery, to musi mieć 30x tyle, aby zgodnie z widzimisię konserwatora zabytków doprowadzić ją do stanu używalności. Plus drugie tyle na łapówki, żeby zdążył z remontem przed śmiercią.
Mnie to, szczerze mowiac - przeraza. Osoby, ktore podejmuja sie remontaowania architektury zabytkowej powinny miec mnostwo ulatwien i pomocy, a nie klody pod nogi. Serce boli, kiedy sie patrzy na niszczejace dworki i palace.
Ekhm... Widzimisię konserwatora służy do ochrony przed widzimisię właściciela i nie jest bynajmniej największym problemem tego, kto remontuje takie przedsięwzięcie Jakby nie było dozoru konserwatorskiego nad takim pałacem jak w Downton Abbey, to by nie mieli gdzie kręcić seriali... Przecież tam nawet na planie są historycy, którzy pilnują, czy państwo jedzą z odpowiedniego talerza... Miliony drobiazgów, których nie dostrzegamy, a które się składają na efekt końcowy i tak samo jest z remontowaniem zabytków, setki spraw, o których przeciętny człowiek, choćby miał poczucie estetyki (w Polsce, rzadkość) i zacięcie nie ma pojęcia. Faktem jest, że w Polsce marnieją te nieliczne zabytki, które się uchowały, ale przyczyną jest brak środków, a nie konserwator Howgh
Jakby nie było dozoru konserwatorskiego nad takim pałacem jak w Downton Abbey, to by nie mieli gdzie kręcić seriali... --- A w PL dozór jest i widzimy co z tego wynika. Rudera, obszczana przez meneli. Bo nadzór czeka na gwiazdkę z nieba.
Rudera nie bierze się stąd, że jest nadzór konserwatorski, tylko z braku środków.
Wielką winą konserwatorów jest raczej brak wigoru w pozyskiwaniu inwestorów!!
Jak się robi remont tak wielkiej posiadłości w takim stanie, to nie "wymogi konserwatorskie" tylko skala przedsięwzięcia jest największym problemem.
Nie jest tak, że w UK stoją pałace i zamki, bo nie ma upierdliwego konserwatora. Stoją dlatego, że arystokrację względnie skarb państwa stać na ich utrzymanie.
Komentarz
odpalenia znowu serii 1
ps. właśnie latam po necie i szukam serii 1 w oryginale, tak dla sportu pooglądam :O)
Ale @Małgorzata ma rację, babcia jest nie do pobicia
Teraz sie jakos przyzwyczaiłam do naszej pani D, ale nadal nie jestem typem, co to zagaduje, nawiązuje relacje itp. I chyba pani D juz z tym sie pogodziła. Tzn staram sie byc miła, uprzejma, ale zero spoufalania.
Ale mieszkania sibie z obcą osobą nie wyobrażam sobie w ogole, a mam znajomych którzy mają takie gosposie na stałe.... Dla mnie koszmar.
http://www.downtonabbeyathome.com/carved-mahogany-bookcase.html
http://www.dolana.pl/pokaz3.php?oferta_id=994
Jakby nie było dozoru konserwatorskiego nad takim pałacem jak w Downton Abbey, to by nie mieli gdzie kręcić seriali... Przecież tam nawet na planie są historycy, którzy pilnują, czy państwo jedzą z odpowiedniego talerza... Miliony drobiazgów, których nie dostrzegamy, a które się składają na efekt końcowy i tak samo jest z remontowaniem zabytków, setki spraw, o których przeciętny człowiek, choćby miał poczucie estetyki (w Polsce, rzadkość) i zacięcie nie ma pojęcia.
Faktem jest, że w Polsce marnieją te nieliczne zabytki, które się uchowały, ale przyczyną jest brak środków, a nie konserwator
Howgh
---
A w PL dozór jest i widzimy co z tego wynika. Rudera, obszczana przez meneli. Bo nadzór czeka na gwiazdkę z nieba.
Wielką winą konserwatorów jest raczej brak wigoru w pozyskiwaniu inwestorów!!
Jak się robi remont tak wielkiej posiadłości w takim stanie, to nie "wymogi konserwatorskie" tylko skala przedsięwzięcia jest największym problemem.
Nie jest tak, że w UK stoją pałace i zamki, bo nie ma upierdliwego konserwatora.
Stoją dlatego, że arystokrację względnie skarb państwa stać na ich utrzymanie.