Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

I co w końcu z sześciolatkami?

2

Komentarz

  • edytowano styczeń 2015
    Mnie to nie zaskakuje. Generalnie dyrekcja boi się rodziców, więc dziwne nie jest.


    Fajna metoda.

    Czyli jak się nie da dziecka odroczyć, to wystarczy poprosić, by repetowało.
  • I w ogóle ciarki mnie przeszły @kociara jak Cię tu przeczytałam ;)
    Co Ci się nie klei?
    Rodzic nie ma nic do powiedzenia?
    Są szkoły, w których ma - wystaczy zmienić szkołę.
  • Oczywiście, że ocenę wystawia nauczyciel, ale decyzja o promocji, to przecież co innego.
  • No nie klei, i raczej skłonna jestem przyznać racje Berenice, ze to z leku przed rodzicem
    Absolutnie nie chcę powiedzieć, ze rodzic nie ma nic do gadania, no co Ty.
    Po prostu ani nie znam takich przypadków ani nie dostrzegam w przepisach (nie mówiąc o codziennym zyciu) potwierdzenia zasadnosci takiego postępowania, by dziecko nie mające dysfunkcij, problemów w nauce, trudnosci emocjonalnych itp. pozostawiać na drugi rok.
  • @Berenika - są szkoły, w których jak widać, co nie powinno dziwić ;) , nie respektują próśb.
    Ale to nie jest problem, szczególnie dla mama_asia - nie powinien być...
  • U mnie nie z lęku - a z sympatii :D
  • Problem pozostawienia dziecka w tej samej lasie niekoniecznie jest techniczny,
    problem może być w samym dziecku, które (pomimo wszelkich zapewnień rodziców) moze odebrać to jako porażkę.

    Nasz dzieci pozostawały dwa lata w zerówce, ale:
    - poszły do niej rok wcześniej
    - nie były jedyne
    - przedszkole miało taki system i od początku rozgraniczło się: ty musisz to już wiedzieć, bo idziesz do szkoły, a ty spokojnie, bo jeszcze nie.
  • Ja się odnoszę do ed - myślę, że zainteresowany, jak i rodzeństwo, jakoś to dumnie zniosą - o ile będzie to w ogóle dla kogoś tematem ;))
  • @agga miałam ED na etapie wczesnoszkolnym i stwierdzam jednoznacznie, że dzieci potrafią liczyć i mają świadomość że co roku zmienia się poziom klasy ;) Nasz syn odebrałby to jako porażkę. Jak odbierze czyjeś dziecko? Nie wiem.
  • Dlatego od lat wielu jest tak, ze dziecko pozostawia się naprawdę w wyjątkowych przypadkach, zakładając, że ma cały etap początkowy na opanowanie technik czytania, pisania, liczenia itp.
    Niestety, ja zbyt często obserwuję naciski samych rodziców, by kolejną literkę, kolejny wyrazik, kolejny przykładzik i ciągłe porównywanie do innych dzieci.
    A narastającym od lat problemem jest mała sprawność ręki, ćwiczenia usprawniające są dla dzieci nieatrakcyjne i niechętnie je podejmują.
  • No tak, ale tu pytanie było o dziecko w ED, więc problem innych dzieci w klasie odpada.

    Czy ktoś z Was ma dziecko, które poszło do I klasy jako 6-latek i teraz jest w IV? Jakie są Wasze doświadczenia?
  • Ja mam tylko zawodowe - mam klasę 4 prawie w całości "z sześciolatków", radzą sobie dobrze. Nie odstają od równoległej "siedmiolatków", a nawet mniej w niej problemów. Jedyne problemy w tej klasie, to problemy życiowo-rodzinne
  • Dzięki, a jak z programem? Matematyka, język obcy (pewnie najczęściej angielski)?
  • Kiedyś to był kłopot, jak do klasy 7 latków dochodził jeden sześciolatek i jeszcze był to jedyny przypadek w szkole, nauczyciele niechętni itp. Teraz jest to tak naturalne, dzieci jest więcej, więc nie ma dysproporcji.

    Mam znajomą, która odroczyła syna urodzonego z końcem grudnia by nie był najmłodszy w klasie. Szedł z rocznikiem młodszym. I chyba więcej szkody niż pożytku, bo całą podstawówkę się nuuuuudziiiii. Chcieli dobrze...
  • W sensie? Z tym programem?
    Realizują normalnie podstawy, są w tej grupie dzieci zdecydowanie przewyższające rówieśników zdolnościami i możliwościami, kilkoro słabszych (korelacja dom-szkoła :( , jeden bardzo zdolny, elokwentny "płaczek", który tryska fontannami na każdą przeszkodę (w większosci wydumaną), ale to taki typ wrażliwy i rozpieszczony do granic ;) , kolejny wyjątkowo rozwinięty fizycznie i emocjonalnie, funkcjonuje jak szóstoklasista niemalże, rosłe chłopisko. Średnia klasy dosć wysoka, w granicach 4 z kawałkiem
  • @manna nasza córa poszła do I klasy czytając i pisząc. Pani wykorzystywała te umiejętności i czytała innym dzieciom "Plastusiowy Pamiętnik". W tym semestrze pójdzie indywidualnym programem, nieformalnie, ale za zgodą dyrekcji. Wszystko się da.
  • Nasz syn tez poszedl jako 6latek do szkoly choc bez problemow dostalibysmy odroczenie. Przedszkole choc bardzo fajne juz go nudzilo, ma duzy glod wiedzy. Co ciekawe, na zajeciach dla zerowkowiczow w przedszkolu nie potrafil wysiedziec nawet pol godziny, w szkole jest inny. Bardzo sie ciesze z tej decyzji.
  • Jasne, że każdy dzieli się swoim doświadczeniem. Moja córka nie odczuła porażki, ta która jeszcze raz była na etapie 1 klasy. To ja ją zapisałam wcześniej w tryby, dlaczego Ona miałaby czuć się pokrzywdzona? Natomiast pokrzywdzona czuła się ta, która zapisałam wcześniej i nie została na etapie 1-3 jak mogła. W 4 klasie mogłaby być za rok, a 3klase poświęcić na to co lubi, a nie np na tabliczkę mnożenia, sama mi to powiedziała. Ze żałuje. I tak w 4 klasie jest to odczuwalne ten skok, nawet dla dzieci bez problemów. Druga nie ma problemów z niczym, ale każdy rok to ogromny rozwój i materiał zupełnie inaczej wchodzi. Pierwsza została, bo akurat problemy ma, choć wiem, że są dzieci z takimi problemami i nie zostają, bo co to za problemy, na pewno wyrosną. ..
  • cały czas panuje pewne niezrozumienie w temacie...bo nie o wiek tu chodzi a o owa dojrzałość...
    Nie wyobrażam sobie mojego Piotra ( tak na marginesie urodzonego 1 stycznia) aby chodził rok niżej...Poszedł szybciej i mimo 30 % nieobecności spowodowanej astmą jest w czołówce uczniów w klasie, jedynym wzorowym chłopcem w klasie...a w tej klasie z jego rocznika jest tylko czworo uczniów, reszta to dzieci starsze....bo w roczniku 2007 był jeszcze wybór...( w sumie 30 % to była nieformalna edukacja domowa ;) )
    No ja w tym konkretnym przypadku nie cofnęłabym dziecka...
    Ale mam jedna córkę, przy której zastanawiałam się nad ewentualnym odroczeniem...Ostatecznie poszła normalnie ( jak na tamte lata) jako siedmiolatka...a i tak wydawało mi się, że to dla niej za szybko...mała i fizycznie i intelektualnie przeciętna i emocjonalnie słabsza...Teraz jest w I gimnazjum :) - żyje - jest średnią uczennicą i teraz nie jestem pewna czy to odroczenie by coś w tej materii zmieniło...ona jako dyslektyk pewnych rzeczy nie przeskoczy...i już...

    Mój Antoś marcowy też już w z rocznika 2009...jest w zerówce....nudzi się....miałabym go odraczać????Jak on z drugoklasistą siada i czyta? jest komunikatywny, otwarty i szczęśliwy w szkole....?
    Natomiast są duże kontrasty w dzieciach...a i rodzice różni...jedni na siłę chcą by dziecko z zerówki szło do I kl mimo, że nauczyciel namawia, by pozostało ( no właśnie @kociara...jak to jest z zerówką?...bo u nas rodzic musi wyrazić zgodę na repet) ...a jedni nie puszczali by dziecka do szkoły nawet gdy dojrzałe...wariactwo jakieś...
    Tak jak mówi @rusalka - dzieci są różne - nie da się przyłożyć miarki...szkoły są różne...nauczyciele...no i rodzice....którzy oby mieli jak najwięcej do powiedzenia co do edukacji własnych dzieci przy jednoczesnym używaniu rozumu
  • Byłam w poradni. Mam opinię do wypełnienia przez nauczyciela. Wszystko zależy od tej opinii. Nie nakręcam siebie ani Was, ale spróbuję odroczyć Kasię.
  • u nas w rodzinie tez był taki przypadek - mały poszedł do 1. wcześniej, po czym rodzice sie zreflektowali, że to nie był dobry pomysł, powtórzył 3. zmieniając szkołę i wszyscy zadowoleni :)
  • my akurat z najbliższymi sąsiadami mieliśmy taką sytuację...
    Nasi synowie poszli do wcześniejszej zerówki... mój Piotr ze stycznia, Kuba z września...
    Oprócz nich jeszcze trójka dzieci z rocznika 2007 reszta starsze...
    Już na podsumowaniu pierwszego półrocza Pani sugerowała, że z pośród tej piątki tylko Piotr nie odstaje od grupy...pozostałych poobserwuje...a na końcu roku rozmawiała z rodzicami każdego dziecka...Trzy mamy były oburzone, że Pani zasugerowała, by dzieci powtórzyły zerówkę...i posłały dzieci do I klasy( z czego do dzisiaj w kl II nadal są z tymi dziećmi problemy i w zakresie nauki i emocji...jedno ma indywidualne nauczanie, na które mama też nie chciała się zgodzić, mówiąc, że izolują jej syna od grupy)
    Tylko moja sąsiadka posłuchała sugestii wychowawcy i psychologa.
    Żal nam było , że nasi synowie nie będą razem w klasie. Z punktu widzenia logistyki itd wolałyśmy by byli razem...Ale żadna z nas nie chciała skrzywdzić dziecka...ja nie chciałam by Piotr nudził się powtarzając zerówkę, a sąsiadka nie chciała, by Kubuś męczył się w kl I

    Obie uważamy, że decyzje były słuszne
  • U nas najstarszy poszedł do I kl. jako 6-latek i teraz jest w IV, młodsza poszła jako 7-latka, a tego z 2010 r. będziemy chcieli odroczyć, by mógł powtórzyć zerówkę. W 4 kl. jest dużo więcej nauki, do tego matma niewspółgrająca z programem 3 kl. (pewne rzeczy powyrzucane, które moim zdaniem powinny być) i duży zakres. Myślę, że łatwiej na wcześniejszym etapie zatrzymać dziecko, niż później (nawet super zdolne miałoby więcej czasu na lekturę, działania artystyczne czy naukę drugiego języka obcego). W sumie przekonał nas dyr. szkoły mówiąc, że najwyżej syna zatrzymamy w którejś klasie, a potem dyr. się zmienił i chyba i tak byłoby to b. trudne, bo moje dziecko by nie chciało powtarzać klasy.
  • @Aneczka08 - a jak wygląda odroczenie dziecka, które jest w zerówce ED?
  • Tak - ale w 1 klasie zostało @Kajsa. Na podstawie prawnej dotyczącej etapu 1-3.
  • Mam znajomych, których syn został drugi raz w 3 klasie - z nauka radził sobie dobrze, a nawet bardzo dobrze, ale mial problem z emocjami, obowiazkami itp. Przesłanki byly, ale nie dotyczace nauki. Teraz ja zastanawiam sie i wstepnie nastawilam , ze zostanie mój Szymek - ma duze zaległości i watpię, zeby nadrobil na tyle, zeby radzic sobie w czwartej klasie. Ja oceniam jego zaległości na tak z półtora roku - z "polskiego" wieksze, z matematyki radzi sobie duzo lepiej. Czyta bardzo słabo, pisanie tez dosc słabe, bez porównania z innymi dziecmi w klasie. W tej chwili diagnozujemy go w PPP - zobaczymy co z tego wyniknie.
  • Naczytałam sie w internecie że poradnie nie chcą dawać odroczeń bo mają jakies limity lub odgórne nakazy "wysyłania" dzieci do szkoły. Rozmawiałam dzisiaj z dyrektorką przedszkola do którego chodzi moja córka, i podobno nasza poradnia ppp bez problemu daje odroczenia jeśli rodzice tego chcą. Zgłosiłam ją na poczatku stycznia i jeszcze nie oddzownili z ustaleniem terminu. Gdyby jednak ppp nie chciała wydać odrocznia to jest też prywatna poradnia, której orzeczenie musi honorować szkoła i tam za 300zł można uzyskac odroczenie. Mąż miał jeszcze wątpliwości i wolał żeby mała poszła jednak do szkoly od września, ale teraz sam przyznaje, że emocjonalnie absolutnie ona się do I klasy nie nadaje.
  • Moja zaprzyjaźniona poradnia w ogóle nie potwierdza nic o tych "limitach".

    Tak dodam jeszcze tylko, że pozostawienie dziecka ma sens tylko wówczas, jesli jego zaległosci, trudności itp. nie są uwarunkowane np. silnymi zaburzeniami czy dysfunkcjami, mniejszymi zdolnosciami intelektualnymi czy wręcz opóźnieniem w rozwoju intelektualnym (lub upośledzeniem).

    prywatna poradnia tak @kitek, ale musi mieć uprawnienia - w kuratorium lub wydziale edukacji powinna być taka lista. Nie każda poradnia je ma
  • ta poradnia właśnie ma takie uprawinienia.
  • Ergo, nam w Salomonie mówili, że jak byśmy chcieli powtórzyć zerówkę, to trzeba umiejętnie kartę umiejętności wypełnić - oni w tym pomogą. Wtedy bez problemu dziecko nie idzie do pierwszej klasy.
    Ja osobiście nie widzę sensu, bo to, co w szkole jest najtrudniejsze dla 6-latka w domu nie istnieje. A poziom nauki jest w sam raz nawet dla przeciętnego 6-latka. (moja córka nie jest jakoś wybitna, ale chętna do pracy).
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.