Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Długie karmienie piersią

edytowano październik 2008 w Ogólna
Mam pytanie do mam , tych , które karmiły dzieci piersią ponad jeden rok - czy po czasie widzicie jakieś pozytywne ( a może negatywne) tego skutki ? Ja moją najmłodszą , 15 - sto miesięczną karmię jeszcze dość intensywnie . Nie zanosi się , żebym w najbliższym czasie przestała , tym bardziej , że mała ma alergię na białko mleka krowiego , która na szczęście chyba już się cofa. Wywołuje to jednak dziwne komentarze otoczenia , że niby nie ma to już sensu a ja się wykończę. Dodam , że najstarszą karmiłam prawie dokładnie 18 miesięcy a skończyłam niestety nagle - bo trafiłam do szpitala na podtrzymanie drugiej ciąży. Natomiast druga córka sama ze mnie zrezygnowała - w wieku 7 miesięcy podałam jej butelkę , bo intuicja podpowiadała mi , że się nie najada. No i po miesiącu tego dokarmiania sama zrezygnowała z piersi.
«13456716

Komentarz

  • Trzech synów karmionych po 18 miesięcy, czwarty- tylko osiem.

    Różnicę widać jak na dłoni-
    najmłodszy, bez butelki nie zaśnie. Ma dziś 2,5 roku i pije z kubeczka- niekapka, ale wieczorem musi wypić pełny kubek soku. Aż dziw, że jeszcze ma zęby :shocked:

    Najdłużej ze wszystkich moich dzieci używał smoczka. Właściwie w nałogu był :sad:

    Bardzo długo po odstawieniu od piersi wszystko pchał do buzi- począwszy od rąk, na pluszakach skończywszy.
    Też musiałam przestać go karmić z powodów zdrowotnych, ale widzę, że zdrowiej dla niego byłoby, gdyby mógł, tak jak inni, ssać te 10 miesięcy dłużej...

    Nie poddawaj się!
    Tym bardziej, że jak piszesz mała ma alergię. Może się okazać, że nie podejdzie jej żaden z produktów zastępczych. Wytrzymaj do czasu, aż jej dieta będzie na tyle zróżnicowana, że będzie się mogła obejść bez mleka.
  • Najdłużej karmiłam półtora roku. Uważam, że to fajny czas i jak dla mnie akurat. Kiedy musiałam po 3 m-cach odsawić Mateusza, to powiem szczerze do dziś żałuję, że słuchałam innych i po chorobie nie dostawiłam ponownie.Młoda i głupia byłam. Potem już wiedziałam, że trzeba ufać swojemu instyktowi a nie "dobrym radom" . Ogólnie średnia karmień to u mnie 15 m-cy. Potem nie ma rzadnych problemów z butlą a za to jest szybka nauka samodzielnego picia ze szklanki czy jedzenia posiłków.
    Tylko, że np 4 lata, to uważam za przegięcie, a znam takowe...
    K
  • Trzy córki odstawiałam od piersi po 14 miesiącach ( ze względu na kolejną ciążę, zawsze będąc w drugim miesiącu ciąży...sądziłam, że łatwo będzie , bo podobno dzieci przy zmianach hormonalnych matki same rezygnują...u mnie to nie wyszło) Każda z nich wtedy ząbkowała ( dostawały czwórki) i był to koszmar prawdziwy....Czwartego - syna- karmiłam 2 lata i trzy miesiące.....a może dłużej...nie wiem...sam się odstawił, stopniowo i bezstresowo, nie było żadnych "książkowych ", poradnikowych sposobów typu smarowanie musztardą, naklejanie plastrów itp....Pewnego dnia zauważyłam..."o już nie pije"...Komentarze typu "mamy cycuś" , czy "będzie emocjonalnie spatrzony" mają się nijak do Franka, który jest najbardziej otwarty, odważny, przebojowy i zdolnym naszym dzieckiem. Tylko on nie miał żadnych kłopotów z rozstaniem się ze mną , gdy szedł do przedszkola...i zawsze twierdzi, że za szybko go odbieram.

    Mój piąty syn od 5 miesiąca życia był na sterydach, poważne zagrożenie astmą...lekarz radził karmić jak najdłużej....karmiłam 21 miesięcy.....od trzech miesięcy ku zdziwieniu lekarki nie podaję sterydów....jego odporność wzrosła, nie miał najmniejszego kaszlu ani kataru.......
    więc Monia póki możesz i chcesz - podawaj cycusia...same plusy!!!!
  • [cite] sylwia1974:[/cite] podobno dzieci przy zmianach hormonalnych matki same rezygnują...u mnie to nie wyszło

    Ja sprawdziłam tę teorię na swoich - faktycznie zrezygnowali ok. 4-5 miesiąca ciąży. Mimo, że wcześniej byli nałogowcami i nie wierzyłam, że mogą z własnej woli zrezygnować.
  • Moja córka nie chciała wogóla cyca i już. Była wtedy nagonka na mamy, które nie karmią i wszystkim lekarzom musiałam się tłumaczyć, a oni patrzyli na mnie jak na wyrodną matkę. Syna karmiłam ponad dwa lata. a kiedy stało się to bardzo uciążliwe mąż mu powiedział, że "cycki się zepsuły" i mały uwierzył. Jeszcze kazał tacie naprawiać, ale się nie dało :wink: Teraz uwielbia mnie głaskać i wtulać się we mnie, ale nigdy nie próbował "pociągnąć". Zepsute i koniec.
    Widzę olbrzymią różnice między nim a niekarmioną córką. Co do odporności jest różnie, myślę, że karmienie naturalne bardzo pomaga, ale najważniejsza jest więź emocjonalna, której nie da się powtórzyć... Jeśli możesz na siłę nie odzwyczajaj, na pewno wyczujesz, kiedy będzie stosowny moment, żeby ją "odstawić", tak jak w przypadku innych twoich córuń. Ja tez widzę same plusy w karmieniu piersią :bigsmile:
  • Ja karmilam dzieci po dwa lata i dluzej. Nie mam wiec porownania z dziecmi karmionymi krócej. Dzieci od razu po odstawieniu przechodzily na normalne jedzenie jedzone lyzka i widelcem, ogolnie sa zdrowi i w miare odporni, nie maja alergii (najmlodszy w zeszlym roku bylo o taka podejrzewany), przy czym oczywiscie sa róznice - mamy jednego żelaznego, którego nic nie bierze,i reszte troche bardziej chorowitą. Co do samego procesu odstawiania - jak mama byla w poblizu bylo trudno, wcale nie tak bezproblemowo, zwlaszcza, ze piers wiazala sie z zasypianiem, ale u nas akurat w dwóch ostatnich np. sprawdzil sie plaserek na piersi i po kilku dniach bylo po sprawie. Nie umiem tez powiedziec, czy sa bardziej zwiazani emocjonalnie - faktem jest, ze raczej jestesmy zgrana rodzina, chlopcy chyba maja poczucie bezpieczenstwa, lubia sie przytulac itp. A przy tym chodzili w TRAKCIE karmiena juz do żłobka :>
  • Dzięki dziewczyny ! I tak byłam zdecydowana karmić jeszcze co najmniej przez kilka miesięcy ale Wasze wsparcie daje mi nowe siły :-).
  • Ja karmilam maluchy po 8 miesięcy. Zegnali się z cycysiem bez żalu. Mialam trochę problemów z karmieniem i z ulgą przyjmowałam ich stopniową rezygnację z piersi.
    Nikt nie ma alergii.
  • A kiedy zaczęłyście wprowadzać stałe posiłki (zupki itp) ?
    Czy dawałyście dziecku wodę w butelce (w zimie)?

    Pytam, bo Antek ma 5 mies. i lekarka mi powiedziała, żebym już zaczęła dawać zupki. Mówiła też o wodzie, bo A. robi kupki co 3-4 dni, więc lekarka mówi, że pewnie jest odwodniony (przy czym skórę ma ładną i ciemiączko wklęsłe nie jest), bo w mieszkaniach jest sucho.

    No i chciałam się poradzić... bo kiedyś czytałam że mleko matki jest takie cudowne, że "wie" kiedy ma być bardziej tłuste, a kiedy bardziej wodniste.
  • Karmiłam 2,5 roku, teraz18 miesiac i chcamy do 3 lat. Wprowadzałam przy drugim dziecku 10-11 m-cy czyli jak dało się go jakoś posadzić. Zapraszam na forum gazetowe, które mam przyjemność współmoderować, tam jest trochę też info o wprowadzaniu posiłków i o BLW. :bigsmile:
    Tzn forum jest o Karmieniu piersią powyżej roku. Pisałam tam (i inne osoby dały też ciekawe świadectwa) jak wprowadzanie posiłkówwg zasady BLW wygląda.
    A, i żadnych zupek na początek:wink:
  • Karmiłam córkę 13m/ sama się odstawiła w czasie mojego pobytu w szpitalu/
    , syna ponad 2 lata, no i teraz karmię młodego. Starsze są alergikami, każde na co innego:sad:
    Najstarsza prawie w ogóle nie choruje- pierwszy katarek na 1 urodziny, przeszedł sam po 3 dniach, cała 1 klasa bez przeziębienia/.
    Co do synka- odstwiłam go sama po powrocie z wakacji, gdzie odmówił jakichkolwiek innych płynów, gdy skończyły się soczki z Polski i gdyby nie mleko to nie wiem co by było.
    Obaj chłopcy nigdy nie używali smoczka, butelki czy nawet niekapka- nie potrafią z tego pić. Córka wcześnie dostawała butelkę z odciągniętym mlekiem i nie miała z tym kłopotów.
    Gdy starszy nauczył się chodzić potrafił też pić z otwartego kubka , a nawet go nieść nie wylewając. Najmłodzszy / 9 m/ pije z normalnego kubka tylko wodę, która wyraźnie mu smakuje:bigsmile:
    Żadne po zakończeniu karmienia , nie dostawało już innego mleka., nie chciały tego pić.
    Joanno, to nie bajka , mleko ma cudowne właściwości- w czasie upałów, jest bardziej rozcieńczone- dlatego nie trzeba maluszków dopajać, podobnie na początku karmienia, gdy młode chce się napić, potem jest gęstsze , bardziej sycące. Bardzo mądrą ksiązkę przeczytałam przed pierwszym porodem, pisali tam nawet jak karmić piersią dziecko adoptowane:shocked:
  • A owszem mój brat się ze mnie podśmiewał,że takie wielkie dziecko karmię:cool:
  • Joanna, karm spokojnie dalej. Forum, które Ci poleciła Szczurzysko jest faktycznie skarbnicą wiedzy. Na wcześniejszym etapie przydaje się też bardzo forum Karmienie Piersia, też na gazecie-edziecku (zależy, jak wchodzisz). Kiedyś z kolei ja się udzielałam na KP.
    W każdym razie (pewnie na obu forach) było sporo o dokarmianiu, dopajaniu, wprowadzaniu nowości etc. Poczytaj sobie, bo dużo mądrych matek z doświadczeń pisze (nie wiem, czy ciągle są aktywne, ale możesz polegać np. na Basi, Fizuli, Mice i paru innych, zorientujesz się sama). Lekarze zasadniczo często trzymają się starych schematów, z czasów, jak dziecię "należało" karmic miesznką co ileś tam godzin ileś tam ml:wink:
    5 mies. to Antek jeszcze mały jest :wink:, jak masz się z nim boksować butelką czy łyżeczką, pewnie zresztą jeszcze nie siedzi porządnie...daj mu trochę czasu, za miesiąc, dwa, trzy będzie łatwiej. To też zreszta fajne, że te wszystkie umiejetności przychodzą dziecku naturalnie, jak się też staje gotowe do żucia jedzenia, sięgania po nie itd. Moim zdaniem nie ma kompletnie powodu, żeby przyspieszać i rozwalać naturalny rozwój dla paru (w większości wyplutych) łyżeczek papki z marchewki:wink:
  • Dodam - nie rób przecierów, nie miksuj, daj jedzenie w całości. To jest bardziej rozwojowe i dziecko samo uczy się jak i ile jeść, a nie jest napychane jak gęś tuczna.
    I poczekaj aż będzie umiało siedzieć. Wcześniej to nie ma sensu, bo dziecko nie będzie gotowe na jedzenie a Ty tylko się denerwować. I w ten sposób nie zachęcisz dziecka do jedzenia.
    Jak karmisz tylko piersią to nie podawaj wody, częsciej przystawiaj jak jest gorąco (wtedy mleko jest do picia nie do jedzenia:wink:), a zupkę to niech sobie pani doktor sama zje. Jeszcze za wcześnie.
    Zdarza się że dziecko nie zechce jeść po 6 m-cu. Trzeba czekać i uzbroić się w cierpliwość. I mieć w d... opinie innych. :wink: Pamiętaj, że jak dziecko samo sobie reguluje ile zje piersi, tak samo zrobi ze stałymi pokarmami. BLW to naturalna konsekwencja karmienia piersią - dziecko je ile chce.
    Tak więc: wspólne posiłki, wyrzucić kalendarz wprowadzania pokarmów, jedzenie takie jak dla dorosłych i w takiej samej postaci (z umiarem, oczywiście, bo zakłada sięże jedzenie jest zdrowe, a nie ryba z ościami czy chleb ze smalcem, albo MD) dziecko nie może być karmione papkami, łyżeczką (dziecko jest w stanie zupę zjeść nawet rękami:shocked:), którą daje się dziecku jak ono w ogóle załapie doczego służy jedzenie, , podawanie róznorodnych rzeczy i... zajęcie sięswoim talerzem:bigsmile:
  • Moja Magda ma 8 mies. i poza cyckiem nie ma ochoty na inne jedzenie. Starsze córki zjadły jej słoiczki, a ona próbuje codziennie jakiejś "dozwolonej" nowości z naszego menu (zmiksowany banan, ziemniak, burak itd.) Zazwyczaj zjada tylko 2-3 łyżeczki, potem pas. Nie zmuszam, daję picie i czekam co dalej. Mała przybiera na wadze, ma dobre wyniki krwi. Powodzenia
  • też miałam o to zapytać
  • moja lekarka standardowo robi badanie krwi dzieciom 6-mies.
  • Tez slyszalam, ze morfologia dla kontroli powinna byc zrobiona,ale niestety prawie nikt tego nie przestrzega.
  • [cite] _Joanna _:[/cite]A kiedy zaczęłyście wprowadzać stałe posiłki (zupki itp) ?
    Czy dawałyście dziecku wodę w butelce (w zimie)?

    Pytam, bo Antek ma 5 mies. i lekarka mi powiedziała, żebym już zaczęła dawać zupki. Mówiła też o wodzie, bo A. robi kupki co 3-4 dni, więc lekarka mówi, że pewnie jest odwodniony (przy czym skórę ma ładną i ciemiączko wklęsłe nie jest), bo w mieszkaniach jest sucho.

    No i chciałam się poradzić... bo kiedyś czytałam że mleko matki jest takie cudowne, że "wie" kiedy ma być bardziej tłuste, a kiedy bardziej wodniste.

    Właśnie też mnie interesuje temat rozszerzenia diety przy karmieniu piersią. Moja Martusia skończyła pół roku, zaczęłam jej od 2 tygodni dawać mikroporcje gotowanej marchewki, jabłko, banana, ale zastanawiam się czy to ma sens.
    Gadanie lekarz o zupkowaniu w 5-tym miesiącu sobie darowałam - dopiero co (półtora roku temu, przy pierwszej córce) zalecali karmienie wyłącznie piersią przez pół roku. Za często się zmieniają te zalecenia lekarskie, wolę postawić na swoją intuicję i zdrowy rozsądek.
    Jak zaczęłam podawać małej teraz te stałe rzeczy do jedzenia to podaję jej też wodę łyżeczką. Nie chcę dawać wody butelką, ale na razie to dawanie łyżeczką mało efektywne jest i boję się zaksztuszenia :confused: więc parę łyżeczek wody i pierś.

    Serdeczne dzięki Szczurzysko o forum, poszperam tam :bigsmile:
  • byłam na forum, weszłam też na stronę www.babyledweaning.pl - bardzo mi się to wszystko podoba:bigsmile:

    od jakiegoś czasu od młodych mam słyszałam rewelacje, że teraz zmiany w zalecanym przez lekarzy rytmie posiłków nastąpiły, że już od 5 miesiąca z zupkami na całego się wjeżdża, itd...
    czułam instynktownie, że coś tu jest nie tak, cały ten rytm wprowadzania nowych pokarmów jest jakiś taki sztuczny, odmierzony co do grama, wszystko cacy przebadane i zalecane, a te biedne matki bez prawa do własnego zdania i intuicji mają grzecznie zgodnie z normami postępować i nie dyskutować:bigsmile:

    a jeszcze 9 lat temu jak rodziłam pierwsze dziecko był trend do jak najdłuższego karmienia piersią! moja teściowa jest pediatrą alergolgiem i mnie bardzo zachęcała do kamienia do 9 miesiąca tylko piersią. dałam się namówić i nie żałuję. potem po 9 miesiącu córka zaczęła praktycznie od razu wszystko jeść, najpierw rączkami, potem już sama łyżeczką. jedzenia nie rozdrabniałam jakoś bardzo bo już była duża i uczyła się ciamkać je w buzi. i nie krztusiła się wcale pokarmem jak mnie wiele osób straszyło, dość szybko załapała jak się dziąsłami mieli (zęba miała dopiero jednego:).

    teraz najmłodszy ma 2 miesiące więc mam jeszcze czas, żeby się przygotować do wprowadzania jedzenia, ale to co na razie wyczytałam na stronach o BLW baaaardzo mi odpowiada, więc raczej pójdę w tym kierunku...

    jeszcze raz dzięki szczurzysko za namiary na forum!

    ileż to się człowiek pożytecznych rzeczy na wielodzietnych może dowiedzieć !

    :thumbup:
  • [cite] _Joanna _:[/cite]A kiedy zaczęłyście wprowadzać stałe posiłki (zupki itp) ?
    Czy dawałyście dziecku wodę w butelce (w zimie)?

    Pytam, bo Antek ma 5 mies. i lekarka mi powiedziała, żebym już zaczęła dawać zupki. Mówiła też o wodzie, bo A. robi kupki co 3-4 dni, więc lekarka mówi, że pewnie jest odwodniony (przy czym skórę ma ładną i ciemiączko wklęsłe nie jest), bo w mieszkaniach jest sucho.

    No i chciałam się poradzić... bo kiedyś czytałam że mleko matki jest takie cudowne, że "wie" kiedy ma być bardziej tłuste, a kiedy bardziej wodniste.
    Ja robiłam tak:
    I. dziecko po sześciu miesiącach zaczęłam podawac zupki, bo tak pisali w książkach, ale nie bardzo chciało, w ogóle karmiłam do 2 lat
    II, III dziecko po osmiu miesiącach zaczęło wyciągać rękę po to co ja jem, wiec im dawałam, karmiłam piersią do 2 lat
    IV łaskawie przyjęło stały pokarm z zewnątrz, poza piersią po 10 miesiącach, karmiłam piersią do 2 lat - jedyny syn
    V, VI, VII dziecko - patrz II i III dziecko

    W kwestii karmienia nie słuchaj lekarzy, żadnego dopajania.
    Ja po 7-miorgu dzieciach nie wiem co to butelka, nigdy nie używałam.
  • [cite] Agnieszka63:[/cite]
    W kwestii karmienia nie słuchaj lekarzy, żadnego dopajania.

    Dzięki! podświadomie właśnie coś takiego chciałam usłyszeć. Intuicja mi podpowiadała, że to coś nie bardzo z tymi zupkami i z tą butlą już teraz...
  • Nie dopajałam. Dawałam jedzenie "paluszkowe" wtedy, kiedy dziecko wyraziło zainteresowanie (około 6 miesięcy). Zupki też, ale taki "karmiony" był/jest jeden posiłek dziennie. reszta pierś+jedzenie łapami.
  • Może nie powinnam się wypowiadać bo karmiłam butelką od początku , tylko przy najstarszym okłamywałam lekarzy , ze karmię dziecko piersią bo uwierzyłam w brednie, że jak się wyda, że nie karmię piersią to zabiorą mi synka do sierocińca.
    Bardzo wcześnie zaczęłam wprowadzać kaszki( w wieku niecałych 2 miesięcy bo syn był żarłokiem ) oraz zupki,ale dopiero później soczki. Moim dzieciom nic złego się od tego nie działo.
    Mój syn w wieku 2 miesięcy węszył za świeżymi bułkami jak teściowa przyniosła z piekarni :bigsmile:. Choć dzieci były butelkowe, żadne nie miało problemu z nauczeniem się picia z kubeczka bez dzióbka przed ukończeniem roku, jedzenia łyżeczką czy zbyt długim ssaniem smoka.
    Ssanie smoczka lub kciuka mam wrażenie przedłuża się wtedy , kiedy w domu dochodzi do przykrych dla dziecka lub jego rodziców sytuacji niezależnie czy jest karmione piersią czy butelką. Dziecko z nerwów gryzie smoczek lub paluszki. Mogą to też być problemy z wyrzynającymi się ząbkami.
    Uważam , że dziecko powinno być karmione piersią tyle ile chce, jeśli matka może i chce , ale jeśli mama ma tego dosyć to chyba nie powinna mieć poczucia winy. Zwłaszcza jak ma w brzuchu następne dziecko.
  • u nas starsza córcia odstawiła się sama ze względu na moją ciążę jak miała 7 mc,
    młodsza ma teraz prawie 9 mc i jest miłośniczką cycusia:bigsmile:
    dodatkowo ma refluks co prawda w lagodnej formie, ale prawie żadnych nowych rzeczy nie jesct w stanie zjeść bo ma odruchy wymiotne - jak zje obiadek to tylko parę łyżeczek, zero owoców, soczki jak pije to tylko z łyżeczki i to tylko parę kropelek, tak, żeby się ze smakiem obeznała.Wody nie przełknie, butli nie znosi. Nie zmuszam jej do jedzenia, przyjdzie czas, że zacznie jeść, lubi kaszki więc na śniadanko i na kolację kaszki na mleku modyfikowanym podaję.
    Obie mają bardzo dobrą odporność, w ogóle nie chorują.
    U mnie też pediatra zalecała jak Tereska miała 5 mc żeby już zupki podawać ale jej nie posłuchałam, tym bardziej, że Tereska nie chciała tych zupek jeść.
  • pierwszą karmiłam 2 lata i sama się odstawiła, powiedziała że już jej nie smakuje. Drugą musiałam odstawić po siedmiu miesiącach bo trzecia ciąża była zagrożona i mogło to niby wywołać skurcze i poronienie. Drugiej zaczęłam podawać łyżką stałe pokarmy i w kubku niekapku mleko, bardzo to szybko załapała. teraz je sama widelcem i łyżką i potrafi sama z kubeczka. Pierwsza też nie miała problemów z samodzielnością. najmłodszą mam zamiar karmić jak długo się da. Efekty widać: nie chorują, nie maja alergii, są żywiołowe, samodzielne, mądre i śliczne:wink:
  • Joanna, w sumie pomyśl:
    - wprowadzasz butelkę -> spore szanse na to, że już zostanie, więc trzeba kupić butelki, smoczki, sterylizator, będziesz kupować mleko...
    - dasz szybko słoiczki -> wydłuża się okres, kiedy uważasz, że dziecko potrzebuje takiego przerobionego jedzenia. Dziecko pluje, utwierdzasz się w przekonaniu, że dla tych dwóch łyżeczek, które wcisnęłaś, nie warto gotować, więc lepiej kupisz kolejny słoiczek.
    Brzmi jak teoria spiskowa, ale w sumie to logiczna polityka wszystkich nestle, hippów, gerberów i innych... A kto wydaje te wszystkie kolorowe broszurki i plakaty o karmienu? Kto zaprasza lekarzy na szkolenia na Malediwach?
    Poza tym, niestety, ale jestem pewna, że to też hodowla kolejnego pokolenia konsumentów. Np. Nestle jest też producentem sporej części słodyczy. Maluch, który od najmłodszego dostaje to strasznie słodkie mleko, kaszki, te wszystkie deserki, misiowe ogródki i inny badziew, będzie przecież uzależniony od słodyczy.
  • Ruda megi - 2 miesiące to zdecydowanie za wcześnie. Wiem, że Ty nie karmiłaś, ale to sytuacja wyjątkowa. Normą jest karmienie piersią, tak jak normą jest poród sn, a cc w sytuacji wyjątkowej. Dziś nadużywa się "niemożności karmienia", cc, ale również w Twoich postach widzę, jakieś dziwne nastawienie wobec tego, co normalne. Ja wiem, że są trudne i zagrażające porody itp. ale niech normalne pozostanie normalnym, a nie to, co powikłane staje się normą, a norma dziwactwem. Nie wiem, ale nikt tu nie atakuje chyba nikogo za cc ani kb, ale dzielą się osoby swoimi doświadczeniami. To tak jak kiedyś chyba coś Małgorzata napisała o NPR o tych 3% - to są marginalne sytuacje (choć mam wrażenie, że więcej niestety niż te 3%, ale mimo wszystko margines).


    Ja osobiście nie rezygnuję z karmienia, mimo poronienia, mimo, że jest mi trudniej w ogóle zajśc w ciąże przez to, że karmię. Ale nie wiążę tego (poronienia) z karmieniem.
  • Polecam "The politics of breastfeeding" - świetna książka.
  • Ja gotowałam zupki sama. Tylko przez pierwszy miesiąc dawałam słoiczkowe. Moje dziewczyny nie tolerują smoczków i butelek. znajomi dają ze słoiczka dwuletniej córeczce i twierdzą że stałych nie mogą bo mała się krztusi, ale rzeczowe argumenty do nich nie docierają, a myślę że po prostu nie chce im sie gotować. Moja Klara ma 16 miesięcy i je wszystko to co my. Bardzo jej na przykład smakuje fasolka po bretońsku, albo golonka w piwie:bigsmile: i nic jej po tym nie jest. Je ilości takie jak mój mąż
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.