I w sumie dochodzimy do ważnego pytania "po co, co chcemy osiągnąć na tym ołtarzu pełnego potu, krwi, i tego no, płynu mózgowo-rdzeniowego, - czy to o gimnastykę, zdrowie, kondycję idzie , z garba się wyleczyć chcemy czy być killerem, czarną mambą czy innym avatarem..?" .
I problem zagrożeń duchowych znalazł nowo-stare rozwiązanie.
Zacznijcie wargi nasze, chwalić Pannę świętą, Zacznijcie opowiadać cześć jej niepojętą. Przybądź nam miłościwa pani, ku pomocy, A wyrwij nas z potężnych nieprzyjaciół mocy
@asiao, a te osoby o tej energii mówiły konkretnie po uprawianiu tradycyjnego karate i judo? Bo rozmawiamy o konkretnych sztukach walki. Laicy wrzucają wszystko do jednego wora, razem z aikido, Tai Chi i in....
Ja myśle, podobnie jak @Joanna36, wiele rzeczy jest tłumaczonych magicznie, bo nadal nie znamy wystarczajaco pewnych mechanizmów rządzonych naszym ciałem, choć myślimy, ze winy już wszystko.
wiele rzeczy jest tłumaczonych magicznie, bo nadal nie znamy wystarczajaco pewnych mechanizmów rządzonych naszym ciałem, choć myślimy, ze winy już wszystko. ----- wiele rzeczy jest określanych na podstawie KONKRETNYCH DOSWIADCZEN egzorcystów.
@Ori "Czym jest karate w zestawieniu z Modlitwą Jezusową? Ta druga daje wszystko co karate tylko obiecuje i o wiele więcej a przede wszystkim prowadzi do Chrystusa!"
To prawda ale czy to oznacza, że Katolik nie powinien uprawiać żadnego sportu, żadnej systematycznej aktywności fizycznej w formie treningu bo to samo może osiągnąć modlitwą? I czy na każdym etapie rozwoju (patrz dzieci to zadziała tak samo)? Modlitwa zamiast karate (rozumianego jako czysty trening sportowy) czy piłki nożnej? Pytam być może dlatego, że bo chyba nie do końca zrozumiałam Twój wpis.
Kiedy biegam regularnie to oprócz nauki systematyczności, pokonywania słabości ciała, odreagowywania stresów zwyczajnie na drodze fizjologii poprawia mi się wydolność układu krążeniowo-oddechowego, organizm przyzwyczaja się do radzenia sobie z coraz większym obciążeniem i wysiłkiem, wrasta siła moich mięśni. Modlitwą raczej tego nie osiągnę. Ale jednocześnie nieraz przy dłuższym wybieganiu doświadczyłam zatopienia się w modlitwę, w chwalenie Boga w rytm oddechu.
Nie rozumiem szczerze mówiąc kwestii judo. Przecież tam nie ma jakichś pozycji "medytacyjnych" jak w jodze, tylko chwyty. Trening to rozgrzewka, potem ćwiczenie rzutów, chwytów, walka dwóch osób. Może niektóre zajęcia judo są wzbogacane jeszcze jakimiś dodatkami, stąd te kontrowersje?
Część tego co uważamy za duchową spuściznę obcych religii jest jakimś wytłumaczalnym działaniem ludzkiego ciała a "duchowe" wartości zostały dorzucone bo tak się robi jak się nie rozumie mechanizmów przyrody.
Niby tak, ale w ten sposób można też tłumaczyć homeopatię.
No cóż Nietzsche też chwalił sport a wyszło z tego co wyszło. Że nie wspomnę o tych nieskromnych strojach sportowych, w końcu kobiety biegają w spodniach a to nie brawarystyczne... :P Coś dzisiaj złośliwa jestem.
Działanie karate wg samych instruktorów opiera się na budowie układu kostnego, mięśniowego i kilku zwykłych praw fizyki (np. przenoszenie środka ciężkości). Aikido nawołuje do użycia mocy "ki" , tai chi - mocy "chi" (stąd lego chima, które ma dzieciom wprowadzić terminy magiczne). Działanie jogi, akupresury, itp. opiera się na nienaukowych podstawach, jak nauka współczesna rozpracuje zasady działania (tak jak rozumiemy ziołolecznictwo jako działanie substancji chemicznych a nie magię) to można się wtedy będzie zastanawiać czy używać. Póki są niewyjaśnione - wstrzymujemy się, bo być może to tylko moc złego ducha.
Ale może być, że powtarzanie jakiś ruchów może wywołać jakiś efekt na ciało, rosną mięśnie np. ale może i gruczoły mogą być pobudzone do pracy, wtedy hipotetycznie taki trening jeśli był opracowany "ku zgubie człowieka" *(w zamian za jakieś diabelskie profity dla mistrza), mógłby pod pozorem gimnastyki oddziaływać na jakieś coś... Hipotetycznie chleb w piekarni może być obłożony klątwą też, buty Nike są na cześć bogini zwycięstwa, a jedna z użytkowniczek ( której nick zaczyna sie na "I" a kończy na "a") posługuje się imieniem demona z Transcendentalnej Medytacji...i tylko Fiat jest koszer... Ja osobiście uważam, że jeśli świadomie unikam podejrzanych rzeczy, to Bóg mnie przed nieświadomym duchowym zagrożeniem ochroni bo mu ufam i o to proszę.
Dwie osoby które znam osobiście. Zaczynali cwiczyc karate potem zainteresowali sie innymi sztukami walki, energiami, bio energia, silva wszystkie stopnie, wrozbiarstwo, rozdzkarstwo itp itd
Nie trzeba być szczególnie podatnym... Nie zdarzyło Wam się nigdy być w czymś pewnym siebie, czuć się silnym, a jednak... zgrzeszyć? Mnie tak. Człowiek nabiera wtedy pokory i uświadamia sobie swoją słabość i w sumie-nieprzewidywalność. I dochodzi do wniosku że lepiej omijać z daleka...
Nie wiem do czego porównać judo, aby dalej poszło w złym kierunku. Musiałoby mieć w założeniach źle. A ja tego nie widzę. Czyli nawet do marihuany nie można porównać.
I problem zagrożeń duchowych znalazł nowo-stare rozwiązanie.
Zacznijcie wargi nasze, chwalić Pannę świętą, Zacznijcie opowiadać cześć jej niepojętą. Przybądź nam miłościwa pani, ku pomocy, A wyrwij nas z potężnych nieprzyjaciół mocy ------ Jak juz wyrwie Sztuki walki przestana interesować? Berenika, cenna wskazowka. :-)
Krav maga nie jest sztuką w sensie artyzmu, ćwiczy się dla skuteczności czyli zwycięstwa w walce. W Kick boxingu czy boksie też chodzi o to by pokonać wroga, przy użyciu dozwolonych technik. Dlatego nie budzą wątpliwości w kategorii zagrożeń duchowych, to tak jakby nosić w torebce gaz. Ale techniki ze wschodu mają aspiracje do bycia sztuką i że coś dają człowiekowi, wyrabiają jakieś cechy charakteru. Nikt nie oczekuje, że noszenie gazu w torebce uczyni go lepszym, to po prostu środek do celu jakim jest samoobrona. Możemy zaakceptować, że techniki walki ze wschodu dają człowiekowi to co daje sport (zdrowie, silną wolę, samozaparcie, tężyznę itp.) + to co daje gaz w torebce. Ale jeśli człowiek zaczyna traktować sztuki walki jako środek do rozwoju duchowego i wyrobienia jakiś cnót to jest to niechrześcijańskie podejście. Tak samo jakby uważał, że parzenie herbaty w rytualny sposób da mu harmonię z przyrodą i pokój w sercu, nie potrzeba Jezusa, nie potrzeba spowiedzi, wystarczy herbata i dzbanek...
@Joanna, no właśnie, wiele odmian karate importowanego do naszego kraju też nie ma za cel artyzmu, ale skuteczność w obronie czy na zawodach. Każdy sport wyrabia cechy charakteru, czy przez to jest niebezpieczny? Parzenie herbaty na wschodzie jest sztuką, a u nas nie. Surfowanie na Polinezji to wręcz rytuał religijny, a u nas świetna zabawa na lato. Takich przykładów jest dużo więcej. Padło jednak twierdzenie, że nas oswaja z duchowością wschodu. Czyli chciałem uściślić które sztuki walki są be. Herbata i ryż w sumie też nas oswajają z tą kulturą. No i przy okazji dlaczego kościół nie potępia surfowania skoro jest to żywcem skopiowany rytuał?
Komentarz
I problem zagrożeń duchowych znalazł nowo-stare rozwiązanie.
Zacznijcie wargi nasze, chwalić Pannę świętą,
Zacznijcie opowiadać cześć jej niepojętą.
Przybądź nam miłościwa pani, ku pomocy,
A wyrwij nas z potężnych nieprzyjaciół mocy
Bo rozmawiamy o konkretnych sztukach walki. Laicy wrzucają wszystko do jednego wora, razem z aikido, Tai Chi i in....
Ja myśle, podobnie jak @Joanna36, wiele rzeczy jest tłumaczonych magicznie, bo nadal nie znamy wystarczajaco pewnych mechanizmów rządzonych naszym ciałem, choć myślimy, ze winy już wszystko.
-----
wiele rzeczy jest określanych na podstawie KONKRETNYCH DOSWIADCZEN egzorcystów.
"Czym jest karate w zestawieniu z Modlitwą Jezusową? Ta druga daje wszystko co karate tylko obiecuje i o wiele więcej a przede wszystkim prowadzi do Chrystusa!"
To prawda ale czy to oznacza, że Katolik nie powinien uprawiać żadnego sportu, żadnej systematycznej aktywności fizycznej w formie treningu bo to samo może osiągnąć modlitwą? I czy na każdym etapie rozwoju (patrz dzieci to zadziała tak samo)? Modlitwa zamiast karate (rozumianego jako czysty trening sportowy) czy piłki nożnej? Pytam być może dlatego, że bo chyba nie do końca zrozumiałam Twój wpis.
Kiedy biegam regularnie to oprócz nauki systematyczności, pokonywania słabości ciała, odreagowywania stresów zwyczajnie na drodze fizjologii poprawia mi się wydolność układu krążeniowo-oddechowego, organizm przyzwyczaja się do radzenia sobie z coraz większym obciążeniem i wysiłkiem, wrasta siła moich mięśni. Modlitwą raczej tego nie osiągnę. Ale jednocześnie nieraz przy dłuższym wybieganiu doświadczyłam zatopienia się w modlitwę, w chwalenie Boga w rytm oddechu.
Niby tak, ale w ten sposób można też tłumaczyć homeopatię.
Coś dzisiaj złośliwa jestem.
Nie dajmy się zwariować!
Chyba nie wyczaiłaś dowcipu
I problem zagrożeń duchowych znalazł nowo-stare rozwiązanie.
Zacznijcie wargi nasze, chwalić Pannę świętą,
Zacznijcie opowiadać cześć jej niepojętą.
Przybądź nam miłościwa pani, ku pomocy,
A wyrwij nas z potężnych nieprzyjaciół mocy
------
Jak juz wyrwie
Sztuki walki przestana interesować?
Berenika, cenna wskazowka. :-)
@Joanna, no właśnie, wiele odmian karate importowanego do naszego kraju też nie ma za cel artyzmu, ale skuteczność w obronie czy na zawodach. Każdy sport wyrabia cechy charakteru, czy przez to jest niebezpieczny? Parzenie herbaty na wschodzie jest sztuką, a u nas nie. Surfowanie na Polinezji to wręcz rytuał religijny, a u nas świetna zabawa na lato. Takich przykładów jest dużo więcej. Padło jednak twierdzenie, że nas oswaja z duchowością wschodu. Czyli chciałem uściślić które sztuki walki są be. Herbata i ryż w sumie też nas oswajają z tą kulturą. No i przy okazji dlaczego kościół nie potępia surfowania skoro jest to żywcem skopiowany rytuał?