Turturek nijak nie widzę związku drugiego pytania z pierwszym. No i pytania czy KM to jest karate. Myślałam ze sie przejezyczyles, bo odp jest oczywista. No ale juz nieważne...
No to teraz trzeba zdefiniować pojęcie karate skoro krav maga jest ok. Znaczy się że samo walenie gołą ręką czy nogą z okrzykami i ćwiczenie odpornego na urazy ciała nie stanowi problemu. A na tym właśnie polega większość zajęć w naszym kraju.
Zbanalizowanie problemu nie rozwiązuje go. Bo jak ktoś pokocha karate to będzie chciał je mieć oryginalne, japońskie, jednocześnie może idealizować kulturę japońską, a tam każda czynność miała charakter medytacyjny i duchowy, i wszystko takie pikne i te kwitnące wiśnie i gejsze itp itd... jak ktoś pokocha kick boxing to nic się nie dzieje, worek kupuje i wiesza w środku pokoju.
Nie wiem czy zachęcam czy zniechęcam... Ja lubię estetykę Orientu, starożytnych Chin i średniowiecznej Japonii, aczkolwiek zwyczaje potrafili mieć makabryczne. Prawdopodobnie gdyby udała się chrystianizacja tych krain to estetyka by została, karate pewno też, i inne tradycyjne sztuki.
Mojego męża zawsze wkurza jak ktoś mówi że karate jest niebezpieczne (był trenerem karate). Zgadzam się z nim. Co najwyżej można w głowę oberwać i wtedy faktycznie coś się może stać. Trening wygląda tak: rozgrzanie mięśni, rozciąganie, ćwiczenia fizyczne, potem pokazuje różne chwyty i kopnięcia, ćwiczy je. Na koniec trochę pojedynków. Zbiórka, ogłoszenia i do domu. Nie wiem jak ćwiczenia rozciągające mają przywoływać złe duchy. Fakt jest taki że jeśli ktoś doda do ćwiczeń rozciągających medytację to wtedy jest się o co martwić. Nie można powiedzieć że zupa kalafiorowa jest szkodliwa dopóki nie doda się do niej chloru że tak to przedstawię.
Nie spotkałam sie by ksieza egzorcyści ostrzegali przed Krav-Maga --- Bo najzwyczajniej w świecie nie znają się na krav-madze. Często gęsto gdy wypływa jakiś temat w zagrożeniach na konferencjach, nagle robi się zryw wśród "proroków", że ten czy tamtej jest akurat w tym temacie uwikłany. Przypadek? Nie sądzę.
Księża egzorcyści są przydatni i ich posługa również, niemniej jednak to co mówi demon, nawet pod "przymusem z góry", nie musi być prawdą. Co mówi demon jest stolca warte zawsze i wszędzie i tak powinno być traktowane. Niestety wielu egzorcystów po prostu słucha demonów i wyrabia sobie zdanie na wiele spraw. Widać diabeł mądrzejszy od księdza.
@PawelOdOli naprawdę znasz księży, którzy słuchają demonów i traktują to jako prawdę??? Pytam, bo w głowie mi się to nie mieści. mi się wydaje, że @Savia chodzi o doświadczenie tych księży, czyli historie osób opętanych/zniewolonych, a nie o to, co się dzieje podczas egzorcyzmu. ale nie zrozumiałam pierwszego akapitu.
Karate kyokushin: Słowo „kyokushin” tłumaczone jest najczęściej jako ekstremum prawdy, dążenie do poznania prawdy, zaś nazwa Kyoku-shin-kai oznacza stowarzyszenie na rzecz poznania ostatecznej (najwyższej) prawdy[1]. W wolnym tłumaczeniu również droga ku prawdzie. Przysięga Dojo Będziemy ćwiczyć nasze serca i ciała dla osiągnięcia pewnego i niewzruszonego ducha. Będziemy dążyć do prawdziwego opanowania sztuki karate, aby kiedyś nasze ciało i zmysły stały się doskonałe. Z głębokim zapałem będziemy starać się kultywować ducha samowyrzeczenia. Będziemy przestrzegać zasad grzeczności, poszanowania starszych oraz powstrzymywać się od gwałtowności. Będziemy spoglądać w górę ku prawdziwej mądrości i sile, porzucając inne pragnienia. Będziemy wierni naszym ideałom i nigdy nie zapomnimy o cnocie pokory. Przez całe nasze życie, poprzez dyscyplinę karate, dążyć będziemy do poznania prawdziwego znaczenia drogi, którą obraliśmy. Z wikipedii jakby co.
Shotokan: Nazwa "Shōtōkan" oznacza "budynek, miejsce, salę, w której uczy Shōtō" (mistrz o tym imieniu). Wyraz "shōtō" oznacza "falowanie sosen" (w znaczeniu: "szumu wiatru wśród sosen") i był to pseudonim Gichina Funakoshi (w różnych źródłach podaje się, że podpisywał w ten sposób swoje prace kaligraficzne lub był to jego pseudonim literacki). Główną zasadą w karate shōtōkan jest: zaczynaj blokiem i kończ blokiem. Mistrz Funakoshi twierdził, że żadnego kroku kata nie wolno wykonywać bez zrozumienia ruchu. Nauczycieli zważających jedynie na czystość techniki nazywał technikami, karatekami zostawali tylko ci, którzy zrozumieli sens shōtōkan. Ta idea znajduje swoje odzwierciedlanie w półkontaktowej walce kumite – techniki w walce są wykonywane z pełną siłą bez głębszej penetracji celu (dopuszczalny jest lekki kontakt). Aby technika została zaliczona musi być wykonana z odpowiednio stabilnej pozycji i z należytą siłą.
Wszystkie japońskie style walki są oparte na budo, (jap. 武道 budō?) – droga walki, sztuka wojny.
Termin budō jest bliski dwu innym: bujutsu (technika, sztuka walki) i bugei (ćwiczenie umysłu i ciała poprzez uprawianie sztuk walki).
W erze Meiji oraz w początkach ery Shōwa pojawiło się wymaganie wyższego „uduchowienia” japońskich sztuk walki. Ponieważ dotychczas stosowany termin bujutsu implikował trening natury raczej technicznej, wskazywano, że powinno pojawić się nowe określenie odzwierciedlające właśnie tę duchową naturę sztuk i sportów walki.
@PawelOdOli naprawdę znasz księży, którzy słuchają demonów i traktują to jako prawdę??? Pytam, bo w głowie mi się to nie mieści. mi się wydaje, że @Savia chodzi o doświadczenie tych księży, czyli historie osób opętanych/zniewolonych, a nie o to, co się dzieje podczas egzorcyzmu. --- @malagala
Znam. Uważanych za autorytety w OwDŚ w Polsce. Też mi się w głowie nie mieści.
Nie wiem jakoś by to podsumować trzeba, same sztuki walki dotyczą fizyczności, w tym sprawności intelektualnych typu koncentracja, pohamowanie emocji. Co jakiś czas któryś z mistrzów dorabia ideologię duchową, tworzy style i techniki, jak jest buddystą to będzie dokładał swoje idee do treningu, jest fanem zen to będzie bardziej zen jego styl, jak ma fazę na energetyczność to powstaje takie aikido czy tai chi. Dla mnie założenia kyokushinu jakoby sztuka tłuczenia się po pysku mogła doprowadzić do jakiejś najwyższej prawdy to banialuki.
W założeniu kyokushin miał za zadanie wyszkolić wojownika któremu do zwycięstwa wystarczy zadanie jednego ciosu. Dla osób postronnych może się to wydawać czymś nadprzyrodzonym, jednak są to setki godzin spędzonych nad uodparnianiem ciała i przebudowie kości za pomocą mikrourazów. Jednak podobnie tytaniczną pracę musi wykonać muzyk zanim zostanie wirtuozem. Gra na pianinie to też wzmacnianie palców niemal analogicznie do technik sztuk walki. Wyrzeczenie, siła woli, hart ducha, to nie tylko cechy wojownika, ale wielu artystów, naukowców, rzemieślników.
Tak z ciekawości czy ktoś wie jakimi stylami walki posługują się ochroniarze w Watykanie?
To nie jest jedynie moje pojęcie, ale również kapłanów, którzy towarzyszyli konkretnym zachowaniom i zwracali uwagę egzorcystom już w trakcie samej modlitwy. Bezskutecznie.
Turturek, to nie jest charakterystyczne dla kyokushinu tylko całego tradycyjnego karate. Poza tym cytując wikipedię: W niektórych jednak stylach sztuka ta zmieniła swój charakter z utylitarnego systemu walki (karate okinawskie) na system psychofizycznego doskonalenia się, gdzie na pierwszy plan wysuwa się aspekt „drogi” - jap. dō, chińs. tao (dao) - którą kroczy się całe życie, jako symbolu niekończącego się procesu dążenia do doskonałości. Stąd spotykamy także nazwę karatedo (pisane w transkrypcji Hepburna jako karate-dō).
Wiesz Savia, to nie chodzi o słuchanie demonów w stylu, że demon mówi, że ta Savia to niefajna dziewczyna nie zadawajcie się z nią:) Wiadomo, że w takich rzeczach nikt demona nie słucha. Ale jeśli demon mówi: "choćbyście się nie wiem jak modlili i tak nadal będę działał przez karate", to posługujący myślą sobie: "aha, złapaliśmy cię, już wiemy, że jesteś demonem karate", a może (choć nie musi) być to kłamstwo.
@Savia, a co sądzisz o kick- boxingu? Pojawił się tu link z instrukcją, w której był dopisany razem ze wsch. sztukami walki. Pytałam w rodzinie trenującego niegdyś i dowiedziałam się, że z początkami (w Polsce) było tak, że bazując na karate, wzięli z niego ciosy, a wyrzucili całą otoczkę duchową, ćwiczyli po garażach i piwnicach. Związek Karate zaczął ich ścigać, pisać donosy, w końcu przyjął ich Związek Bokserski. Kiedy upada nasza cywilizacja zaczyna się próba syntezy Zachodu ze Wschodem, poczyna fascynować kult siły i sprawności, wielokrotnie tak już było w historii. Wszystkie regularne sztuki walki dozwolone są od lat 12, może nie jest dobrze wprowadzać je dla młodszych dzieci, czy to nie przenosi zainteresowań zbytnio w kierunku kultu pięści?
Ja nie wiem o co się spieracie, przecież widać czarno na białym, że są style walki (w tym część karate) gdzie chodzi o dojście drogą samorealizacji do doskonałości. Doskonałości ciała i umysłu czy psyche, a nie doskonałości w technikach walki. Nikt ćwicząc na skrzypcach nie oczekuje, że jego umysł uzyska jakieś bonusy, tylko że będzie ładnie grał. Nikt też z grajków nie oczekuje takiego stanu, że wygra konkurs bez zagrania jednej nuty: Hidetaka Nishiyama (przepisy sędziowskie ITKF): Karate tradycyjne jest sztuką samoobrony, która wyodrębniła się z uprawianego w Japonii budō (sztuki wojennej). Jest oparte na sztuce walki bez użycia broni, która rozwija się od tysięcy lat. Karate tradycyjne skupia się na rozwijaniu ludzkiego charakteru do takiego poziomu, że zwycięstwo nad przeciwnikiem jest osiągane bez użycia przemocy.
o.Gabriel Amorth, czołowy i ceniony egzorcysta, opisywał jak miewał obok siebie niewierzących księży, którzy nic nie kumali...
I znając też różnych kapłanów, biorę na poprawkę...
---
Strzał w stopę.
Ten sam Gabriel Amorth mówi, że demona się wyrzuca, a nie słucha oraz że cokolwiek demon mówi w trakcie modlitw to mówi to by wytrącić z równowagi kapłana i wprowadzić go w błąd. I słowa tegoż Gabriela Amortha zawsze daję jako argument na słuchanie demonów przez egzorcystów.
Ale dobrze, że przynajmniej z autorytetem Amortha się zgadzamy.
@Joanna36, droga "DO" dotyczy nie tylko karate, ale wszelkich sztuk walki (patrz budo). Motyw jednego uderzenia to jednak unikalna sprawa wśród różnych szkół i został zapoczątkowany przez Masutatsu Ōyamę, twórcę kyokushinu.
Co ciekawe, bardzo wczesne karate nie było w ogóle połączone z duchowością i bazowało tylko na technikach. Takim też znów się staje w naszym kręgu kulturowym.
@Marcelina, nie mówię o reprezentacyjnych strażnikach, a prawdziwych ochroniarzach. Halabarda średnio się sprawdza w terenie.
Turturek, jeden cios ok, Oyama wymyślił, ja miałam na mysli walkę na śmierć i życie. Ale w ogóle nie wiem jaka jest Twoja teza. Takie spieranie się dla zabawy czy jakaś jest myśl przewodnia? Bo ja szukam prawdy, a nie tego co jest mi wygodnie sądzić.
Postmodernizm
Wszystko wolno! Hulaj dusza! Do niczego się nie zmuszaj! Niczym się nie przejmuj za nic! Nie wyznaczaj sobie granic! I nie próbuj nic zrozumieć, Nie pochodzi - mieć - od - umieć. Możesz wierzyć, lub nie wierzyć, Nic od tego nie zależy. Nie wyznaczaj sobie zadań - Kto się nie wspiął - ten nie spada, A kto pragnie być na szczycie - Będzie spadał całe życie. Nie stać cię na luksus troski, Jesteś wszakże dziełem boskim, No a Boga przecież nie ma, Więc to tyle na ten temat. Wszystkie mody, wszystkie style Równie piękne są - i tyle. (Lub, jak chcesz, równie szkaradne - Konsekwencje tego żadne). Zachwyt tyle wart, co wzgarda, Stryczek tyle, co kokarda, Prawda tyle, co jej brak, Smaku brak - tyle co smak. Bo to o to w końcu chodzi By niczego nie dowodzić. Nie wykuwać tarcz utopii I nie kruszyć o nie kopii. Nie planować i nie marzyć. Co się zdarzy - to się zdarzy; Nie znać dobra ani zła: To jest gra - i tylko gra! Ktoś się wzburza, że tak nie jest, Niech się wzburza! - Ty się śmiejesz! Nie daj wzburzać się, ni wzruszać: Wszystko wolno! Hulaj dusza! - Oj, nie wolno rzeczy wielu, Kiedy celem jest - brak celu... (Zwłaszcza, jeśli duszy nie ma - I to wszystko na ten temat). Jacek Kaczmarski
Paweł, to nie jest strzał w stopę. Po prostu uważam, że stwierdzenie "on słucha demona" może być przerobieniem rzeczywistości przez ignoranta. --- Przez jednego może i tak. Ale nie przez wielu niegłupszych kapłanów i nie przez owoce takie "egzorcystycznej posługi".
Komentarz
Trening wygląda tak: rozgrzanie mięśni, rozciąganie, ćwiczenia fizyczne, potem pokazuje różne chwyty i kopnięcia, ćwiczy je. Na koniec trochę pojedynków. Zbiórka, ogłoszenia i do domu.
Nie wiem jak ćwiczenia rozciągające mają przywoływać złe duchy.
Fakt jest taki że jeśli ktoś doda do ćwiczeń rozciągających medytację to wtedy jest się o co martwić.
Nie można powiedzieć że zupa kalafiorowa jest szkodliwa dopóki nie doda się do niej chloru że tak to przedstawię.
---
Bo najzwyczajniej w świecie nie znają się na krav-madze. Często gęsto gdy wypływa jakiś temat w zagrożeniach na konferencjach, nagle robi się zryw wśród "proroków", że ten czy tamtej jest akurat w tym temacie uwikłany. Przypadek? Nie sądzę.
Księża egzorcyści są przydatni i ich posługa również, niemniej jednak to co mówi demon, nawet pod "przymusem z góry", nie musi być prawdą. Co mówi demon jest stolca warte zawsze i wszędzie i tak powinno być traktowane. Niestety wielu egzorcystów po prostu słucha demonów i wyrabia sobie zdanie na wiele spraw. Widać diabeł mądrzejszy od księdza.
mi się wydaje, że @Savia chodzi o doświadczenie tych księży, czyli historie osób opętanych/zniewolonych, a nie o to, co się dzieje podczas egzorcyzmu.
ale nie zrozumiałam pierwszego akapitu.
Słowo „kyokushin” tłumaczone jest najczęściej jako ekstremum prawdy, dążenie do poznania prawdy, zaś nazwa Kyoku-shin-kai oznacza stowarzyszenie na rzecz poznania ostatecznej (najwyższej) prawdy[1]. W wolnym tłumaczeniu również droga ku prawdzie.
Przysięga Dojo
Będziemy ćwiczyć nasze serca i ciała dla osiągnięcia pewnego i niewzruszonego ducha.
Będziemy dążyć do prawdziwego opanowania sztuki karate, aby kiedyś nasze ciało i zmysły stały się doskonałe.
Z głębokim zapałem będziemy starać się kultywować ducha samowyrzeczenia.
Będziemy przestrzegać zasad grzeczności, poszanowania starszych oraz powstrzymywać się od gwałtowności.
Będziemy spoglądać w górę ku prawdziwej mądrości i sile, porzucając inne pragnienia.
Będziemy wierni naszym ideałom i nigdy nie zapomnimy o cnocie pokory.
Przez całe nasze życie, poprzez dyscyplinę karate, dążyć będziemy do poznania prawdziwego znaczenia drogi, którą obraliśmy.
Z wikipedii jakby co.
Nazwa "Shōtōkan" oznacza "budynek, miejsce, salę, w której uczy Shōtō" (mistrz o tym imieniu). Wyraz "shōtō" oznacza "falowanie sosen" (w znaczeniu: "szumu wiatru wśród sosen") i był to pseudonim Gichina Funakoshi (w różnych źródłach podaje się, że podpisywał w ten sposób swoje prace kaligraficzne lub był to jego pseudonim literacki).
Główną zasadą w karate shōtōkan jest: zaczynaj blokiem i kończ blokiem. Mistrz Funakoshi twierdził, że żadnego kroku kata nie wolno wykonywać bez zrozumienia ruchu. Nauczycieli zważających jedynie na czystość techniki nazywał technikami, karatekami zostawali tylko ci, którzy zrozumieli sens shōtōkan. Ta idea znajduje swoje odzwierciedlanie w półkontaktowej walce kumite – techniki w walce są wykonywane z pełną siłą bez głębszej penetracji celu (dopuszczalny jest lekki kontakt). Aby technika została zaliczona musi być wykonana z odpowiednio stabilnej pozycji i z należytą siłą.
Widać różnicę?
(jap. 武道 budō?) – droga walki, sztuka wojny.
Termin budō jest bliski dwu innym: bujutsu (technika, sztuka walki) i bugei (ćwiczenie umysłu i ciała poprzez uprawianie sztuk walki).
W erze Meiji oraz w początkach ery Shōwa pojawiło się wymaganie wyższego „uduchowienia” japońskich sztuk walki. Ponieważ dotychczas stosowany termin bujutsu implikował trening natury raczej technicznej, wskazywano, że powinno pojawić się nowe określenie odzwierciedlające właśnie tę duchową naturę sztuk i sportów walki.
mi się wydaje, że @Savia chodzi o doświadczenie tych księży, czyli historie osób opętanych/zniewolonych, a nie o to, co się dzieje podczas egzorcyzmu.
---
@malagala
Znam. Uważanych za autorytety w OwDŚ w Polsce. Też mi się w głowie nie mieści.
Tak z ciekawości czy ktoś wie jakimi stylami walki posługują się ochroniarze w Watykanie?
Poza tym cytując wikipedię:
W niektórych jednak stylach sztuka ta zmieniła swój charakter z utylitarnego systemu walki (karate okinawskie) na system psychofizycznego doskonalenia się, gdzie na pierwszy plan wysuwa się aspekt „drogi” - jap. dō, chińs. tao (dao) - którą kroczy się całe życie, jako symbolu niekończącego się procesu dążenia do doskonałości. Stąd spotykamy także nazwę karatedo (pisane w transkrypcji Hepburna jako karate-dō).
I znając też różnych kapłanów, biorę na poprawkę...
Kiedy upada nasza cywilizacja zaczyna się próba syntezy Zachodu ze Wschodem, poczyna fascynować kult siły i sprawności, wielokrotnie tak już było w historii.
Wszystkie regularne sztuki walki dozwolone są od lat 12, może nie jest dobrze wprowadzać je dla młodszych dzieci, czy to nie przenosi zainteresowań zbytnio w kierunku kultu pięści?
Hidetaka Nishiyama (przepisy sędziowskie ITKF):
Karate tradycyjne jest sztuką samoobrony, która wyodrębniła się z uprawianego w Japonii budō (sztuki wojennej). Jest oparte na sztuce walki bez użycia broni, która rozwija się od tysięcy lat. Karate tradycyjne skupia się na rozwijaniu ludzkiego charakteru do takiego poziomu, że zwycięstwo nad przeciwnikiem jest osiągane bez użycia przemocy.
I znając też różnych kapłanów, biorę na poprawkę...
---
Strzał w stopę.
Ten sam Gabriel Amorth mówi, że demona się wyrzuca, a nie słucha oraz że cokolwiek demon mówi w trakcie modlitw to mówi to by wytrącić z równowagi kapłana i wprowadzić go w błąd. I słowa tegoż Gabriela Amortha zawsze daję jako argument na słuchanie demonów przez egzorcystów.
Ale dobrze, że przynajmniej z autorytetem Amortha się zgadzamy.
Co ciekawe, bardzo wczesne karate nie było w ogóle połączone z duchowością i bazowało tylko na technikach. Takim też znów się staje w naszym kręgu kulturowym.
@Marcelina, nie mówię o reprezentacyjnych strażnikach, a prawdziwych ochroniarzach. Halabarda średnio się sprawdza w terenie.
Postmodernizm
Wszystko wolno! Hulaj dusza!
Do niczego się nie zmuszaj!
Niczym się nie przejmuj za nic!
Nie wyznaczaj sobie granic!
I nie próbuj nic zrozumieć,
Nie pochodzi - mieć - od - umieć.
Możesz wierzyć, lub nie wierzyć,
Nic od tego nie zależy.
Nie wyznaczaj sobie zadań -
Kto się nie wspiął - ten nie spada,
A kto pragnie być na szczycie -
Będzie spadał całe życie.
Nie stać cię na luksus troski,
Jesteś wszakże dziełem boskim,
No a Boga przecież nie ma,
Więc to tyle na ten temat.
Wszystkie mody, wszystkie style
Równie piękne są - i tyle.
(Lub, jak chcesz, równie szkaradne -
Konsekwencje tego żadne).
Zachwyt tyle wart, co wzgarda,
Stryczek tyle, co kokarda,
Prawda tyle, co jej brak,
Smaku brak - tyle co smak.
Bo to o to w końcu chodzi
By niczego nie dowodzić.
Nie wykuwać tarcz utopii
I nie kruszyć o nie kopii.
Nie planować i nie marzyć.
Co się zdarzy - to się zdarzy;
Nie znać dobra ani zła:
To jest gra - i tylko gra!
Ktoś się wzburza, że tak nie jest,
Niech się wzburza! - Ty się śmiejesz!
Nie daj wzburzać się, ni wzruszać:
Wszystko wolno! Hulaj dusza!
- Oj, nie wolno rzeczy wielu,
Kiedy celem jest - brak celu...
(Zwłaszcza, jeśli duszy nie ma -
I to wszystko na ten temat).
Jacek Kaczmarski
---
Przez jednego może i tak. Ale nie przez wielu niegłupszych kapłanów i nie przez owoce takie "egzorcystycznej posługi".