Kiszona kapusta pekińska z imbirem, płatkami czili, marchewką i rzepą. I to całą moją egzotyka. Dynię mam jeszcze własne, ale jakoś mnie nie kuszą. Głównie kapustne przerabiam. Zaraz sobie gar zupy kapuscianej wstawię. Monotonia mi nie przeszkadza.
@Skatarzyna bardzo Ci dziękuję, że się tak dzielisz zdjęciami i opisujesz trochę, jak to u Ciebie wygląda. Jak już kiedyś wyjdę z cyklu ciąża–karmienie–ciąża–karmienie, to myślę, że też się zdecyduję na choć parę tygodni takiej diety. Wasze wpisy pozwalają się z tą wizją oswoić z dużym wyprzedzeniem czasowym
Dziś zalałam solanką rzepę i marchewkę starte na grubych oczkach. Ciekawe kiedy będzie można próbować. Przy okazji starłam na próbę jednego buraczka na plasterki, nie wiedziałam, że jest tak smaczny na surowo.
Czy rozpoczęcie postu Daniela w czasie infekcji to dobry pomysł? Mąż chce zacząć w środę, dziś dostał zwolnienie i antybiotyk przez teleporade, z którym jeszcze się dzień dwa wstrzyma bo nie ma gorączki. Ale u niego szybko na oskrzela schodzi zwykle.
Ja zaczynam pojutrze. Jutro jadę na pobranie krwi (hormony tarczycowe). Dlatego dopiero po pobraniu, bo obawiam się, że w czasie postu wyniki mogłyby być niemiarodajne. Chciałabym dać radę 2 tygodnie. Dziewczyny, co sobie szykujecie do jedzenia? Korzystacie z książki z przepisami / aplikacji, czy po prostu jecie dozwolone rzeczy bez specjalnego planu?
Eee, to bierzesz pudełko z przyprawami i patrzysz czym by sypnac! Mi wyjątkowo wchodzi curry na diecie. A poza tym może to znak, że następnym razem czas do innego sklepu pojechać! Auchan miewa różne przyjemne promocje na warzywa i wybór duży. Czasem jakiś jeden inny posiłek dużo wnosi (fenkul, bakłażan, inne cudo). Przy okazji ja jeszcze nie na diecie, ale coraz bliżej.
Przyprawy robią robotę. Marchew mi rośnie w ustach, choć tylko dodatkiem jest. Żyję dzięki kapuscie, kalarepie i rzodkwi. I cebuli szalotce. Ale mnie na wymyślne warzywa nie stać. Kapusta z kapustą.
Bardzo też miło wspominam szarlotkę: biala poszatkowana kapusta, starta reneta, na wierzch znów kapusta i cynamon. Do.pieca. niby ciągle te same składniki A pyszne.
Ja nie chodzę do sklepów. Mam gorącą linię z działu warzyw. Czasem maz coś przyniesie z promocji i sam musi zjeść, bo ja mam zanik miejsca w żołądku Jak patrzę, co koleżanki miały na jeden posiłek na turnusie, to wymiekam. Nie jestem dobrym przykładem dietowicza WO. I żadne owoce mi nie służą. Tylko pomidorki i papryka.
U mnie zależy od dnia. Czasem ratuje mnie pieczone jabłko lub kawałek pieczonej dyni, choć wiem, że powinno się ograniczać. Wczoraj w sklepie tak się uśmiechał do mnie kalafior, że go wzięłam mimo ceny. Zrobiłam z części surówkę z "majonezem" też z kalafiora. Smakował chwilę, a potem dostałam mdłości. Uratowała mnie dopiero kapusta kiszona.
Komentarz
I to całą moją egzotyka. Dynię mam jeszcze własne, ale jakoś mnie nie kuszą. Głównie kapustne przerabiam. Zaraz sobie gar zupy kapuscianej wstawię. Monotonia mi nie przeszkadza.
edit @Katarzyna wiesz może?
ale masz jakieś info w tym temacie czy tylko intuicja?
A poza tym może to znak, że następnym razem czas do innego sklepu pojechać! Auchan miewa różne przyjemne promocje na warzywa i wybór duży. Czasem jakiś jeden inny posiłek dużo wnosi (fenkul, bakłażan, inne cudo).
Przy okazji ja jeszcze nie na diecie, ale coraz bliżej.
Żyję dzięki kapuscie, kalarepie i rzodkwi. I cebuli szalotce.
Ale mnie na wymyślne warzywa nie stać. Kapusta z kapustą.
Doczytałam, że tak
Jak patrzę, co koleżanki miały na jeden posiłek na turnusie, to wymiekam. Nie jestem dobrym przykładem dietowicza WO. I żadne owoce mi nie służą. Tylko pomidorki i papryka.
Drugą dzięki dyni i zupom
Poza tym gulasze z dyni, dynia pieczona z czosnkiem, cebulką, i wszędzie dawałam paprykę wędzoną słodką
za dużo
oj tak!!!