czy was nie wkurza moda na nazywanie wzięcia psa ze schroniska adopcją? Wczoraj słyszałem to kilkanaście razy do zarzygania.
Adoptio (łac. przysposobienie) – w prawie rzymskim jeden ze sposobów (obok arrogacji) przyjęcia osoby obcej do rodziny i pod władzę ojcowską (patria potestas).
to już wolę określenie jak w tytule wątku
Przy okazji - na jednym ze ślubów cywilnych para młoda dostała w prezencie wory z karmą dla kotów. Rzyg.
Komentarz
http://wrodzinie.pl/adoptowalam-suke/
ommm...
A tu czemu rzyg? Coraz więcej osób rezygnuje z kwiatów, jedni chcą wino, inni książki, inni słodycze, jeszcze inni mogą chcieć karmę dla kotów. Wolny kraj.
Co do określenia adopcja psa - mam stosunek taki, jak mader. Jest mi to obojętne.
taki żart - do twego wpisu
nie wiem czy wiesz, ale ci ludzie nie zbierają tej karmy dla swoich kotów, które miałaby im zastąpić dzieci, ale przekazują ją do schronisk.
Powiem Ci Prayboyu, że bardziej mnie wkurza ADOPCJA dzieci przez różnych zboczeńców.
Ale to, że ktoś chce karmę dla kotów nie oznacza chyba jeszcze, że nie chce mieć dzieci. Jak ktoś ma koty to musi je karmić, jak dostanie karmę to oszczędzi. Nie widzę w tym nic niestosownego. Mieli dostać "na zapas" ubrania i mleko dla dziecka, którego jeszcze nie mają? Bo zakładam, że podczas ślubu nie mieli jeszcze dzieci.
Ślub to dzień młodej pary - i jak chcą karmę dla kotów to ich sprawa, tak uważam.
Bałam się o tym wspomnieć Przecież mogli dać na coś innego kasę albo zbierać coś innego dla innych
______
to jeszcze gorzej
tyle dzieci głodnych
po cholere karmić koty
co to- myszy nie ma?
na starośćj ak znalazł powspominać
tyle dzieci głodnych
po cholere karmić koty
co to- myszy nie ma?
To sprawa każdego z nas, na co przekazujemy swoje pieniądze. Jak ktoś uczciwie zarabia to może robić z pieniędzmi co chce i pomagać komu chce.
Jeśli któryś gość uznał to za niestosowne (kupowanie kociej karmy) to miał prawo nic nie przynosić lub przynieść coś innego. Takie samo prawo, jak prawo młodej pary do proszenia o to, czego chcą.
_________
ale po co karmić koty tego nie rozumiem
wypuścić i niech żrą myszy
na starośćj ak znalazł powspominać
Tak? Jak sie zaprasza do sypialni jakiegoś faceta z kamerą i kręci pornol ? To normalne jest ?
Co do meritum - adopcja rzyg, adoptuje się dzieci a zwierzęta co najwyżej przygarnia. Karma jako prezent ślubny - ich sprawa. Pray, za ile Twoja żona miała kieckę ślubną? Tańszej nie mogła mieć? Ale naprawdę, naprawdę za tyle musiała? Buty pewnie też, i bukiet - bez sensu, bukiet, ilu bezdomnych za ten bukiet obiad by zjadło?
Nie napadam na Ciebie personalnie, ale zaczynasz mendaczyć.
Ich goście, ich decyzja.
Na cywilnym ślubie brata mojego męża młodzi zażyczyli sobie książek - z dedykacją ofiarodawców
W kwestii "adopcji zwierząt" - byc może termin nienajszcześliwszy, ale rozumiem ideę która temu towarzyszy.
wyjątkowy dzień - ślub - i karmienie kotów
A moim zdaniem bardzo słuszne. Dla Ciebie kocia karma to przesada. Dla drugiego kupowanie kiecki specjalnie na ślub - kosztuje masę kasy, do tego założysz tylko raz, no bez sensu. Zawsze się znajdzie coś, z czego można zrezygnować albo na czym można zaoszczędzić na rzecz tego, żeby przekazać coś dla potrzebujących.
Co do wyjątkowości dnia - myślę, że oni nie pojechali w ślubnych strojach do schroniska karmić tych kotów. Zresztą, nawet jakby pojechali, to też ich sprawa. Tobie to nie pasuje, im widocznie pasowało.
że zwierzęta stały się bożkami
nie kumacie?
Ja mentalnie nie jestem w stanie dorzucić sie na schronisko i zwierzęta w ogóle, taka ze mnie zimna cholera bezduszna.