Otóż w dzisiejszym dokumencie Papież zalegalizował na czas trwania Roku Świętego Miłosierdzia spowiedzi u księży z Bractwa. Jako, że to kwestia ważności spowiedzi była do tej pory skutecznym środkiem do odstraszania wiernych od FSSPX, nie istnieją w tej chwili obiektywne przesłanki aby mówić o braku jedności. Franciszek otworzył szeroko drzwi i czeka na odpowiedź lefebrystów.
Co jeszcze ciekawsze, Papież ominął w ten sposób Kurię rzymską, która skutecznie storpedowała próby porozumienia za pontyfikatu Benedykta XVI. Paradoksalnie, On, który tak bardzo podkreśla swoją skromność i wyzbywa się oznak majestatu, postąpił jak prawdziwy władca. Zamiast brnąć w kolejne wielomiesięczne negocjacje doktrynalne do trzeciego miejsca po przecinku okazał miłosierdzie wiernym Bractwa i zachował się jak prawdziwy Pasterz.
Ostatnia uwaga dotyczy tych wiernych, którzy z różnych powodów uważają za stosowne chodzenie do kościołów, w których posługują kapłani z Bractwa św. Piusa X. Ten Jubileuszowy Rok Miłosierdzia nie wyklucza nikogo. Niektórzy współbracia biskupi z różnych stron opowiadali mi o ich dobrej wierze i praktykowaniu sakramentów, z czym łączy się jednak dyskomfort życia w trudnej z duszpasterskiego punktu widzenia sytuacji. Ufam, że w bliskiej przyszłości będzie można znaleźć rozwiązania pozwalające przywrócić pełną jedność z kapłanami i przełożonymi Bractwa. Tymczasem, powodowany potrzebą zabiegania o dobro tych wiernych, rozporządzam i postanawiam, że osoby, które w Roku Świętym Miłosierdzia przystąpią do Sakramentu Pojednania u kapłanów z Bractwa św. Piusa X, otrzymają ważne i zgodne z prawem rozgrzeszenie.
Komentarz
Jeżeli spojrzeć, o co ubiegał się w latach 70. abp Lefebvre, to w praktyce wszystkie jego zamysły funkcjonują w Kościele. Z drugiej strony, życie ochłodziło zapał największych zwolenników ekumenizmu, wolności religijnej czy kolegialnej władzy w Kościele. Część pomysłów była dobra, inne nie. Myślę, że największym problemem dla obu stron jest obecnie to, jak wyjść z okopów i zachować twarz. I tu gest Franciszka jest rewelacyjnym pomysłem.
wreszcie coś
-----------------
ja pierdziu...prorok ???
ta jurysdykcja dla Bractwa
i możliwość wyspowiadania się z aborcji u każdego księdza
mąż mnie wczoraj pytał o co w tym wszystkim chodzi ( bo u niego w kraju szeroko komentują)
Spowiedź ważna, to znaczy, że inne Sakramenty też, przecież nie da się być pół księdzem. Głośno nie powiedział, ale atmosferę stworzył (w tym jest dobry).
Chrzest akurat jest ważny nawet u protestantów (nie ma problemu z szafarzem).
Konwertytow nie chrzci się powtórnie.
A co do jedności, to wiemy, które rzeczy kontestuje Bractwo. A teraz niech każdy pomyśli, czy sam nie kontestuje więcej.
Ja osobiście przyjmuję stan wyższej konieczności i jurysdykcję nadzwyczajną.
Jedność sama w sobie jest pełna, inaczej nie ma jedności. Tak więc używanie terminu "niepełna jedność" świadczy albo o niedorozwoju umysłowym albo o mydleniu oczu czyli kłamstwie.
ja jednak umiarkowanie się cieszę,
myślę o tym wszystkim : "SPRYTNE"
lub inaczej: nieporozumienie rujnuje jedność?
Tak pojęta jedność jest czymś niemożliwym do zrealizowania, i to się da wykazać. Język nie mapuje rzeczywistości; wyewoluował właśnie dla porozumienia, usprawnienia wspólnego działania; jest "zaledwie" strukturalnie stabilny. Dzięki temu błędy nie rugują komunikacji. Chyba, że akurat komuś się uroi, że język jest doskonałym tworem i zacznie się w nim spierać o "prawdę". Wtedy różnica w konotacji słowa jedność może spowodować, że się zabiera grabki do swojej piaskownicy.
Jak na załączonym obrazku; ludzie różnie różne rzeczy rozumieją, a na koniec -spowiadają w jedności z papieżem. Niepełnej; bo przy okazji nie "zdanżają" do wychodka i srają do własnego gniazda. Choć jakby się zastanowić, ile wcześniej na nich nasrali, to naprawdę - idzie to tolerować.
http://remnantnewspaper.com/web/index.php/articles/item/1980-on-the-sspx-time-to-end-the-chinese-water-torture
---
Czyli nie ma w okolicy kapłana, który spowiada na legalu i do konfesjonału zawsze podchodzisz fizycznie umierająca w sensie dosłownym?
@ori jesli bierzemy za przykąłd stosunki damsko-meskie to wedle mego rozeznania co drugi proboszcz NOMowego przybytku jest nie tylko w "niepełnej jedności" tylko całkowicie poza.