Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Wynajem mieszkania - prośba o radę

Pytanie mam do właścicieli mieszkań do wynajmu. Jak sprawdzacie wiarygodność potencjalnych najemców?
Macie jakiś żelazny zestaw pytań, który zadajecie? Albo inne sposoby?

Do tej pory wynajmowałam w zasadzie znajomym, więc nie było problemu. Tym razem, już tego luksusu nie mam. Parę dni temu zamieściłam ogłoszenie, jest sporo chętnych ale co jeden to większy kosmita na pierwszy rzut oka. I nie bardzo mam pomysł jak zidentyfikować potencjalnych przekręciarzy i jak się zabezpieczyć (poza sensownie spisaną umową oczywiście).

Wdzięczna będę za wszelkie porady.
«1

Komentarz

  • edytowano września 2015
    U nas właśnie intuicja jakoś średnio się sprawdza;)

    Najgorsze doświadczenie mamy niestety ze znajomymi znajomych albo naszymi dalszymi

    Ostatnio mój mąż miał najwięcej wątpliwości z samotnym obcokrajowcem...a jak do tej pory był to nasz najlepszy lokator:)
    Właśnie się wyprowadził, bo potrzebował czegoś w centrum na szkołę językową.

    Zasadniczo dobre są też pary (niestety wśród młodych coraz rzadziej są małżeństwa:()
    Choc rodziny mają u nas zawsze pierwszeństwo.

    W mieszane towarzystwa studenckie, dziwne pary (czasem widać) nie wchodzimy
  • Ja mam dobre doświadczenie z obcokrajowcami (Ukraina).
    Takie osoby nie zawsze są dobrze widziane przez wynajmujących i potraktowane życzliwie są po prostu wdzięczne.
    U mnie dwóch chłopaków po studiach mieszkało prawie trzy lata. Obaj założyli własne firmy i jeden kupił mieszkanie w okolicy, a drugi ożenił się i mieszkał dalej z żoną. Z żalem wypowiedziałem im, gdy musieliśmy wracać do Warszawy.
    Wydaje mi się, że dobrze jest potraktować z otwartością kogoś, kogo sytuacja jest nieco trudniejsza niż przeciętna. Finalnie to się po prostu opłaca i po ludzku, i finansowo też.
  • A gdzie masz to mieszkanie?
  • Wczoraj mnie przyjaciele pytali o Ursynów ;-)
  • Mogę Ci podesłać linka do ogłoszenia :)
  • Poproszę ;-)
  • Moi rodzice wynajmowali kiedyś Ukraińcom, którzy potem okazali się Litwinami z fałszywymi paszportami - handlarzami substancjami niedozwolonymi... Któregoś dnia sąsiadka zadzwoniła do taty, że w mieszkaniu rumor. Tata poszedł, zapukał do drzwi... otworzył mu policjant z bronią w ręku.
    Dla moich rodziców to przygoda życia...
    Od tamtej pory nie wynajmują obcokrajowcom.

    Tata sprawdza, o ile się da, miejsce pracy. Np. kiedyś był jakiś dyrektor czegoś tam, tata zadzwonił na telefon do biura znaleziony w necie i poprosił gościa do telefonu - już wiedział, czy facet mówił prawdę czy nie.
  • My, naszego mieszkania nie wynajmujemy parom żyjącym na kocią łapę, bo nie chcemy współpracować z ich grzechem.

    Poza tym jest to sytuacja niestabilna, która może się w każdej chwili zakończyć, a każda zmiana wynajmującego to miesięczny czynsz "w plecy".

    Nie wynajmujemy też studentom, bo studenci wyprowadzają się w czerwcu. Są też w stanie wyprowadzić się z dnia na dzień, jeśli po drugiej stronie ulicy znajdą mieszkanie 50zł/mies. tańsze.

    Myślę, że trzeba też zaufać intuicji. Jak ktoś się wydaje "dziwny", to jednak lepiej nie wynajmować.
  • Zagramanica, gdzie mieszkan mniej niz chetnych zna sie praktyki:
    - pobierania kaucji (3 miesieczne czynsze), ktora jest wplacana na specjalne konto, z ktorego dostaje sie pieniadze z powrotem, z odsetkami, po zakonczeniu wynajmu (jesli nie narobilo sie szkod).
    - przedstawia sie wyciag z ostatniego pol roku zarobkow
    - czasem wynajmujacy chce opinie z ostatniego miejsca wynajmu.
  • Raz mieliśmy taką sytuację: mieszkanie chciały wynająć 2 kobiety. Mąż, który się z nimi spotkał powiedział mi przez telefon, że takie dwie siostry, panny, około 45lat. Jedna wykładowca na wyższej uczelni, druga sprzedawczyni.
    Brzmiało dobrze, to mówię ok, wynajmijmy im.
    Potem jak je zobaczyłam to mi mina zrzedła... W rzeczywistości miały 30 lat, ale tak twarze zniszczone przez solarium... kryształek w zębie, kryształek na paznokciu, takie klimaty...
    No ale ok, o gustach się nie dyskutuje, chcą wynająć, już się zgodziliśmy, co tam intuicja, zamykamy oczy i podpisujemy umowę.

    Mieszkały miesiąc i się wyprowadziły, tak po prostu !!!!!!! przy okazji zniszczyły lampę...wynajęły na przełomie września i października... potem przez pół roku mieszkanie stało puste... masakra.
  • wow @Maciejka, to dopiero standardy!
    u nas by chyba mało było chętnych na takie warunki... niestety...

    kaucja w wysokości 3 mies. czynszu - super - wtedy faktycznie jest szansa wyegzekwowania dotrzymywania warunków umowy (szczególnie okresu wynajmu), ale też mało realna w naszych warunkach




  • To dopiero czesc standardow ;) Jeszcze niektorzy prosza o zaswiadczenie o niekaralnosci, albo wyciag z rejestru dluznikow, ze sie nim nie jest. W zasadzie papierow dowolna ilosc wlasciciel moze sobie zazyczyc, ale to specyfika rynku, gdzie jedno mieszkanie i 100 osob oglada (i sa chetni).
  • @Kotek

    1. Kaucja.
    2. RISERCZ ;) w internecie
    3. Dobra umowa. (mozliwosc kontrolowania mieszkania i co w razie niewywiazywania sie z jej warunkow)
    4. Umowa na krotki czas z mozliwoscia przedluzenia (juz nigdy nie podpiszemy umowy na jakies magiczne 5 lat - zawsze rok i dalej zobaczymy)
    5. Mozna zastanowić sie nad NAJMEM OKAZJONALNYM.
    6. Zawsze ide do sasiadow/ochrony/co tam jest na stanie i mowie, ze jest nowy najemca i prosze o telefon, gdyby cos nie tak.
    7. Intuicja ;)
    8. Teoretycznie może byc wyciąg z ostatniego pol roku, ale to czesto sie nie sprawdza (wiadomo studenci etc.)
  • W IE tez są duże wymagania. I np agenci nie chcą w ogóle rozmawiać na temat mieszkania przez telefon. Mówią, że oglądanie i odpowiedzi na pytania są tego i tego dnia o godzinie x. Zapraszamy na oglądanie!
  • O tak
    my kaucję też bierzemy

    to ważna rzecz!
  • My jak manna. Niestety, problemów nie było tylko ze studentami. Trochę nas przerazaly te wakacje, ale okazało się, że miały praktyki/ jakąś pracę i tylko przez miesiąc płaciły połowę.
  • Nasz dobry przyjaciel mówi że nie wynajmuje już nigdy parom bez ślubu.
    Potrafili tacy delikwenci trzy razy do roku rozchodzić się i schodzić za każdym razem robiąc afery o dzielenie rachunków, czynszu a nawet sprzętów domowych.
    Każda rozterka sercowa kończyła się "to ja się wyprowadzam!"
  • Podobno z najemcą jak z grzybem. Cień wątpliwości i rezygnujesz.
  • Ja robię risercz w internecie, teraz na facebooku czy goldenline można kogoś sprawdzić
    Przez 2 lata wynajmowałam panu na wysokim stanowisku, zamożnemu i wielodzietnemu ojcu, zameldowanemu w Warszawie... Trochę mnie uwierało, bo domyślalam się w jakim celu mu to mieszkanie. Ale facet bardzo kulturalny i bezproblemowy. Z ulga jednak przyjęłam wiadomość o jego wyprowadzce.
    Teraz już 4 rok wynajmuje parce ale jakoś nie pomyślałam że mam udział w ich grzechu...
  • My też nie wynajmujemy parom bez ślubu- żeby w ten sposób nie pokazywać im naszej akceptacji ich postępowania i nie przykładać ręki do ich grzechu.
    Co do lokatorów, to jesteśmy nastawieni na studentki pierwszego roku z mniejszych miejscowości- z naszego doświadczenia raczej dbają o mieszkanie, nie są przesadnie roszczeniowe i nie imprezują.
    Z detali zwracamy jeszcze uwagę na to, żeby nie paliły papierosów i nie wprowadzały się ze zwierzętami. I zastrzegamy w umowie że mieszkanie należy zdać posprzątane- jeżeli zostawiają syf to płacą karę - taki straszak sprawia, że syfu nie ma :). Kaucję pobieramy i zapłaty czynszu wymagamy do 5ego danego miesiąca, liczniki też rozliczamy im co miesiąc (spółdzielnia robi to co pół roku)- to sprawia, że nie ma szoku, kiedy przychodzi po pół roku duża niedopłata.
  • w PL - kaucja w wysokości czynszu za 1 miesiąc to standard
    czasami zdarza się, że ktoś chce za 2 miesiące lub "zaokrągla" np. czynsz jest 2300zł a kaucja 3000zł
  • My mieliśmy kaucję w wysokości 2 czynszów, musieliśmy sami na siebie podpisać umowy na gaz i prąd (dla nas rewelacja, ze wszystkim liczymy się sami, imiennie na siebie),tyle, że mamy zapis w umowie, że 2 tyg w opóźnieniu zapłaty i opuszczamy lokal:)
  • A my szukając mieszkania stawialiśmy wszystko w otwarte karty.
    Mówiliśmy jasno że nie wpłacamy kaucji bo zwykle nie da się jej odzyskać.
    Mówiliśmy że w razie problemów po prostu wyprowadzamy się od zaraz bo nie ma nic gorszego niż wracać z pracy i użerać się z czymś w domu.
    Przy wprowadzce od razu zaznaczyłam że chcę żeby wynajmujący zabrał z domu wszystkie dywany bo było z nimi źle.
    Wbrew pozorom ;) facet jest bardzo zadowolony że nam wynajął. Żadnych konfliktów, niezapłaconych rachunków, bajzlu.
    Niektórzy oczy otwierali ze zdumienia gdy mówiliśmy co i jak. Ale wolimy stracić okazję a nawet pięć niż żałować.
    Pewnie nikt z Was tu piszących by nam nie wynajął ;)
    Bardzo dobrze dzięki tej postawie wyszliśmy.
  • Kaucje pobieram za 1 miesiąc, a rachunki płacę sama(oczywiście wliczam to w cenę wynajmu ale podatek płace tylko od dochodu za wynajem, a nie za czynsz i rachunki-to ważne żeby w umowie to rozdzielić). Wolę płacić sama rachunki , bo kiedyś jak sama od kogoś wynajmowalam mieszkanie to przede mną mieszkal bardzo "uczciwy lokotor" który regulował rachunki sam, po czym nagle kiedyś nam prąd wyłaczyli za jakiś niezapłacony rachunek sprzed ponad roku i trzeba było płacic za ponowne podłączenie. W życiu bym nie przepisała na kogoś mediów.
  • U nas wszystkie umowy za media są przepisywane na lokatorów z dniem wprowadzenia. Ewentualna zaległość obciąża wówczas lokatora, a nie właściciela lokalu. Dodatkowo eliminuje to spory o rozliczenia i możliwość ot tak zniknięcia lokatora. Po zakończeniu najmu przepisałem z powrotem.
  • No ale jak ja place media. to zaleglosci nie ma. Lokatorzy nie sa zainteresowani nawet rachunkami. Placą określoną kwotę i nic ich nie interesuje. Jak rachunki za dużo podskoczą to zrobię podwyżkę. A zabezpieczeniem przed nagla wyprowadzką jest własnie kaucja. Dla mnie za dużo zachodu z tym przepisywaniem.
  • Przepisywanie rachunków na lokatorów uważam za bardzo dobrą praktykę.
    Znam taką sytuację, w której właściciel mieszkania został z ogromnymi długami, bo rozliczenia są co pół roku, lokatorzy wyprowadzili się bez słowa po zimie, a przy sprawdzaniu liczników okazało się, że udało im się wyrobić rachunki za prąd na kilka tysięcy (ogrzewanie elektryczne mieszkania, wielki, nieekonomiczny, stary piec i wszystko w mieszkaniu na prąd, łącznie z bojlerem elektrycznym do wody).
    Można niby we własnym zakresie co miesiąc sprawdzać liczniki lokatorom - ale ani to wygodne dla właściciela, ani komfortowe dla wynajmujących.
  • O my tak jak @apolonia - rachunki placimy SAMI.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.