Słuchajcie,jak pewnie większość z Was wie bliżej mi zawsze było do kotów niż do psów,jednak zdecydowaliśmy jakoś na wiosnę że i piesek by się przydał. Wzięliśmy więc ze schroniska Horteksa - młodego szczeniaka. Pani weterynarz zaprosiła nas zaraz po nowym roku na sterylizację pieska, wcześniej ów piesek - jaj zdaniem - nie może. Tydzień później zawitała do ns Kika, młoda suczka,miała iśc do schroniska ale - że byliśmy tam niespełna tydzień wcześniej to i serca nam zmiękły i zabraliśmy ją do domu. Psy od razu się zaakceptowały,mieliśmy wprawdzie pewne obawy co do ewentualnego rozmnożenia ale pani weterynarz zapewniała że nie ma się o co martwić. Moim zdaniem Kika była grubsza ostatnio,mąż powiedział w sobotę że wygląda jakby miała mieć szczeniaki. Dziś L. kończył wcześniej lekcje więc o 13 wróciłam do domu bo mąż zadeklarował że sam odbierze Konewkę.Wychodzę na podwórko a tam coś piszczy w budzie.Buda to tylko pozostałośc po budzie,psy śpią głownie w altanie a buda drewniana służyła raczej dzieciom do zabawy. Ale właśnie tam Kika postanowiła się oszczenić. Ma cztery młode. Buda jest nieocieplona,na dworzu w tej chwili około 10 stopni,w budzie jest cieplej-sprawdzałam ale nie wiele. Młode piszczą trochę,jedzą od Kiki, wylizała je i chyba o nie dba ( na moje oko ) Ja się w ogóle nie znam na psach, nie mam pojęcia co robić,boję się czy one nie zmarzną . Co im dawć jeść, czy próbować przenieść do altany w której jest ciepło??? Proszę pomóżcie mi bo martwię się losem tych małych piszczących kuleczek.
Komentarz
Względem budy - przydałaby się ocieplona, bo będzie coraz zimniej.
Rozważyłabym jednak wizytę u jakiegoś rozsądnego i sprawdzonego weterynarza.
Mądry weterynarz powinien umieć Ci doradzić jak postępować z takimi młodymi szczeniakami.
Osobiście przeniosłabym je z suczką do altany skoro masz taką możliwość, ale ekspertem nie jestem.
Miałabyś jakiś ogląd sytuacji Żeby nie robić też nic w nerwach i na szybko.
Możesz też przez telefon spytać weta o tą altankę - bo może jak buda nieocieplona to powie Ci, że już dzisiaj na noc przenieść, albo Cię uspokoi, że pieski sobie poradzą? W nocy jest już bardzo zimno jednak.
Może @kociara znasz jakieś sensowne forum?
Ale my na prawdę nie mamy zielonego pojęcia o psach,jak mi weterynarz powiedział że w styczniu mam go wysterylizować to myślałam że ma jakieś pojęcie o tym co mówi
Warto byłoby się dowiedzieć co i jak z tą altanką, bo jak mówię, noce są już bardzo zimne, a telefon do weta nic nie kosztuje
A. mówi, że są dwa warianty:
1. Jeśli suka jest przytulasek, z pełnym zaufaniem to może przeniesienie przyjąć spokojnie.
2. Jeśli ma zaufanie ograniczone - to może zacząć z tymi psiakami uciekać i poroznosi je.
Wg A. biorąc pod uwagę wszystkie za i przeciw, również temperatury, jeśli suka nimi się zajmuje, leży z nimi, to A. by nie ruszał przez kilka dni by szok poporodowy minął.
Potem można próbować przenieść, ale:
1. jeśli suka daje dotykać, dopuszcza do młodych;
2. wsadzić do pudełka na raz wszystkie młode, najlepiej z suką jeśli jest mała. Dać jej obwąchać itp.
Kika zajmuje się nimi,cały czas w budzie leży , karmi i liże pieski.
Zaniosłam jej mleko ( nawet nie wiem czy dobrze zrobiłam ) i włożyłam rękę do środka , wypiła. Wcześniej jeden maluch wypadł z budy , podniosłam go i podałam Kice,wylizała go. Teraz zabezpieczyłam sama wszystko żeby żaden się nie wysunął,Buda ma podłogę z desek drewnianych,ona cała jest drewniana. Małą dziurę zatkałam skarpetą grubą , z przodu otwarte zwykłe wejście do budy ( dosyć spore raczej ),deski jak deski,nie ma dziur między nimi ale zwykłe szpary sąJednak jak już pisałam w budzie jest ciewplej. Mam starą kołdrę ale jak ją wsadzić? Musiałabym podnieść wszystkie młode a Kice kazać wyjść . Czy sie nie zdenerwuje??
sama zobaczysz, że jest cos nie tak.
suka powinna dac rade
Nie tak łatwo ją do pudełka wsadzić. Pod budą waruje Horteks. Są bezpańskie psy i lisy . My mamy ogrodzenie,nawet jak coś przejdzie to najpierw musi "załatwić" Horteksa zanim dostanie się do Kiki. Co do altany to ona jest szklana i ocieplana,tylko wejście dla kota jest ale ono też zasłonką osłonięte więc nic nie wieje.
Nie to żebym narzekała. Będzie zwariowane podwórko,już i tak nas mają za wariatów bo tylko kury,koty i dzieci to teraz jeszcze będą psy
nasza Kiza dawno, dawno temu, jak jeszcze mała byłam, po 4-5 miewała, ale to mała kundla była.
Teraz mamy tylko psy, próbowano raz Korka o alimenty pozwać, ale to kastrat jest...
możesz wymacac delikatnie, sprawdź, czy cos tam jeszcze jest
myślę, że taka wilkowata to max 6