Hmm.. nasze wspolne hobby to zespół regionalny( patrz tańce- śpiewy- hulanki). Picie wina też. Lubimy oboje kryminały- kupujemy co miesiąc książke i potem jest bitwa kto pierwszy zacznie czytać:)
Mój mąż lubi biegi- teraz powoli chłopcy się w to angazują, więc zwykle całą ferajną gdzies tam stoimy na mecie.
Mecze są teraz "must be"- moi panowie sledzą co się da, a ja dla towarzystwa tez patrzę.
Generalnie, baardzo lubię po prostu być obok mojego męża i patrzeć co robi- to mnie odpręża. To chyba moje hobby!
Nie wspolngo , ale hobby? Nie , zajecia, nie ,pomyslu na zajecie ,szukam, na wieczory ma nie wymagac skupienia, nie może być ciezkie w sensie wagowym, cos od czego można się oderwać i wrócić za dzień...dwa....tydzień.....miesiąc Ma być ciche żeby nikomu nie przeszkadzac , ma zajmować mało miejsca i dobrze by było żeby było pożyteczne , alternatywa dla oglądania filmów Pomysł mam Nauka a dokładniej doszkalanie się w haftcie Nauka a dokładniej doszkalanie się w szydelkowaniu, .....co jeszcze
Kiedyś bardzo lubilimy razem przebywac I robić coś wspólnie. Teraz czasami oglądamy jakiś film. Generalnie coraz mniej nas łączy, chociaż niedawno spędziliśmy udany weekend w górach. Czasami myślę, że gdybyśmy nie mieli do wychowania I wykształcenia młodszego dziecka, chciałabym się rozstać, mąż nie bo dużo więcej zyskuje w tym małżeństwie niż ja.
Wszystko razem albo obok. Mąż mówi, że jestem największą pasją jego życia. On jest moją. A hobby: filmy, spacery, grzybobranie,podróżowanie i fotografia. To ostatnie najciężej, bo aparat tylko jeden
Wiele nas dzieli ale każdy coś robi dla drugiego. Ja dla mojego męża zaczęłam chodzić do kościoła, widzę że on bardzo to docenia. Od tego czasu bardzo nam się poukładało w małżeństwie. Lubimy też grać w rumikuba, zapraszać gości i gotować. Aczkolwiek gotujemy razem. Ja uwielbiam robić zakupy, moją mąż nienawidzi więc mamy umowę ze zabieram go 2 razy do roku i on nie może odmówić.
Bardzo lubimy razem wyjeżdżać, chodzić na grzyby, coś razem remontować, naprawiać auto -oby jak najrzadziej Razem oglądać filmy... Dużo lubimy robic wspólnie, ale są też pasje indywidualne i fajnie K
Czytanie książek i pisanie. Niekoniecznie książek. Może być blog, pamiętnik...
Pisać hm nie potrafię Książki towar deficytowy , no i wybór gatunku też ograniczony bardzo , ale poczytać Rodziwiczówną ,czy Chmielewska......albo jeszcze Maya czy Dumasa..... "Wrzos" w kilka godzin przecztalam , wiem można czytać na telefonie ale szukam alternatywa dla telefonu
Kiedyś bardzo lubilimy razem przebywac I robić coś wspólnie. Teraz czasami oglądamy jakiś film. Generalnie coraz mniej nas łączy, chociaż niedawno spędziliśmy udany weekend w górach. Czasami myślę, że gdybyśmy nie mieli do wychowania I wykształcenia młodszego dziecka, chciałabym się rozstać, mąż nie bo dużo więcej zyskuje w tym małżeństwie niż ja.
Filmy ślubny lubi tzw meskie czyli akcji z bijatykami ja lubie komedie , muzyki slubny slucha tylko disco w polu ja od klasyki po wsystko ale nie disco w polu
Kiedyś bardzo lubilimy razem przebywac I robić coś wspólnie. Teraz czasami oglądamy jakiś film. Generalnie coraz mniej nas łączy, chociaż niedawno spędziliśmy udany weekend w górach. Czasami myślę, że gdybyśmy nie mieli do wychowania I wykształcenia młodszego dziecka, chciałabym się rozstać, mąż nie bo dużo więcej zyskuje w tym małżeństwie niż ja.
Nie znam sie na malzenstwie, ale wyczuwam tu cos znajomego... Pewnie jest miedzy Wami jakas roznica - finansowa albo intelektualna - na Twoja korzysc. No i niestety jak sie chce przy tych facetach trwac i nie umrzec z frustracji, to chyba trzeba na to wymyslic jakis sposob... Na forum kiedys podawano jako recepte poddanie zony mezowi i pozwolenie, zeby to on sie wykazal i wreszcie czyms zaimponowal i w ten magiczy sposob nagle stal sie samcem alfa, ze wszystkimi atrybutami. Mozliwe, z to dziala, choc troche watpie, ale nie mialam okazji do konca przetestowac.
Pewnie poki czas mozna sie wycofac, choc moze wlasnie tak rodza sie stare panny...
@makodorzyk chodzi mi o podejscie samej zainteresowanej, a nie jakies obiektywne roznice, ktore mozna zdefiniowac. Skoro wspomina, ze to on ma wiecej stracic, to pewnie nie imponuje jej pod jakims wzgledem, czy to przez nizsze zarobki, brak szerszych zainteresowan, czy moze za male zaangazowanie itd. To jest subiektywne i na pewno nawet tutaj na forum znajdzie sie mnostwo szczesliwych malzenstw, ktore dobrze funkcjonuja mimo tego typu roznic.
Dodam jeszcze, ze zgadzam sie, ze takie rzeczy czesto da sie rozeznac juz przed slubem. Z drugiej strony o starych pannach czesto mowi sie, ze za bardzo przebieraly w facetach i ze byly zbyt wybredne...
Zastanawiałem się, co jest moim hobby, aby ocenić, czy robimy to razem z Żoną, czy nie. Czytanie książek takim wspólnym hobby nie jest, bo mamy zupełnie różne zainteresowania. Podobnie prace ogrodowe - ja zajmuję się utrzymaniem porządku na działce, a Małżonka jej upiększaniem. Ale już wspólne podróże zdecydowanie nas łączą, zresztą nieprzerwanie od początku znajomości. Last but not least - łączy nas zaangażowanie w prowadzenia grup Wędrowników. Świetnie się tutaj uzupełniamy, dając od siebie to, co mamy najlepszego. Na ostatnim obozie wilczkowym została nawet ustanowiona specjalna "nagroda żony Akeli"
Góry - od nich zaczęła się nasza przygoda. Tatry schodzone na dziko, noclegi w kolebach - tak dawno już nie byliśmy. Teraz zostaje nam wspólne wieczorne bieganie - w moim wydaniu trucht. Wtedy mamy czas, by zebrać myśli, porozmawiać. Remonty:) Dobra muzyka i opera- wczoraj mąż męczył mnie koncertem Szostakowicza - ale to akurat repertuar za trudny na wieczór.
Ostatnio słuchamy ich:
No i Altstaetta słuchamy namiętnie - po Rostropowichu kiedyś i Mayskim jest chyba najwybitniejszym współczesnym wiolonczelistą. Uwielbiamy. Z winem i makaronem z gorgonzollą:)
Gdy maluchy podrosna trochę bedzie więcej możliwości- na razie staramy sie przetrwać na placu boju:)
I Sashę Waltz przerabiamy po kolei (Tannhauser). To wielka artystka. I Pine Baush, i wielu innych.
Komentarz
nasze wspolne hobby to zespół regionalny( patrz tańce- śpiewy- hulanki).
Picie wina też.
Lubimy oboje kryminały- kupujemy co miesiąc książke i potem jest bitwa kto pierwszy zacznie czytać:)
Mój mąż lubi biegi- teraz powoli chłopcy się w to angazują, więc zwykle całą ferajną gdzies tam stoimy na mecie.
Mecze są teraz "must be"- moi panowie sledzą co się da, a ja dla towarzystwa tez patrzę.
Generalnie, baardzo lubię po prostu być obok mojego męża i patrzeć co robi- to mnie odpręża. To chyba moje hobby!
Ma być ciche żeby nikomu nie przeszkadzac , ma zajmować mało miejsca i dobrze by było żeby było pożyteczne , alternatywa dla oglądania filmów
Pomysł mam
Nauka a dokładniej doszkalanie się w haftcie
Nauka a dokładniej doszkalanie się w szydelkowaniu, .....co jeszcze
K
ja robię na drutach, mąż nosi, co udziergam.
kiedys razem biegaliśmy, ale teraz to jeśli już to oddzielnie.
Książki towar deficytowy , no i wybór gatunku też ograniczony bardzo , ale poczytać Rodziwiczówną ,czy Chmielewska......albo jeszcze Maya czy Dumasa.....
"Wrzos" w kilka godzin przecztalam ,
wiem można czytać na telefonie ale szukam alternatywa dla telefonu
I science-fiction, książki i filmy.
Pewnie poki czas mozna sie wycofac, choc moze wlasnie tak rodza sie stare panny...
Teraz zostaje nam wspólne wieczorne bieganie - w moim wydaniu trucht. Wtedy mamy czas, by zebrać myśli, porozmawiać. Remonty:)
Dobra muzyka i opera- wczoraj mąż męczył mnie koncertem Szostakowicza - ale to akurat repertuar za trudny na wieczór.
Ostatnio słuchamy ich:
No i Altstaetta słuchamy namiętnie - po Rostropowichu kiedyś i Mayskim jest chyba najwybitniejszym współczesnym wiolonczelistą. Uwielbiamy. Z winem i makaronem z gorgonzollą:)
Gdy maluchy podrosna trochę bedzie więcej możliwości- na razie staramy sie przetrwać na placu boju:)
I Sashę Waltz przerabiamy po kolei (Tannhauser). To wielka artystka.
I Pine Baush, i wielu innych.