@silesia , podpytaj w szpitalu lub wśród znajomych, czy tam, gdzie chcesz rodzić, podpinają standardowo KTG na cały poród. W moim mieście są różne zwyczaje w zależności od szpitala - od całego porodu pod KTG (o wstanie z łóżka trzeba tam walczyć i to niekoniecznie skutecznie), po spacerowanie podczas porodu i z KTG co jakiś czas, owszem na leżąco, ale jednak większość czasu można robić co się chce. I wśród rodzących wiadomo, w który szpitalu jest dużo interwencji medycznych w czasie porodu (nacięcia, KTG cały poród, przebijanie pęcherza, oksytocyna - co moim zdaniem w dużej mierze wynika z powolnej akcji, gdy rodząca leży pod KTG), a który szpital jest nastawiony na naturalne rodzenie. Może u Ciebie też jest taka prawidłowość?
Z technik walczenia z bólem świetnie mi się sprawdził worek sako (na zmianę z drabinkami - drabinki na podkręcenie akcji i po kilku solidnych skurczach chwila odpoczynku na worku, bo na nim skurcze się robiły mniej intensywne - bardzo dobrze mi się to sprawdziło)
i wizualizacje, że idę po to nasze dzieciątko, które jego patronka trzyma i czeka na mnie
jeśli weźmiesz męża, może uprzedź go, żeby nie miał żalu, jeśli nie pozwolisz sobie pomagać, głaskać wspierająco
itd., żeby się nie poczuł odtrącony (niektóre rodzące nie lubią dotykania). Mój wie, że bardzo chcę, żeby był (zresztą też chce), ale w czasie najgorszych skurczów żadnym wypadku ma mnie nie dotykać, bo pogryzę
i też bardzo polecam książkę Ireny Chołuj!
Komentarz
doskonale znam wszystkie aspekty zw z pd bo całą nasza trójkę urodziłam w domu....