Podzielcie się proszę doświadczeniem!
Nie wiem co zrobić.
Ileż to można bezefektywnie klapsem grozić?
Jakie macie patenty by dzieci uspokoić, by słuchały?
Wczoraj taki przypadek. syn i córka w sypialnii, zamiast spać, szaleją. A przecież był cały rytuał: modlitwa, czytanie, śpiewanie.
Poszłam do nich i pogroziłam że jak się nie uspokoją, to nie będzie chrustu.
Zadziałało 5 minut.
W końcu mała sie tak uderzyła o łóżko skacząc, że musiałam pędzić do szpitala by ją zszyli.
Uważam że i on i ona zasługują na karę. Powiedziałam że nie będzie deseru na tydzień.
I co z tego?
Jak podejść do dzieci inaczej?
Mam na myśli bez kija i bez marchewki?
Jak zmusić ich do refleksji? (5,5L i 3,5L)