Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

nie daję rady z pięciolatkiem

Michaś jest obecnie w zerówce (5lat) i od wakacji zrobił się nie do wytrzymania. Mówiąc szczerze jestem już na granicy wytrzymałości. Zawsze był uparty ale teraz to jakiś koszmar, nawet rozłożenie sztućców czy umycie rąk to droga przez mękę. Ostatnio nawet posiłek je dopiero po wykonaniu tego o co proszę w myśl zasady "Kto nie pracuje niech też nie je". Nie chce NIC robić. Najchętniej bawiłby się od rana do wieczora w strzelanki i przepychanki. Skupienie na grze - minuta, rysowanie - dwie minuty, jazda na rowerze dwie sekundy, klejenie 5 sekund - miecze i pistolety robi dłużej, bo to ostatnio jest jego świat. Nie mamy telewizora, przy kompie też bardzo mało czasu spędza i to najczęściej z młodszym ogląda Peppę albo Czarliego i Lolę, a jeśli już w coś gra to samochody, ale to może z raz na miesiąc.
Systematycznie coś psuje, np ostatnio zrywał wierzch z puzzli, bije młodszego brata, dokucza starszej siostrze, przezywa, przynosi wszelkie głupie powiedzenia ze szkoły i się nimi niemalże delektuje. Ze szkoły też są wiecznie skargi, bo a to komuś klejem spodnie wysmarował, a to kopnął, a to uderzył, a to nogę podstawił, a to piłką do skakania walił po głowie. Do tego wszystkiego kłamie. KOSZMAR.
Powtarzać trzeba po 5 razy, żeby dotarło do niego, że nie żartuję.
Staram się być maksymalnie konsekwentna, ale nie widzę żadnej poprawy:(
Ostatnio postanowiłam wprowadzić metodę chwalenia za dobro ,żeby nie skupiać się na samym złu, ale naprawdę w ciągu dnia mogę go pochwalić 3, 4 razy a 100 wysyłam go na górę, sadzam na rower stacjonarny, wrzeszczę, wystawiam go za drzwi żeby się przewietrzył i zaczął logicznie myśleć.
Już naprawdę nie wiem co robić.

Komentarz

  • Wiesz, jesli jest jasna zakeznosc czasowa, ze radykalna zmiana zachowania zaszla od momentu pojscia do zerowki, to ja bym tu upatrywala zrodla problemu. Moze cos nie gra w tej konkretnej placowce, a moze synek jest po prostu za maly?
  • Mój trzylatka tak miał. Posłał is my go do przedszkola i zaczęły się histerie, zaparcia, bunt i agresja się nasiliły. Panie w przedszkolu urządzamy nam pogadanki o jego zachowaniu, brak kontaktu wzrokowego, bije dzieci itd. Zabraliśmy go stamtąd. Zrobiłam mu diagnozę integracji sensoryczna i chodzi sobie teraz na terapię. Chciałabym napisać, że teraz to inne dziecko ale to nieprawda. Dalej ma odchylenia ale wiemy z czego to wynikało i umiemy się zachować.

    Ale zmierzam do tego ze nasz mały nie radził sobie zupełnie z hałasem i natłoku bodźców w przedszkolu i reagował agresja. Wasz synek chodził wcześniej do przedszkola?moze mu teraze za głośno i za tłoczno? Może panie nastawione są na obsługę grzecznych dzieci i z tymi trudniejszym nie wiedzą co zrobić? Tez bym się zastanowiła czy to nie przez zerowke. Wygląda tak jakby się bardzo stresować i nie wiedział jak odreagować. Taka mam robocza teorie. Nie wiem ile w niej sensu.
  • @edytam A jak syn funkcjonuje, gdy jesteście "sam na sam". My z mężem zauważyliśmy. że od momentu wprowadzenia specjalnego czasu dla każdego z dzieci osobno, ich zachowanie sie poprawiło (mamy trójkę)Mąż także stara się z synem typowo męskie zajęcia robić, żeby syn czuł się dowartościowany. Dobrze robi też dużo ruchu na świeżym powietrzu w ramach odreagowania zerówki.
  • @edytam ja mam 3 latka, wiec wiem ze nie wszystko moze dzialac tak samo.
    Ale... U nas zadzialalo negatywnie przedszkole. Zabralismy, chociaz chdzil niewiele. Wiecej aktywnie bawimy sie w domu, tzn ja inicjuje zabawy, "nauke" albo podazam za nim bawiac sie w to co proponuje.
    Z klamaniem tlumacze tlumacze i pytam po 3 razy. Za 3 zazwyczaj mowi prawde wiec go chwale.
    A teraz jeszcze z innego powodu odstawilam slodycze, ograniczylam biale pieczywo, biala make, mleko itp i znowu widze zmiane in plus.
    Nie wiem moze cos mu sie zmienilo z innego powodu, ale naprawde tyle dni ile mamy slodycze odstawione - nie za kare tylko wytlumaczylismy dlaczego to dziecko mnie grzecznoscia wrecz zadziwia. Oczywiscie nie przez caly dzien, ale dotychczasowe sytuacje mocno konfliktowe, takie jak np sprzatanie pokoju. Minely.
    No i jeszcze jedno. Teraz jest zima mniej biegania po dworze. Moze mu ruchu brakuje?
  • @lome Chodzil wczesniej 2 lata do przedszkola i tam nie bylo z nim problemów. W domu musial wyladowac energie ale szło z nim wytrzymać. Wiadomo czasem miał gorsze dni czy okresy ale to mijalo a teraz zly okres o sile tajfunu trwa i trwa. Tylko tam razem z nim bylo dwoch jego przyjaciół a teraz ich nie ma. I moze to jest jedna z przyczyn problemow?
  • Male mam doswiadczenie, ale tak rodzice pisza o przedszkolach ze w jednym dzieci sie zle zachowuja a w innym super. Wiec moze mu zerowka jako ta konkretna grupa ludzi, nauczyciel nie odpowiada.
    U nas prawie na 100% o to chodzilo.
  • @marzena33 w czasie sam na sam też niestety jest kiepsko bo on skupia sie tylko na chwile, chyba ze cos go bardzo interesuje. Plus jest taki, że rozmawia wtedy normalnie. Tylko tak patrze i realnie tego czasu jest malo
  • @edytam My mieliśmy tak z naszym F(zerówke powtarza). Zaczęło się od przedszkola (jeszcze w Krakowie wtedy). Był nie do opanowania. Pani wychowawczyni poleciła nam nawet psychologa. Wizyte odbyliśmy. Wynik- bardzo ruchliwy chłopiec. Zalecenia- sporo aktywności ruchowej wprowadzić ale też stałość elementów dnia. To trochę pomogło. Rok temu jako 5latek rzeczywiście nie mógł się skupić, nic go nie interesowało, częst były skargi ze psuje innym dzieciom zabawę, rozwala wszystko i nie skupia się na zajęciach. Zabieraliśmy go dość szybko bo po niecałych 5godzinach nieraz. Był po prostu niedojrzały. Dużo w domu rozmawialiśmy o tej syt. Poswiecaliśmy mu więcej uwagi. Córkę średnią odbierałam z przedszkola później po to, zeby mieć te dwie godziny z najstarszym tylko. Najmłodsza w tym czasie zazwyczaj spała. Też nie było lekko. W czasie całego roku bardzo się zmienił. Dojrzał, jest spokojniejszy, zaczął sie interesować różnymi ciekawostkami ze swiata nauki. Potrafi usiedzieć w miejscu i zająć sie konstrukcjami z klocków Lego.
  • @marzena33 pocieszylas mnie. Michas zerowke na pewno bedzie powtarzal. Tez jest bardzo ruchliwy. Uwielbia pilke nozna i od wiosny rusza znowu zajęcia, na co czekam z utesknieniem. Może będzie latwiej. My duzo z nim rozmawiamy, tłumaczymy, ale efektów nie widac. Moze jednak na efekty trzeba dluzej poczekać. Są takie dni jak wczoraj, że wysiadam.
  • @edytam sił i cierpliwości życzę ;)
  • to może być rozwojowe...taki regres, po którym nastąpi czas wyciszenia, często spotykane
    ale warto przypatrzeć się placówce...może zerówka jest ponad jego możliwości, jeśli np musi zbyt długo siedzieć przy stoliku

    ale ja zrozumiałam, ze problemy zaczęły się nie od września, tylko od wakacji...
    emocje 5-cio laka bywają różne

    ja bym stawiała na spokój , konsekwentne podejście i wspólne prace w formie zabawy
    wiem...brzmi banalnie...
    życzę dużo siły
  • Rzecz w tym, że Michas lubi chodzic do szkoły. Nauczycielke tez lubi. Ja tez mam z nia dobry kontakt i wielokrotnie obserwowalam ją jak pracuje i moim zdaniem jest ok. Reaguje spokojnie, konsekwentnie i szybko, do dzieci jest otwarta i ciepla. Nie szufladkuje dzieci. Widzi i wady i zalety, mowi o konkretach. Wiekszy problem upatruję w grupie rowiesniczej. W zerowce jest kilku liderow zlego zachowania z przedszkola + kilku nowych ancymonow, za to nie ma dwoch przyjaciol (spokojnych, z ktorymi bawil sie w przedszkolu) i mam wrazenie że Michasia bardzo ciagnie do tych liderow. Zle zachowanie zaczelo sie w wakacje a nasililo w szkole.
  • Nasz pieciolatek tez ostatnio bywa trudny. I przykry dla otoczenia. W zwiazku z tym chcialam sie Was poradzic. Pierwszy problem - pyskuje, probuje z nami rozmawiac jak rowny z rownym. Np.tata mu ostatnio podpadl, to przyszedl do mnie powiedziec, zebym tate na innego wymienila, a tacie powiedzial, ze mu zyczy, zeby krócej żył. Do mnie mowi "nie pyskuj" albo "ugrzecznij sie natychmiast", probuje stawiac warunki i szantazowac. Do brata, jak mu podpadnie: " zlej go tak, zeby krew trysnela". To niby tylko słowa, ale przeciez nie moge tego tak zostawic. Ogolnie to dobry, kochany chlopak, ale ostatnio dosc czesto miewa trudne momenty. Na razie stosowalismy kary w rodzaju: nie czytamy dzis po kapieli itp. Probowalismy tez nie odzywac sie do niego przez dluzszy czas po tym, jak napyskowal, ale nie przynosivto wszystko specjalnego efektu. Jak to ukrócić, co robicie w podobnej sytuacji? Najchetniej jakies konkrety bym chciala uslyszec.
  • Problem drugi - jest kompletnie nieusluchany. Mowie raz, drugi, trzeci i nic, i tak setki razy na dzien. Pol biedy, jesli sprawa dotyczy przyjscia do kuchni i wypicia picia czy ubierania sie (jesli mamy zapas czasu). Ale jezeli o każdą glupią rzecz mam toczyc walke i tak setki razy na dzien, to jest to juz w pewnym monencie dosc upierdliwe. Czy tylko moj tak ma? Czy to taki etap i trzeba przetrwac? Ostatnio na wszystko odpowiada nie - ubrac sie rano nie, pomodlic sie nie, sniadanie nie, cwiczenia zalecone przez ortopede nie, szkola domowa nie (zerowka ED) itd. Ręce mi opadają chwilami.
  • Na pyskówki mojej starszej (wtedy 10 lat) stosowałam gimnastykę :) Za pyskówkę 10 przysiadów :D Może na 5-latka też podziała...
    W niesłuchaniu najbardziej skuteczna jest oczywiście konsekwencja w egzekwowaniu poleceń i ograniczenie ich do minimum (na początek). Ale jak wiadomo, łatwo mówić... mój 5-latek to jednak nietypowy jest, chyba że wszystko przede mną. Kończy w marcu 5 lat.
    Za to mam problem z 6,5latką, która zabiera starszemu rodzeństwu przybory i zabawki. Ostatnio kazałam jej w ramach zadośćuczynienia posprzątać za okradzionych ze zmywarki. Chyba działa. Mam tylko nadzieję, że jej starsi nie wrobią...
  • edytowano luty 2016
    @Aniuszka
    Jak on taki mędrzec to chodziła bym do niego po radę.

    Mój drogi synu, odpowiedź mi co będzie lepsze - czy modlitwa przed śniadaniem czy po?
    A na śniadanie co zdrowiej zjeść? Nutelle czy ser z pomidorkiem?
  • edytowano luty 2016
    @Gosia5
    Złodzieja pytam czy mam wydać w rodzinie pozwolenie na branie jego rzeczy bez pytania skoro nie widzi w tym problemu...
  • U nas wymienione przez Ciebie zachowania też są. Na pyskowki i mowienie bzdur odsylam z informacja ze bedziemy rozmawiac gdy sie uspokoi i bedzie rozmawial rzeczowo i przesteję się odzywac. Tlumacze (kiedy juz jest spokojny), nauczylam sie że tłumaczenie musi być krotkie, bardzo krotkie i w interakcji z Michasiem inaczej nie slucha.
    Michas tez nic nie chce robic i wprowadzilismy zasade że czytamy, je, robimy cos przyjemnego dopiero gdy wykona swoj obowiazek. Ale to wszystko moze przyniesie efekty po jakims czasie narazie to i rak ciagle szarpanie sie z nim. Po gorszym dniu wieczorem jestem tak zmeczona psychicznie że padam. Zycze Ci żeby ten etap trwal jak najkrocej i sil dużo.
  • Ja mam dwóch chłopców 4 i 6 lat. Każdego dnia utwierdzam się w przekonani, że "chłopaki" to zupełnie inna materia. Nie zawsze zrozumiała dla nas mam-kobiet :)
    Z podpatrzonych na orgu metod, którejś z mam wprowadziliśmy punkty-minuty za określone zachowania, np. za ubranie się bez powtarzania 3 minuty, za sprzątnięcie pokoju w zależności od stopnia zabałaganienia - 5-10 minut. Wszystko zapisujemy w widocznym miejscu na lodówce. W weekend podsumowujemy punkty, czasami dodajemy bonusowe. Zebrane punkty to czas jaki mogą oglądać bajki, czy grać na komputerze. W weekend ustawiamy czas w telefonie i po usłyszeniu alarmu bez problemu kończą oglądanie. Wcześniej były walki o wydłużenie czasu przed TV, teraz wszystko odbywa się nad wyraz spokojnie. Sami byliśmy zaskoczeni.
    Pomaga też wizualizacja mojej cierpliwości. Pokazuję rozkładając szeroko ręce ile zwykle mam cierpliwości i tłumaczę (powoli zbliżając ręce do siebie), że moja cierpliwość przy określonym zachowaniu dziecka się zmniejsza. Jak ręce się połączą to nie będzie miło ani dla nich ani dla mnie. Zadziwiające ale skutkuje.
  • @kikaO dzięki za pomysły, mam ochotę przetestować:-)
  • OT: 4 i 6 lat i granie na komputerze?? @-)
  • 4 - tylko bajki i to w weekend.
    6 - w moim otoczeniu i tak jestem wielbłądem, że dziecko może tylko w weekend grać i to w określone gry np. pisanie słów, Mario. Na świetlicy jego rówieśnicy grają codziennie. My nie pozwalamy w ciągu tygodnia. On się do tego stosuje choć wiem że ciężko bawić się na świetlicy samemu, gdy inne dzieci wgapiają się w monitory.
  • Na komputerach stacjonarnych. Już rozmawialiśmy z dyrektorem, ale to jak walenie głową w mur. On nie widzi problemu.
    Jak tylko o tym myślę, to nosi mnie w środku!
  • Gdybym miała poparcie innych rodziców to z pewnością poszłabym do wójta. To jednak mała wiejska społeczność.
    Myślę o rozwiązaniu problemu z innej strony. Zastanawiam się nad ED.
    Ale nie odchodźmy od tematu wątka :) ...
  • @rogalikowa, nieduza porcja fajnych gier - u nas matematyczne albo boowa&kwala - nie szkodzi, a wrecz widze, ze pomaga. Ale malutko, pewnie godzina tygodniowo sie zbierze. Do tego z tata na tablecie niespelna pieciolatek rozwiazuja jakies zagadki logiczne.
  • edytowano luty 2016
    aaa, ok.

    ja jestem kompletnie analogowa, a nawet papierowa, jak słyszę "gry komputerowe" to widzę kuzynów moich synów z konsolą (?) spędzających w ten sposób większość swojego życia. NIE SĄ to na pewno gry matematyczno-logiczne ;)


    hit ostatniego tygodnia: moja bratowa sadzając swoje najspokojniejsze dziecko świata (bez ironii, serio taki jest) do auta, włącza mu od razu (żeby się nie nudził) miganie obrazków na tablecie w odległości 20 cm od oczu. wiek dziecia: 9 miesięcy.

    edit: ale to nie mój dzieć więc się nie wtrącam...
  • @Marcelina, podasz jakas aplikacje z zagadkami logicznymi?Moi chlopcy graja w szachy online.
  • @Nika76, dobry sposób na złodzieja :)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.