Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Trafiłem do KNO z komentarzem do ostatniej adhortacji wiadomo kogo

edytowano kwiecień 2016 w Ogólna
O wielodzietności ojciec Bergoglio napisał aż jeden punkt.

http://breviarium.blogspot.com/2016/04/z-redakcyjnej-poczty-komentarz-do.html
«13456715

Komentarz

  • Jeden punkt ale w punkt :)

    Co do narzekań na adhortację to może przypomnę, że jest to dokument synodu biskupów obradującego pod przewodnictwem papieża. Wyraża zatem opinię episkopatu, którą papież w jakiś sposób moderuje, ale nie wymyśla po swojemu. Jeżeli więc nie podoba nam się, że za mało pisze się o wielodzietnych, to nie jest to wina Franciszka, tylko braku zainteresowania tą kwestią ze strony gremium biskupów.
  • Dodam jeszcze, że właściwą reakcją wydaje mi się wspieranie polskich biskupów, którzy doceniają trud rodzin wielodzietnych.
  • O. Dzieki, Malgorzata. Tego mi bylo trzeba, bo juz sie zaczynalam uzalac nad soba.
  • A mi się podoba komentarz bo rzeczywiście słowa papieża nie zachęcają do wielodzietności. Ja myślę, podobnie jak Małgorzata, że to nie wielodzietni potrzebują najbardziej wsparcia ale młodzi i malodzietni powinni nas rozumieć i nie powinni się bać wielodzietności.
  • Więc ja powtórzę, że adhortacja nie jest "słowem Papieża", tylko "słowem biskupów".
  • podziekuj, @Małgorzata.
    Może ewentualnie wsparcie = uznanie, docenianie, afirmacja. Takie wsparcie może być.
  • Rzeczywiście, ze szczególną troską powinien Kościół pochylić się nad jedno- i dwudzietnymi. Są 3 warianty: 1-chcą i będą mieli więcej - wtedy troska nie zaszkodzi, nie chcą więcej, bo nie - warto się wtedy zatroszczyć o ich dusze albo chcą, ale nie mogą - wtedy pomoc jest jak najbardziej potrzebna i to bardzo konkretna.
    prawda jest jednak tak, że to wielodzietni są w krytykowanej mniejszości i jeśli nawet radzą sobie całkiem sami potrzebna jest pomoc Kościoła, by choćby poprawić język, w jakim się dziś o wielodzietnych mówi. Wielu wielodzietnych niestety nie radzi sobie i nie mówię o totalnej niewydolności. Naprawdę warto im pomóc choćby dlatego, żeby zachęcić innych, którzy boją się wielodzietności. Boją się, że jak będą mieli więcej dzieci, to nie tylko nikt im w razie czego nie pomoże, to jeszcze dokopie (niestety Kościół hierarchiczny też mam na myśli).
    Jednakowoż wpis o wielodzietnych nie podoba mi się :( Tytuł wątku też. :P
  • "Więc ja powtórzę, że adhortacja nie jest "słowem Papieża", tylko "słowem biskupów"."

    Na www.vatican.va podają jednakoż:

    POSYNODALNA
    ADHORTACJA APOSTOLSKA
    AMORIS LAETITIA
    OJCA ŚWIĘTEGO
    FRANCISZKA
    DO BISKUPÓW
    DO KAPŁANÓW I DIAKONÓW
    DO OSÓB KONSEKROWANYCH
    DO MAŁŻONKÓW CHRZEŚCIJAŃSKICH
    I DO WSZYSTKICH WIERNYCH ŚWIECKICH
    O MIŁOŚCI W RODZINIE

    "W Rzymie, u św. Piotra, w Roku Jubileuszowym Miłosierdzia, 19 marca, w Uroczystość Świętego Józefa roku 2016, czwartym mojego Pontyfikatu.

    Franciscus"
  • Biskupi już swoje papióry wyprodukowali po obu turach synodu. Na ich podstawie (a nawet niekoniecznie, bo są one niewiążące) Franciszek wyprodukował adhortację, która jest jego własnym dokumentem. Nie zwalajmy gniotów z adhortacji na biskupów.
  • Rozumiem, że piszesz o PAPIEŻU Franciszku? Bo z Twojego tekstu nijak to nie wynika...
  • Owszem, ponieważ Papież jest najwyższą ziemską władzą Kościoła. Dlatego wydaje dokument podsumowujący synod. Trudno jednak oczekiwać, aby formułował w nim opinie rozbieżne z tym, o czym rozmawiali biskupi.
  • @Cart

    Według wykładni Kroniki Novus Ordo Franciszek nie jest papieżem.
  • Właśnie dlatego pytałam. Bo jeśli dla autora tekstu papież jest tylko "ojcem Bergoglio" to powinno mu wisieć, co napisał jako papież, nie?
    A jeśli mu wisi, a jednak sie czepia, to jeszcze gorzej świadczy o czepialskim.
  • Co niewłaściwego jest w określeniu "ojciec Bergoglio"? Przecież sam tak o sobie mówił po wyborze na papieża.
  • edytowano kwiecień 2016
    ponoć papa Francesco nie lubi tych wszystkich górnolotnych tytułów, pelerynek, ceremoniałów...
  • czy to wszystko to aby... nie gotowanie żaby?
    (rym niezamierzony)
  • Oczywiście, że to gotowanie żaby.
  • Zwróćcie uwagę, że do tej pory, aby rozwodnik w nowym związku mógł przystąpić do Komunii musiały być spełnione łącznie dwa warunki:

    1. Jeśli zerwanie z nieprawym współmałżonkiem jest niemożliwe (na przykład z uwagi na dobro dzieci z nowego związku) warunkiem koniecznym było powstrzymanie się od współżycia (czyli żal za grzechy łącznie z mocnym postanowieniem poprawy)
    2. Uniknięcie zgorszenia (czyli na przykład unikanie przyjmowania Komunii w miejscach gdzie powszechnie wiadomo o stanie cywilnym owych osób)

    Warunek 1 jest warunkiem sine qua non, ponieważ bez mocnego postanowienia poprawy nikt (nawet papież) nie może udzielić ważnego rozgrzeszenia.

    Tymczasem z adhortacji Amoris Laetitia wynika, że trzeba na to patrzeć indywidualnie, bo w pewnych sytuacjach cudzołóstwo może być grzechem lekkim albo w ogóle nie być grzechem, a w ogóle to konfesjonał nie jest salą tortur i trzeba rozgrzeszać nawet jeśli penitent nie zamierza rezygnować z cudzołożenia.

    Za ciosem poszedł już episkopat Filipin oraz kardynał Schoenborn. Gwarantuję, że te "indywidualne sytuacje" staną się normą. Zresztą w niektórych krajach już są (Niemcy).
  • Mnie też to zaczyna coraz bardziej denerwować; panowie biskupi z Zachodu, biorąc pod uwagę wyniki pastoralne, mają mikry mandat na takim synodzie. Polscy biskupi przed wyjazdem na synod, jako jeden z punktów programu, mieli wartość wielodzietności.
  • edytowano kwiecień 2016
    Że temat wielodzietności nie został uznany za ważny ani przez Synod ani przez Franciszka świadczy sama objętość w adhortacji. Aż jeden punkt na 150 stron tekstu.
  • edytowano kwiecień 2016
    dzięki @Malgorzata ( za tych nieudaczników ;) ) - się podpisuje pod tym

    i dzięki @tylkoMaciek ( za ten punkt w punkt :) ) - bardzo słusznie zauważone
  • jesteśmy radością kościoła a nie grupą potrzebującą szczególnych względów

    wielodzietność nie wszystkim jest dana...i nie jest powołaniem każdego
  • Jestem za a nawet przeciw (Komunia dla rozwodnikow).
    Za (niedopuszczaniem): wiadomo.
    Przeciw: cos co obiektywnie jest grzechem (np. zabojstwo, kradziez) w pewnych warunkach grzechem nie jest. Byc moze istnieja takze takie uwarunkowania dla szostego przykazania. Emocje biora sie z uwarunkowania kulturalnego, gdzie przekroczenie tego przykazania budzi najwiecej emocji. I na odwrot: ludzie mysla, ze jak akurat tego przykazania przestrzegaja, ale np. nie placa podatkow, jezdza jak wariaci, "organizuja" rzeczy z pracy, to sa calkiem ok i przykladnymi ludzmi.
  • edytowano kwiecień 2016
    @Maciejka dla ścisłości - "W przekładzie Biblii ks. Wujka V przykazanie brzmi: „Nie dopuszczaj się mordu”. I to tłumaczenie bardziej odpowiada oryginałowi. Hebrajska Biblia rozróżnia bowiem między mordem, który jako pozbawienie życia niewinnego jest zawsze zły, a zabiciem na wojnie lub przewidzianą prawem karą śmierci."
    http://gosc.pl/doc/1024887.Nie-morduj
  • Nie no, mieszasz...
  • @Joanna36 jak najbardziej zgoda, wlasnie o to mi chodzi: objektywnie patrzac widzisz czlowieka, ktory pozbawia zycia drugiego czlowieka, ale jest rozroznienie, czy jest to mord, czy obrona osobista, czy jakikolwiek inny przypadek.
  • Ale obiektywnie patrzymy na parę żyjącą w konkubinacie i nie wiemy, czy "żyją jak brat z siostrą" czy nie. Ale to chyba zostało powyżej wyjaśnione.

    Sugerujesz, że wiemy, że cudzołożą, ale nie wszystko o okolicznościach wiemy, może grzeszą, może nie..?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.