Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Podpisy w sprawie całkowitego zakazu aborcji

2456712

Komentarz


  • Trochę nie rozumiem dylematu...
    Jakaś osoba została zgwałcona i dlatego inna osoba (jej dziecko) ma zostać zabita...
    Dziwne rozumowanie.


    Co do nieszczęścia przeżycia gwałtu - no takie jest życie, że dzieją się w nim i rzeczy dobre i rzeczy niedobre. I trzeba się z tym pogodzić.
    Ktoś doświadczy gwałtu, ktoś ma wypadek a potem długie leczenie, ktoś zapadł na ciężką depresję i ledwo funkcjonuje a ktoś inny ma chore dziecko, nieuleczalnie na przykład.
    Większość z nas przeżywa trudne dla siebie chwile i trzeba to przetrzymać a potem się otrząsnąć i iść do przodu.
    Podoba mi się postawa Bea, mam wrażenie, że ona bierze życie jakie jest. A chyba ma nielekko. Ale przypuszczam, że nie rozdziela włosa na czworo.



    Dziecko poczęte w niegodny sposób ma prawo do życia, skoro już to życie się zaczęło. I na pewno to dziecko nie jest pomyłką. Tak jak ktoś pisał - można oddać dziecko do adopcji, jeśli się nie da inaczej.
    Zabicie takiego dziecka jest dokładaniem zła do zła.
    Wtedy kobieta, która była ofiarą sama staje się oprawcą.
    I prawo państwowe nie powinno czegoś takiego umożliwiać.
  • W ogóle to nie powinno być dyskusji, czy dziecko można czy nie można zabić. Świat stanął na głowie, skoro trzeba udowadniać, że sól jest słona. Kiedy aborcja jest dozwolona, to z tym idzie przekaz: dziecko nienarodzone nie ma pełnego prawa do życia. No to się rozważa: że chore, że z gwałtu, że nie w porę, że to i owo. A tego nie wolno rozważać. Jest, jak jest. Życie nie jest kolorowe. I żeby nie było, że mi empatii brak. Rozumiem, że może być bardzo trudno. Myślę jednak, że póki jest prawo do aborcji, póty istnieją dylematy, które jeszcze bardziej to życie komplikują. Idzie taka matka do lekarza z chorym dzieckiem pod sercem i słyszy: aborcja. Potem jeszcze niejeden powie: chciałaś, masz. To jest jeszcze bardziej okrutne niż odebranie prawa do aborcji. "nie wódź nas na pokuszenie" - modlimy się codziennie. Ileż zbrodni nie zaistniało, bo prawo nie pozwala.
  • @Ida, podziękuj
  • Ale po co się stawiać w hipotetycznej sytuacji nie pozwól się zdominować strachowi.
    Nie bój się!
    Masz wiedzieć po której stronie się opowiedzieć i trwać. Jeśli taka sytuacja się wydarzy i bedziesz musiała podjąć decyzję i dokonasz złego wyboru, to będzie ogromne zło jednak Pan Bog przebacza i nawet po czymś takim można się podnieść.
    Ale nie wolno nam trwać ze strachu w przyzwoleniu na zabijanie.
  • Te tabletki "dzień po" to taka dawka hormonów, że nie wiem, czy dla kobiety po gwałcie zwłaszcza nie odbije się fatalnie na psychice. W dodatku podana po zapłodnieniu jest zabójstwem. nie wiem, czy się da szybko sprawdzić, co z owulacją.

  • @Tola - nie złamałabym się. Na pewno. Mam to przemyślane od dawna, bo tak zostałam wychowana. Moja mama zawsze mi mówiła jak byłam nastolatką - "cokolwiek by się stało, pamiętaj, że dziecko jest skarbem, poradzimy sobie :) ".
    Takie dziecko byłoby w połowie moje, miałoby geny też po mojej rodzinie, nie dałabym mu zrobić krzywdy i koniec, kropka.
  • Ja mam dwie córki i nie zmieniam stanowiska.
  • Nie wiem. na pewno hormony nie są obojętne dla zdrowia, nie tylko psychicznego. W tych tabletkach jest jednak problem, czy nie dopuszczają do ciąży czy ją niszczą. Słyszałam też (nie wiem, czy to prawda), że po gwałcie można wykonać płukanie dróg rodnych. Plemniki nie są znowu takie szybkie, więc to jest na pewno jakiś sposób zapobieżenia ciąży bez szkody dla ewentualnie poczętego człowieka.

  • @Tola - nie mam córki, ale to samo pytanie mogłabyś zadać mojej mamie, ona miała córkę nastolatkę, prawda? Moje poglądy wynikają z jej wychowania.
  • edytowano kwiecień 2016
    Dołączam do tych, co nie rozumieją i nie są empatyczni. Nie chcę kompromisów, chcę całkowitego zakazu zabijania niewinnych ludzi.

    Wątpliwości mogę mieć co najwyżej co do:

    a)karania kobiet, bo nie wierzę, że zdrowa psychicznie i nie "zaszczuta" kobieta decyduje się na aborcję;

    b)wysokości kary (3 miesiące?!);

    c)wyłączenia z tego kwestii in vitro.

    Nie rozumiem tych tekstów o "zmuszaniu do rodzenia". W projekcie jest ładnie powiedziane: "Nie można bowiem decydować o posiadaniu dziecka w sytuacji, gdy dziecko to już rozwija się w fazie prenatalnej. Innymi słowy, nie istnieje prawo do nieurodzenia dziecka".

    @Beatak - nie czuj się zdziwiona. My, fanatycy pro-life, nie jesteśmy w stanie wytłumaczyć postawy odwrotnej inaczej niż głupotą, sorki.
  • A co jest strasznego w oddaniu dziecka do adopcji? :O Jestem wyjątkowo mało empatyczna, bo też tego nie rozumiem.
  • @Tola najmocniej ws. aborcji wypowiadala się Kaja Godek, której historia jest dość szeroko opisana. Mama dziecka z zespołem Downa. Wypowiada się poseł Jaki (również ojciec dziecka z ZD). Do tego cała grupa mężczyzn i kobiet w różnym wieku. W imieniu OI wypowiada się dr Banasiuk, a myśląc o młodej prawniczce kojarzę Magdę Korzekwe z CitizenGo. Owszem założyła rodzinę niedawno i bez wątpienia chce zostać mamą.

    Zgadzam się z @Ida że jasna (nie tylko w deklaracjach) postawa rodziców kształtuje postawę dziecka. Sam miałem 4 lata, kiedy kwestowalem na Gaudium Vitae i od tamtej pory stale uczestniczyłem w organizowaniu różnego wsparcia dla kobiet wahajacych się czy urodzić (aborcja była na życzenie).

    Dzisiaj o gwaltach wiem więcej niż bym chciał. Sam mam "tylko" doświadczenie oblesnego faceta, ktory zmusił mnie bym patrzył jak sobie robi dobrze (miałem 11 lat). I mając świadomość, że w mojej córce, żonie, przyjaciółce rozwija się DZIECKO zrobiłbym wszystko by nie zostało zabite.

    Głębokim smutkiem napełnia mnie informacja, że ktoś deklarujacy postawę prolife w konkretnej osobistej sytuacji decyduje się na aborcję. Zadaję sobie pytanie o całość życia takiej osoby. Wydaje mi się (naiwnie?), że dobre wybory raz dokonane umacniaja nas do dalszych dobrych wyborów. Dlatego mam zaufanie do wielodzietnych rodziców, którzy mówią "przyjmiemy każde dziecko" czy do @maliwiju gdy pisze o swoim doświadczeniu już wypróbowanym, nie teoretycznym.

    Prawo kształtuje sumienia. Mam świadomość, że faktyczna liczba aborcji jest większa niż oficjalna. Ale po raz kolejny ostatnio usłyszałem posrednio od przedstawiciela banku światowego, Francuza, że zachodnie badania i szablony analityczne odnoszące się do decyzji prokreacyjnych nie sprawdzają się w społeczeństwie polskim. Oni nie potrafią zrozumieć, że w sensie społecznym wiara w Polsce nie jest pustą deklaracją, ale ma wpływ na zachowania. Oczywiście nie jest to 100/100, ale wpływ jest na tyle silny, że aparat pojeciowy socjologów czy ekonomistów z zachodu noe daje rady.
  • @Katia też zastanawialam się nad kwestią karania, zwłaszcza kobiety. Nie jestem prawnikiem, ale wydaje mi się, że zapis byłby pusty, gdyby nie zostało określone co za to grozi.

    Jakby to powiedzieć... Załóżmy, że jest takie prawo, że należy się rozliczać z US. Jakby nie było za to kary po braku rozliczenia, to przez to, że nic nie grozi, ludzie by się nie rozliczali.

    Kiedyś był zapis o obowiązkowym meldunku bez konsekwencji. Chyba już został wycofany, albo ma być.

    Nie chcę być źle zrozumiana. Nie porównuję tych dwóch rzeczy. Chodzi mi wyłącznie o logikę nakazów/ zakazów prawnych, sądowych itd.



  • A w sprawie IV @Katia czemu wyłączenie?
    Sprawa wydaje się jasna: w IV aborcja jest chyba na porządku dziennym, przez liczniejsze wady genetyczne, czynione ludzką ręką.
  • Ja tylko zacytuję fragment artykułu:
    "Proszę, zrozumcie, że kiedykolwiek mówicie o sobie „pro-choice" albo uznajecie dopuszczalność aborcji w przypadku gwałtu, to tak jakbyście stanęli przede mną, spojrzeli mi w oczy i powiedzieli: „uważam, że twoja matka powinna była móc cię usunąć". To bardzo mocne słowa. Nigdy nikomu bym tak nie powiedziała. Nie powiedziałabym: „gdyby było tak jak ja chcę, ty już byś nie żył"."

    http://www.oaza.pl/cdz/index.php/pl/obrona-zycia/512-rebecca-kiessling.html

    Artykułów jest wiele. Także matek, które opisują jak urodzenie dziecka uleczyło po traumie gwałtu.
    Nie można mi zatem zarzucić braku empatii i zrozumienia, bo nie mam córki? ;)

    A tak na poważnie, szanujmy się. Jeśli załamujemy się, że ktoś nie rozumie naszego pro-life- módlmy się za te osoby! Polska jest przed wielkim sprawdzianem moralności.

    "Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć”. (1P 5,8)

    Miejmy to na uwadze.
  • @Bea odnośnie tego co napisałaś nade mną zgadzam się w 100% !!!
    Konieczne są szersze działania. Większa świadomość społeczna.

    jest tylko jeden problem. Tysiąc ludzi o tym wie, 500 mówi, a 1 próbuje coś zrobić...

    Konieczne są domy, gdzie te kobiety jeśli nie mają lepszych mozliwości, spędziły te 9 miesięcy. Z psychologiem, z życzliwymi ludźmi. Państwo powinno im umożliwić taki urlop zdrowotny, jeśli pracują. Jeśli taka wyprowadzka nie jest dobra (bo ktoś już ma rodzinę, dzieci), KONIECZNIE MUSI BYĆ POD OPIEKĄ.
    Są fundacje pomagające zgwałconym kobietom, rozkminiając temat, znalazłam.
  • @Bea ja się z Tobą zgadzam w 100% z tym, że piętnowanie kobiety, która oddała dziecko jest bez sensu. I zgadzam się, że trzeba pomóc zarówno tej która chce zabić (obojętnie z jakiego powodu), którą zgwałcono, jak i tej która zabiła.

    Ale nie zgadzam się, że wolno zabijać. I godzić się na zabijanie.
  • @Bea ile to dziecko ma teraz lat?
    Od tej znajomej?
    Jak im można pomóc?
  • A może ktoś z rodziny zmusza do oddania? Matka musi potwierdzić niezależną decyzję. Co do okna życia, to rodzice chyba z automatu są pozbawieni praw rodzicielskich?
  • @Bea oddanie dziecka, które się już zobaczylo, przytulilo wymaga tych 6 tygodni by decyzja nie była przez samą matkę podważana.
    @Gosia5 w oknie nie ma kogo pozbawiać praw. Natomiast czeka się 6 tygodni i czasami matka się zgłasza i zmienia decyzję.
  • @Elunia - jeśli jeszcze nie doszło do owulacji i te hormony mogą owulację zatrzymać, to jest to przeciwdziałanie ciąży, bo jak kobieta nie będzie mieć owulacji, to nie zajdzie w ciążę. Jeśli już doszło do owulacji, to hormony mogą mieć jedynie działanie wczesnoporonne - nie zapobiegają zapłodnieniu, mogą jedynie uniemożliwić implantację.
    W USG można ocenić, czy owulacja już była, czy jest jeszcze przed nią.
  • @Katarzyna, a to płukanie ma sens? Robi się coś takiego? Coś takiego lata temu słyszałam. No i czy w przypadku, gdy nie było jeszzce owulacji można wziąć tabletkę "dzień po"? W sensie moralnym czy można?

    @jan_u, dziękuję za wyjaśnienie. Myślałam, że matka już nie może wrócić i takie dziecko jest z automatu jakby bez rodziców.
  • @Gosia5 - oficjalnie twierdzi się, ze irygacje to nie jest skuteczna metoda antykoncepcyjna, więc nie bardzo rozumiem, dlaczego po gwałcie miałoby to być skuteczne. Co do tabletki "dzień po" - ja mam duże wątpliwości. Niby, podana przed owulacją powinna do niej nie dopuścić, ale jeśli nie zapobiegnie owulacji, to możliwe będzie zapłodnienie, a wtedy ta tabletka ma zadziałać wczesnoporonnie.
  • A ja sie zastanawiam po co w ogóle ta dyskusja??? Czy nie jest powiedziane " Niech mowa wasza bedzie tak- tak, nie-nie!"? Jakie kolwiek zgadzanie sie na aborcje w jakichkolwiek okolicznosciah jest przyzwoleniem na zabicie CZŁOWIEKA.
    A tego nikomu czynić nie można!!!!!
    Co tu dyskutowac o okolicznościach?
    Po co?

    I naprawde nie rozumiem, ze sa tacy, ktorzy usprawiedliwiają/dopuszczają (chocby teoretycznie) aborcję pod pewnymi warunkami. I Ci sami oburzają sie na zabicie człowieka po urodzeniu.
    No nie kumam i już...
  • Nie mam ani córki,
    ani nastolatki,
    ani po gwałcie.
    Ale gdybym miała,
    Jestem przekonana, że zrobiłabym jej większą krzywdę zachęcając do aborcji.

    Jeśli by tak było, zaproponowałabym,
    że ja adoptuję.
    Jeśli ona będzie miała wątpliwości.

    Kiedyś już zaproponowałam jednej młodej nastolatce, ale okazało się, że nie była w ciąży. Co ciekawe, ją to uspokoiło bardzo.
    Sam fakt. Sama propozycja.
    Nie zabijaj.
  • To ja proponuję karę śmierci dla gwałcicieli. Się wtedy organizacja broniące praw człowieka zbuldoczą.
  • @Tola a ile Ty masz lat?
    A ja?

    Bo nie wiem, czy się mogę wypowiadać...
  • Nie jest wiarygodna, bo ma mniej niż Ty?

    Uwielbiam argument wieku...




  • Będziesz "fajną" teściową @Tola ;)
  • Wiecie, a ja znam mężczyznę około 35-letniego, który jest dzieckiem z gwałtu. Wychowali go rodzice matki, sama matka nie była w stanie go wychować (F. jest bardzo fizycznie podobny do ojca). F. jest fajnym facetem, dobrym ojcem i doprawdy trudno mi sobie wyobrazić, żeby wykonać na nim wyrok śmierci za winy biologicznego ojca. Niby z jakiej racji?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.