Z wielkim podziękowaniem za wsparcie, doskonałe porady, które uzyskałam w wątku LAKTACJA - pozwolę sobie założyć kolejny: pomocy - jak ją wyhamować? Dziecko ma półtora roku prawie. Nie mówię, że już teraz, ale marzę o lekkim wyciszeniu. Butelki mała wcale nie dostaje. Co noc ciągnie jak smok. Czy są jakieś metody na spokojnie, które nie anagażują innych? Mam na myśli, że nie chcę jej odrywać na ostro, zostawiając na noc np. pod opieką taty i butelki. Ten wariant u nas odpada.
Komentarz
Może gdyby zjadała jakąś solidniejszą kolację, byłoby łatwiej...
Za to tlumaczylam dziecku w nocy ze mama spi slonko spi i cycus tez chce spac. Wiec karmilam w nocy coraz rzadziej .
Mam na świeżo,to sie podzielę
Najpierw przestałam karmić w dzien (jakos tak wyszło samo-to juz jak miał mniej więcej 1,5 roku).
Potem - pierwsza faza - SPRAWDZIAN GOTOWOŚCI - jak miał pierwsza pobudkę (koło 23) ,a ja jeszcze nie spałam i byłam przytomna -mówiłam mu ze niedawno wypił mleko i jeszcze sie nie naprodukowało i bedzie jak następnym razem sie obudzi. Proponowałam wodę,głaskanie,tulenie,śpiewanie.
Na początku był większy ryk,to był znak,ze kolejna próba za jakiś tydzień, ale w danej próbie NIDGY nie ulegałam jego namowom.
Próby takie,ze sie wybudził i chwile popłakał były 2,3.
Potem słuchał,wybierał zamiennik,zasypiał.
Dla mnie to był sygnał,ze kapuje o co cho.
Oczywiscie zawsze przy tej kolejnej ,obiecanej pobudce dostawał pierś.
I faza-odstawienie nocne.
Karmiłam wieczorem do zasypiania,tłumaczyłam,ze następnym razem bedzie,jak bedzie jasno. W nocy proponowałam wodę,tłumaczyłam,ze nie jest jeszcE jasno itd. rano karmiłam.
Trudnych nocy -2.
II faza - odstawienie poranne.
To samo,co poprzednio,ale rano tez dawałam wodę i zagadywałem,zabawiałam,zeby zapomniał.
Trudnych poranków -1?
III faza-odstawienie karmienia przy zasypianiu
Najdłużej trwało przejście do niej.
Ok 2 tyg karmiłam tylko przy zasypianiu (dla moich piersi tez to było dobre).
Aż pewnego wieczoru,jak Mały poprosił o mleko,powiedziałam,ze przeciez juz nie pije i zaproponowałam wodę/przytulanie/śpiewanie itp.
Trudnych wieczorów -0.
Przez cały czas ,od pierwszych prób, powtarzaliśmy mu,ze jest coraz starszy,je coraz więcej ciekawych rzeczy,a mleko jest dla Młodszych
I ze mleko powoli sie kończy itd.
Cos kojarzę, ze juz nocki mieliśmy opanowane, Mąż spal z Nim w pokoju, dawał wodę i 2-3 noce i byl luz.
Ale karmilam na pewno do usypiania w dzien i na noc
I musialam się niestety ewakuować, ok 18 dostalam skierowanie na cito do szpitala, o 24 juz lezalam w szpitalu. 10 dni.
Dal radę syn,babcia się Nim zajmowala. Jedyne co pamiętam jeszcze, to pierwsze dni bardzo duzo jadl. A potem wystopowal.
I no nie poznal mnie jak wrocilam wieczorem ze szpitala, ale rano juz pamiętał .
no właśnie tak podejrzewałam - no nic. Na razie ta wizja się odsunęła i wszyscy ozdrowieli. Może jakoś dotrwam do końca laktacji z moją prawie syjamską córeczką - zrośniętą z cycem. Za to muszę przyznać, że rozwija się świetnie i jest dosyć zrównoważona.
Napiszę tylko co na razie podziałało: "jak jest ciemno, mleczko śpi" i na wieczorne usypianie przy piersi- rytuał mycia zębów z tatą (cała młodsza trójka leci na wyścigi który dzisiaj pierwszy) potem przychodzi pokazać jak ma pięknie czyste no i przecież nie można wtedy karmić bakterii mleczkiem żeby miały siłę robić dziury w zębach i do rana ewentualnie woda, ale zaczął po tej zmianie w zasadzie przesypiać noce i zasypiać samodzielnie, ja tylko siedzę u chłopców w pokoju do czasu aż najmłodszy zaśnie
Najchętniej odstawiłabym już.
Kilka godzin w jednej pozycji, juz nie moge.. Ale jak mu odmawiam to jest ryk. I jest w tym konsekwentny. Trzymałam go najdłużej chybawsparcia 15min. Ryk osiagnął duży level..
całe noce ze mną
pobudki co godzinę, od czwartej co pół godziny
w ciągu dnia zasypia tylko przy piersi, a jak próbuję go odkładać, żeby spokojnie pospał gdzie indziej - ryk
a potem się upiję :-)
Karmienia dwójki sobie nie wyobrażam. To nie dla mnie.
Mam wrażenie ze tam niewiele juz mleka leci, zwłaszcza nocą jak non stop ssie.
Odciągać się boje, nawet dla ulgi - powtarzam sobie, że to co może to wycieka samo, a reszta by jeszcze rozkręciła te laktacje bardziej...
To jest zadziwiające, że przy Z.tak dlugo musiałam rozkręcać laktacje, a teraz takie akcje... Cieszę się jednak, że problem w te stronę mnie dopadł. J.zaraz 4tygodnie będzie miał i od najniższej wagi już kilogram przybrał
Szybko się najadal, bezproblemowe karmienie,poza tym kryzysem jednym.